Ustawienia Systemowe Rodzinne Hellingera prowadzi Janusz Tympalski

Ustawienia Systemowe Rodzinne Hellingera prowadzi Janusz Tympalski Ustawienia systemowe Berta Hellingera
Dojście do przyczyn podświadomych konfliktów

01/10/2025
01/10/2025

❤️ Język miłości i jego 5 rodzajów ❤️

wg. Gary'ego Chapmana

Wszyscy wiemy, że istnieją tysiące sposobów wyrażania miłości – języki miłości.

Dlatego bardzo prawdopodobnie jest, że wszyscy mieliśmy do czynienia z kimś, kto wyraża swoją miłość inaczej niż my.
Jednak nie czyni to takiej miłości mniej prawdziwą czy rzeczywistą. Czasami spotykamy również ludzi, którzy w ogóle wydają się nie kochać. Takie osoby po prostu używają nieznanego języka.

Miłość, podobnie jak język, ma wiele odcieni. Dlatego w 1995 Gary Chapman opisał pięć rodzajów języka miłości, które istnieją według jego teorii.
Wziął pod uwagę zarówno sposób wyrażania miłości, jak i ten, w jaki ją otrzymujemy.
Każdy człowiek zazwyczaj stosuje dwa języki miłości, w których czuje się najlepiej, wyrażając siebie i czując się kochanym.
Jedna osoba może preferować wyrażanie miłości jednym rodzajem tego języka, ale woli otrzymywać go za pośrednictwem innego.

❣️

5 języków miłości według Gary’ego Chapmana:

1. Kontakt fizyczny ❤️

Kontakt fizyczny jest jednym z najprostszych języków miłości, ponieważ nie wymaga żadnych słów. Osoby preferujące ten język cieszą się dotykiem, uściskami. Czują się wygodnie w ramionach drugiego człowieka lub trzymając się za ręce. Dzieci, ponieważ jest to jeden z dominujących u nich języków miłości, czują się dobrze, gdy są trzymane lub noszone na rękach. Lubią również masaże lub siedzenie na czyichś kolanach.

Starsze dzieci (zwłaszcza chłopcy w wieku od 7 do 9 lat), którzy lubią ten rodzaj okazywania miłości, mogą wyrażać to w szczególny sposób.
Obejmuje to walkę, zapasy, piłkę nożną lub koszykówkę. Jednak nadal jest to forma fizycznego kontaktu, która sprawia, że czują się kochani i wiedzą, że ktoś o nich się troszczy.

2. Zapewniające słowa 💙

Do tej grupy należą osoby, które potrzebują słów świadczących o przywiązaniu i pochlebstw. Czerpią radość ze słuchania miłych słów i motywację z dobrze napisanego wersetu. Ten sposób wyrażania miłości obejmuje listy miłosne. Jeśli jednym z twoich miłosnych języków są słowa świadczące o zapewnieniu, lubisz zachęcać ludzi swoją mową.

Słowa mają nad nami niesamowitą moc i odciskają piętno na naszym zachowaniu, nawet jeśli wypowiedzenie ich zajmuje tylko kilka sekund. Musimy zdać sobie sprawę z mocy, którą zyskamy dzięki miłosnemu językowi afirmacji.

3. Cenny czas 💚

Poświęcenie czasu dla ludzi, których kochamy, jest sposobem na wyrażenie tego, co do nich czujemy. Oznacza to znalezienie w naszym napiętym harmonogramie czasu, który wykorzystamy w sposób pełny i satysfakcjonujący.
Poświęćmy go oddając ukochanej osobie zarówno siebie jak i nasze myśli. To, co robicie razem, tak naprawdę nie ma znaczenia. Najważniejsza jest osoba, z którą spędzacie czas.

4. Otrzymywanie prezentów 💛

Niektórzy ludzie lubią przyjmować i dawać prezenty. Ale nie musi to być materialny lub bardzo drogi prezent. Istotne jest by był przemyślany. Istotna jest oczywiście i miłość, z jaką jest on przekazywany.
Chodzi o lepsze poznanie drugiej osoby poprzez małe – ale znaczące -podarki. Innymi słowy, prezenty są sposobem wyrażania miłości do innej osoby, ale nigdy środkiem do zdobycia czegoś.

5. Języki miłości: 💜
działania świadczące o oddaniu

Działania świadczące od oddaniu oznaczają rzeczy, które dana osoba wykonuje jako sposób przekazywania tego, co czuje.
Istnieje wiele różnych przykładów: przygotowywanie posiłku z miłością, dbanie o dom, który dzielicie, opieka nad drugą osobą, gdy jest chora. To proste akty, ale oznaczające miłość.
Teraz znasz już 5 języków miłości.

Wiesz już, że nie wszyscy wyrażają miłość w taki sam sposób w stosunku do innych. Istnieją różne rodzaje języków, a wiedza o nich otwiera drzwi do świata pełnego miłych słów, przemyślanych prezentów i ciepłych uścisków.

Łączę duchowość, energetykę i mądrość ciała, by prowadzić przez proces wewnętrznego przebudzenia do swojej miłości i mocy
Iwona Grzesik
> Jeśli to, co tworzę, porusza Cię i wspiera – możesz postawić mi symboliczną kawę. To dla mnie realna pomoc i ogromna wdzięczność.
https://buy.stripe.com/5kQ6oJewD9Us8GC8cJ5AQ00

30/09/2025

„Jeśli nie masz planu, stajesz się częścią planu kogoś innego.”
Wiesz, to zdanie brzmi jak banał. Ale w praktyce to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc, w jakie można się wpakować.
Bo brak własnego planu nie znaczy, że świat stanie w miejscu i zaczeka, aż się ogarniesz. Nie. Świat ruszy dalej – tylko że wtedy nie będziesz reżyserką, lecz aktorką w cudzym filmie. Statystką w scenariuszu, którego nawet nie pisałaś.
W matrycach rodzinnych, zawodowych i miłosnych to działa dokładnie tak:
jeśli nie wiesz, kim jesteś i dokąd zmierzasz, automatycznie wciągnie cię czyjaś wizja świata. I nawet nie zauważysz, że zaczynasz grać w cudzej grze. Bo cudzy plan zawsze potrzebuje wykonawców.

Brak planu to energetyczna luka.
A pole nie znosi próżni. Jeśli nie masz swojej intencji, pojawi się cudza. Jeśli nie masz własnej decyzji, ktoś inny zadecyduje. I nie musi to być zła osoba — często to po prostu ktoś z silniejszą wolą. Albo z większym głodem kontroli.
W relacjach wygląda to subtelnie.
Kiedy kobieta nie ma swojego planu, celu, misji – zaczyna orbitować wokół mężczyzny. Wokół jego rytmu, jego emocji, jego decyzji. Staje się przedłużeniem jego drogi. A on... może nawet tego nie chce. Po prostu ma plan, a energia zawsze podąża za planem. A potem przychodzi moment przebudzenia...
Patrzysz w lustro i pytasz: „Kim ja jestem w tej historii? Czemu robię to, co robię? Dla kogo żyję?”. I wtedy przychodzi cisza. Bo nie ma twojego głosu, tylko echa cudzych.
Plan to nie excel.
Nie chodzi o tabelkę ani kalendarz. Plan to kierunek duszy. To wiedziona świadomością decyzja: co chcę tworzyć, w jakiej energii, z jakiego miejsca w sobie.
To plan serca, nie plan kontroli. To mapa, która trzyma cię w osi, gdy świat próbuje wciągnąć cię w cudze wiry.
Bez planu grasz cudze role. Z planem – tworzysz własny świat.
W Matrycy to różnica między byciem graczką a pionkiem. Między wolnością a programem.
Więc jeśli dziś czujesz, że dryfujesz – zatrzymaj się. Oddychaj. Zadaj sobie jedno pytanie:
Czego naprawdę chcę?
Nie dla kogo, nie po co, tylko – co w mojej duszy domaga się narodzin?
Bo jeśli tego nie nazwiesz, nazwie to ktoś za ciebie.

