DROGA SERCA

DROGA SERCA Nazywam się Ania Strzelecka. Towarzyszę osobom z problemem uzależnienia oraz ich bliskim. W 2020 r. Jagiellońskiej 34 (SZPZLO Warszawa Praga-Północ). W 2022 r.

Jestem absolwentką Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego o specjalności praca socjalna (IPSiR UW: 2001-2006). Pracuję jako terapeutka uzależnień, towarzysząc osobom uzależnionym - zarówno chemicznie (uzależnienie od alkoholu i innych substancji psychoaktywnych), jak i behawioralnie - oraz ich bliskim. ukończyłam podyplomowe studium psychoterapii uzależnień w

Warszawie (Collegium Verum: 2018-2020), zaś w 2022 r. uzyskałam certyfikat specjalistki psychoterapii uzależnień (nr certyfikatu: SP/2000/2022). Doświadczenie zawodowe zdobywałam podczas staży szkoleniowych w: ośrodku dla młodzieży z problemem uzależnień "Nadzieja" w Bielsku-Białej (2019 r.), ośrodku dla osób z podwójną diagnozą "Doren" w Różewcu k. Węgorzewa (2021 r.), rocznego wolontariatu w poradni leczenia uzależnień "Punkt" w Warszawie (2019-2020) oraz pracy w Centrum Odwykowym w Warszawie - Poradni Leczenia Uzależnień i Współuzależnienia - Jagiellońska 34 (2020-2022). Aktualnie pracuję jako terapeutka uzależnień w poradni "Punkt"
na warszawskiej Pradze Północ, przy ul. ukończyłam roczny kurs psychologii procesu organizowany przez Fundację Studium Psychologii Procesu (https://fundacjaspp.pl/czym-jest-praca-z-procesem) oraz szkolenie dla realizatorów programu "Candis" - programu krótkoterminowej terapii dla osób powyżej 16 roku życia problemowo używających marihuany lub haszyszu (https://candisprogram.pl/strony/program-candis,1). W swojej pracy integruję różne nurty psychoterapeutyczne. Szczególne miejsce w moim terapeutycznym sercu od wielu lat zajmuje ucieleśnianie emocji, praca psychoterapeutyczna poprzez ciało. Bardzo bliska jest mi metoda pracy amerykańskiego psychoterapeuty Alexandra Lowena, zwana analizą bioenergetyczną lub po prostu psychoterapią przez ciało wg Alexandra Lowena. Miałam przyjemność uczestniczyć w kilku warsztatach prowadzonych przez certyfikowanych psychoterapeutów tej metody (p. Marzena Barszcz, p. Sylwia Matwiejczyk, p. Agnieszka Gierejko). Własną psychoterapię indywidualną również odbyłam w nurcie analizy bioenergetycznej (p. Karolina Kulesza - "Evolutio - Psychoterapia ciałem"). Zapraszam do kontaktu. Ania Strzelecka

Swoją pracę poddaję regularnej superwizji.

31/07/2025

Ostatnio przyjaciółka zapytała mnie czy praktykowanie qigong’u (tu może być joga, medytacja) coś zmieniło w moim życiu.
I to było dobre pytanie.
Bo odpowiedź brzmi nie.

Moje życie jest dokładnie takie samo jak było od zawsze. Ale ja praktykując qigong czy jogę praktykuję równocześnie uważność, bycie tu i teraz, rozluźnianie ciała. I zmieniam się i zmieniam sposób w jaki żyję i jak reaguje w moim życiu na różne rzeczy. Moje życie jest jakie było, świat się nie zmienia, ludzie są jacy byli.

Zmienia się sposób mój sposób zarządzania życiem i światem. A raczej sobą w życiu i świecie. Tak wiem… complicated…

Żadna filozofia, religia, joga, żadne szkolenia, warsztaty, terapie i książki nie zmienią ani ciebie ani tym bardziej twojego życia.

Żeby poczuć zmianę trzeba wprowadzać w życie to, czego się uczysz, o czym słuchasz, czytasz. Dopiero kiedy zaczniesz robić inaczej niż dotąd dostrzeżesz zmianę.

