08/08/2025
Dziś poruszam bardzo ważny społecznie temat: Dlaczego dzieci mają coraz mniej wolności do zdobywania doświadczeń społecznych i co to oznacza dla ich dorosłego życia?
Jeszcze 30–40 lat temu nikogo nie dziwił widok dzieci bawiących się godzinami na podwórku, bez stałego nadzoru dorosłych. Dzieci same organizowały zabawy w piaskownicy, same ustalały zasady gry, rozwiązywały konflikty i mierzyły się z nudą. Dzisiejsi 40–50-latkowie wspominają te czasy jako okres cudownej zabawy, ten rodzaj niezależności i przygód, który budował ich poczucie sprawczości, odporność psychiczną i umiejętność współpracy z innymi.
🧩 Jak to było kiedyś?
Badania psychologów rozwojowych (m.in. Petera Graya) pokazują, że samodzielna, swobodna zabawa w dzieciństwie jest kluczowym czynnikiem w budowaniu umiejętności społecznych i regulacji emocji. Gray udowadnia, że im mniej dzieci mają okazji do samodzielnej zabawy, tym większe ryzyko problemów z adaptacją, samodzielnością i radzeniem sobie ze stresem w dorosłym życiu. Tu powinna nam rodzicom dzieci zapalić się czerwona lampka...
W latach 70., 80. i częściowo 90. dzieci miały znacznie więcej wolności:
- Spędzały czas z rówieśnikami bez stałego nadzoru dorosłych.
- Same wymyślały zasady do zabaw.
- Nauczyły się negocjować, kłócić, godzić i rozwiązywać spory.
- Zajmowały się sobą — co rozwijało kreatywność i samodzielność.
Ten rodzaj swobody odpowiada za budowanie tzw. kompetencji miękkich: zdolności współpracy, empatii, odporności na frustrację, a także wiary w swoje możliwości. To właśnie dlatego wielu dzisiejszych 40–50-latków umie „wziąć sprawy w swoje ręce” i radzić sobie z trudnościami.
🧩 Jak jest dziś?
Od około 2010 roku (w Polsce i na świecie) trend zmienił się. Psychologowie, pedagodzy i socjolodzy wskazują na kilka głównych przyczyn:
- Wzrost lęku rodziców o bezpieczeństwo dzieci, obawy przed wypadkami, porwaniami, nieznajomymi.
- Przesunięcie kultury wychowania w stronę „helikopterowego rodzicielstwa” — rodzic jest zawsze obok, rozwiązuje spory, organizuje zabawę.
- Rosnący nacisk na zajęcia zorganizowane: kursy, treningi, korepetycje, co ogranicza czas na swobodną zabawę.
- Technologia — dzieci częściej siedzą w domu z ekranem niż bawią się w grupie na dworze.
🧩 Co to zmienia?
Badania pokazują, że brak swobodnej zabawy i samodzielności zwiększa poziom lęku i obniża odporność psychiczną. Dzieci, które nie mają okazji kłócić się z rówieśnikami bez dorosłych pośredników, nie uczą się rozwiązywać konfliktów ani tego, jak radzić sobie z frustracją. Gdy rodzice stale „wymazują” wszystkie trudności, dzieci nie budują doświadczeń, na bazie, których potrafią radzić sobie same.
🧩 „Trudne czasy kształtują silnych ludzi…” — czy to się sprawdza?
To popularne powiedzenie — „Trudne czasy tworzą silnych ludzi, dobre czasy tworzą słabych ludzi” — ma mocne oparcie w psychologii rozwojowej.
Jeśli dziecko nie ma okazji doświadczać małych trudności (konfliktów w piaskownicy, nudy, drobnych porażek), to jego mózg nie buduje mechanizmów radzenia sobie ze stresem.
Brak takich mikro trudności w dzieciństwie skutkuje tym, że dorosły szybciej się poddaje, gorzej znosi presję, ma mniejszą odporność psychiczną i poczucie, że jest zależny od kogoś silniejszego.
To nie znaczy, że powinniśmy dzieci celowo hartować nadmiernym stresem. Bardziej chodzi o to, by nie odbierać im naturalnych okazji, np. do samodzielnego rozwiązywania problemów, nawet jeśli są to zwykłe kłótnie o zabawkę w piaskownicy.
🧩 Co można zrobić?
Specjaliści od rozwoju dzieci zgodnie podkreślają:
- Pozwól dzieciom bawić się samodzielnie — bez stałego sterowania przez dorosłych.
- Daj im szansę nudzić się, wymyślać zabawy, godzić się i kłócić.
- Nie rozwiązuj natychmiast każdego sporu — pokaż, jak można rozmawiać, ale nie rób tego za dziecko.
- Daj przestrzeń dla rozwoju dosłownie i w przenośni.
✅ Podsumowanie
Swobodna zabawa i możliwość samodzielnego rozwiązywania konfliktów to fundament zdrowego rozwoju psychicznego. Dzisiejsze dzieci potrzebują tej wolności tak samo, jak ich rodzice czy dziadkowie 30–40 lat temu — bo to właśnie tam, w piaskownicy, na trzepaku czy boisku, kształtuje się to, co w dorosłym życiu nazywamy siłą, odpornością i pewnością siebie.
Oczywiście bądźmy obok, obserwujmy — bo czasy są inne i bezpieczeństwo ma znaczenie — ale pamiętajmy też, że przyjdzie dzień, kiedy nasze dziecko będzie musiało radzić sobie samo. I wtedy doświadczenia zdobyte w dzieciństwie okażą się bezcenne.
*Grafika wygenerowana przez AI na podstawie mojego opisu.*