19/04/2022
…, nasze, inne rozmowy…, na które nikt nas nie przygotował…
Rozmowa z osobą zmagającą się z chorobą nowotworową nie jest łatwa, gdyż słowo „rak” nadal budzi strach, stygmatyzację oraz odrętwienie. Mamy świadomość, że ta choroba jest, otacza nas ale w człowieku drzemie przeświadczenie, że mnie to nigdy nie dosięgnie a tym bardziej moich najbliższych. I gdy nastaje dzień kiedy diagnoza staje się faktem to dotychczasowe funkcjonowanie, życiowe cele, byt, zostaje intensywnie zaburzony.
Osobą chorą zaczynają miotać skrajne emocje, lęk o przyszłość swoją, rodziny, obawa utraty pozycji społecznej. Z czasem pojawiają się przemyślenia egzystencjalne, ogromne wahania nastroju oraz poczucie utraty kontrolo nad własnym życiem. Jest bunt, targowanie się z Bogiem, składanie obietnic, na zmianę, na lepsze, inne gdy tylko choroba zniknie.
W pierwszym okresie po rozpoznaniu diagnozy ustanowienie jest istotnych postaw do uczciwego i otwartego porozumiewania się, nawet jeśli wywołuje to skrajne emocje.
Z czasem przychodzi moment, iż osoba zaczyna poszukiwać wsparcia, rozmowy, która pozwoli choć w niewielkim stopniu spojrzeć na swoją sytuację przez pryzmat dystansu i nieco wyważonych emocji. Czy takie rozmowy są łatwe zarówno dla chorego jak i drugiej strony? Sądzę, że nie, gdyż tylko pacjent wie czego doświadcza i co przeżywa. To bezpośrednio jego dotyczy sytuacja. To on stoi przed kluczowymi decyzjami co do sposobów wdrożonego leczenia, ewentualnym dyskomfortem jego skutków ubocznych, przewartościowania codzienności i w tym przeżywania doświadczonych strat. Jednak możliwość podzielenia się z kimś swoimi sprawami i kłopotami może działać oczyszczająco i dawać poczucie, że nie jest się w tym wszystkim osamotnionym i pozostawionym samemu sobie.
To czego nie powinno się mówić osobie zmagającej się z chorobą nowotworową to określenia: „wiem co czujesz”, „walcz nie poddawaj się”, „weź się w garść dasz radę”, czy „wszystko będzie dobrze”. Niestety są to frazeologiczne wypełniacze, które pojawiają się gdy w trakcie rozmowy brakuje słów, bądź gdy sam rozmówca toczy wewnętrzne obawy odnoście spostrzegania czym jest dla niego choroba nowotworowa.
„Walcz nie poddawaj się” - „wszystko będzie dobrze”, jest to puste i nic nieznaczące stwierdzenie, bo faktycznie nie znamy przyszłości. A tym bardziej nie wiemy co się wydarzy. Bywa, iż rozmówca używa tych słów, z poczucia bezradności, czy strachu przed tym co może się wydarzyć. Określenia te mogą wywołać negatywne emocje na postawę chorego względem nas. Pocieszanie chorego, czy też próba ochrony poprzez wykonywanie za niego codziennych czynności również może się przyczynić się, że nasza pomoc będzie nieudolna i nie wniesie nic pozytywnego, pomimo podjętych starań.
Myślę, iż to co może być bardzo pomocne w trakcie rozmowy to naturalność oraz umiejętność aktywnego słuchania. Ważne by patrzeć na twarz osoby, z którą prowadzimy konwersację. Zainteresować się tym co mówi i w jaki sposób. Do tego można wykorzystać całe spektrum gestów: delikatny uśmiech, potakiwanie głową, używajmy dźwięków paralingwistycznych –mhm, yhy, itp. Warto również wybrać odpowiedni dystans, który wyznaczy osoba chora. Nie podchodząc zbyt blisko, aby osoba nie czuła się osaczona, ale również nie wyznaczając zbyt odległego dystansu. Niewerbalnie odzwierciedlać gesty, postawy a słownie nie dopytywać i przede wszystkim nie udzielać rad.
Aby stworzyć poczucie bezpieczeństwa w trakcie rozmowy warto pamiętać o kilku ważnych kwestiach. Przede wszystkim nie spieszmy się, nie przyspieszajmy rozmowy. Nawet jeśli brakuje płynności rozmowy ze strony osoby zmagającej się z chorobą dajmy jej czas na wewnętrzne przemyślenia, czy usystematyzowanie myśli, a następnie wzbudźmy w niej refleksję np. kolejnymi pytaniami. Warto pamiętać, aby formułować pytania, które są zrozumiałe, krótkie a przede wszystkim otwarte, gdyż motywują one rozmówcę do otworzenia się, uzewnętrznienia skrywanych myśli, obaw, czy sytuacji, z którymi się boryka.
Są sytuacje, gdy pojawia się wielowątkowość z powodu nadmiernie nagromadzonych się emocji u chorego, jeśli tak jest osoba słuchająca powinna zakomunikować o tym. Chodzi o to, aby dopytać o kwestie, które są niejasne – czyli dążyć do uzyskania jak największego zrozumienia. Informacją dla naszego rozmówcy, że jest słuchamy jest klaryfikowanie, czyli „podsumowanie” tego, co usłyszeliśmy, upewnianie się, czy dobrze zrozumieliśmy naszego rozmówcę rozmówcę. W klaryfikacji używamy następujących zwrotów jak:
jeśli dobrze cię rozumiem...., a więc uważasz, że..., chciałabym się upewnić, czy na pewno chodzi ci o...., inaczej mówiąc...
Podczas rozmowy ważne jest, aby nasza osoba, która otworzyła się przed nami, miała poczucie że słuchamy jej „całym sobą”. Płyną z tego następujące korzyści: informacja zwrotna dla rozmówcy: słucham cię i słyszę cię; rozumiem, co do mnie mówisz (choć niekoniecznie muszę się z tym zgadzać). Słuchając motywujemy do dalszej wypowiedzi, a tym samym uzewnętrznienia skrywanych emocji, które kotłują się w obliczu choroby. Bardzo ważne jest, aby rozmówca dowartościował osobę, z którą prowadzi konwersację. Wskazał jej mocne strony, umiejętności czy dotychczasowe sukcesy. W trakcie niej skoncentrował się na zasobach emocjonalno – osobowościowych, po które ta osoba sięgała np. przy niepowodzeniach czy codziennych trudnościach, które pomimo przeciwności losu, wyszła z opresji stając się przez to silniejsza i być może pewniejsza swego. Warto odwołać się do
pięć zasad zdrowego myślenia (które oparte jest na oczywistych faktach, chroni życie i zdrowie, pomaga osiągać bliższe i dalsze cele, pomaga unikać najbardziej niepożądanych konfliktów z innymi lub je rozwiązać, pomaga czuć tak, jak chcemy się czuć bez nadużywania leków, alkoholu, czy innych substancji) co w sposób klarowny ukazuje alternatywę w walce z chorobą nowotworową.
Z doświadczenia zawodowego wiem, że są takie rozmowy, z których płynie cisza. Jednak pomimo to można w sposób znaczący wesprzeć osobę, która tego potrzebuje. Dając jej tym samym poczucie bezpieczeństwa, akceptacji, zrozumienia sytuacji, a przede wszystkim empatii. To ona jest w mojej ocenia najistotniejsza.