Fajne to uczucie czuć jak bardzo inaczej funkcjonujesz w tym samym swoim życiu. Z tymi samymi ludźmi, stresorami, obowiązkami. Bo one nie znikną. Nawet jak rzucisz wszystko i wyjedziesz w Bieszczady. Zabierzesz tam siebie z tego świata – wściekającą się na korki w mieście i nienawidzącą swojego odbicia w lustrze. Odbicie w lustrze w Bieszczadach będzie takie samo, a Ty zamiast na korki będziesz wściekać się na to, że drzewa za głośno szumią.

Nie musisz praktykować qigongu ani jogi. Praktykuj bycie blisko siebie, uważne tu i teraz, praktykuj czucie emocji i czucie ciała. Szukaj rozluźnienia, komfortu, sprawdzaj kiedy je masz. Co robisz, żeby je mieć. Praktykuj samoczułość i troskę o siebie.

Puść dalej.

Co zabierasz z tych rozmyślań? A może coś do nich dodasz?

O nerwie błędnym.https://www.facebook.com/100057124014258/posts/1244328410814614/?app=fbl
07/07/2025

O nerwie błędnym.

https://www.facebook.com/100057124014258/posts/1244328410814614/?app=fbl

Parę słow o nerwie błędnym

Piszę ten post z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że wokół działania nerwu błędnego narosło mnóstwo mitów. Na Instagramie i w treściach poradniczych cały czas jest obecna narracja: „włącz nerw błędny (np. polej się zimną wodą), a natychmiast poczujesz spokój i bezpieczeństwo”.

To brzmi pięknie, ale niestety jest totalnym uproszczeniem. Do tego również, pojawiło się ostatnio sporo skądinąd słusznej krytyki wokół teorii poliwagalnej. Nie mniej, nie będę tu wchodzić w neuroanatomiczne detale, bo nie jestem biologiem, ani w krytykę naukową tej teorii, ale chcę wyjaśnić co rozumienie chronicznego stresu/lęku/napięcia, a więc układu nerwowego, w tym nerwu błędnego, może wnieść do pracy z ciałem, emocjami, w tym miedzy innymi psychoterapii (z poziomu regulacji napięcia, wysokiego poziomu pobudzenia, etc.). I dlaczego nerw błędny w żaden sposób nie przynależy do żadnej konkretnej teorii, tylko do fizjologii 🙂

💎 No więc: czym jest nerw błędny?
Nerw błędny to najdłuższy nerw czaszkowy w naszym ciele. Łączy mózg z gardłem, sercem, płucami, a dalej z żołądkiem i jelitami (bardzo ważne!).
To on pomaga „wyhamować” po stresie: spowalnia tętno, pogłębia oddech, rozluźnia mięśnie twarzy, usprawnia trawienie (jak jesteśmy w pobudzeniu/chronicznym stresie nasze ciało może nie trawić, ani jedzenia, ani emocji).
Krótko mówiąc: jego aktywacja działa jak wewnętrzny regulator, który pokazuje organizmowi poprzez ciało: „teraz jest ok, możesz odpocząć, nie musisz ciągle czuwać i być czujnym”.

Nic dziwnego zatem, że zaczęto się nim interesować. Stephen Porges, twórca wspomnianej teorii poliwagalnej, zaproponował nawet podział na „część brzuszną” i „część grzbietową” nerwu błędnego oraz tzw. „tryb społecznego zaangażowania”. Dziś wiemy, że to bardziej metafory niż odzwierciedlenie elementów anatomicznych, nie mniej była to jakaś proba opisania funkcjonalności tego nerwu i tego jak układ przywspółczulny może wspierać interakcje społeczne.
Twierdził tez, ze ciało wyłapuje subtelne sygnały z otoczenia i może „wyłączyć reakcję stresową” i przywracać bezpieczeństwo oraz że różne proste techniki pomagają nam się regulować. To częściowo prawda, ale i dość uproszczone założenie, ze wystarczy kilka oddechów i będzie po napięciu.

📍W każdym razie - niezależnie od tej teorii, traktowanie układu nerwowego jako dwóch przycisków „włącz wyłącz” często prowadzi do rozczarowań, szczególnie gdy ktoś wierzy, że wystarczy kilka oddechów lub nucenie piosenki, by cudownie „włączyć” poczucie spokoju. A niestety, takie „uczenie” pojawia się w internetach i wiele osób jest przekonanych, ze zrobi parę wydechów i się wyreguluje. To i nie znajduje odzwierciedlenia w badaniach, i jest bzdurą. Szkoda tylko, ze działa to na szkodę wielu osób.

Tak się nie da - i patrząc z poziomu np. medytacji (jestem nauczycielką MBSR i MBCL) czy psychoterapii - nie da się komuś z wysokim poziomem lęku/stresu i chronicznym pobudzeniem (to bywa codzienność wielu osób) powiedzieć „zacznij oddychać” licząc, ze jego stan się gwałtowanie zmieni.

💡❗️Przeciwnie: właśnie z uwagi na tak wysoki poziom lęku, część praktyk medytacyjnych lub wręcz uczestnictwo w programie np. MBSR jest niewskazana, bo objawy lęku mogą się zaostrzyć.
Podobnie w psychoterapii - wyjściowo wysoki poziom lęku wymaga regularnej, miareczkowanej, powolnej praktyki obniżającej lęk, w obecności kogoś kto się na tym zna, często i/lub farmakoterapii, co pozwoli osobie korzystającej z psychoterapii mentalizować (czyli mieć zdolność do refleksji własnych emocji, zachowań, jak i innych osób - w dużym uproszczeniu: na sesji wiem co się ze mną dzieje i dlaczego, jestem obecna/y a nie zalana stresem, ze np. nie słyszę nawet co ktoś do mnie mówi)

🔆 Jak działa układ współczulny i przywspółczulny - w dużym skrócie i dość ogólnie! I gdzie są?

Autonomiczny układ nerwowy składa się z dwóch głównych części, które współpracują ze sobą:

To układ współczulny i układ przywspółczulny. Oba te układy to rozległe sieci rozciągnięte w całym ciele: od mózgu, przez rdzeń kręgowy, aż po nerwy wychodzące do narządów.

➡️ Układ współczulny ma ośrodki w rdzeniu kręgowym. Działa trochę jak centrala alarmowa: wysyła sygnały do serca (serce bije szybciej), płuc (oddcyhanie płytsze i szybsze), mięśni (usztywnienie mięśni do działania) i nadnerczy (uwalanianie adrenaliny). On sam w sobie nie jest zły - często nas ratuje, przed czymś nas ostrzega, problem pojawia się, kiedy jest nadaktywny cały czas. I o to właśnie w całości się rozchodzi 🙂

➡️ Układ przywspółczulny pomaga zwolnić, odpocząć i przywrócić organizmowi równowagę po stresie i składa się z dwóch głównych „ośrodków”.
Część czaszkowa: nerw błędny wychodzi z pnia mózgu i biegnie do większości narządów wewnętrznych w klatce piersiowej i jamie brzusznej. Spowalnia tętno i uspokaja serce, pogłębia oddech, pobudza trawienie i pracę jelit, daje sygnał o rozluźnieniu i spokoju i bezpieczeństwie (niekoniecznie fizycznym w naszym codziennym mysleniu/ rozumieniu, ale fizjologicznym, w „rozumieniu”/ funkcjonowaniu ciała).
I część krzyżowa kontroluje dolne partie ciała: pęcherz moczowy, jelita (reguluje trawienie wypróżnianie - widzicie - dlatego organizm w stresie często zupełnie nie trawi), i cześciowo funkcje seksualne (odpowiada m.in. za erekcję i nawilżenie pochwy - to tez ważne!)

🪩 Te dwa systemy są aktywne, ale w różnych proporcjach.
Oba są nam potrzebne. Z czego współczulny, to baardzo wazne, np. do pracy, mobilizacji, optymalnego (!) poziomu stresu pomagającego w nauce, robieniu rożnych zadań etc. Więc stres tez jest dobry - nie może go być ani za dużo, ani za mało. W spokoju za to dominuje układ przywspółczulny, który pozwala na odpoczynek, trawienie i regenerację, dobry seks.

🪄 Ale to nie jest prosty mechanizm „włącz i wyłącz”. Ciało nie przechodzi błyskawicznie z jednego trybu w drugi tylko dlatego, że wzięliśmy kilka głębokich oddechów. Szczególnie jeśli nasz układ nerwowy przez długi czas funkcjonował w stanie czujności, to powrót do równowagi wymaga znacznie więcej niż posiedzenia i pooddychania. To jest troche tak, jakby nasza głowa mówiła „no tutaj przecież nic się nie dzieje”, ale ciało jest cały czas pobudzone, nie możemy się skoncentrować, zapamietywać, dobrze spać, jeść.

Dla przykładu i nawet nie sięgając po elementy kruchych doświadczeń: wieczorem wracamy do domu po ciężkim dniu, w którym od rana byliśmy w biegu. A taki dzień mamy co dzień. Siadamy na kanapie, próbujemy wziąć głęboki oddech, ale ciało jest wciąż spięte, a myśli galopują i zastanawiamy się co jeszcze mamy do zrobienia a potem nie możemy usnać. I to dlatego, że układ współczulny wciąż trzyma nas w trybie czuwania. Samo „oddychanie” nie wystarczy, potrzebne są powtarzające się praktyki, w których nasze ciało uczy się odpoczywać, regenerować, uspokajać, zwalniać, generalnie czuć się rozluźnione (niekoniecznie zawsze chodzi o „bezpieczeństwo” fizyczne).

📍Co z tym „zamrożeniem”?
Krytycy teorii poliwagalnej podważają, czy stan „zamrożenia” rzeczywiście jest związany z nerwem błędnym w taki sposób, jak opisywał to Porges. Badania sugerują, że część nerwu błędnego odpowiada głównie za regulację serca, a nie za wprowadzanie organizmu w stan „zamknięcia”. Ale też z drugiej strony: w psychologii traumy reakcje typu freeze czy dysocjacja są bardzo dobrze udokumentowane.

To są momenty, w których ciało ani nie ucieka, ani nie walczy, tylko zastyga, tak jakby odcinało się od bodźców. W psychoterapii ISTDP (Intensywna Krótkoterminowa Psychoterapia Dynamiczna) mówi się o tym, że „to zastygnięcie / zamrożenie” jest właśnie wynikiem bardzo silnego lęku, z którym ciało nie potrafi sobie poradzić w inny sposób.

💡Więc gdy lęk osiąga wysoki poziom, przestaje się w nas „mieścić”, czyli przekracza poziom tolerancji naszego organizmu, mogą pojawiać się w nas określone reakcje: sztywność mięśni, utrata mimiki twarzy (taka blada, „maskowata” twarz, nie wyrażająca nic, jakby patrząca w pustkę), poczucie odrealnienia (trochę tak jakbyśmy patrzyli na siebie z zewnątrz - to częsta reakcja osób z doświadczeniem traumy), zawroty głowy, nudności, nagłe obniżenie ciśnienia krwi i tętna, aż do chwilowego poczucia jakby „odłączenia się” ciała.

To nie jest świadoma decyzja! To automatyczna reakcja układu nerwowego, ale bierze w niej udział nie tylko nerw błędny, tylko tez inne struktury w mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie zagrożenia. Np. w psychoterapii ISTDP takie objawy są traktowane jako sygnał, że układ nerwowy został „zalany” lękiem i nie ma już dostępu do innych reakcji, nie jest w stanie przetworzyć określonego doświadczenia.

🔆 Więc czy można poradzić sobie RAZ po prostu biorąc wdech i robiąc wydech?
NIE.
🔑 Regulacja układu nerwowego i naszego nerwu błędnego to nie jest szybki, magiczny trick. To proces - wymagający konsekwencji, systematyczności, wytrwałości, cierpliwości, łagodności, uczenia się oglądania lęku, uczenia się tolerowania go i zmniejszania.
To się nie wydarzy samo.
Tak jak tylko „zwykłe” zmiany w psychoterapii, żeby się wydarzyły, potrzebują powtarzalności (psychoterapia to nie 4 konsultacje), tak i w pracy nad regulacją, rozluznianiem, spokojem, redukcją stresu, potrzebna jest powtarzalność i stopniowe oswajanie nowych doświadczeń.

🗝️ Jeśli codziennie pojawiają się praktyki regulujące, układ nerwowy zaczyna się uczyć, że nie musi już stale być w trybie czuwania. Czyli jeśli ktoś np. mial kiedyś wypadek to nawet jeśli dziś jest bezpiecznie, jego ciało pamięta coś innego. Potrzeba wielu powtarzających się sygnałów, żeby ta pamięć ciała zaczęła się zmieniać.

🪄 To nie są magiczne triki ani szybkie hacki. To małe kroki, które powtarzane dzień po dniu, uczą ciało przechodzić z trybu przetrwania do trybu życia.

📍Nerw błędny nie jest modnym przełącznikiem ani tajnym kodem do „naprawienia” siebie.
To część biologii, która potrzebuje czasu, cierpliwości i małych kroków, żeby pomagać nam czuć spokój i rozluźnienie w ciele, a naszej myślącej części dać spójność: „na głowę wiem, ze jest bezpiecznie i moje ciało tez czuje spokój i rozluźnienie”.

💎 Na koniec tylko dodam, ze pośrednio wpływamy na nerw błędny i w jodze, i w medytacji, i psychoterapii, poprzez wspieranie regulacji układu nerwowego określonymi interwencjami, ale on nie przynależy do jednej „teorii”, tylko do fizjologii.

Natomiast potrzebujemy uważnych działań, kompetentnych, wykształconych w określonych kierunkach osób, które będą umiały zająć się naszym układem nerwowym 🙂

- - - - -
🔗 Buduję społeczność, w której wiedza, refleksja i doświadczenie porządkują w głowie i sercu. Zostań jej częścią: https://patronite.pl/drizajaderek

🔗 Możesz wesprzeć mnie symboliczną kawą. To znak, że to co tworzę ma sens i że warto to robić dalej 😊
https://buycoffee.to/dr.izajaderek

🔗 Szkolenia / wykłady: https://izajaderek.pl/

Relacje. ❤️https://www.facebook.com/100045278984076/posts/1196404508545504/?app=fbl
30/04/2025

Relacje. ❤️

https://www.facebook.com/100045278984076/posts/1196404508545504/?app=fbl

"Donald Winnicott, pisał, że to dobrze móc się ukryć, ale katastrofą jest nie zostać odnalezionym.
Potocznie myślimy, że miłość jest lekarstwem na samotność. Skłonni jesteśmy traktować ją jako szczepionkę na doświadczenie bycia niezrozumianym i opuszczonym. I jeśli szczepionka nie działa, często uznajemy, że ta miłość jest niewiele warta.
To błędne myślenie – miłość, bliskie relacje są z jednej strony lekarstwem na samotność, ale tylko wtedy kiedy zrozumiemy, że aby kochać i być kochanym musimy nauczyć się, że doświadczenie samotności jest nierozerwalnie połączone z byciem w relacji. Że nasza odrębność jako ludzi, inne historie jakie mamy za sobą, inne wzorce przywiązania sprawiają, że w największej nawet miłości nieuchronne są momenty bycia samemu "w chłodnym i pustym miejscu". I że zdolność do tolerowania tego stanu, wychodzenia z niego i gotowość do pomocy drugiej osobie w wyjściu z niego buduje siłę miłości. Miłości, którą możemy rozumieć jako zdolność do powtórnego odnajdywania bliskiej osoby w jej samotności, jak i do tego, że my również pozwalamy się – po oddaleniu w naszą samotność– odnaleźć.