Powrót do własnego planu:
Najtrudniejsze w przebudzeniu jest to, że ono nie dzieje się na zewnątrz.
Nie zaczyna się od „nowego projektu”, „nowego związku” ani „nowego miejsca zamieszkania”.
Zaczyna się od chwili, w której nie da się już żyć w cudzym planie.
Na początku czujesz chaos.
Bo kiedy przez lata grałaś role, których ktoś od ciebie oczekiwał — córki, partnerki, mentorki, ratowniczki — to nagle nie wiesz, kim jesteś, gdy to wszystko opadnie.
Cisza po odejściu od cudzego planu bywa ogłuszająca.
Ale to właśnie w niej rodzi się twoje „ja”.
🤕 Pierwszy etap to dezorientacja.
To moment, kiedy już nie pasujesz do starego scenariusza, ale jeszcze nie masz nowego.
Czujesz się jak bohaterka między aktami.
Ale to nie pustka – to czyste pole kreacji.
To tu zaczynasz słyszeć głos, którego kiedyś nie było słychać:
– „Czego ja chcę?”
– „Jak ja się z tym czuję?”
– „Czy to moje, czy wgrane?”

Drugi etap to uzdrawianie tożsamości.
Bo wracanie do siebie nie jest o dodawaniu – jest o odejmowaniu.
Zdejmujesz z siebie warstwy: cudze ambicje, cudze lęki, cudze narracje.
Czasem płaczesz. Czasem czujesz się naga i bezbronna.
Ale z każdym takim ruchem odzyskujesz kawałek siebie.

Trzeci etap to odwaga planowania po swojemu.
Nie według wzorca „tak trzeba”, tylko z poziomu duszy.
To moment, gdy twoje decyzje nie wynikają z przymusu, lecz z rezonansu.
Nie pytasz już: „czy mnie pokochają?”, tylko: „czy to prawdziwe?”.
Nie czekasz na aprobatę, tylko działasz, bo czujesz, że to zgodne z tobą.

Powrót do własnego planu to powrót do mocy.
Bo kiedy tworzysz z wewnętrznego źródła, świat zaczyna się układać wokół ciebie.
Nie musisz już walczyć, przekonywać, udowadniać.
Twoja obecność staje się kompasem.

A wtedy Matryca się przesuwa.
Czasem ludzie znikają, sytuacje się rozpadają, ale to tylko znaczy, że twoja energia nie pasuje już do ich scenariusza.
I nagle zauważasz, że życie zaczyna grać w twoim rytmie.
Że to ty jesteś centrum, nie satelitą.
Bo oto zrozumiałaś:
Plan nie jest po to, by mieć kontrolę.
Plan jest po to, by nie zgubić siebie.

Życie w zgodzie z własnym planem
Kiedy wracasz do swojego planu, świat zaczyna oddychać z tobą.
Już nie biegniesz za wydarzeniami – one zaczynają płynąć w twoim rytmie.
Nie prosisz o pozwolenie, nie pytasz, czy możesz.
Po prostu idziesz.
Bo twoja dusza pamięta drogę.

Znika walka.
Kiedy żyjesz z wewnętrznego planu, nie musisz już udowadniać światu, że zasługujesz.
Nie ciągniesz za sobą przeszłości ani nie biegniesz w przyszłość, żeby coś nadrobić.
Wszystko, co ma się wydarzyć, przychodzi w odpowiednim momencie, bo rezonuje z twoim polem.
To nie znaczy, że nie ma wyzwań.
Ale każde z nich ma sens — czujesz, że cię wzmacnia, a nie rozbija.
Wiesz, że nawet jeśli coś się wali, to robi to dla ciebie, nie przeciwko tobie.

Ludzie zaczynają się zmieniać.
Nie dlatego, że ich przekonujesz.
Po prostu twoja energia przestaje ich karmić w stary sposób.
Znika przestrzeń na manipulację, na grę w „zasługiwanie”.
Przyciągasz innych ludzi — takich, którzy są również w swoim planie.
Spotkania stają się lżejsze, a rozmowy – prawdziwe.

Pojawia się głęboki spokój.
Nie dlatego, że wszystko jest idealne.
Tylko dlatego, że czujesz, że jesteś na właściwym miejscu.
Że już nie żyjesz z reakcji, ale z intencji.
Nie uciekasz od siebie — wręcz przeciwnie, jesteś sobą.

Zaczynasz współtworzyć z Polem.
Kiedy twoja świadomość jest czysta, a serce otwarte, rzeczywistość odpowiada niemal natychmiast.
To, o czym myślisz z miłością, zaczyna się materializować.
Ludzie, synchroniczności, okazje — wszystko składa się jak puzzle.
Nie dlatego, że „zasłużyłaś”, tylko dlatego, że jesteś w przepływie z własną duszą.

