Toruński Ośrodek Psychoterapii

  • Home
  • Toruński Ośrodek Psychoterapii

Toruński Ośrodek Psychoterapii Zajmuję się psychoterapią indywidualną, rodzinną oraz par. Swoją ofertę kieruję do dorosłych i młodzi

28/11/2025

Dariusz Bugalski: Kiedy wiadomo, że terapia się udała? Czy jest zawsze tak samo? Czy za każdym razem i u każdego jakoś inaczej?
Monika Miller-Nadolska: Freud mówił, że wyznacznikiem osobowości dojrzałej, ku której zmierzamy, jest umiejętność pracy i zdolność do kochania.

DB: Ładnie powiedziane, ale co to znaczy?
MM-N: Kochać to tworzyć żywe, głębokie emocjonalnie związki, umieć je utrzymywać w obliczu frustracji i kryzysów, radzić sobie z wewnętrznymi konfliktowymi sytuacjami; własnym zniechęceniem, chęcią odepchnięcia kogoś, znudzeniem: umieć rozpoznawać i przezwyciężać swoje destrukcyjne pokusy. Widzieć w partnerze, dziecku, w bliźnim ten dobry obiekt. A pracować? To funkcjonować w życiu w sposób odpowiedzialny, potrafiąc organizować różne sprawy swojego życia, dla siebie i dla innych.

Alina Neugebauer: Viktor E. Frankl w książce ,,Człowiek w poszukiwaniu sensu,, pisał: „Wszystko w twoim życiu może zostać ci odebrane, z wyjątkiem jednej rzeczy - twojej wolności dokonania wyboru, wyboru swojej postawy w każdych okolicznościach. To właśnie determinuje jakość naszego życia, a nie to, czy jesteśmy bogaci czy biedni, znani czy nieznani, zdrowi czy cierpiący. To, co determinuje jakość naszego życia, to nasz odbiór rzeczywistości, nadawane jej znaczenie, nasz stosunek do niej, stan umysłu, na jaki sobie pozwalamy".
Nie możemy zmienić przeszłości pacjenta, wymazać tych doświadczeń, których nie chciał, a życie mu je przyniosło, ale możemy pracować nad zmianą myślenia o nich, stosunkiem do nich, nastawieniem. I jeśli to nam się udaje we wspólnej pracy, to możemy myśleć o udanym procesie terapii. Wtedy w życiu pacjenta jest mniej cierpienia, jest pogodzenie z przeszłością, jest integracja tego, co się zdarzyło kiedyś w życiu, i tego, co jest w nim obecnie. A to przekłada się na rozwój, na lepsze funkcjonowanie w wielu obszarach życia.

MM-N: Jeszcze słowo o tym, co to znaczy kochać: kochać nie tylko tych nowych, którzy się w życiu pojawią. Kochać także tych starych, którzy w nim byli i są."

"Psychoterapia dziś. Rozmowy" pod redakcją Zofii Milskiej-Wrzosińskiej, Warszawa 2018, str. 93-94, rozmowa Dariusza Bugalskiego z Moniką Miller-Nadolską i Aliną Neugebauer

fot Shubham Dhage

28/11/2025

,,Doświadczenie kliniczne potwierdza, że na dłuższą metę pacjentom wcale nie pomaga najbardziej terapeuta starający się być ,,lepszą" wersją osób, które ich w przeszłości zawiodły. Pacjent straumatyzowany potrzebuje przede wszystkim odkrycia, że z tym, co najgorsze w wewnętrznym świecie umysłu, czego inni nie byli w stanie znieść, można się uporać w relacji analitycznej. Sprowadza się to zasadniczo do tego, że owo „najgorsze" w życiu pacjenta zostaje wniesione w relację analityczną i jest w niej na nowo przeżywane, a nawet odtwarzane po to, by znaleźć dla niego pomieszczanie, jakiego w przeszłości nie udało się znaleźć."

Patrick Casement, ,,Uczenie się na własnych błędach. Poza dogmatem w psychoanalizie i psychoterapii", Warszawa 2022, str. 113, przekład: Agnieszka Pałynyczko-Ćwiklińska

fot Hector Falon

27/11/2025

"zaopiekuj się mną, nawet gdy nie będę chciał..."

