Medycyna do kawy

Medycyna do kawy Mało medialna lekarka. Merytoryka, humanistyka, czarne dziury systemu, studia i rezydentura od kuch

Jak się domyślacie, odpowiedź w tytule posta brzmi przecząco.Czasami pacjent przychodzi do poradni z już wygooglowanym s...
25/10/2023

Jak się domyślacie, odpowiedź w tytule posta brzmi przecząco.
Czasami pacjent przychodzi do poradni z już wygooglowanym sposobem leczenia. Pokazuje nam doskonale znane nam wytyczne, i to wprost z podręcznika lub stron towarzystw naukowych: - Doktorze, wiem już co mi dolega, wiem jak to leczyć, proszę tylko o receptkę.
*
Nie zawsze jest to jednak proste z uwagi na kilka rzeczy. W telegraficznym skrócie:
1️⃣ Współchorobowość. Zdarza się, że metoda leczenia pierwszego rzutu nie może być wdrożona, gdyż stwarza za duże ryzyko poważnych powikłań, a czasem nawet i zgonu, a to z uwagi na stan ogólny, wiek czy choroby współistniejące. Tak jest na przykład w przypadku dużych operacji. Jeszcze przed samym zabiegiem do pacjenta przychodzi ostatecznie kwalifikujący doń anestezjolog, żeby zebrać wywiad w celu oceny ryzyka zgonu w okresie okołooperacyjnym.
2️⃣ Alergie. Wywiad ciężkiej reakcji alergicznej na dane leki (tu mowa o takich rzeczach jak wstrząs anafilaktyczny) jest przeciwwskazaniem do ich podania.
3️⃣ Zaburzenia metaboliczne - niejako powiązane z punktem 1, a w przypadku farmakologii szczególną uwagę zwracamy m. in. na niewydolność wątroby czy nerek. Dawki leków mogą być zmniejszone w ramach indywidualnego dostosowywania do funkcji tych narządów.
4️⃣ Cena. Nie wszystkie leki czy zabiegi są refundowane, a pacjenta nie zawsze na nie stać. To bardzo przykre, ale czasem musimy szukać alternatywę tańszą. W moim doświadczeniu rzecz często dotyczy leków przeciwzakrzepowych.
5️⃣ Rozrodczość. Są terapie, zwłaszcza onkologiczne (ale nie tylko), mające toksyczny wpływ zarówno na komórki płciowe, jak i na płód rozwijający się w macicy kobiety ciężarnej. Zainteresowanych bliżej tą tematyką zapraszam do poczytania o aferze talidomidowej.
6️⃣ Warunki anatomiczne - szczególnie w kontekście operacji.
7️⃣ Last, but not least - czasem pacjent może się domagać danego sposobu leczenia, ale może też - w drugą stronę - nie wyrazić zgody na proponowane przez nas leczenie pierwszego rzutu bez podania powodu. Brak zgody pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego obliguje nas do wyboru innej ścieżki postępowania.
*
Jakie jest clou tej sztuki? Maksymalna możliwa indywidualizacja.

Chciałabym Wam dzisiaj przedstawić w dużym skrócie jak pracuje się w hospicjum domowym.*Jak wygląda organizacja? Po zakw...
20/10/2023

Chciałabym Wam dzisiaj przedstawić w dużym skrócie jak pracuje się w hospicjum domowym.
*
Jak wygląda organizacja? Po zakwalifikowaniu do opieki paliatywnej pacjent dostaje swojego lekarza i pielęgniarkę (ja aktualnie mam 10 podopiecznych). Lekarz odwiedza pacjenta w domu dwa razy w miesiącu (chyba że coś się z pacjentem dzieje, wtedy mamy wizyty interwencyjne), a pielęgniarka dwa razy w tygodniu. Pozostajemy też w kontakcie telefonicznym. Hospicjum oferuje również pomoc fizjoterapeuty i psychologa.
*
Jeśli chodzi o specyfikę pracy - cóż, bywa trudno. Znaczna część pacjentów to osoby cierpiące na zaawansowane choroby nowotworowe (choć nie tylko), gdzie nie ma już możliwości leczenia przyczynowego. Zajmujemy się redukcją uporczywych dolegliwości, wśród których prym wiodą bóle, obrzęki, rany i odleżyny, duszność, brak apetytu, odwodnienie, zaparcia, infekcje, nudności i wymioty. W miarę możliwości staramy się unikać transportu do szpitala, chociaż czasami jest on konieczny (np. w przypadku mechanicznej niedrożności jelit, którą można rozpoznać fizykalnie). Nierzadko spotykamy się z zaburzeniami lękowymi i depresyjnymi, gdzie też staramy się cierpliwie wspierać pacjentów i ich bliskich. Jeśli stan pacjenta jest ciężki, a rodzina nie ma możliwości całodobowej opieki, proponujemy hospicjum stacjonarne. Rozmowy wymagają dużych pokładów cierpliwości. Często są to rozmowy o śmierci. Trzeba wówczas zachować takt i delikatność. Wielu pracowników mierzy się z ogromnym obciążeniem psychicznym, zwłaszcza jeśli objawy są trudne do opanowania. Nie da się ukryć, że w trakcie opieki tworzymy spefyficzną relację z chorym. Bywają rodziny roszczeniowe i takie, które nie potrafią pogodzić się z diagnozą, mające złe doświadczenie z ochroną zdrowia. Musimy je czasem długo oswajać. Wiąże się to z obciążenia psychicznym także dla nas.
Ale są też plusy. Tutaj uczymy się nie tylko merytorycznej medycyny paliatywnej, ale też wszystkim taktownej i sprawnej komunikacji. Godziny odwiedzin są elastyczne. Nie ma presji czasowej, jaka panuje w szpitalu. A gdy udaje się opanować objawy, pacjent jest zwyczajnie wdzięczny, a to motywuje do dalszego działania i może dawać swoistą satysfakcję.

