29/08/2025
„Najważniejsza lekcja”
Pierwszy wrześniowy poranek.
Szósta klasa.
Pani Aneta wchodzi do sali, w której zapach świeżej farby miesza się z kurzem kredy.
– „Dzień dobry, kochani. Cieszę się, że znowu się widzimy. Każde z was jest dla mnie ważne i czeka nas świetny rok” – mówi, próbując uśmiechnąć się szerzej niż pozwala jej na to zmęczenie.
Jej wzrok pada na Martę. Dziewczynka siedzi sama w ostatniej ławce.
Bawi się długopisem, rysując po marginesie zeszytu.
Włosy w nieładzie, oczy spuszczone w dół...
Aneta wie, że nigdy nie była cierpliwa wobec tej dziewczyny w piątej klasie.
Marta ciągle się spóźniała, oddawała puste kartki, a koledzy nazywali ją „tą dziwną”.
Tego dnia, po lekcjach, dyrektor prosi nauczycieli o przejrzenie dokumentacji uczniów.
Aneta zostawia teczkę Marty na koniec. Niechętnie po nią sięga.
Kiedy jednak zaczyna czytać, serce ściska jej się mocno:
– „Klasa pierwsza: dziewczynka jest wrażliwa, pełna entuzjazmu dziewczynka, dużo rysuje, marzy o byciu artystką”.
– „Klasa druga: uczennica bardzo zdolna, ale mama ciężko choruje. Marta bywa zamyślona, przychodzi bez drugiego śniadania”.
– „Klasa trzecia: uczennica po śmierci mamy Marta jest wycofana, smutna. Nauczyciele zauważają duży spadek w nauce”.
– „Klasa czwarta: uczennica samotna, nie radzi sobie z zadaniami. Często zasypia na lekcjach”.
Aneta odkłada papiery, przeciera oczy.
– „A ja tylko się na nią złościłam…” – szepcze.
Kilka dni później, na Dzień Nauczyciela, dzieci przynoszą prezenty w kolorowych torebkach. Pachnące świeczki, czekoladki, kwiaty.
Marta podaje jej pogniecioną kartkę z narysowanym sercem i kilkoma literami, nierówno napisanymi:
„Dziękuję, że pani uczy”.
Kilku uczniów chichocze i podszeptuje:
-"Co to za prezent?"-
Aneta natychmiast reaguje:
– „Marto… to najpiękniejsza kartka, jaką dostałam. Zawieszę ją nad biurkiem w pokoju nauczycielskim, żeby wszyscy mogli zobaczyć, jak mam wspaniałych uczniów”.
Dziewczynka podnosi wzrok. Jej oczy na chwilę rozbłyskają.
Po lekcjach podchodzi nieśmiało:
– „Moja mama też zawsze robiła mi takie serduszka do śniadania… To fajnie, że pani się spodobało”.
Aneta odwraca głowę, żeby nie zobaczyła łez.
Od następnego dnia coś się zmienia.
Na matematyce mniej liczb, więcej rozmów o odwadze.
Na polskim – więcej opowieści o bohaterach, którzy przegrywali, ale wstawali.
Na godzinie wychowawczej – dużo ciszy i wspólnego rysowania.
Marta powoli wraca do życia. Zaczyna czytać na głos. Podnosi rękę. Śmieje się z koleżankami na przerwie.
Kilka lat później przychodzi list:
– „Pani Aneto, dzięki pani uwierzyłam, że mam sens. Skończyłam liceum i idę dalej. Pani jest moją najlepszą nauczycielką”.
Potem kolejny:
– „Zdałam na studia! Idę na pedagogikę, chcę wspierać dzieci tak jak pani wsparła mnie”.
Jeszcze jeden, po latach:
– „Staż w szkole skończony. Zaczynam pracę jako nauczycielka. Kiedy staję przed klasą, przypominam sobie pani uśmiech i to jedno zdanie: »Każde z was jest ważne«”.
Aż wreszcie zaproszenie:
– „Pani Aneto, wychodzę za mąż. Chciałam Panią poprosić, czy zechciałaby Pani usiąść w kościele tam, gdzie siedziałaby moja mama. Byłabym zaszczycona (...) Dobrze, że Pani jest!”.
Na ślubie Marta podchodzi, obejmuje mocno.
– „Dziękuję, że zobaczyła pani we mnie coś więcej niż brudne zeszyty i opuszczone lekcje. Dziękuję, że byłam dla Pani ważna”.
Aneta uśmiecha się przez łzy.
– „Marto… to ty byłaś moją najważniejsza lekcją”.
Bo w szkole - chodzi o intencje i relacje 💚
Przytulam od serducha ❤️
dr Kamila Olga-psycholog