I wreszcie pojawia się wolność.
Nie ta buntownicza, która musi wszystko przewracać,
ale ta cicha — zrodzona z wiedzy, że nic już nie musisz.
Bo życie samo wie, co jest następne, gdy ty jesteś w swoim planie.
A wtedy Matryca przestaje być labiryntem.
Staje się krajobrazem, który znasz, bo sama go narysowałaś.
Bo prawdziwa moc nie jest w walce ani w kontroli.
Prawdziwa moc jest w świadomym współtworzeniu.
W tym, że nie idziesz za kimś — tylko ze sobą.

Jak rozpoznać, że znowu wypadasz z własnego planu?
Nie dzieje się to nagle.
Nie budzisz się pewnego dnia z myślą: „O nie, znów żyję cudzym życiem.”
To proces.
Cichy, powolny, jak mgła, która zaczyna osiadać na twojej świadomości.
Pierwszy znak – znowu zaczynasz się tłumaczyć.
Zauważasz, że usprawiedliwiasz swoje decyzje.
Zaczynasz mówić „muszę”, „powinnam”, „bo on…”, „bo oni…”.
Wtedy już wiesz – z pola duszy przeszłaś w pole zależności.
Twoje „tak” nie płynie z wnętrza, tylko z potrzeby aprobaty.
Drugi znak – tracisz energię.
To nie jest zwykłe zmęczenie.
To uczucie, jakbyś codziennie oddawała cząstkę siebie w zamian za spokój, którego i tak nie ma.
Czujesz, że wszystko robisz, a nic nie płynie.
Jakbyś wiosłowała pod prąd we własnym życiu.
Wtedy zatrzymaj się. To nie życie się sprzysięgło – to ty znów zaczynasz grać w cudzej grze.
Trzeci znak – wraca wewnętrzne dziecko, które błaga o uwagę.
Czujesz się niedoceniona, niezauważona, głodna miłości.
To nie kara. To sygnał.
Twoja wewnętrzna dziewczynka daje znać, że znowu zaczęłaś żyć tak, by zasłużyć, a nie z wyboru.
Usiądź z nią. Posłuchaj. Nie próbuj jej uciszyć sukcesem ani obowiązkiem.
Czwarty znak – znika cisza.
Gdy jesteś w swoim planie, w środku jest przestrzeń.
Kiedy wchodzisz w cudzy, głowa zaczyna szumieć.
Myśli się mnożą, ciało napina, a serce nie ma już głosu.
To moment, by zrobić krok wstecz i przypomnieć sobie:
„Ja nie jestem po to, by zadowalać świat. Jestem po to, by go współtworzyć.”
Piąty znak – tęsknisz za sobą.
Znasz to uczucie? Patrzysz na siebie z dawnych lat i myślisz: „Kiedyś byłam odważna. Kiedyś wiedziałam, czego chcę.”
To nie nostalgia. To dusza, która woła: „Wracaj.”
Powrót zawsze zaczyna się od ciszy.
Od chwili, gdy przestajesz wszystko analizować i pytasz:
👉 „Czy to jeszcze moje?”
Nie musisz mieć odpowiedzi natychmiast.
Wystarczy, że przestaniesz udawać, że nie wiesz.
Bo dusza nigdy nie milczy.
Czasem tylko trzeba zdjąć hałas świata, żeby ją znowu usłyszeć.
I wtedy, nawet po latach życia w cudzych scenariuszach, możesz znów otworzyć oczy w swoim filmie.
Nie na końcu – tylko właśnie tam, gdzie jesteś teraz.
Bo twoja Matryca nie czeka – ona zawsze jest gotowa, kiedy ty jesteś gotowa wrócić.

17/08/2025

25/01/2025
06/01/2025

Miłość – między zakochaniem a prawdziwym partnerstwem

Miłość między kobietą a mężczyzną to jedna z najpiękniejszych i zarazem najtrudniejszych dróg, jakie człowiek może obrać. Na początku każda relacja często wydaje się wręcz magiczna. Partnerzy wynoszą się nawzajem na piedestał, przypisując sobie cechy idealne, niemal nadludzkie. To zakochanie – piękne, intensywne, lecz ulotne jak poranna mgła.

Zakochanie jest jak przebywanie w niebie. W tym stanie patrzymy na partnera przez różowe okulary, ignorując jego wady i skupiając się wyłącznie na zaletach. Jednak ten stan nie trwa wiecznie. Prędzej czy później, oboje partnerzy wracają na ziemię. Pojawia się rozczarowanie, a wraz z nim pytania: „Czy to na pewno ta osoba?”

Miłość od drugiego wejrzenia
To właśnie ten moment jest kluczowy. Gdy iluzja zakochania pryska, możemy zobaczyć partnera takim, jakim naprawdę jest. To szansa na zakochanie się od nowa – w prawdziwej osobie, a nie w wyobrażeniu o niej. Miłość, która rodzi się w tym etapie, jest znacznie bardziej dojrzała. To miłość, która akceptuje drugą osobę z jej zaletami i wadami, bez prób zmieniania jej na siłę.

Jak pisze Bert Hellinger: „Miłość jest zgodą na drugą osobę taką, jaka jest – na jej bogactwo i na granice jej możliwości.” To akceptacja, która daje przestrzeń zarówno na wzrost, jak i na błędy.

Iluzja idealnego partnera
Wielu ludzi marzy o idealnym partnerze – kimś, kto będzie spełniał wszystkie ich oczekiwania, kto zawsze będzie wiedział, co zrobić i co powiedzieć. Ale czy idealny partner naprawdę istnieje? Hellinger zauważa, że gdybyśmy faktycznie mieli idealnego partnera, sami przestalibyśmy się rozwijać. Zostalibyśmy dziećmi, które czekają, aż ktoś inny przejmie za nas odpowiedzialność za życie.

Idealny partner to mit. Prawdziwa miłość rodzi się wtedy, gdy potrafimy dostrzec piękno w zwyczajności – w codziennych gestach, rozmowach, wspólnych chwilach. Nagrodą za zaakceptowanie tej zwyczajności jest prawdziwe, głębokie szczęście, które nie opiera się na iluzjach, ale na rzeczywistości.

Porządek miłości
W relacjach ważny jest porządek. Hellinger podkreśla, że w małżeństwie związek między kobietą a mężczyzną powinien mieć pierwszeństwo przed wszystkim, nawet przed dziećmi. Gdy rodzice poświęcają swoją relację na rzecz dzieci, paradoksalnie obciążają je emocjonalnie. Dzieci najlepiej rozwijają się w atmosferze harmonii między rodzicami, dlatego kluczowe jest, by partnerzy dbali o swój związek.

W przypadku drugiego związku ten porządek staje się jeszcze bardziej złożony. Jeśli jedno z partnerów ma dzieci z poprzedniego małżeństwa, ich potrzeby i miłość do nich muszą mieć pierwszeństwo. Uznanie tego porządku to warunek zdrowej relacji.

Rozczarowanie to cena za możliwe szczęście
W przypowieści o młodym mężczyźnie, który obawia się rozczarowania w małżeństwie, mędrzec przypomina, że „rozczarowanie to zbyt niska cena za możliwe szczęście.” To ważna lekcja dla każdego z nas. Nie można unikać miłości z obawy przed tym, co może pójść nie tak. Życie to ryzyko, a miłość – największe z nich. Ale to właśnie dzięki temu ryzyku możemy doświadczyć czegoś naprawdę pięknego.

Miłość – jedyne prawdziwe szczęście
Jeśli stracimy wiarę w miłość, świat stanie się pusty. Jak napisał Raja Alsani: „Piosenki stracą swój urok, kwiaty – aromat, życie – radość.” Miłość to siła, która nadaje sens wszystkiemu, co robimy. To ona sprawia, że życie jest pełniejsze, barwniejsze i piękniejsze.

Podsumowując, miłość to nie tylko uniesienia i piękne chwile. To również akceptacja, praca, kompromisy i odwaga, by być prawdziwym wobec siebie i partnera. Gdy przestajemy szukać ideału, możemy odkryć coś znacznie cenniejszego – prawdziwe partnerstwo, oparte na wzajemnym szacunku, zaufaniu i wsparciu. I to właśnie w tej zwyczajności kryje się największe piękno miłości.

Pozdrawiam serdecznie
Iwona Grzesik terapeuta holistyczny

Adres

Sosnowskiego 6
Warsaw
02-784

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Ustawienia Systemowe Rodzinne Hellingera prowadzi Janusz Tympalski umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Ustawienia Systemowe Rodzinne Hellingera prowadzi Janusz Tympalski:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram