18/09/2025
Często pytacie, dlaczego osoby autystyczne mówią o sobie w trzeciej osobie, np. „Paulina lubi się kąpać” zamiast „Lubię się kąpać”.
To nie jest fanaberia ani „dziwactwo”. To coś, co naprawdę ma sens, gdy pozna się kulisy myślenia autystycznego!
U wielu osób w spektrum autyzmu pojawia się taki sposób mówienia, zwłaszcza w dzieciństwie.
Dlaczego? Jednym z powodów jest to, że autystyczni często uczą się języka „na słuch”, przez powtarzanie gotowych fraz, których używali rodzice lub nauczyciele („Paulina chce pić?” zamiast „chcesz pić?”), co potem przenoszą na własną mowę. Kiedy powtarzasz cudze pytania czy komunikaty, łatwiej utrwalić te „sztywne” wzorce językowe.
Ale jest też ważniejszy, głębszy powód: dla wielu osób autystycznych odróżnienie siebie od innych, budowanie „ja” w relacjach społecznych, jest dużo mniej intuicyjne, niż dla osób neurotypowych.
Zamiast „czuję, że to jestem JA”, patrzymy czasem na siebie „z zewnątrz”, jakby z trzeciej osoby bo to jest łatwiejsze, bardziej bezpieczne, daje trochę dystansu do emocji i sytuacji. Takie podejście bywa formą uporządkowania świata, w którym granice między „ja” a „inni” są mniej oczywiste.
Niektórym osobom taki styl mówienia pomaga też lepiej ogarnąć swoje emocje (“Asia smuci się, gdy pada deszcz”), bo ten dystans działa trochę jak bufor, który daje chwilę na przeanalizowanie uczuć. A czasem jest po prostu wygodny i naturalny i już!
Z wiekiem często uczymy się używać „ja”, ale dla wielu z nas mówienie o sobie po imieniu zostaje, zwłaszcza, gdy jest nam trudno albo chcemy się poczuć bezpieczniej.
Można to porównać do tego, jak narratorka w książce mówi: „Paulina przeżywała ciężki dzień” czasem łatwiej tak opisać własne życie i emocje. To część autystycznej codzienności, sposobu w jaki układamy świat na własnych zasadach.
Więc jeśli słyszysz takie zdanie, to nie powód do poprawiania czy wyśmiewania. To nasz sposób na ogarnięcie rzeczywistości i to jest całkiem okej!