23/12/2023
Ewa Pągowska: – Dlaczego święta tak często nas rozczarowują?
Andrzej Wiśniewski: – Dlatego, że zwykle mamy w stosunku do nich ogromne, czasem nierealne, oczekiwania. Chcemy mieć Boże Narodzenie jak z bajki albo reklamy. Liczymy, że z jego nadejściem, bliscy nam ludzie przestaną się kłócić, wszystkie krzywdy zostaną wybaczone, nagle zrobi się miło i bezpiecznie. Tymczasem, chociaż magia świąt działa, to nie w takim stopniu jak nam się marzy. Niektórzy ludzie rzeczywiście przez te kilka dni zachowują się lepiej, niż na co dzień, ale nie możemy liczyć na ich diametralną metamorfozę. Naiwnym byłoby spodziewać się, że np. nasi rodzice, którzy całymi dniami się kłócą, w czasie świąt nie powiedzą sobie złego słowa. Zamiast więc nastawiać się: „Na pewno będzie wspaniale!”, lepiej myśleć „Postaram się, by było fajnie, ale wiem, że może się nie udać.” Dobrze, by była w nas zgoda na to, że święta nie będą perfekcyjne, a my nie będziemy przeżywać wielkiej radości. Paradoksalnie, dopiero takie podejście może sprawić, że będziemy ze świąt naprawdę zadowoleni. A już na pewno bardziej je docenimy. Nawet to, że udało nam się uniknąć kłótni z teściową.
- Niestety bywa tak, że już kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem dochodzi do kłótni np. o to, u kogo świeżo upieczeni rodzice mają spędzić święta.
– Nie ma wątpliwości, że powinni wybrać to, co wydaje im się najlepsze dla dziecka. Może to być spędzenie całych świąt u tych dziadków, którzy mieszkają bliżej, albo tych, którzy mają większe mieszkanie, albo w ogóle świętowanie tylko w trzyosobowym gronie. Obojętnie, jaka będzie ta decyzja, starsze pokolenie powinno ją uszanować. Jednak nawet, jeżeli dziadkowie się obrażą, to młodzi rodzice nie powinni czuć się winni. Jedyne, co mogą zrobić, to z dużym wyprzedzeniem poinformować rodzinę o swoich planach i krótko wyjaśnić swoją decyzję, by nikt nie doszukiwał się tajemniczych jej przyczyn.
Fragment rozmowy dla miesięcznika Dziecko
fot Chad Madden