
12/09/2025
Szklany witraż – o wewnętrznych częściach i nie tylko
Wędrując kiedyś uliczkami Pucka natrafiłam na Pracownię Szkła. Można tam było samemu zrobić witraż/mandalę.
Czułam wielką radość tworząc swoje własne dzieło. Wybierając ze sterty różnokolorowych szkiełek odpowiednie kolory i kształty, układałam je tak, jak dyktowało mi moje serce. Następnie przyklejałam je specjalnym klejem.
Lubię tworzyć mandale. Jest to swego rodzaju wewnętrzna podroż. Podroż na integrację, oczyszczenie, wyciszenie albo relaks. W podroży tej otwiera się przestrzeń na to, czego nie da się wyrazić słowami. I całe szczęście. Świat przecież nie składa się tylko ze słów.
Na witraże, mandale patrzę jak na układankę puzzli. Jeden element niewiele nam mówi, ale całość pozwala odczytać dużo więcej.
Często to, co nas unieszczęśliwia w życiu, to skupienie się tylko na jednym lub kilku „brzydkich” puzzlach, które naszym zdaniem nie pasują do nas, których się wstydzimy a nawet chcemy ukryć. Tak bardzo czegoś w sobie nie lubimy lub wręcz nienawidzimy, że zapominamy o szerszym obrazie samego siebie.
Wielu zachwyca piękno gwiazd. Nie byłyby one jednak widoczne, gdyby nie czerń nieba. I być może twoje życiowe kawałki, które ty postrzegasz jako czarne (złe, brzydkie, niechciane) są ważnym tłem dla twojego rozgwieżdżonego Wnętrza!
Każdy „puzzel” jest godny miłości. A w życiu nie chodzi o to, by mieć idealny obraz siebie, tylko przyjąć siebie w całej kolorowej układance.
Uliana Budzińska