Anna Król- Kuczkowska, fragment wykładu
fot Whereslugo

O współczuciu - za Evolutio Psychoterapia ciałem:https://www.facebook.com/100064359475454/posts/1085083720313600/?app=fb...
23/04/2025

O współczuciu - za Evolutio Psychoterapia ciałem:

https://www.facebook.com/100064359475454/posts/1085083720313600/?app=fbl

WSPÓŁCZUCIE – SIŁA, KTÓRA LECZY (ALE TEŻ POTRAFI ZRANIĆ)

Współczucie to jedno z tych uczuć, które potrafi być zarówno ogromnym zasobem, jak i obciążeniem – wszystko zależy od kontekstu, granic i relacji, w której się pojawia.

Z czego "składa się" współczucie?
Choć często mylimy je z litością, współczucie to znacznie więcej. To emocjonalna reakcja na cierpienie drugiej osoby, zbudowana z empatii (czyli zdolności do odczuwania tego, co czuje ktoś inny), troski, życzliwości i potrzeby pomocy. Czasem towarzyszy mu również smutek, bezradność albo frustracja – szczególnie gdy nie możemy ulżyć czyjemuś bólowi.

Dlaczego współczucie jest nam potrzebne?
Z punktu widzenia rozwoju psychicznego i społecznego – to niezbędna umiejętność. Umożliwia budowanie więzi, wspiera empatyczną komunikację, rozwija nasze poczucie sensu i wspólnoty. Dzięki niemu uczymy się dostrzegać cierpienie, a nie od niego uciekać. Pomaga tworzyć głębokie, autentyczne relacje. W kontekście samorozwoju – współczucie dla samego siebie (self-compassion) bywa kluczowe w procesie leczenia emocjonalnych ran.

Ale czy współczucie może przeszkadzać?
Tak – zwłaszcza gdy przestajemy odróżniać je od współuzależnienia lub nadmiernego brania odpowiedzialności za emocje innych. Toksyczne współczucie to takie, które prowadzi do poświęcania siebie, zaniedbywania swoich potrzeb, "ratowania" innych kosztem własnego zdrowia psychicznego. To pułapka, w którą łatwo wpaść, zwłaszcza jeśli mamy historię bycia "tym, który zawsze pomaga".

Zdrowe współczucie.....to takie, które zakłada obecność i uważność, ale nie oznacza, że przejmujemy cierpienie innych jako swoje. To umiejętność bycia obok – z otwartością, empatią i gotowością do wsparcia, ale także z jasnymi granicami. Nie musimy "naprawiać" czyjegoś bólu – czasem wystarczy go zobaczyć i nazwać.

A kiedy robi się toksyczne?
Gdy czujemy, że MUSIMY komuś pomóc, bo inaczej nie zasługujemy na miłość. Gdy nie potrafimy odmówić. Gdy odczuwamy winę, że nie jesteśmy w stanie ulżyć cierpieniu innych. Gdy współczucie staje się mechanizmem regulowania naszej własnej wartości.

W terapii często pracujemy nad tym, by nauczyć się współczuć – innym i sobie – w sposób, który leczy, a nie unieważnia naszych potrzeb. To trudna, ale niezwykle uwalniająca droga.

A Ty – jak czujesz współczucie? Czy potrafisz współczuć sobie tak samo, jak innym?

https://www.facebook.com/100064863181124/posts/1087898326715597/?app=fbl
01/04/2025

