Inside

Inside Dane kontaktowe, mapa i wskazówki, formularz kontaktowy, godziny otwarcia, usługi, oceny, zdjęcia, filmy i ogłoszenia od Inside, Psycholog, Warsaw.

22/06/2025

Tradycyjna, czerwcowa przypominajka!

10/06/2025

Nie dla każdej z nas dzień narodzin dziecka był najszczęśliwszym dniem życia.

Może mimo upływającego czasu, wciąż nosisz w sobie rozczarowanie, pretensje, żal
do systemu, 
partnera, 
personelu, 
najbliższych,
siebie...

Zawsze kiedy myślimy o czymś, co już się stało mamy mnóstwo pomysłów na to, 
co mogłyśmy zrobić lepiej,
co mogło potoczyć się inaczej,
co można było zrobić, żeby odmienić bieg spraw.

To naturalne, że do tego wracasz.

Ale jeśli utkniesz w rozpamiętywaniu i mnożeniu scenariuszy, które się nie wydarzyły i nigdy nie wydarzą, to odbierzesz sobie moc opowiedzenia tej historii inaczej.

Bo bez względu na to, jaki był dzień narodzin Twojego dziecka, 
to był niezwykły dzień TWOJEGO życia.
To był początek nowego etapu TWOJEJ drogi.
To były narodziny CIEBIE jako Mamy.
To był moment, w którym dałaś światu CUD.
To był czas, w którym poczułaś, jak bardzo potrafisz kochać, jak bardzo potrzebujesz kochać i jak wiele TWOJA miłość jest w stanie przetrwać.

Ten dzień wcale nie musi być najszczęśliwszy.
Za to zawsze będzie znaczący, ważny, jedyny.
Zawsze będzie opowiadał
o potędze Twojej miłości ❤️

Słowa: Mama Terapeutka- Ola Sileńska 
Ilustracja: Emma Flynn 

#

Trudniejszy czas za mną i chwila refleksji skłoniła do napisania tych słów:Praca psychoterapeuty, mimo że satysfakcjonuj...
08/06/2025

Trudniejszy czas za mną i chwila refleksji skłoniła do napisania tych słów:

Praca psychoterapeuty, mimo że satysfakcjonująca i ważna społecznie, wiąże się z wieloma trudnościami oraz konsekwencjami, zarówno emocjonalnymi, jak i praktycznymi. Poniżej przedstawiam główne aspekty tych wyzwań:

Konsekwencje pracy psychoterapeuty:

Obciążenie emocjonalne:
Regularne konfrontowanie się z cierpieniem, traumami i problemami innych ludzi może prowadzić do wypalenia emocjonalnego, a nawet wtórnego urazu traumatycznego.

Granice życia osobistego i zawodowego:
Trudność w zachowaniu emocjonalnego dystansu do pacjentów, co może prowadzić do przenikania spraw zawodowych do życia prywatnego.

Wysoka odpowiedzialność:
Psychoterapeuta bierze na siebie odpowiedzialność za zdrowie psychiczne pacjenta. Błędy w ocenie lub interwencji mogą mieć poważne skutki.

Izolacja zawodowa:
Praca odbywa się głównie w kontakcie indywidualnym z pacjentem, co może prowadzić do poczucia samotności zawodowej, szczególnie przy braku wsparcia superwizji.

Trudności w pracy psychoterapeuty.

Złożoność problemów pacjentów:

Każdy przypadek jest unikalny, a objawy często są niejednoznaczne. Wymaga to ciągłej analizy, elastyczności i kreatywności.

Utrzymanie granic i neutralności

Zachowanie neutralnej i empatycznej postawy wobec wszystkich pacjentów, nawet tych, którzy wywołują trudne emocje, może być wymagające.

Nieregularne efekty pracy:
Postępy w terapii są często powolne lub niewidoczne, co może prowadzić do frustracji i zwątpienia w skuteczność swojej pracy.

Potrzeba ciągłego rozwoju:
Psychoterapeuci muszą nieustannie się dokształcać, uczestniczyć w szkoleniach, superwizjach, aby pozostać skutecznymi i zgodnymi z aktualnymi standardami etycznymi.

Trudni pacjenci i sytuacje graniczne:
Praca z osobami w stanie kryzysu, z myślami samobójczymi lub zaburzeniami osobowości bywa bardzo wymagająca psychicznie i zawodowo.

Podsumowanie:
Praca psychoterapeuty niesie ze sobą dużą satysfakcję, ale również emocjonalne i intelektualne obciążenia. Kluczowe znaczenie mają: superwizja, dbanie o własną równowagę psychiczną, wyznaczanie granic oraz współpraca z innymi specjalistami. To zawód, który wymaga nie tylko wiedzy i umiejętności, ale także dojrzałości emocjonalnej i refleksyjności.

27/05/2025

Najkrótsza konsultacja psychologiczna w moim życiu

Przyszli razem. Mąż i żona. Po raz pierwszy u mnie. Byłam zmęczona (piąta konsultacja tego dnia), głodna, a przez to – zaskakująco spokojna i opanowana.

– Jestem pierwszy raz u psychologa! – mówi zirytowany mężczyzna. Żuchwy mu pracują. Całym sobą pokazuje: „Co ja tu właściwie robię?”.
– To żona mnie namówiła!
– I co w związku z tym?
– Co i co?! Mamy syna. Mamy! I on to... id**ta! – wrzeszczy coraz bardziej rozemocjonowany.

– Id**ta to termin psychiatryczny – odpowiadam spokojnie. – W takim sensie pana syn jest idiotą?

Mężczyzna patrzy na mnie jak na idiotkę. Potem przenosi wzrok na żonę z niemym pytaniem: „Gdzie ty mnie do cholery przyprowadziłaś?!”.
Ona skulona, siedzi na skraju krzesła, unika wzroku, dłonie zaciśnięte między kolanami.
On marszczy brwi, znów patrzy na mnie. Milczy. Ja też. W końcu nie wytrzymuje i złości się jeszcze bardziej:

– No bo skoro pani psycholog, to może mi pani powie, co ja mam z nim zrobić?!
– Z kim?
– Z synem!!!!
– A co z nim?

Oczy robi wielkie. Jest wyraźnie zdziwiony moją głupotą i tym, że nie czytam mu w myślach. Znowu patrzy na żonę z miną: „Serio? Ta kobieta?”.
Ale żona, choć zgaszona, wie, po co tu przyszła. Tylko jej pobladła twarz zdradza, ile sił kosztowało ją, by go tu w ogóle przyprowadzić.

– On nie zna granic! Rozumie pani? Ma 14 lat, a zachowuje się jak... jak...
– Jak?
– Wracam z pracy, buty rzucone na środku przedpokoju. Mówię: „Czy ty cokolwiek potrafisz w tym życiu?! Postaw chociaż te buty na bok!”. Sto razy mu tłumaczyłem – obok, nie na środku! I tak jakby mówił do ściany. Telefon rozwalił. Nic nie ceni. Z matką się kłóci. W domu nie pomoże. Zero wstydu, zero sumienia. No i jak ja mam z nim rozmawiać?! Gdzie znaleźć wspólny język?! Pani jest psychologiem, to może ma pani jakiś przepis?!

– Mam – mówię, łamiąc wszystkie zasady prowadzenia konsultacji.
– I rozwiązanie?
– Mam – i sama się dziwię, że to mówię.

Wiecie, na pierwszej konsultacji zbiera się informacje, określa temat, buduje kontakt. Terapii jeszcze nie ma. A tymczasem...

– Dobrze rozumiem, że nie wie pan, jak rozmawiać z synem i nie może pan znaleźć z nim wspólnego języka?
– No właśnie! Mówiłem przecież!
– Rozwiązanie jest bardzo proste. Tylko nie wiem, czy pan da radę.
– Jakie? Mówcie!
– To nie kwestia mówienia, tylko działania.
– Co mam zrobić?
– Jak ma na imię pana syn?
– Antoni.

Sięgam po kartkę, piszę markerem „syn Antoni, 14 lat”, kładę ją w rogu gabinetu i proszę, by wyobraził sobie, że stoi tam jego syn.

– Udało się?
– Tak.
– Teraz proszę powoli podejść i stanąć na kartce. Wejść w jego rolę. Zostać Antonim.

Z lekkim niedowierzaniem podchodzi. Zamykam oczy.

– Co pan czuje?
– Straszna samotność. Łzy w gardle. Chce mi się płakać.
– Z czego to wynika?
– Z żalu. Ciągle mnie krytykują, czepiają się. Wszystko robię źle. Nie chcę żyć. Czuję się jak jakiś odrzutek.
– Dla kogo jesteś tym odrzutkiem?
– Dla wszystkich.
– A dokładniej?
– Dla ojca.
– A czego byś chciał od niego?
– Żeby raz mnie pochwalił. Zapytał, jak mi minął dzień. Żeby nie krzyczał. Żeby... uznał, że też jestem facetem. Żeby był ze mnie dumny.
– Zrób głęboki wdech, a z wydechem wyjdź z roli.

Mężczyzna siada. Milczy.
Żona ociera łzy.

– Już rozumiem – szepcze. – Naprawdę rozumiem. Też się czułem jak dziecko. Mój ojciec tylko ganił. I teraz ja... robię to samo. Dziękuję.

Oczy ma zielone. Czyste. I nawet uszy jakieś łagodne, wzruszające…

Cała sesja trwała 18 minut. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło.

23/05/2025
22/04/2025

Możliwe, że jeśli małe zdenerwowane dziewczynki byłyby wysłuchane zamiast uciszane, nie byłoby tak wielu zranionych kobiet zmagających się ze zrozumieniem i pokochaniem samych siebie.

Możliwe, że jeśli zapłakani mali chłopcy byliby pocieszani zamiast zawstydzani, nie byłoby tak wielu gniewnych mężczyzn, zmagających się z wyrażaniem emocji i współczuciem.

I vice versa.

Możliwe, że jeśli dziecięce emocje byłyby zrozumiane zamiast karane, nie byłoby tak wielu zamkniętych w sobie dorosłych ludzi, zmagających się z relacjami i zrozumieniem samych siebie.

Dzieci potrzebują odczuć wszystkie swoje emocje, bez strachu przed odrzuceniem, aby dojrzeć w zgodzie z samym sobą.

Bycie twardym wobec dzieci, nie powoduje, że są silniejsze. Ludzie stają się silniejsi dzięki współczuciu i zrozumieniu.
Niezależnie od płci czy wieku.

Lelia Schott

Rysunek: Lisa Aisato

13/03/2025

„Pokochaj siebie”- słyszałam.

Kochałam siebie tak, jak kochano mnie, miłością obciążoną oczekiwaniami, warunkową, bardzo niestabilną, dopuszczającą zadawanie bólu, poniżenie, a dopływ miłości odcinano za karę.

Teraz już wiem, że nie kochałam.

Chodziłam od człowieka do człowieka z pustą kanką na miłość, licząc, że nareszcie zostanie napełniona, że nareszcie ugaszę pragnienie. Spotykałam sobie podobnych. Próbowaliśmy przelewać z pustego w próżne, by ostatecznie uwolnić z przesuszonych gardeł charkot pretensji na pożegnanie.

/Katarzyna Nosowska - Nie mylić z miłością/

Grafika: Marta Frej

Adres

Warsaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Inside umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria