17/12/2024
https://www.facebook.com/100045278984076/posts/1100357741483515/?mibextid=rS40aB7S9Ucbxw6v
„Nigdy wcześniej w historii nasze oczekiwania wobec małżeństwa nie były aż tak wyolbrzymione. Nadal pragniemy wszystkiego, co zapewniała tradycyjna rodzina – bezpieczeństwa, dzieci, majątku, szacunku - lecz obecnie chcemy także, by nasz partner nas kochał, pożądał, interesował się nami. Powinniśmy być dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, zaufanymi powiernikami i na dodatek namiętnymi kochankami. Ludzka wyobraźnia stworzyła nowy Olimp: miłość ma być bezwarunkowa, intymność fascynująca a seks podniecający, na długo z jedną osobą. Tylko, że to długo robi się coraz dłuższe.
Małżeńską wstęgą opasane są głęboko sprzeczne ideały. Chcemy, by nasz wybranek oferował nam stabilność, bezpieczeństwo, przewidywalność, niezawodność, czyli dawał oparcie. Jednocześnie chcemy, by ta sama osoba budziła w nas podziw, kusiła tajemnicą, przygodą i ryzykiem. Daj mi komfort i daj mi życie na krawędzi. Daj swojskość i daj nowość. Daj ciągłość i niespodziankę. Dzisiejsi kochankowie zamierzają zmieścić pod jednym dachem pragnienia, które od zawsze były osobne. W naszym zsekularyzowanym społeczeństwie miłość romantyczna stała się, jak pisze psychoanalityk jungowski Robert Johnson, „ największym generatorem energetycznym dla psychiki Zachodu. Zastąpiła ona w naszej kulturze religię jako arenę, na której mężczyźni i kobiety poszukują znaczenia, transcendencji, dopełnienia i ekstazy”. Szukając „bratniej duszy”, połączyliśmy duchowe z relacyjnym - jakby to było jedno i to samo. Doskonałość, jakiej pragniemy od ziemskiej miłości, dawniej osiągana była jedynie w kontakcie z bóstwem. Kiedy więc przypisujemy partnerowi boskie atrybuty i oczekujemy, że podniesie nas z powszedniości do wzniosłości, tworzymy, jak nazywa to Johnson, „bezbożną miksturę dwóch świętych miłości”, która może jedynie rozczarować.
Mamy nie tylko niekończącą się listę wymagań, ale w dodatku chcemy być szczęśliwi. Kiedyś było to zarezerwowane dla życia wiecznego. Ściągnęliśmy niebo na ziemię, jest teraz w zasięgu ręki, więc do szczęścia się już nie dąży, jego osiągnięcie stało się obowiązkiem. Oczekujemy od jednej osoby tego, co dawniej dostawaliśmy od całej wioski, a żyjemy dwukrotnie dłużej. To naprawdę wygórowane żądanie dla pary.”
Esther Perel „Kocha, lubi, zdradza” ( str. 72)
fot za Wikipedia