Studia lekarskie powinny być praktyczne, a my jesteśmy przeładowani teorią. Moje studia to były w większości nudne wykła...
09/10/2023

Studia lekarskie powinny być praktyczne, a my jesteśmy przeładowani teorią. Moje studia to były w większości nudne wykłady (formalnie seminaria) ze slajdami przepisanymi z podręczników, problemy z uruchomieniem rzutnika, prowadzący, którzy dowiadywali się o konieczności poprowadzenia seminarium na 15 minut przed (oczywiście z nie swoją prezentacją), chaos organizacyjny, problemy podczas przydzielania do grup na ćwiczenia praktyczne, podpieranie ścian na korytarzu... I odwieczny problem: za dużo studentów w grupach, za mało asystentów, grupy kliniczne liczące 4-7 studentów na asystenta (a powinno być 1-2) i pacjenci osaczeni przez kilka takich gromadek dziennie, coraz bardziej zniecierpliwieni. Do tego nieodłączna niepewność i lęk przed pomyłkami byciem ocenionym - zupełnie niesłuszny. Bo kiedy popełniać błędy i je poprawiać, jeśli nie na studiach? Student ma się uczyć i tradycyjne wymaganie od niego perfekcyjnej znajomości przeddzidzia zadzidzia dzidy zupełnie mija się z celem. Wiedza podręcznikowa nie zastąpi kompetencji miękkich i umiejętności społecznych. A te łatwo zatracić w ogniu stricte naukowej nomenklatury, której pacjent nie zrozumie. A trzeba w sposób możliwie najprostszy wytłumaczyć plan diagnostyczny i terapeutyczny. W przeciwnym razie pacjent, nawet dobrze przez nas poprowadzony, może nie być zadowolony z naszej pracy.
*
Rzeczy oczywiste dla nas w wywiadach często dla chorych takie nie są. Pytamy czy pacjent ma duszność i otrzymujemy odpowiedź, że owszem, jest duszno - w związku z tym pada prośba o otwarcie okna na sali. Pytamy o to czy pacjent miał usuwany pęcherzyk żółciowy - neguje, ale jak zapytamy o niepoprawną systematycznie nazwę, czyli woreczek - od razu wie o co chodzi. Używając słowa "udar" należy sprecyzować, o który chodzi, bo łatwo pomylić udar mózgu (zwany często zresztą przez pacjentów wylewem, co tyczy się udarów krwotocznych, podczas gdy większość to udary niedokrwienne) z udarem cieplnym (słonecznym). Pacjent zapytany o to czy ma nadciśnienie tętnicze często zaprzecza, ale jak zapytamy czy bierze leki obniżające ciśnienie, odpowiada twierdząco. Musimy zatem zachować stałą czujność w zbieraniu danych. A to dopiero początek relacji.

Kolejny hot temat - może już nieco spóźniony, bo idzie jesień, a za nią zima, a   chętnie sadowi się w hotelowych klimat...
06/10/2023

Kolejny hot temat - może już nieco spóźniony, bo idzie jesień, a za nią zima, a chętnie sadowi się w hotelowych klimatyzacjach. Ale to nie znaczy, że sprawa jest nieaktualna.
*
Po raz pierwszy pacjentkę z legionellowym zapaleniem płuc spotkałam na praktykach studenckich po 3. roku. Była zupełnie splątana (co jest typowym objawem w ciężkim zapaleniu płuc), a że miała cukrzycę i płytki, szybki oddech, pierwszą myślą lekarza przyjmującego był oddech kwasiczy w przebiegu hiperglikemii. Ale wystarczyło zmierzyć temperaturę, posłuchać jak chora kaszle i wysłuchać trzeszczenia nad płucami, żeby przybliżyć się do rozpoznania. Pacjentka pracowała w mleczarni, a tamtejsze systemy chłodnicze to dla Legionelli wysoce atrakcyjny target. Po postawieniu rozpoznania wdrożono leczenie lewofloksacyną i historia skończyła się dobrze. Należy pamiętać, że cukrzyca jest czynnikiem ryzyka ciężkiego przebiegu zakażenia, podobnie jak leczenie immunosupresyjne, niedobory odporności (wrodzone czy nabyte, np. w przebiegu zakażenia HIV) czy niewydolność nerek. Garść informacji o legionellowym zapaleniu płuc dziś dla Was na karuzeli.
*
Jak widzimy w RTG klatki piersiowej, zmiany w tej jednostce chorobowej są dość niespecyficzne. Mogą obejmować cały płat, mogą być obecne w jednym lub obu płucach (częściej jednostronne). Możemy zaobserwować skonsolidowane zagęszczenia nakładające się na bardziej zwiewne zagęszczenia śródmiąższowe. Może też, zwłaszcza przy lokalizacji przyopłucnowej, występować płyn w jamie opłucnej. Na tym zdjęciu widzimy spłycenie kątów przeponowo-żebrowych, które sugeruje, że niewielka ilość płynu tam jest. Jeśli nie włączymy antybiotyku na czas, jego poziom może wzrosnąć, a powikłaniem może być ropniak w jamie opłucnej (powikłanie to jest również niespecyficzne). Na zdjęciu można też zobaczyć kawitacje, nieco podobnie jak w gruźlicy, ale w innej lokacji (tu: zwłaszcza płaty dolne). Gdyby zrobić tomografię, można by spodziewać się jeszcze zagęszczeń o typie matowej szyby jak w chorobach śródmiąższowych (w tym wirusowych).
*
Można zapytać: dlaczego Legionellę odkryto tak późno? Ano właśnie dlatego, że nie hoduje się na standardowych podłożach.

Nowy rok akademicki - wracamy z postami merytorycznymi zadedykowanymi medykom. Mamy teraz dużo konferencji, na których z...
02/10/2023

Nowy rok akademicki - wracamy z postami merytorycznymi zadedykowanymi medykom. Mamy teraz dużo konferencji, na których zdobywamy wiedzę właściwie na wszystkie tematy okołopulmonologiczne. Jednym z najgorętszych tematów na każdej z takich konferencji jest dobrze nam już znana przewlekła obturacyjna choroba płuc, która jest trzecią najczęstszą przyczyną zgonów na świecie. O ile w krajach nisko rozwiniętych do jednej z jej głównych przyczyn należy spalanie biomasy, z którego pochodzą niszczące płuca substancje wziewne, o tyle w krajach wysokorozwiniętych czynnikiem sprawczym jest przede wszystkim palenie papierosów.
*
Skarbnicą wiedzy o przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc jest raport GOLD (Global Initiative for Chronic Obstructive Lung Disease), który co roku jest aktualizowany (wykłady dla studentów na tej bazie również). I co roku w Polsce odbywają się wydarzenia, na których przedstawiane są zmiany. Niektóre kosmetyczne, inne - o kolosalnym znaczeniu dla leczenia. W dzisiejszym poście krótki przegląd interwencji, które pozwalają zmniejszyć śmiertelność z powodu POChP. Należy pamiętać, że ścieżka postępowania u każdego chorego powinna być zindywidualizowana. Ale zerwanie z nałogiem palenia papierosów przynosi korzyści każdemu, i to na każdym etapie zaawansowania choroby.
*
Jako lekarz szpitalny po wyleczeniu ciężkiego zaostrzenia POChP często teraz wypisuję pacjentów do domu na przewlekłej trójskładnikowej terapii zawierającej LABA, LAMA I wGKS w ramach leczenia przewlekłego (szczegóły w tekście). Są jednak pacjenci, którzy takiej terapii nie wymagają, a ich leczenie opiera się w zasadzie tylko na długodziałających bronchodylatatorach. Ale o tym opowiem innym razem.
*
Dobrego nowego roku akademickiego!

Na stanowisku ministra zdrowia zmiana... Nie chcę na razie jej komentować. Dziś muszę powiedzieć, że w tym tygodniu jak ...
08/08/2023

Na stanowisku ministra zdrowia zmiana... Nie chcę na razie jej komentować. Dziś muszę powiedzieć, że w tym tygodniu jak na razie udało mi się wystawić pacjentom recepty na wszystkie planowane leki z listy objętej ministerialną blokadą, ale zajęło to trochę czasu, bo jak już pisałam taka recepta nie może być wypisana bez wglądu do historii recept, nawet jeśli zbierze się dokładny wywiad i zbada chorego osobiście. Nie muszę mówić, że zajmuje to dodatkowy czas. A ja naprawdę mam co robić. W dzisiejszym poście - tak a propos zarzutów, że po krótkim obchodzie znikamy w swoich kanciapach i pijemy kawusię obijając się cały dzień - wypisałam przykłady rzeczy, które lekarz szpitalny robi w pracy. Od tych merytorycznych po zupełnie bezsensowną papierologię. W roku akademickim prowadzę jeszcze zajęcia ze studentami, więc to kolejna rzecz sprawiająca, że czasem trzeba dłużej na mnie poczekać.
*
Dlaczego nowe obowiązki związane z receptami na substancje odurzające i psychotropowe nie są w porządku? Ponoć Ministerstwo wymyśliło je pod pretekstem walki z patologiami receptomatów i w prewencji uzależnień. Ale czy tędy droga? Dziś opisuję Wam także, dlaczego uważam, że nie.
*
Ciągle liczę na lepsze okoliczności moich postów dla Was...

Dzisiaj powrót do Kliniki po kilku miesiącach staży zewnętrznych. Z jednej strony podczas pracy w ośrodku macierzystym p...
07/08/2023

Dzisiaj powrót do Kliniki po kilku miesiącach staży zewnętrznych. Z jednej strony podczas pracy w ośrodku macierzystym pracy jest znacznie więcej, z drugiej oznacza to powrót do chorób płuc, no i diabeł znany. Dziękuję za masę nowych polubień (przypuszczam, że to po części sprawka , która udostępniła mój post o ministerialnej blokadzie... dziś będę walczyć z systemem, bo pacjenci hospicyjni, których dziś odwiedzę, prawdopodobnie będą wymagali odnowienia recept na opioidy. Jeszcze nie wiem jak to rozwiążę, prawdopodobnie nie mogąc wystawić recepty będę ich odsyłać do lekarzy rodzinnych, którzy z pewnością bardzo się "ucieszą"...
*
Wolałabym dostawać polubienia pod postami stricte edukacyjnymi, których ostatnio tu niewiele, ale nagłaśnianie patologii systemowych też jest ważne. Nie wiem tylko na ile starczy mi na to siły. W końcu miał być odpoczynek od mediów społecznościowych do października.

Taka sytuacja dzisiaj u mnie. Pacjentka z zaawansowanym nowotworem, odleżyna, bardzo silny ból, nie jest już w stanie pr...
04/08/2023

Taka sytuacja dzisiaj u mnie. Pacjentka z zaawansowanym nowotworem, odleżyna, bardzo silny ból, nie jest już w stanie przełykać pokarmów, więc i leków nie będzie przyjmować doustnie. Apteki odmawiają wystawiania recept papierowych. Dziękuję za uwagę.
Już wczoraj ponarzekałam, po co więc piszę ten post dziś? Po to, żeby uświadomić pacjentów, że to nie jest nasza wina, że tych leków nie da się obecnie wypisać nawet mimo zapewnień MZ, że wszystko działa, a jak nie, to proszę kierować pretensje do systemu informatycznego. Za który odpowiada MZ. Pacjent będzie zdychał z bólu, odarty z wszelkiej godności. Gorzej niż zwierzę. Ale MZ zadowolone, bo troskliwie dba, żeby przypadkiem nikt się nie uzależnił od morfiny!
*
Powiecie: sama pisałam tu o działaniach niepożądanych MF i toksydromie opioidowym. Z jakiegoś jednak powodu jest ona dopuszczona jako lek i to się tyczy też wszystkich innych opioidów. W stanach terminalnych nie ma znaczenia, czy pacjent się uzależni czy nie uzależni, ważne, żeby NIE BOLAŁO, żeby ŁAGODZIĆ DUSZNOŚĆ W CHOROBIE NOWOTWOROWEJ. I tutaj korzyści z zastosowania opioidów wyraźnie przeważają nad możliwymi szkodami wynikającymi z ich niestosowania.
*
Ale leki przeciwbólowe z tej grupy mają też wiele innych zastosowań, o których mówi się mniej - np. ból po wielonarządowym urazie czy ból pooperacyjny. Czy ci pacjenci również mają zostać bez leczenia?
*
A co do uzależnionych... zapewniam Was, że jak komuś bardzo zależy na tym, żeby dostać dany lek, to go dostanie. Wystarczy nie mieć IKP i oszukać lekarza, że ma napady paniki, a ostatnio np. Xanax pisany był pół roku temu. Albo prościej: nabyć go sobie na czarnym rynku.

Od dziś w całej Polsce.*Miała być walka z patoreceptomatami, jest patologiczne utrudnianie dostępu do niektórych leków d...
02/08/2023

Od dziś w całej Polsce.
*
Miała być walka z patoreceptomatami, jest patologiczne utrudnianie dostępu do niektórych leków dla tych najbardziej cierpiących.
*
Poza macierzystym oddziałem pracuję w hospicjum domowym. Spotykam się między innymi z pacjentami chorymi na nowotwory złośliwe, których nie da się już wyleczyć, ale za pomocą opieki paliatywnej można łagodzić objawy. A ból nowotworowy to jeden z najbardziej skur*ysyńskich rodzajów bólu. Teraz aby wypisać taką receptę trzeba drobiazgowo zinwigilować IKP (Internetowe Konto Pacjenta) i dokładnie sprawdzić czy, kiedy i ile pacjent już takich leków dostawał. Podobnie jest z lekami psychiatrycznymi i to takimi, które ratują życie - więcej szczegółów u ...
*
Skąd ograniczenia? Pierwotnie pomysł Ministerstwa Zdrowia był szczytny, ponieważ miało to ukrócić praktyki nadmiernego wypisywania leków z grupy I-N i II-P na liście substancji odurzających i psychotropowych, mających wiele działań niepożądanych oraz potencjał silnie uzależniający, zwłaszcza przez receptomaty, bez osobistego zbadania pacjenta przez lekarza. Miałoby to zatem teoretycznie plusy. Ale - jak wiele pomysłów tego rządu - okazało się totalnym niewypałem.
*
Teoretycznie wszystko powinno grać po osobistym zbadaniu pacjenta, "włamaniu" się na jego IKP i sprawdzeniu danych jw. Ot taka inwigilacja za przyzwoleniem chorego. Praktyka? Koledzy lekarze mają zablokowany dostęp do recept na te leki POMIMO SPEŁNIENIA WSZYSTKICH WARUNKÓW. A co jeśli pacjent nie ma IKP, bo na przykład jest osobą w wieku podeszłym, która nie obsługuje komputera? Jak wyżej - można wystawić receptę papierową. Problem w tym, że apteki wcale nie kwapią się do wydawania leków z takich recept.
*
Doznałeś wypadku, jesteś po operacji? Heheszki, trudno, musi boleć. Masz zaawansowany nowotwór w fazie terminalnej, odczuwasz ból albo duszność? Zdychaj sobie w męczarniach i podziękuj lekarzom obstawiającym receptomaty, to ich wina.
*
Wisienka na torcie: trialowa wersja blokady (niezgodna z ŻADNYM rozporządzeniem) objęła także antykoncepcję awaryjną.
*
Okej. Rozładowałam emocje.
Czy ktoś z Was już doświadczył nowego rozporządzenia? Jak to wyglądało w Waszym przypadku?

Jeśli jeszcze nie znacie tego podcastu - posłuchajcie. Miesięczna subskrypcja to zaledwie kilkanaście złotych, a zyskuje...
28/07/2023

Jeśli jeszcze nie znacie tego podcastu - posłuchajcie. Miesięczna subskrypcja to zaledwie kilkanaście złotych, a zyskujecie też dostęp do innych audycji Tok FM. Autorem tego materiału jest Michał Janczura, który już dał się poznać słuchaczom jako szczególnie dociekliwy w nagłaśnianiu patologii w polskiej ochronie zdrowia (również - co mówię z przykrością - w moim szpitalu - wygooglujcie sobie "Doktor lubił siadać na kolanach"), a przy tym zachowujący pełny dziennikarski profesjonalizm. Tym razem postanowił rozpracować mroczne praktyki naciągania ludzi na ILADS, biorezonans czy DualDur, które stanowią istotne elementy tytułowego podziemia. Bohaterami podcastu są przede wszystkim pacjenci, którzy zgodzili się opowiedzieć swoje historie o niepewnych lub błędnych diagnozach, chodzeniu od lekarza do lekarza, wreszcie o zwróceniu się w stronę metod, które dużo skuteczniej drenują portfele aniżeli diagnozują czy leczą. A psychologiczne mechanizmy mamienia ludzi wykorzystywane są bezlitośnie. Całość jest okraszona zarówno próbami dotarcia do twórców i propagatorów podziemia, jak również komentarzami mądrych ludzi, uznanych autorytetów w dziedzinie chorób zakaźnych (bo na razie bieżące odcinki dotyczą fałszywie rozpoznawanej boreliozy i babeszjozy). Antybiotyki, fałszywe suplementy i badania nakierowane na boreliozę i babeszjozę, których w rzeczywistości nie ma, mnóstwo wyrzuconych w błoto pieniędzy, a remedium wciąż brak...
*
Co mnie osobiście najbardziej bulwersuje? Za "Podziemiem" stoją nie tylko altmedowi szarlatani, ale też, co gorsza, lekarze po renomowanych uczelniach medycznych z aktywnym prawem wykonywania zawodu! Jak pacjenci mają nam ufać, skoro są wśród nas tego pokroju czarne owce?
*
Podcast Pana Michała przyniósł już skutki, bo dzięki niemu Naczelna Izba Lekarska zainteresowała się wyciąganiem konsekwencji wobec lekarzy biorących udział w tym nieetycznym procederze.
*
PS. Mam nadzieję, że nie zgłosi mnie za upublicznienie okładki podcastu - robię to w słusznej sprawie.

Dziś swe progi dla studentów kierunku lekarskiego - idąc w ślad za Radomiem, Częstochową, Siedlcami, Nowym Targiem czy N...
25/07/2023

Dziś swe progi dla studentów kierunku lekarskiego - idąc w ślad za Radomiem, Częstochową, Siedlcami, Nowym Targiem czy Nowym Sączem - otworzył Tarnów. Niby spoko - lekarzy jest w Polsce za mało. A lekarzem być warto. Lekarz ma pewną przyszłość, nigdy nie będzie bezrobotny i dobrze zarobi przy niewielkiej konkurencji. Chętnych nadal więcej niż miejsc, ale interes się kręci. Minister Czarnek odtrąbił kolejny sukces. Gdzie jest kruczek?
*
Do niedawna monopol na kształcenie lekarzy miały uniwersytety medyczne z doświadczeniem, odpowiednim zapleczem dydaktycznym, sprzętem i infrastrukturą. Dziś może się o to starać nawet taka uczelnia, która z naukami medycznymi nie miała dotychczas wiele wspólnego. Przykład? KUL, gdzie obowiązkowo wykładane są przedmioty okołoreligijne, załapał się bez problemu.
Kolejny absurd: większość nowych ośrodków nie ma podstawowej infrastruktury. Przykładowo studenci z Nowego Sącza będą dojeżdżali ponad 250 km w jedną stronę do Radomia na zajęcia z anatomii, bo w Nowym Sączu nie ma prosektorium.
Jak to jest możliwe? Otóż MEiN sztucznie zaniżyło uczelniom kryteria naukowe niezbędne do otwarcia studiów, choć niektóre jednostki nie uzyskały aprobaty Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Poszliśmy w ilość, jakość można przemilczeć.
A jeszcze pytanie do Ministra Zdrowia: czy w ślad za liczbą absolwentów pójdzie też większa liczba miejsc specjalizacyjnych, czy rezydentury w dobie LEKu z bazy pozostaną luksusem dla szczęściarzy lub wybrańców? W niektórych dziedzinach system rekrutacji na specjalizacje już teraz pozwala na faworyzowanie znajomych królika, przez co te specjalizacje mogą być nieosiągalne dla faktycznie najzdolniejszych.
Last but not least. Każdy chce być lekarzem, ale kto chce być pielęgniarką, ratownikiem medycznym, fizjoterapeutą? Jeśli wszyscy pójdą na lekarski, zainteresowanie powyższymi zawodami spadnie do zera. A gdy ich zabraknie, pacjenci zostaną na lodzie, bo lekarz nie jest omnipotentny.
*
Nie chcę być złym prorokiem, ale obawiam się, że to wszystko to jedynie wierzchołek góry lodowej. Szykują nam się trudne czasy.

Wybaczcie, ale muszę wyrazić niezadowolenie z powodu umysłowej kondycji niektórych radykalnych środowisk. O ile rewelacj...
07/07/2023

Wybaczcie, ale muszę wyrazić niezadowolenie z powodu umysłowej kondycji niektórych radykalnych środowisk. O ile rewelacje wypisywane przez inceli na Twitterze w miarę szybko przelatują koło nosa, o tyle informacja o tym, że Ordo Iuris przyczepiło się do telefonu zaufania dla młodzieży (numer: 116111) już nie.
Ordo Iuris żąda likwidacji tego numeru z kilku powodów.
1. Obawia się naruszenia "konstytucyjną zasadę pierwszeństwa wychowawczego rodziców". A co jeśli to właśnie rodzice są problemem? Co jeśli dziecko szuka pomocy, bo ze strony rodziców doświadcza przemocy lub odrzucenia? Założenie, że każdy rodzic dobrze wychowuje swoje dziecko jest proste, ale błędne. Założyć można, że każdy rodzic ma dobre intencje wychowawcze, ale dobrze wiemy, że chęciami bywa piekło wybrukowane.
2. "Ten numer figuruje w podręcznikach" - to chyba dobrze?
3. Zarzuty o anonimowość - anonimowość dziecka i konsultanta jest ogólnie przyjetym standardem, który zwiększa poczucie bezpieczeństwa i pozwala zachować neutralny, nieoceniający grunt. O wykształcenie i zawód konsultanta nie ma się co martwić. W końcu z jakiegoś powodu jest to telefon ZAUFANIA, prawda? A doświadczenie zawodowe? Cóż, nikt mi nie powie, że ponad 52 tysięcy połączeń zarejestrowanych w ubiegłym roku wzięło się z kapelusza i nie jest solidną lekcją doświadczenia zawodowego.
4. Zarzuty o zakładkę ze wsparciem dla osób LGBT+ i "promocja LGBT+ przez radykalne środowiska". A tego to w ogóle nie będę komentować. Właśnie takie kocopoły sprawiają, że młodzież sięga po rzeczony telefon.
*
Drodzy Młodzi. Chciałabym Wam powiedzieć, żebyście w ogóle nie przejmowali się takimi akcjami. Telefony zaufania są i zawsze będą, a nawet jak jakiś d*pek się do nich przyczepi, to nie znaczy, że jesteście mniej ważni. Nie jesteście winni złych sytuacji, których doświadczacie i które są powodem Waszego zgłoszenia się po pomoc. Macie święte prawo ją otrzymać.
*
Na wszelki wypadek poinformuję Państwa, że ten post nie ma charakteru politycznego i nie ma na celu obrażenia czytelników o konserwatywnych poglądach.

Próba numer dwa...Do zobaczenia w październiku ❤
05/07/2023

Próba numer dwa...
Do zobaczenia w październiku ❤

Rzecz na temat ptasiej grypy u kotów:1. Do zakażenia dochodzi głównie drogą pokarmową poprzez zjedzenie surowego mięsa z...
30/06/2023

Rzecz na temat ptasiej grypy u kotów:
1. Do zakażenia dochodzi głównie drogą pokarmową poprzez zjedzenie surowego mięsa z nieprzebadanych źródeł.
2. Ryzyko zakażenia jest większe w przypadku kotów wychodzących. Nigdy nie wiesz co Twój upoluje i zje podczas takiej eskapady (pominę inne niebezpieczeństwa związane z wypuszczaniem kotów samopas, ale to w innym wątku).
3. Zakażenie jest możliwe również przez bezpośredni kontakt np. z ptasimi lub kocimi odchodami lub zanieczyszczonymi przez nie powierzchniami.
4. Dużo mniejsze jest ryzyko zakażenia drogą kropelkową.
5. Mimo zanotowanych w ostatnim czasie przypadków zakażenia H5N1 u kotów przypominam, że jest ich bardzo mało, zatem panika jest niewskazana.
6. Nie ma dowodów na to, żeby zakażenie H5N1 przenosiło się z kota na człowieka.
*
Jak zatem powinna wyglądać profilaktyka? Otóż należy:
🟢 podawać kotu tylko ze sprawdzonych źródeł (najlepiej dobrze zbilansowane wysokomięsne karmy w puszkach),
🟢 rozważyć rezygnację z diety BARF,
🟢 często myć ręce (obowiązkowo po kontakcie z innymi zwierzętami i po przyjściu do domu),
🟢 sprawdzać podeszwy butów czy przypadkiem nie wdepnęliśmy w "minę" - jeśli tak, należy dobrze wyczyścić obuwie, które najlepiej potem trzymać w szafce (nie na zewnątrz),
🟢 przed wypuszczeniem kota na balkon lub do woliery umyć podłogę z odpowiednim środkiem do mycia podłóg, a najlepiej w ogóle ograniczyć wychodzenie kota na balkon,
🟢 regularnie dbać o czystość swoich ubrań.
Natomiast NIE WOLNO:
🔴 wypuszczać kota samopas na zewnątrz,
🔴 pozbywać się kota z domu tylko dlatego, że gdzieś tam w całej Polsce odnotowano ok. 20 przypadków choroby,
🔴 serwować kotu surowego mięsa z niepewnych źródeł.
Basta.
A jeśli chcielibyście zgłębić temat -
jest dużo większą skarbnicą wiedzy i (nie tylko moim) guru od wirusów :)

Wykrakałam.Miało mnie tu długo nie być, ale muszę Wam coś wyjaśnić.HOSPITALIZACJA PACJENTA POWINNA TRWAĆ TAK DŁUGO JAK T...
29/06/2023

Wykrakałam.
Miało mnie tu długo nie być, ale muszę Wam coś wyjaśnić.
HOSPITALIZACJA PACJENTA POWINNA TRWAĆ TAK DŁUGO JAK TO KONIECZNE, ALE TEŻ NAJKRÓCEJ JAK TO MOŻLIWE. Jeśli tak nie jest, może dojść do bardzo nieprzyjemnych sytuacji.
*
Słyszę ostatnio wiele narzekania i rozczarowania pobytem w szpitalu, który jest w opinii części pacjentów... zbyt krótki.
Do częstych należą obawy o to jak pacjent będzie samodzielnie funkcjonował w domu po szpitalu. Jeśli opieka i nastawienie personelu jest dobre, wpadamy w pułapkę iluzji bezpieczeństwa. Tymczasem przeciąganie pobytu jest czynnikiem ryzyka najróżniejszych zdarzeń niepożądanych. W tym poście zamieściłam dla Was 8 przykładów (wybaczcie błąd w numeracji)...
*
UWAGA, ŻEBY WSZYSTKO BYŁO JASNE: nie mam zamiaru nikogo straszyć szpitalem. Jesteśmy po to, żeby pomagać i pomagamy na tyle, na ile jesteśmy w stanie. Ale jest od ratowania życia, od wyprowadzania pacjentów ze stanów nagłych, od wdrażania specjalistycznego leczenia i wysoce specjalistycznej diagnostyki, której nie można wykonać w trybie ambulatoryjnym.
*
Kiedy pacjent wymaga wypisu? Pamiętajcie, że na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi i trzeba to "ugryźć" indywidualnie. W przypadku wątpliwości należy prosić o ich wyjaśnienie lekarza prowadzącego, a jeśli jest on niedostępny - ordynatora oddziału.
*
Powyższe uwagi nie sa tylko dla pacjentów, ale również dla studentów i stażystów, zwłaszcza tych, którzy właśnie kończą staż podyplomowy. Nauczyciele wymagają od Was perfekcjonizmu, stąd może się w Was pojawić pokusa trzymania pacjenta w szpitalu z intencją całkowitego wyleczenia. Też tak miałam na początku mojej pracy. Z czasem jednak przekonacie się, że przedłużanie hospitalizacji w wielu wypadkach może przynieść więcej szkody niż korzyści. Jak by nie bylo: pamiętajcie, że każdy pacjent jest indywidualną osobą, a decyzja o wypisie powinna być ustalona z Waszym ordynatorem i ostatecznie przez niego zaakceptowana.
PS. Na slajdzie nr 5 jest błąd - chodzi oczywiście o warunki AMBULATORYJNE, nie laboratoryjne. Słownik płata figle...

Jak na obrazku 🙃 Kończy się rok akademicki, u mnie trochę zmian w zawodowym życiu, m. in. praca w nowym miejscu, do któr...
26/06/2023

Jak na obrazku 🙃 Kończy się rok akademicki, u mnie trochę zmian w zawodowym życiu, m. in. praca w nowym miejscu, do której chcę się dobrze przygotować. Oczywiście jeśli wydarzy się coś ważnego lub będzie jakaś nowa istotna sprawa do poruszenia, pewnie coś tu skrobnę. Ale najpewniej będzie suspense do października.
Stay tuned.

Wolny rynek przyzwyczaił nas do tego, że wszystko można kupić, a jeśli jakiś produkt jest niezgodny z zamówieniem lub je...
25/06/2023

Wolny rynek przyzwyczaił nas do tego, że wszystko można kupić, a jeśli jakiś produkt jest niezgodny z zamówieniem lub jedzenie przyjechało z restauracji zimne, to można je zareklamować, dać sprzedawcy jedną gwiazdkę i oczekiwać zwrotu pieniędzy. Tak jest w sektorze usługowym. Opieka zdrowotna również jest w sektorze usługowym. Przychodzimy do lekarza po to, żeby świadczył nam usługi, którymi są diagnozowanie i leczenie. Mamy prawo oczekiwać, płacimy wysokie składki, więc się nam należy. A jak już idziemy prywatnie, to tym bardziej. Tylko nie bierzemy pod uwagę jednej istotnej rzeczy: ZDROWIE NIE JEST TOWAREM. Płacimy za leczenie, ale nie ma żadnej gwarancji wyleczenia. Wyleczenie zależy od wielu czynników, które nie zawsze zależą od personelu medycznego. Wyleczenie to nie to samo co uzdrowienie (często obiecywane przez nie mających zbyt wiele wspólnego z medycyną akademicką znachorów). I jest tak od zarania dziejów. Niezależnie od tego, czy lekarz popełnił jakiś błąd, czy nie.
*
Wielu pacjentów opiera się na myśleniu życzeniowym, które nie zawsze odpowiada rzeczywistości. Nie da się wyleczyć nowotworu u pacjenta w stanie terminalnym, którego każda kolejna dawka chemioterapii może zabić lub przedłużyć cierpienie. Naszym zadaniem jest tu wytłumaczyć pacjentowi i jego bliskim, że dyskwalifikacja z chemioterapii to nie jest odrzucanie tego pacjenta, ale zmiana strategii na opiekę paliatywną, czyli postępowanie dążące do poprawy jakości życia przy akceptacji nieuchronności postępu choroby i śmierci.
*
Nie da się też wyleczyć astmy. Ale da się dobrze ją kontrolować i zapobiegać zaostrzeniom. Tu lekarz wydaje zalecenia i wspólnie z pacjentem ustala jakie będą stosowane leki. Lekarz musi wykazać się ogromnym zaangażowaniem i cierpliwością w edukacji, ale jeśli zostanie to spełnione, ze strony pacjenta również musi być współpraca oparta na samodyscyplinie. Nie da się bowiem osiągnąć poprawy kontroli astmy, gdy pacjent cały czas pali papierosy, kontynuuje ekspozycję na alergen bądź zapomina o notowaniu PEF czy prawidłowej technice inhalacji leków wziewnych. Ta współpraca lekarza i pacjenta jest czymś w rodzaju kontraktu - podobnego jak w gabinecie psychoterapeutycznym.

Na dziś jedna z rzeczy często zapominanych przez studentów podczas zbierania wywiadów z pacjentami. A w kontekście choró...
22/06/2023

Na dziś jedna z rzeczy często zapominanych przez studentów podczas zbierania wywiadów z pacjentami. A w kontekście chorób płuc ma to znaczenie kolosalne. Ważne jest to też w kontekście badań wstępnych i okresowych medycyny pracy. Nie każda przewlekła (najczęściej przynajmniej kilkunastoletnia) ekspozycja na określony szkodliwy czynnik jest chorobą zawodową, co pokazuję w dzisiejszych przykładach. Niemniej jednak warto o nich pamiętać, bo o ile rokowanie w pylicach jest dość dobre po przerwaniu ekspozycji na szkodliwą substancję, to zawsze w procesie diagnostycznym trzeba po drodze wykluczyć choroby groźniejsze, m. in. nowotwory. O ile taka odma opłucnowa charakteryzuje się ostrym początkiem i nagłym bólem w klatce piersiowej, powinna być łatwa do rozpoznania w badaniu przedmiotowym i RTG w trybie pilnym. Ale większość chorób, o których tutaj mowa rozwija się podstępnie - podobnie zresztą jak pylice. Z astmą zawodową jest trochę inaczej, gdyż objawy zaostrzenia występują najczęściej na ostro, np. po zainhalowaniu nowej chemii w aerozolu podczas sprzątania.
Tradycyjnie zapraszam do lektury.
*

Adres

Warsaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Medycyna do kawy umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij