
22/08/2025
Odwiedził mnie spokój.
Rozsiał ciszę po kątach,
nie zadając pytań.
„Burza minie” – szepnął,
i zniknął bez śladu.
Odwiedziła mnie cierpliwość.
Usiadła w kącie, nie ponaglając.
„Nie wszystko od razu” – powiedziała,
i zamilkła na długo.
Odwiedziła mnie nadzieja.
Zapukała nieśmiało,
zostawiła ślad na parapecie.
„Zawsze wracam” – napisała
i odpłynęła w dal.
Odwiedziła mnie pokora.
Nie spojrzała w lustro,
nie czekała na pochwały.
„Jestem, kiedy mnie nie widać” – rzekła,
i wyszła bez hałasu.
Odwiedziła mnie życzliwość.
Zasunęła firankę przed wiatrem,
poprawiła książki na półce.
„Bądź delikatna” – dorzuciła
i wyszła, nie trzaskając drzwiami.
Odwiedziła mnie pewność siebie.
Nie kłaniała się nisko,
ale też nie wspinała na palce.
„Jesteś” – oznajmiła krótko,
i nie czekała na odpowiedź.
Odwiedziła mnie miłość.
Nie prosiła, nie żądała.
„Jestem” – szepnęła,
i została.