
09/10/2025
🟪6go października odbyła się Ogólnopolska Konferencja "Dzieciństwo bez Przemocy" dzięki Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Zachęcamy do zapoznania się z kampanią o tej samej nazwie. W panelu dyskusyjnym podczas konferencji wraz z Kierownikiem Środowiskowego Centrum dr Cezarym Żechowskim udział wzięła Pani Joanna Chmarzyńska-Golińska. 🪻🪻
📚Poniżej fragment jej inspirującego wystąpienia:
Rodzic ma moc, ale co to znaczy? To znaczy, że ma moc wpływania na swoje dzieci. Psychofizyczny, emocjonalny i społeczny rozwój dziecka w dużej mierze zależny jest od obecności rodziców. To duże wyzwanie. W ogóle można powiedzieć, że żaden inny gatunek nie musi mierzyć się z tak długotrwałym, wyczerpującym i złożonym rodzicielstwem, jak my - ludzie. Dlatego potrzebujemy wsparcia całej wioski, a nie surowych ocen czy punktowania. A dzieci - one instynktownie szukają więzi i rodzic będzie ich naturalnym kierunkiem ich orientacji.
🦅Zupełnie jak u ptaków, które badał Lorenz, dziecko jak tylko się „wykluje”, potrzebuje za kimś podążać - zatem moc wpływu na dziecko, jest nam dana z góry, uprzednio. Moc fizycznej obecności: Ludzkie dzieci różnią się od reszty ssaków, których znakomita większość od urodzenia przemieszcza się samodzielnie, a nasze dzieci potrzebują więcej niż rok, by zacząć chodzić. I to jest czas na bycie nie tylko ssakiem, ale i „noszeniakiem”. Dziecko potrzebuje być przytulane, głaskane, kołysane, noszone, trzymane. Dzieci mają wrodzoną potrzebę dotyku i bliskości z kimś, kto zapewni im sensoryczne doznanie komfortu. Dzieci potrzebują, by reagowano na ich płacz, na głód, na zimno, na mokro, potrzebują rytmów tych reakcji i ukojeń - buduje to w nich podwaliny późniejszej samoregulacji.
💜Fizyczna obecność opiekuna - choć niezbędna do przetrwania, to sama w sobie, nie gwarantuje jeszcze ufnej, bezpiecznej więzi. Czynnikiem przynoszącym ten efekt, jest moc obecności emocjonalnej - uwrażliwienie opiekunów na sygnały wysyłane przez dziecko, czyli dostrojenie, rezonans emocjonalny. Zadaniem opiekuna jest chronić dziecko przed niebezpieczeństwami światami, dostarczyć holding, czyli trzymanie, dostarczyć pokarm, który jest ono w stanie przyswoić, ale również tym zadaniem jest poddać „obróbce” surowe, niespójne wrażenia zmysłowe i emocjonalne pobudzenia niemowlęcia, których ono nie jest jeszcze w stanie pomyśleć.
🫶Bo rzeczywiście, pierwotne stany umysłu niemowlęcia to zmysłowe pobudzenia, afekty, jakieś pierwociny myśli, ale one nie są powiązane w całość, nie mają sensu, to jest chaotyczne i pozbawione znaczenia. Ważne żeby z tych fragmentów nie zrobił się byle jaki zlepek, chodzi o integracje, żeby to było zintegrowane, zjednoczone - jak w mandali - żeby te rozmaite fragmenty zbudowały spójną, ciekawą całość. Więc dzieci zwracają się do nas we wszystkich tych „rozproszonych kawałkach”, z całą siłą swojej bezradności, swoich potrzeb zależnościowych, z lękami, z impulsami różnymi, również z agresją, zachłannością, zazdrością i ze wszelkimi bólami wzrostowymi. To wszystko, jak w kalejdoskopie, dynamicznie zmienia konfiguracje. W ramach więzi, dzieci dają do tego dostęp, a opiekun próbuje to objąć w sobie - pomieścić/skontenerować i zmentalizować.
🧠Mentalizacja, to taka aktywność zarówno emocjonalna, jak i poznawcza, świadoma i nieświadoma, za pomocą której rodzic uświadamia sobie stany umysłu dziecka. Mentalizacja pomaga odróżnić realne dziecko, od siebie samego, od dokonywanych projekcji, od zamówień itd. Gdy rodzice są psychobiologicznie dostępni, gdy są responsywni, czyli rezonują na emocjonalnych wibracjach dziecka, to mogą rozpoznać jego stany, przedstawić je sobie, a potem dziecku. W takim procesie dziecko poznaje siebie. Donald Winnicott nazywał to personalizacją, czyli procesem dzięki któremu dziecko „zamieszka” w sobie samym - w ciele i w psychice, które połączą się w integralną psychosome. Wówczas dziecko ma szansę czuć się dość dobrze zorientowane w sobie, nie będzie dla siebie obcą krainą (depersonalizacja), będzie miało zasoby, by stawić się do pomieszczania własnych emocji, identyfikowania ich, różnicowania i komunikowania siebie innym. Widziane i rozpoznane dziecko (jeśli nie staną mu na przeszkodzie jakieś wrodzone uwarunkowania, które utrudnią mu korzystanie z opieki) z czasem zacznie widzieć i rozumieć siebie, a dzięki temu potem będzie widziało i rozumiało innych.
🪺Poza tym, moc rodziców długo polega na byciu bezpieczną bazą i również bazą nawigacyjną. Gdy dziecko odkrywa świat - zarówno wewnętrzny świat swoich doznać, jak i świat zewnętrzny, to przeżywa tam wiele przygód, wpada w różne tarapaty - czasem to prawdzie „Stranger Things” - dziecku bywa naprawdę ciężko, czasem ekscytuje się nadmiernie albo boi się, albo czegoś nie pomieszcza, upada, nabija sobie guza, ale wtedy biegnie do rodzica/bazy, by dowiedzieć się, co właściwie mu się przytrafiło, co się z nim dzieje. Gdy się dowie, gdy się wyreguluje, ukoi, to może dalej eksplorować te dwa światy. Może rozwijać się, być sobą i pozostać zdolne do zabawy, która jest podstawą autentyczności i kreatywności. 🌻🌻🌻