Zgodnie z niektórymi koncepcjami rozwoju człowieka, depresję można rozumieć, jako wczesną utratę ważnej miłości, która odzywa się w życiu dorosłego człowieka, jako głód emocjonalny. Nietrudno się domyślić, że wchodząc w bliską relację z partnerem/ partnerką, odżywają nasze „bolesne miejsca” i zaczynają bez naszej kontroli żyć swoim życiem. Jak często kierujemy wobec partnerów oczekiwania, które po głębszym zastanowieniu zaadresowane są do kogoś innego?
-tekst z czasów, kiedy depresja miała swoje związki :)
całość:
https://annabal.pl/czytelnia/zaopiekuj-sie-mna-nawet-gdy-nie-bede-chcial/

18/11/2025

Nie zagub śladu,
bacz na zapach mądrości.

Nie pozwól,
by na tym polowaniu
troska o drobiazgi
mogła cię zbić z tropu.

To ty jesteś wędrowcem,
ty jesteś ścieżką,
Ty jesteś celem podróży.

Uważaj,
by nigdy
Nie zgubić
drogi
do siebie.

Szihab ad-Din Jahja Sohrawardi

fot Tim Chow

18/11/2025

Czasami, kiedy ktoś mówi coś bardzo ważnego, dobrze przez chwilę posiedzieć w ciszy, żeby lepiej się nad tym zastanowić. Często ludziom wydaje się, że powinni wtedy powiedzieć coś mądrego i głębokiego albo spróbować pocieszyć. A tak naprawdę często najlepsze jest milczenie.

Lauren Barnholdt
fot. MiracleKilly

18/11/2025

Nagle poraziła mnie pewna myśl: po raz pierwszy w życiu objawiła mi się prawda po tylekroć wplatana w pieśni przez poetów i ogłaszana najwyższą mądrością przez filozofów, a mianowicie, że miłość jest najwyższym i najszlachetniejszym celem, do jakiego może dążyć człowiek. Pojąłem wówczas sens największej tajemnicy, której rąbka uchylają przed nami dzieła największych poetów, myślicieli i duchownych: droga do zbawienia człowieka wiedzie poprzez miłość i sama jest miłością. Zrozumiałem, że nawet ktoś, komu wszystko na tym świecie odebrano, wciąż może zaznać prawdziwego szczęścia, choćby nawet przez krótką chwilę, za sprawą kontemplacji tego, co najbardziej ukochał.

Viktor E. Frankl "Człowiek w poszukiwaniu sensu" (tłum. Aleksandra Wolnicka)
fot. Daniel & Hannah Snipes

18/11/2025

- Przywiązanie do kogoś jest fundamentem poznania, zdobywania wiedzy? Dzięki przywiązaniu możemy poszerzać wiedzę o świecie?

C.Ż.: To ciekawy kierunek, w tej chwili intensywnie badany. Jest taki wybitny psychoanalityk brytyjski, Peter Fonagy, który stworzył teorię mentalizacji (Allen, Fonagy, Bateman, 2014). W tej chwili rozwija koncepcję,, którą moglibyśmy nazwać zaufaniem do poznania. Otóż to zaufanie do poznania (epistemic trust) jest podstawą przekazywania wiedzy. Jeżeli mamy dyspozycje umysłu oparte na bezpiecznej więzi z uwewnętrznioną figurą przywiązania - dobrym, bezpiecznym rodzicem,od którego dostaliśmy opiekę - to możemy otwierać się na innych ludzi: ich myśli, dokonania, osiągnięcia w sensie dyspozycji poznawczych. Nie musimy z podejrzliwością sprawdzać każdej informacji, możemy otworzyć się na wiele doświadczeń poznawczych, co jednocześnie wcale nie oznacza, że tracimy krytyczny umysł, a wręcz odwrotnie, bo to krytyczny umysł pozwala badać, weryfikować świat.
Możemy z całym bogactwem wchłaniać rzeczywistość. Wiedzę posiadamy i przyswajamy na poziomie świadomym oraz nieświadomym - tu wzorce przywiązania mogą nam pomóc.

- W ostatnich latach przeprowadzane są również badania modeli przywiązania u osób dorosłych na podstawie narracji - tego, co ktoś opowiada, chociażby o swoim dzieciństwie. Na czym to dokładnie polega?

C.Ż.: Zajmowała się tym Mary Main, amerykańska badaczka przywiązania. Stwierdziła, że możemy badać właśnie za pomocą narracji. Jeżeli w narracjach dotyczących naszego życia, historii, relacji z ważnymi osobami - figurami przywiązania - widzimy związki pomiędzy doświadczeniami emocjonalnymi z dzieciństwa a dzisiejszym funkcjonowaniem, to wtedy najczęściej mamy do czynienia z przywiązaniem ufnym. To ciekawe, że ufność polega również na zdolności do opowiedzenia swojej historii. Natomiast kiedy najczęściej nie pamiętamy, nie umiemy połączyć faktów i wydarzeń, a życie w naszej narracji zaczyna się na przykład od ósmego, dziewiątego czy dziesiątego roku życia, to zazwyczaj mamy pozabezpieczny, lękowy charakter przywiązania. Albo kiedy nasza narracja jest potokiem pretensji, smutku, żalu, złości, wściekłości, które nie objaśniają naszej aktualnej sytuacji. Paradoksalnie ktoś, kto przeżył trudne doświadczenia, traumy i umie je powiązać z aktualnym życiem, odnaleźć pozytywne elementy i zobaczyć ich związek z aktualnością, ma najprawdopodobniej przywiązanie ufne.

Rozmowy o miłości, współczuciu i gniewie. Kiedy psychoanaliza spotyka neuronaukę.

Cezary Żechowski, wyd Fundament
fot Taylor Smith

29/09/2025

Abraham Maslow, oprócz piramidy potrzeb, pisał o uczuciu grozo-zachwytu – „awe” – które pomaga nam przekroczyć siebie. „Awe” zazwyczaj czujemy w zetknięciu z naturą: kiedy patrzymy na ośnieżone szczyty, przewalające się z łoskotem morskie bałwany i powoli opadający płatek wiśni. Albo kiedy na swojej drodze spotkamy dzikie zwierzę, które spojrzy nam w oczy (w świecie nad powierzchnią groza i zachwyt zdjęły mnie, kiedy na leśnej ścieżce zobaczyłam rysicę pilnującą rozbrykanych rysiątek).
Psycholog emocji z Berkeley Dacher Keltner, który bada grozo-zachwyt od 2003 roku, do natury dodaje: muzykę, duchowe przeżycie, moralne piękno i zbiorowe uniesienie – chociażby na stadionie, kiedy nasi strzelą gola.
To transformujące doświadczenie pomaga nam poczuć się częścią większej całości. W książce Awe. The New Science of Everyday Wonder and How It Can Transform Your Life Keltner zgromadził opisy eksperymentów w naturze i w laboratorium. W jednym z badań przeprowadzonych w parku Yosemite naukowcy podchodzili do turystów, którzy po raz pierwszy patrzyli na słynną dolinę. Z punktu obserwacyjnego widać potężne granitowe skały, zielony dywan sosen i mgiełkę wody nad odległym wodospadem. Na prośbę badaczy turyści rysowali swoje sylwetki. Wszyscy szkicowali maleńkie figurki gdzieś u dołu kartki. Kiedy o to samo poproszono ludzi kręcących się po zabytkowym wybrzeżu w San Francisco, ich sylwetki zajmowały większość obrazka.
Gdy czujemy „awe”, zmniejsza się aktywacja ośrodków w mózgu odpowiedzialnych za postrzeganie siebie – „ja” milknie. Keltner pokazał, że uczucie wzruszenia, spokoju i obcowania z czymś większym od nas samych pozwala – nawet jeszcze kilka tygodni i miesięcy po tym doświadczeniu – otworzyć się na innych, wyzbyć lęku i karmić ciekawością świata.
Grozo-zachwyt pozwala nam być lepszą wersją siebie.

Katarzyna Boni, Którędy do wyjścia? wyd. Agora
fot Engin Akyurt

15/06/2025

Meryl Streep powiedziała kiedyś:

"Starzenie się nie jest dla słabych. Pewnego dnia budzisz się i zdajesz sobie sprawę, że młodość odeszła... Ale razem z nią zniknęły też: niepewność, pośpiech i potrzeba przypodobania się innym.

Uczysz się chodzić wolniej, ale z większą pewnością siebie. Potrafisz już mówić „do widzenia” bez lęku i naprawdę doceniasz tych, którzy zostali.

Starzeć się to umieć odpuszczać, to zaakceptować, to zrozumieć, że piękno nigdy nie tkwiło w naszej skórze, ale w historii, którą nosimy w sobie."

15/06/2025

"LĘK PRZED PRZYJEMNOŚCIĄ... TO LĘK PRZED BÓLEM
.. który jest nieuchronny, gdy ekspansywny, przychodzący z zewnątrz impuls natrafia na skurczoną i zamkniętą część ciała.

Reich opisał MASOCHISTYCZNY LĘK PRZED PRZYJEMNOŚCIĄ, jako obawę, że zbyt silne pobudzenie mogłoby doprowadzić do eksplozji.

Aby dobrze zrozumieć to stwierdzenie, musimy kogoś, kogo ciało jest pełne napięć i ściśnięte, POSTRZEGAĆ PODOBNIE, JAK CZŁOWIEKA Z ODMROŻENIAMI... jest zamrożony w swym bezruchu i braku spontaniczności.

A przyjemna sytuacja wystawia go na ciepło wydzielane przez krew napływającą do zewnętrznych części organizmu, za sprawą układu przywspółczulnego...

Ciało więc próbuje się rozszerzać, lecz ta ekspansja STAJE SIĘ BOLESNA, gdy napotyka opór chronicznie napiętych mięśni. Mogą to być wręcz przerażające doznania.

Człowiek czuje się tak, jakby miał wybuchnąć lub rozsypać.

I jego pierwszym odruchem jest WYCOFANIE SIĘ Z TEJ SYTUACJI.

Ale jeśli potrafi znieść ten ból i się nie wycofa, pozwalając by niosące przyjemność poruszenia przepływały przez ciało, to może doświadczyć fizycznego „rozpadu”...

Zaczyna się trząść i dygotać. Całe ciało wpada w wibrację.

Taki człowiek czuje, że traci kontrolę nad swoim ciałem.

Ruchy stają się niezgrabne, znika poczucie bycia sobą...

I jeśli coś takiego przydarzy się poza terapią, można w zdenerwowaniu poczuć się zmuszonym do odwrotu.

A te dreszcze i dygotanie, to OBJAWY PRZEŁAMANIA NAPIĘĆ MIĘŚNIOWYCH i ich psychologicznego odpowiednika MECHANIZMÓW OBRONNYCH EGO.

Jest to reakcja terapeutyczna, wysiłek, który podejmuje ciało, by OTRZĄSNĄĆ SIĘ Z USZTYWNIEŃ ograniczających jego ruchliwość i blokujących EKSPRESJĘ UCZUĆ...

Jest to MANIFESTACJA ZDOLNOŚCI CIAŁA . DO SAMOLECZENIA." - Alexander Lowen

Lęk przed przyjemnością może być nieświadomą reakcją obronną zakorzenioną w ciele, które kiedyś nauczyło się, że ROZLUŹNIENIE KOŃCZY SIĘ ZRANIENIEM.

Jeśli więc przez lata musiałeś tłumić emocje, panować nad sobą, nie dawać po sobie poznać, co naprawdę czujesz, TO NAPIĘCIA W CIELE STAŁY SIĘ TWOJĄ ZBROJĄ.

I teraz każda przyjemność, która mogłaby w Tobie coś poruszyć, zbliża Cię nie tylko do ulgi, ale też DO BÓLU, KTÓRY KIEDYŚ ZOSTAŁ PRZEZ CIEBIE ZABLOKOWANY.

Twoje ciało nie odróżnia już impulsu radości od zagrożenia... każda intensywność jest traktowana, jako potencjalne niebezpieczeństwo.

I to właśnie wtedy pojawia się zupełnie naturalna REAKCJA WYCOFANIA, ponieważ Twoje ciało próbuje Cię ochronić... Natomiast przejście przez ten próg i nie ucieknięcie, tylko ZOSTANIE... może uruchomić coś bardzo ważnego!

Drżenie, wstrząsy, utrata kontroli są znakiem, że CIAŁO ZACZYNA SIĘ BUDZIĆ.

I najważniejsze jest NIE ZATRZYMYWAĆ tego, co w się ciele porusza.

Dlaczego?

Ponieważ jest to pierwszy, głęboko somatyczny sygnał, że Twoje ciało przestaje walczyć samo ze sobą... Nie jesteś już zamrożony w napięciach, które przez lata miały Cię chronić przed zranieniem. Zaczynasz przepuszczać przez siebie życie... także te trudne chwile, ABY JE POCZUĆ.

A zatem UTRATA KONTROLI, JEST ODZYSKIWANIEM KONTAKTU ZE SOBĄ.

Drżenie, które się pojawia, gdy pozwalasz energii przepłynąć przez ciało, jest oznaką, że coś w środku się rozszczelnia. OTWIERA.

A gdy coś zauważysz... dopuszczasz to do istnienia!

Od tej chwili nie tylko psychika, ale też system nerwowy zaczyna odzyskiwać elastyczność.

MIMO, że to PORUSZENIE, choć niekomfortowe, to JEST BARDZIEJ UZDRAWIAJĄCE NIŻ JAKAKOLWIEK FORMA RACJONALNEJ KONTROLI...

Ponieważ ciało po raz pierwszy od dawna może poczuć, że przyjemność nie oznacza zagrażającej utraty bezpieczeństwa.

I że może istnieć doznanie intensywności, które nie kończy się krzywdą, tylko POGŁĘBIENIEM KONTAKTU ZE SOBĄ.

Co ważnego się dzieje, gdy nie zatrzymujesz tego procesu?

Dajesz swojemu układowi nerwowemu szansę, by zapisał nową prawdę, że MOŻESZ CZUĆ WIĘCEJ, NIE BĘDĄC ZRANIONYM.

A także że MOŻESZ SIĘ ROZLUŹNIAĆ.

Oraz, że TWOJA MOC POLEGA NA ZDOLNOŚCI PRZYJĘCIA TEGO, CO PRZYCHODZI... i POZOSTANIA W TYM Z OTWARTOŚCIĄ, nawet gdy następuje tymczasowe zagubienie.

A wtedy, gdy nie uciekniesz, lecz pozwolisz ciału przejść przez proces, którego unikało tak długo, ZACZYNASZ SIĘ UCZYĆ NOWEGO SPOSOBU BYCIA...

Pojawia się delikatna, aczkolwiek już głęboka zmiana... Przyjemność przestaje być zagrożeniem. A Ty sam przestajesz być swoim własnym zakładnikiem i strażnikiem.

I dopiero w takim ciele, które przechowywało złość, żal, gniew, napięcia, destrukcje, ból i wściekłość... może się zrodzić PRAWDZIWA ULGA, JAKO EFEKT PEŁNEGO, DOJRZAŁEGO SPOTKANIA Z TYM, CO W TOBIE TĘTNIĄCE I ŻYWE.

Zmiana wydarza się wtedy, gdy stworzysz jej warunki.

WPIS I GRAFIKA AUTORSTWA:
© ALCHEMIA ŚWIADOMOŚCI

☀️ Jeśli treści, które u nas czytasz, wnoszą wartość do Twojego życia, pomagają i inspirują, będziemy bardzo wdzięczni za wsparcie naszej pracy:

https://buycoffee.to/przestrzen-manifestacji

Dziękujemy, Agnieszka i Rafał 🌱

15/06/2025

Agnieszka Sowa: Pół wieku pracuje pan jako psychoterapeuta i psychoanalityk. Na pewno miał pan dużo pacjentów w podeszłym wieku. Czy szwedzcy seniorzy często mają depresję?
Jacek Kubitsky, 81-latek, psychoterapeuta i psychoanalityk, mieszkający i pracujący w Sztokholmie od 1966: Kluczem w terapii jest zrozumienie, że starość nie jest tragedią. Nie jest chorobą. Jest naturalnym biegiem życia. Kolejnym, ostatnim już etapem. A życie zawsze składa się ze szczęścia i z nieszczęścia. Im jesteśmy starsi, tym tych nieszczęść jest więcej. Żadne leki, żadna terapia nie usunie takich zdarzeń jak np. śmierć osób najbliższych. Do tego dochodzi świadomość, że życie się kończy. Dlatego ludzie w podeszłym wieku są bardziej narażeni na depresję – zarówno w Polsce, jak i w Skandynawii.

AS: Lęk przed śmiercią?
JK: Szwedzi nie boją się śmierci. Tu jest inne podejście. Pamiętam z dzieciństwa, że w Polsce o śmierci się nie rozmawiało. A już na pewno nie z dziećmi. Temat tabu. A szwedzkie dzieci mają o śmierci pogadanki w przedszkolu i programy w telewizji. Pamiętam taki, w którym dziecko pyta prowadzącego w podeszłym wieku, ile ma lat. I jak ten odpowiada, to dzieciak mówi: „Aha, to ty niedługo będziesz leżał na cmentarzu”. I ten potakuje. Więc tutaj ludzie nie boją się śmierci – tylko umierania, bolesnego umierania, a najbardziej tego, że nie będą samodzielni w tej końcówce życia. Że nie będą w stanie kontrolować swoich funkcji fizjologicznych. Albo jeszcze gorzej – że przed śmiercią będą wegetować jak roślina przez rok, albo i dłużej. Ja też się tego boję. Bo Szwedzi – a ja się też trochę stałem Szwedem przez tyle lat – są bardzo niezależni i szalenie sobie tę swoją niezależność cenią.

15/06/2025

"Biolodzy molekularni z Queensland Institute of Medical Research, specjalizujący się w ludzkich (a nie mysich – to istotne) badaniach genetycznych, już w 2008 r. zwrócili uwagę na to, że część „sensacyjnych” doniesień [dotyczących "dziedziczenia" traumy - przypis nasz] wynika z niezrozumienia lub pomylenia pojęć. Zauważyli, że pewne efekty epigenetyczne mogą być przekazywane z rodziców na dzieci, ale najczęściej nie na drodze międzypokoleniowego dziedziczenia gametowego, lecz na drodze tzw. międzypokoleniowego efektu epigenetycznego.
Pierwszy mechanizm działa tak: organizm rodzicielski nanosi na swój genom „notatki”, a potem przekazuje je do swoich komórek jajowych lub plemników. Te komórki łączą się z gametami partnera lub partnerki, dochodzi do zapłodnienia. Powstały zarodek nosi w sobie znaczniki genów nadane przez rodziców. To tzw. dziedziczenie twarde (hard inheritance), czyli bazujące na chemii DNA.
Drugi mechanizm wygląda inaczej: geny płodu, pierwotnie wolne od epigenetycznych markerów, są nimi stopniowo zapełniane w toku życia. Środowisko, w jakim rozwija się nowy organizm, wpływa na jego epigenom. Jest to miękkie dziedziczenie (soft inheritance). Jego przejawy można znaleźć nawet w parach opiekun–dziecko, które nie są ze sobą spokrewnione. Już prace w 2010 i 2011 r. dowiodły, że dzieci wychowywane przez dorosłych z depresją są na nią bardziej narażone, nawet jeśli z opiekunami nie łączy ich pokrewieństwo. W 2024 r. na łamach „JAMA Psychiatry” wykazano, że ta sama korelacja może dotyczyć zespołu stresu pourazowego. Występuje on częściej u dzieci dorastających z dorosłymi z PTSD, nawet jeśli nie są oni ich biologicznymi rodzicami.

Prawidłowe rozpoznanie kierunku zależności pomiędzy epigenetyką a objawami jest problematyczne z jeszcze jednego powodu. Zwrócono na niego uwagę w 2015 r. na łamach „Frontiers in Psychiatry”. W pracy tej analizowano epigenomy weteranów wojennych, u których występował zespół stresu pourazowego. Na początku projektu u wszystkich badanych odnajdywano podobne znaczniki na genach. Potem część weteranów udało się poddać skutecznej terapii i wyleczyć z PTSD. U tej grupy zmiany epigenetyczne cofnęły się wraz z objawami klinicznymi. Co może oznaczać, że metylacja genów są raczej skutkiem zaburzeń zdrowia psychicznego, a nie przyczyną."

Marta Alicja Trzeciak, Czy trauma jest dziedziczna? tygodnik Polityka
fot Marcus Ganahi

Address

Ulica Polna 32A

87-100

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Toruński Ośrodek Psychoterapii posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

  • Want your practice to be the top-listed Clinic?

Share

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram