02/10/2020
COVID-19. Pandemia zimowa
Konferencja dr. Pawła Grzesiowskiego i dr. Jacka Tulimowskiego. 02.10.2020
W piątek liczba zakażeń koronawirusem w Polsce przekroczyła 2 tys. osób dziennie. Wkrótce możemy się spodziewać wzrostu do 3 tys. To są tylko przypadki wykrywane. Liczba zakażeń może sięgać nawet 15-20 tys. osób dziennie.
Przyczyną dynamicznego wzrostu zakażeń jest kumulacja wielu czynników, takich jak wakacje, powrót do szkół, powroty do pracy oraz znaczące rozluźnienie dyscypliny społecznej i zniesienie części ograniczeń. W Polsce mamy zaledwie 5% ozdrowieńców, więc wirus może swobodnie krążyć, do czego przyczynia się również niska liczba testów.
Spłaszczają się różnice pomiędzy województwami, jeśli chodzi o zachorowalność. Jaskrawym przypadkiem jest województwo pomorskie, które przez dłuższy czas notowało niskie wskaźniki zakażeń, teraz jest odwrotnie. To efekt powakacyjny, wirusa przywieźli tu turyści.
Gwałtownie rośnie liczba hospitalizacji, zacznie brakować łóżek „covidowych” i respiratorów, ale także coraz dotkliwszy staje się brak lekarzy i pielęgniarek. Wkrótce możemy być świadkami tragedii. Dochodzi do niepotrzebnych zgonów, których można było uniknąć stosując się do zaleceń kwarantanny. Ludzie umierają, bo komuś nie chciało się naciągnąć maseczki na nos.
Choroby towarzyszące, zwłaszcza nadciśnienie i cukrzyca zwiększają ryzyko zgonów na Covid-19. Osłabiają one układ krwionośny, zmniejszając szanse obrony przed koronawirusem. To jednak koronawirus jest przyczyną zgonów, a nie nadciśnienie, czy cukrzyca.
Możemy spodziewać się szybkiego wzrostu liczby stref „żółtych” i „czerwonych” oraz lokalnych lockdownów, takich jak zamknięcie szkół, praca zdalna.
Im ktoś starszy, tym ryzyko jest wyższe. Dlatego należy apelować do młodszych pokoleń o solidarność, ponieważ to często młodsi zarażają starszych. Ludzie nonszalancko podchodzący, np. do noszenia masek powinni mieć świadomość, że zagrażają innym, także swoim rodzicom, czy dziadkom. Nosząc maskę prawidłowo, chronimy głównie osoby starsze wokół nas.
Noszenie masek jest bezwzględnie konieczne. W szpitalu na blokach operacyjnych lekarze zakładają maski. Wyobraźmy sobie chirurga, który miałby, np. nos na wierzchu maski. Dlaczego więc w miejscach publicznych nonszalancko podchodzimy do tego obowiązku.
Warto mieć na uwadze, że maski chronią, gdy są odpowiednie i właściwie używane. Kupujmy produkty atestowane, nie wkładajmy ich do kieszeni, ponieważ się niszczą. Jedną maskę można nosić kilka dni, ale musi to być maseczka profesjonalna, z wymiennym filtrem FFP2 lub FFP3 – taka starcza na 8 godzin. Możemy ją nosić jednego dnia np. 2 godziny, kolejnego 3 godziny lub przez 8 dni po godzinie itp. Jednorazowe maseczki chirurgicznie po wykorzystaniu od razu wyrzucamy. Jeżeli nosimy takie maseczki z przerwami (np. podczas jazdy tramwajem z przesiadkami), możemy na otwartej przestrzeni włożyć je do woreczka strunowego, ale nie do kieszeni czy torebki. Maseczki bawełniane po użyciu trzeba uprać w 60°C (45 min), uprasować i zdezynfekować płynem antybakteryjnym. Trzeba pamiętać, że takie maski chronią najsłabiej.
Przyłbice nie są skuteczne, bo chronią nas przed aerozolem, w którym mogą być wirusy, nie mają przecież filtrów. Mogą stanowić natomiast dodatkowa ochronę, zwłaszcza oczu, kiedy kontaktujemy się z osobą chorą, która kaszle i istnieje ryzyko, że wydzielina z dróg oddechowych może dostać się do oczu.
Maski i dezynfekcja chronią też przed grypą.
Zadbajmy o budowanie odporności. Służy temu ruch na powietrzu, prawidłowa dieta bogata w błonnik, owoce i warzywa, picie wody, unikanie stresu, przyjemności, kontakty z rodziną. Odporność budują także szczepienia, więc jeśli komuś uda się zdobyć szczepionkę, powinien skorzystać z tej możliwości.