Justyna Żukowska-Gołębiewska Psycholożka

Justyna Żukowska-Gołębiewska Psycholożka Psycholożka, psychotraumatolożka, terapeutka dzieci i rodzin, interwentka kryzysowa, badaczka

Dziś otrzymałam wiadomość od jednej z osób (prosiła o uszanowanie jej prywatmości) z kręgu osoby prawomocnie skazanej za...
12/08/2025

Dziś otrzymałam wiadomość od jednej z osób (prosiła o uszanowanie jej prywatmości) z kręgu osoby prawomocnie skazanej za przestępstwo seksualne wobec dziecka. Osoby, która zabrała głos na posiedzeniu sejmowego zespołu parlamentarnego ds. Ochrony Dzieci w Procesie Rozstania Rodziców.

W tej wiadomości było wezwania do usunięcia mojego posta i sugestie, że to ja, pisząc o tym zdarzeniu, krzywdzę rodzinę osoby skazanej oraz powoływanie się na artykuł Ewy Raczyńskiej.

To wyjaśnijmy sobie kilka kwestii. Drodzy Państwo! Właśnie tak wygląda gaslighting. Odwracanie odpowiedzialności. Próba wmówienia sygnalistom, że to oni są oprawcami, tylko dlatego, że głośno nazwali po imieniu coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć.

Rozumiem, że dla rodziny taka sytuacja jest bolesna. Rozumiem żal, poczucie niesprawiedliwości, gniew na świat. Bliscy osób skazanych często stają się niewinnymi ofiarami, nie wybrali tego, co zrobił ich mąż, ojciec, brat czy dziadek.

Ale odpowiedzialność za ich stan ponosi wyłącznie ta jedna osoba - skazany.
To on, wiedząc o swoim wyroku, zakazie zbliżania się do dziecka i kontrowersjach wokół swojej sprawy, postanowił wystąpić publicznie w Sejmie. Jak sam przyznał, liczył się z hejtem i krytyką. I taką krytykę otrzymał.

Kieruję więc jasny komunikat:
Mój post dotyczył udziału w wydarzeniu publicznym, a nie prywatnego życia jego bliskich. Krytyka odnosi się do faktu, że w przestrzeni parlamentarnej dano głos osobie prawomocnie skazanej za przestępstwo seksualne wobec dziecka, zamiast skupić się na głosie dzieci i ich bezpieczeństwie. Repostowałam inny post, w którym był wizerunek skazanego. Usunęłam link, aby ograniczyć możliwość identyfikacji małoletniego, wstawiłam do tego postu swoje zdjęcie, bo uznałam, że mimo wszystko naszym zadaniem jest chronić niewinne ofiary tej sytuacji.

Natomiast wszystkim tym, którzy uważają, że doszło do niesłusznego skazania, przypominam - droga do obalenia wyroku prowadzi przez kasację do Sądu Najwyższego lub wniosek o wznowienie postępowania. Nie przez prywatne wiadomości do sygnalistów, dziennikarzy czy aktywistów.

Nie odwracajmy ról.
To nie obywatele, którzy reagują na niebezpieczne precedensy, powinni być obwiniani i piętnowani.

To osoby skazane decydując się na publiczne wystąpienia, biorą na siebie pełną odpowiedzialność za konsekwencje, także te w sferze wizerunku ich bliskich.

Bo milczenie w takich sprawach nigdy nie służy dzieciom.

I że też nikt nie pomyśli w tej sprawie jak się czują osoby pokrzywdzone przemocą i ich rodziny, kiedy legitymizuje się obecność osób skazanych prawomocnym wyrokiem w pracach zespołów mających rzekomo dbać o ich dobro. Nikt nie zastanawia się ile złego ta cała sytuacja przyniosła rodzicom, którym od lat bezpodstawnie utrudnia się realizacje kontaktów z dziećmi. Cała praca organizacji walczących o prawa dzieci do wychowywania się w bezpiecznym środowisku także obojga rodziców poszła w piach.

To koniec! Mam dość!Wypowiadam umowę światu.Ten tydzień mnie dobił. Ludzie mnie wyczerpali. Ich wybory, bezczelność, hip...
07/08/2025

To koniec!
Mam dość!
Wypowiadam umowę światu.

Ten tydzień mnie dobił. Ludzie mnie wyczerpali. Ich wybory, bezczelność, hipokryzja, przemoc w ładnych słowach i pod krawatem.

Ktoś tu ewidentnie zgubił kompas moralny. A ktoś inny sprzedał go na OLX za chwile lepszego samopoczucia. Nie wiem, co się dzieje z ludzkością, ale dziś nie mam siły tego analizować.

Wyjechałam na Mazury.
Do mojej jeszcze niedokończonej chatki na kurzej łapce. Robię mini zjazd rodzinny, bo zwyczajnie potrzebuje pobyć z tymi, których kocham. Nie ma tam jeszcze łóżek, nie ma telewizora, nie ma kanapy, na której moglibyśmy się rozłożyć. Ale będzie tam to, czego dziś potrzebuję najbardziej: moje dzieci, moje wnuczki, bose stopy, ognisko, śmiech, planszówki, makaron z niczym i koce na podłodze. Trochę jak pod namiotem, ale bez namiotu 😂

Nie będzie internetu. A jak będzie, to udam, że nie ma 😎 Nie będzie polityki, komentarzy i szumu z mediów. Będzie cisza, ciepły wiatr i kilka ważnych myśli, które wymagają przestrzeni, żeby dojrzeć. Może wpadniemy z Klaudią ma nowe tematy odcinków do naszego podcastu 💪

Nie uciekam. Resetuję się.
Przywracam ustawienia fabryczne i wiarę w to, że dobro jeszcze istnieje, tylko trzeba go szukać bliżej ziemi, nie w nagłówkach.

Jeśli z kolei Wy będziecie mnie w ten weekend szukać, to znajdziecie mnie gdzieś między tarką do ziemniaków, a opowieściami na dobranoc.

Wracam w poniedziałek. Może z nowym planem. Może z nową nadzieją. Ale na pewno z innym spojrzeniem i mniej zmarszczonym czołem (nadal bez botoksu 😎).

Nie mogłam tam być. I całe szczęście.Bo nie chcę zasiadać w jednym kręgu z człowiekiem prawomocnie skazanym za wykorzyst...
06/08/2025

Nie mogłam tam być. I całe szczęście.
Bo nie chcę zasiadać w jednym kręgu z człowiekiem prawomocnie skazanym za wykorzystanie seksualne dziecka. Nie chcę, by moje nazwisko, moje milczenie czy moja obecność legitymizowały tę farsę, która rozegrała się w poniedziałek w Sejmie.

Na posiedzeniu zespołu parlamentarnego ds. Ochrony Dzieci w Procesie Rozstania, oddano mikrofon człowiekowi z sądowym zakazem zbliżania się do dziecka. Który, nie dość, że ten zakaz łamie, to jeszcze chwali się tym publicznie. Który odsiedział wyrok. A jednak otrzymał współczucie, zrozumienie, wsparcie.

Nie było protestu. Nie było wyjść z sali. Nie było „nie zgadzam się”. Było wzruszenie losem „ojca, który nie może zobaczyć własnego dziecka”. Nie, nie może. Bo to dziecko, zgodnie z wyrokiem sądu ma być przed nim chronione.

Mam pytanie do wszystkich, którzy tam byli i milczeli: co jeszcze musi się wydarzyć, żebyśmy naprawdę zaczęli słuchać dzieci, a nie dorosłych, którzy ich skrzywdzili?

Zespół parlamentarny to nie miejsce na odgrywanie emocjonalnych performansów ludzi z zarzutami i wyrokami. Powinno być to miejsce pracy nad prawem, które ma chronić najsłabszych.

Tymczasem po raz kolejny głos dziecka został zagłuszony przez opowieść dorosłego. I po raz kolejny matki, kobiety, organizacje, które na co dzień walczą o bezpieczeństwo dzieci, zostały poniżone w tej debacie.

Dowiedziałam się o niej z internetu. Nie, nie było oficjalnych zaproszeń, trochę jak skrzykiwanie ludzi na domówkę w latach 2000. Kto chce, to niech wpada. No i tym sposobem dano scenę komuś, kto nie miał prawa jej otrzymać. Czy to jakaś nowa jakość dyskusji ze społeczeństwem? Media społecznościowe? Serio? Trochę powagi i szacunku dla urzędu Drodzy Panowie Posłowie i Panie Posłanki, Ministrowie i Ministry.

Jestem psycholożką. Codziennie pracuję z dziećmi i rodzicami. Wiem, co to znaczy trauma. Wiem, jak długo dziecko dochodzi do siebie po przemocy. Wiem, jak łatwo unieważnić jego uczucia i wmówić mu, że to „zmanipulowana narracja drugiego rodzica”.

Nie, to nie jest post „przeciwko ojcom”. Dobrzy ojcowie nie potrzebują takich sojuszy. Nie potrzebują zasłaniać się przemocowcami. Dobrzy ojcowie, tak jak dobre matki, chronią dzieci. A nie siebie.

Nie zgadzam się, żeby zrównywać krzyk oprawcy z głosem ofiary. Nie zgadzam się, żeby osoby po wyrokach za przemoc wobec dzieci były symbolem rzekomej krzywdy „alienacji”. Nie zgadzam się, żebyśmy znowu zrobili debatę o uczuciach dorosłych zamiast o dobru dzieci.

Bo dzieci nie mają głosu.
Ale my mamy. I naszym obowiązkiem jest go użyć.

Wstyd Panie Pośle Józefaciuk. Wstyd.

31/07/2025

Między nami nie zawsze było łatwo.
Były bunty, ciche dni i „wiesz, że jesteś taka sama jak ojciec?” 😂 wypowiadane z lekkim przymrużeniem oka.

Ale dziś, po latach, siadamy razem do mikrofonu. I nie tylko dlatego, że mamy coś do powiedzenia, ale dlatego, że lubimy być razem.

Bo się po prostu kochamy.
I wiemy, że bliskość to nie zgoda na wszystko, tylko ciekawość drugiego człowieka.

W poniedziałek opublikowałyśmy 10. odcinek naszego podcastu. Produkujemy go w zasadzie na kolanie, bez budżetu, wynajętego studia, profesjonalnego montażu, same. Jest tylko łóżko w sypialni (bo tam za czasów dorastania odgrywały się nasze najważniejsze rozmowy) a w wakacje wystarcza nam laptop i Riverside 😉

I nie możemy wyjść ze zdziwienia, że każdego dnia przybywa nam słuchaczy i słuchaczek i słuchają nas setki rodziców, którym bliska jest nasza misja - przeciwdziałania wypaleniu rodzicielskiemu wyciągając przy okazji kija z d🤬py psychologii 🤪

Dziękujemy, że jesteście z nami nie tylko dla naszych słów, ale i z powodu tego, co się dzieje między nimi. Dziękujemy za Wasze wiadomości i komentarze, za to, że polecacie podcast swoim koleżankom, pacjentkom, matkom ❤️ Obiecujemy, że nagrywamy dalej 😎

Już od przyszłego tygodnia wjeżdżamy z sierpniowym rozkładem jazdy, a od września ruszamy z kolejnymi odcinkami obnażającymi mity rodzicielstwa i pop psychologicznymi bzdurami, które wielu rodziców zaprowadziły na skraj załamania nerwowego.

Pamiętajcie! W każdy poniedziałek rano nowy odcinek 💪

30/07/2025

Nie wiemy jak to się dzieje, ale zazwyczaj podczas nagrywania podcastu nasi podopieczni (dzieci, koty, mężowie 🤪) w końcu mogą doświadczyć nudy 💪

U mnie kot rozbija głową szybę goniąc za ptakiem, który robi sobie z niego żarty 😂
A u Klaudii słychać czasami: „No Maciek! Weź dzieci bo walą mi do drzwi!” 🫣

Montaż tych naszych rozmów daje mi czasami tyle fanu i śmiechu, że zastanawiam się, czy nie zrobić z tych wyciętych fragmentów wersji jubileuszowej na setny odcinek 😎

A jeśli jeszcze nie widzieliście, słyszeliście jak rozkładamy nudę na czynniki pierwsze to koniecznie zajrzyjcie na Spotify i YouTube 💪 i dajcie znać jak tam u Was wakacyjna nudzenie się 😉

Nie wiem czy mieliście już okazje posłuchać naszej rozmowy z Joanna Flis w podkaście „Za moich czasów” o tym jak dziś ro...
29/07/2025

Nie wiem czy mieliście już okazje posłuchać naszej rozmowy z Joanna Flis w podkaście „Za moich czasów” o tym jak dziś rozwodzą się ludzie, a jak to było kiedyś 😎 (link znajdziecie w komentarzu).

Dziś chciałabym zaprosić Was do lektury wywiadu, który powstał na podstawie tej rozmowy dla Zwierciadło
Serio warto!

„Justyna Żukowska-Gołębiewska: Za naszych czasów rozwodów było mniej, co nie oznacza, że funkcjonalnych rodzin było więcej. Ludzie nie rozstawali się, ale nie dlatego, że byli szczęśliwi, tylko dlatego, że nie mogli, nie umieli albo się bali. Często uważali, że muszą zostać razem, bo „co ludzie powiedzą”, „co będzie z dziećmi”, „jak sobie poradzę sama”.

Joanna Flis: Zostawali, choć się nie kochali?

J.Ż-G: Dokładnie tak. To, że jesteś nieszczęśliwa w związku, nie było żadnym powodem do tego, żeby się rozstać. Przemoc, uzależnienia - owszem, ale „brak miłości”? To nie było uznawane za wystarczające. Wiele kobiet nie miało też niezależności finansowej, a mężczyźni byli często emocjonalnie odseparowani od rodziny. Poza tym ten obraz tak zwanej „pełnej rodziny” uważano za ideał.

J.F: Myślę, że ten mit u niektórych przetrwał do dzisiaj.

J.Ż-G: Niestety tak. Nadal wiele osób wierzy, że tylko w tradycyjnym modelu, gdzie jest mama, tata, syn, córka, można wychować zdrowe psychicznie dzieci. A to nieprawda. To jest o tym, jak ludzie się rozstają, a nie czy w ogóle się rozstają. Dzieci potrzebują stabilności i miłości, a nie dostaną tego, gdy widzą dwóch dorosłych, którzy nie mogą na siebie patrzeć.”

Rozmowa powstała dzięki współpracy z MŁODE GŁOWY

Kiedyś w środowisku krążyła taka legenda, że nowa ustawa o zawodzie psychologa nie może być wprowadzona, bo środowisko p...
29/07/2025

Kiedyś w środowisku krążyła taka legenda, że nowa ustawa o zawodzie psychologa nie może być wprowadzona, bo środowisko psychologów jest niespójne w swoich stanowiskach. Z psychologicznego punktu widzenia znamy funkcje takich legend 😉

Bardzo mnie cieszy ten wspólny komunikat, bo chyba nikt już nie będzie miał wątpliwości, że samym psychologom i psycholożkom zależy na ochronie dóbr naszych pacjentów/klientów.

29/07/2025

Nuda to plac zabaw dla mózgu‼️

Znasz to uczucie, gdy dziecko przez 7 minut nie ma zajęcia i cały dom drży od „nudzi mi się”?

A co jeśli powiem Ci, że właśnie wtedy w jego mózgu dzieją się cuda? Nuda aktywuje tzw. default mode network - system, który odpowiada za kreatywność, planowanie i refleksję. To taki psychiczny plac zabaw. Ale żeby tam wejść, trzeba… się zatrzymać.

W nowym odcinku „Między Nami Mamami” rozkładamy nudę na czynniki pierwsze: kiedy pomaga, kiedy przeszkadza i dlaczego nie trzeba być 24/7 animatorem czasu wolnego całej rodziny.

🎧 „Nuda w wakacje. Wróg czy przyjaciel?” - już leci na Spotify i YouTube!

Nuda! To mityczne uczucie, które kiedyś w zamierzchłych czasach towarzyszyło rodzicom kiedy jeszcze nie mieli dzieci 😉Dz...
27/07/2025

Nuda!

To mityczne uczucie, które kiedyś w zamierzchłych czasach towarzyszyło rodzicom kiedy jeszcze nie mieli dzieci 😉

Dziś czasami towarzyszy ich dzieciom, co dorosłych doprowadza do szewskiej pasji. Czy słusznie?

No to co zrobić kiedy dziecko mówi: „Nudzi mi się” 🫣 ❓❓❓

O tym już jutro w arcy ciekawej i dowcipnej rozmowie mamy z córką, dwóch psycholożek, które postanowiły wyjąć psychologii kija z du.. 😎

Same jesteśmy matkami i doskonale rozumiemy jak to jest, gdy masz ochotę podgryźć komuś tętnice 😂
Dlatego przychodzimy do Was z ratunkiem.

Już jutro o 7.00 wjeżdża kolejny odcinek naszego podcastu. Kto będzie słuchał?

Tablice alimentacyjne. Od kilku dni siedzę i czytam komentarze pod propozycją Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącą Tab...
24/07/2025

Tablice alimentacyjne.

Od kilku dni siedzę i czytam komentarze pod propozycją Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącą Tablic alimentacyjnych. I serio nie chce mi się już odpisywać na te wszystkie wiadomości, które wysyłacie z prośbą o mój komentarz. Zatem napisze to tu, tylko raz.

Od lat słyszę te same zdania. Że nie płacę bo alimenty są za wysokie (zawrotne 600-800 zł). Zatem chyba nikt na sali nie ma wątpliwości, że te zasadzone zgodnie z proponowanymi tablicami tym bardziej nie będą płacone 🤷🏻‍♀️

Bo może to nie o te tablice alimentacyjne tu chodzi. Może chodzi o to, że przez dekady przyzwyczailiśmy się do myślenia, że alimenty to łaska, a nie obowiązek.

Współtworzyłam postulaty dotyczące tablic alimentacyjnych, bo mam dość rozmów o „minimalnych potrzebach dziecka”. Mam dość widoku rodziców (głównie matek) liczących każdy grosz, bo drugi rodzic (głównie ojciec) „daje ile może” (czytaj - nic), a sądy zasądzają kwoty, za które nie da się dziś kupić nawet miesięcznego biletu i butów.

I nie, to nie są widełki z kosmosu. To kwoty odnoszące się do realnych dochodów i współczesnych kosztów życia. Tak, dla wielu brzmią one jak rewolucja - bo tak właśnie działa system, który przez lata racjonalizował zaniedbanie, zamiast nazywać je po imieniu. I moim zdaniem zawarte w tych tablicach kwoty dyskryminują dzieci ze względu na wiek i kolejność urodzenia (współczuje tym, które urodziły się jako trzecie i są nastolatkami 🫣).

I tak, te tablice są niedoskonałe. Tak, będą wymagały doprecyzowania. Ale są punktem odniesienia. Są komunikatem: dziecko nie ma żyć z resztek. A alimenty nie mają być symbolicznym przelewem. One mają umożliwić dziecku realny udział w życiu na poziomie odpowiadającym możliwościom rodzica i potrzebom rozwojowym dziecka. Nie mają być karą za to, że ktoś odchodzi ani narzędziem przemocy poseparacyjnej. Mają być REALNYM wsparciem dziecka.

Jeśli ta propozycja wzbudza aż takie emocje, to może nie dlatego, że jest „nierealna”, ale dlatego, że pierwszy raz ktoś powiedział głośno: dzieci nie są tanie. I nie mają być tanie. Dzieci nie żywią się fotosyntezą. Nie naładują się miłością rodzica przez Bluetooth, ani nie zapłacą rachunku za obiady w szkole czułym SMS-em. Żyją w świecie, w którym wszystko kosztuje - również odpowiedzialność.

Adres

Warsaw

Telefon

+48571347575

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Justyna Żukowska-Gołębiewska Psycholożka umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Justyna Żukowska-Gołębiewska Psycholożka:

Udostępnij

Kategoria