
03/05/2025
AUTYZM – kto potrzebuje terapii?
Wg psychobiologii i psychologii traumy dziecko jest zwierciadłem emocjonalnego klimat matki. Neurobiologia potwierdza to podejście.
Już w okresie prenatalnym układ nerwowy matki i dziecka tworzą jeden wspólny ekosystem biologiczny. Poziomy hormonów stresu (kortyzolu) i oksytocyny u matki bezpośrednio wpływają na rozwój mózgu płodu (Van den Bergh, 2017). Nadmiar kortyzolu w ciąży może prowadzić do zmienionej budowy układu limbicznego u dziecka, zwłaszcza w rejonach odpowiedzialnych za emocje i reakcje na stres (amygdala, hipokamp).
Po narodzinach ta głęboka zależność trwa. Dziecko rodzi się z niedojrzałym układem nerwowym, który uczy się regulacji emocji poprzez kontakt z regulującym dorosłym – głównie matką. Kiedy matka jest spokojna, czuła, dostępna – jej układ nerwowy “przejmuje” regulację dziecka poprzez dotyk, głos, mimikę i bliskość (Schore, 2001).
Jeśli matka jest: emocjonalnie przeciążona, zestresowana, to dziecko nie potrafi samodzielnie regulować stresu i zaczyna przejawiać objawy nadmiernego pobudzenia (hiperaktywność) lub wycofania (zamrożenie, brak kontaktu), co jest biologicznie adaptacyjną strategią przetrwania.
Czy terapia dziecka ma szansę powodzenia, jeśli znajduje się ono cały czas w polu cierpiącej mamy?
Czy odległość ma tu znaczenie?
I jak długo układy nerwowe mamy i dziecka są sprzężone?
A co z ojcami?
O tym w następnych wpisach.
Zwrócenie uwagi na doświadczenia mam (i ojców) nie ma na celu szukania winnych, lecz jedynie zrozumienie i zaopiekowanie podświadomych wzorców, które nie służą ani im ani ich dzieciom.