01/06/2025
Nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo.
Gdy przychodzimy na ten świat, jesteśmy całkowicie zależni od rodziców/opiekunów. Nie przeżylibyśmy bez nich nawet jednego dnia. Ludzkie dzieci usamodzielniają się najpóźniej ze wszystkich ssaków, niektóre dopiero po 40. ;) Jak więc przystosowują się do życia, które początkowo jest całkowicie zależne od innych? Całym sobą wyczuwają, co dzieje się w rodzinie, między rodzicami, jakie pojawiają się emocje i tak jak umieją próbują niwelować napięcia, zdobyć uwagę i miłość rodzica, bo tylko to może zapewnić przetrwanie.
Zdarza się, że aby wymusić na dziecku pożądane zachowanie rodzice/otoczenie zawstydzają dziecko lub wywołują poczucie winy. Poczucie winy pojawia się też, gdy nie jesteśmy w stanie dotrzymać przyrzeczeń, które sami sobie daliśmy, a które są niemożliwe do spełnienia. „Zrobię wszystko, żeby rodzice byli razem”, „będę wesoła i spróbuję rozweselić mamę, która cierpi na depresję”, „będę miła i kochana dla tatusia, żeby nie odszedł od mamy”. Dziecko często bierze na siebie odpowiedzialność za uczucia innych.
Dobra wiadomość jest taka, że już jesteśmy dorośli (albo będziemy) i teraz możemy sami zadbać o swoje wewnętrzne dziecko. Tu pojawia się bardzo wyświechtane stwierdzenie, że możemy pokochać swoje wewnętrzne dziecko, jednak gdy to zrozumiemy naprawdę, przestanie być banałem. To co możemy zrobić dla naszego wewnętrznego dziecka, to być dla niego najlepszym rodzicem, słuchać, co do nas mówi, czego potrzebuje, czego się domaga. Na początku może nie mówić wcale, może się bać, bo tyle razy było niewysłuchane i wyśmiane, że schowało się gdzieś w głębokim kącie i z niego nie wychodzi. Dlatego przyda się cierpliwość i szanowanie tego dystansu. Nasze wewnętrzne dziecko może nam nie ufać, bo tyle razy go zawiedliśmy.
Być może stawałaś przed lustrem i mówiłaś, że jesteś gruba, że nie możesz patrzeć na te okropne uda, że piersi są za małe, brzuch za duży, twarz nie taka (Sorry Panowie, ale tu mam większe doświadczenie - na co narzekają kobiety w swoim wyglądzie, przełóżcie sobie na wasze zarzuty). Jeśli to wszystko powiedziałabyś do swojej przyjaciółki, prawdopodobnie już by nią nie była, tylko wyszłaby i trzasnęła drzwiami. WEWNĘTRZNE DZIECKO WYJŚĆ NIE MOŻE, TO NAJBARDZIEJ WRAŻLIWA I POTURBOWANA CZĘŚĆ NAS SAMYCH, która najpierw dostawała od innych, a teraz dostaje od nas, więc ma prawo, żeby nam nie ufać.
Jest to ta część nas, która oprócz tego, że prawdopodobnie ma dużo zranień, odpowiada też, za odczuwanie radości, kreatywność, odnajdywanie szczęścia we wszystkim. Przypomnijcie sobie jak dziecko ekscytuje się na wszystko, co nowe, zanim nie zostanie zawstydzone. „Czego się cieszysz jak głupi do sera”. Kontakt z tą częścią siebie jest bardzo ważny i karmiący, dlatego proponuję dziś pochylić się nad naszym wewnętrznym dzieckiem i spróbować nawiązać z nim kontakt zapytać, czego by chciało.
Są różne metody pracy z wewnętrznym dzieckiem, można iść na warsztat, przeczytać książkę, zrobić medytację. Ja proponuję dziś w dniu dziecka, aby na początek przez jeden dzień NIE KRYTYKOWAĆ SIĘ, a jeśli to się nie uda, za każde słowo/myśli krytyczną na swój temat, wypowiedzieć 3 pozytywne słowa na swój temat. Zróbcie też 3 małe rzeczy, które sprawiają wam radość, może coś zrobicie po raz pierwszy z ekscytacją dziecka? Może zamiast wracać z pracy rowerem weźcie hulajnogę, jeśli lubicie, kupcie sobie kwiatek, zróbcie 15 minut dla siebie na kąpiel, książkę czy medytację. Jeśli macie kontakt ze swoim wewnętrznym dzieckiem, to automatycznie zbliża was do waszych dzieci, dzień dziecka jest dla wszystkich. Życzę wam i sobie dziecięcej radości i ekscytacji dziś i każdego kolejnego dnia ❤️