02/10/2023
Poprzednio napisałem co nieco o rodzinnej tradycji prowadzenia ekologicznych gospodarstw, ale post tak się rozrósł, że zrobiłem z tego nowy wątek.
Dużo się nauczyłem od moich Teściów i Żony o relacji pomiędzy człowiekiem a resztą przyrody, o tej pięknej więzi istoty ludzkiej z ziemią, na której żyje i z której pochodzi (przypomina mi się tutaj hebrajska intuicja, która słowo "adamah" - ziemia łączy ze słowem "adam" - człowiek). Te już ponad 20 lat mojego kontaktu z prawdziwą ekologią pokazało mi, jak pięknymi owocami świat stworzony może obdarować człowieka, gdy ten nie tylko nad nim panuje, ale przede wszystkim troszczy się o niego. I nie są to tylko owoce materialne, ale także i duchowe, kiedy siedzisz sobie w sadzie, popijasz ziołową herbatę, a wiatr głaszcze i drzewa, i twoje uśmiechnięte oblicze... I jakoś tak nie trzeba wtedy nawet wiele wysiłku, aby zrozumieć, że Bóg przechadzał się po ogrodzie Eden w delikatnym powiewie wiatru (nawet jeżeli wiesz, że ten wiatr, tchnienie i duch oddawane były przez Naród Wybrany jednym słowem - "ruah"...). Jestem przekonany, że jak ongiś, tak i teraz to robi, tylko wzrok, słuch, a chyba i nawet serce współczesnego człowieka jakieś takie bardziej zamknięte, a przecież nieustannie tęskniące do Tego, Którego i tak same z siebie pojąć nie są w stanie, aczkolwiek przeczuwają Jego obecność...
Zacząłem od ekologii, a kończę na tym, że kocham Boga. Chyba jedno naturalnie wynika z drugiego :).
Poszukajcie Go, bo nie jest daleko od żadnego z Nas. I naprawdę Nas kocha. Doświadczam tego od początku mojego życia.
PS
A że ekologiczne gospodarstwo to nie tylko herbata w ogrodzie czy nalewka z derenia lub pigwy (a co ;)), ale i sporo ciężkiej pracy, to macie tu tip za darmo: nigdy, nawet jak jest bardzo gorąco, nie zrywajcie cukini w krótkim rękawku. Serio.
;)