https://www.facebook.com/100064863181124/posts/1087898326715597/?app=fbl

"Nieustępliwa nadzieja stanowi obronę przed poczuciem żalu i rozpaczą. Pozwala uniknąć bólu i rozczarowania ludźmi, zwłaszcza tymi, którzy znaczą dla nas najwięcej. Trzymamy się uporczywej wiary, że może jednak uda nam się zmienić bliską osobę w taką, jaką chcielibyśmy, żeby była, a z drugiej strony ogarnia nas nieustępliwa wściekłość, kiedy uświadamiamy sobie, że mimo naszych wysiłków i żarliwego pragnienia być może nigdy nam się to nie uda. Innymi słowy, tym, co napędza nieustępliwość – zarówno nadziei, jak i wściekłości – jest nieumiejętność pogodzenia się z cierpieniem płynącym z rozczarowania obiektem naszego pożądania; nieumiejętność przyznania, że nie jest on tym kimś, kim chcielibyśmy, żeby był.
Zdrowa reakcja wymaga, byśmy dopuścili do siebie cały ból związany z rozczarowaniem i poczuli wszystko to, co musimy wtedy poczuć – zawód, żal, oburzenie i złość. Musimy tego doświadczyć, by ostatecznie pogodzić się ze stratą i uznać, że druga osoba – choć nie jest taka, jak chcielibyśmy, by była – jednak jest „wystarczająco dobra”. Alternatywą dla nieustępliwej nadziei i wściekłości jest akceptacja. Nieustępliwa nadzieja i nieustępliwa wściekłość są reakcjami obronnymi, natomiast dojrzała akceptacja jest reakcją adaptacyjną. Dochodzimy do niej, gdy wreszcie wybaczymy i godzimy się z rzeczywistością – z tym, że świat nie musi być i nie będzie taki, jaki chcielibyśmy, żeby był."
Martha Stark

fot. Victoria Feliniak

https://www.facebook.com/100079857165218/posts/632159336122633/?app=fbl
09/03/2025

https://www.facebook.com/100079857165218/posts/632159336122633/?app=fbl

Wzór uwag do projektu poselskiego już dostępny❗

👉Wypełnij ankietę do 13.03 - konsultacje społeczne projektu ustawy o zawodzie psychoterapeuty to realna szansa na zabranie głosu w sprawie przyszłości naszego zawodu. Poprzyj realny wpływ psychoterapeutów na działanie samorządu, transparentne zasady dla wszystkich i ochronę informacji osób korzystających z psychoterapii.

🔍Sprawdź co wybierasz - współdecydowanie czy podporządkowanie decyzjom?

➡Jakie ryzyka zwracają uwagę w obecnych zapisach projektu?

▪Kluczowe decyzje (egzaminy, opłaty, szkolenia, etyka) będą podejmowane przez niewielką grupę, bez szerokiego udziału i kontroli ogółu psychoterapeutów.
▪Część decyzji będzie przeniesiona poza samorząd (do którego wszyscy psychoterapeuci będą obowiązkowo należeć), a resztę podejmą wąskie gremia: 10-osobowa Krajowa Rada Psychoterapeutów i 40-osobowy Krajowy Zjazd Psychoterapeutów (w uzasadnieniu wskazano tylko 4 izby regionalne).
▪Uznaniowość - dopuszczanie do egzaminu certyfikacyjnego może zależeć od uznaniowych decyzji, prowadząc do dodatkowych kosztów dla aplikantów.
▪Tylko wybrane stowarzyszenia i sekcje bez osobowości prawnej dostaną szeroką autonomię w zakresie akredytacji i certyfikacji - nie przewidziano mechanizmów kontroli i sankcji za błędne lub niesprawiedliwe decyzje.
▪Nowe przepisy mogą ograniczyć dostęp do rosnącego rynku szkoleń i certyfikacji, faworyzując wybrane firmy i grupy.

Regulacja zawodu psychoterapeuty jako zawodu zaufania publicznego to krok w stronę lepszej ochrony osób korzystających z psychoterapii i jeszcze wyższych standardów zawodowych. Jednak przedstawiony projekt ustawy wymaga istotnych zmian – i właśnie na nie zwracamy uwagę we wzorze uwag, wskazując m.in. na konieczność:
💪 silnego i niezależnego samorządu,
⚖️ równowagę między samorządem a zewnętrznymi stowarzyszeniami,
💰 wsparcie finansowe dla psychoterapeutów w trakcie szkolenia.

✅Pobierz wzór uwag i instrukcję z naszej strony www: 🔗 https://prp.org.pl/wez-udzial-w-konsultacjach-w-sejmie-wzor-uwag/
✅Przeczytaj i skorzystaj! - możesz skorzystać z całości lub z tych uwag, z którymi się zgadzasz.
✅do 13.03 prześlij swoje uwagi do Sejmu.
✅Poinformuj znajomych, zachęć innych do aktywności!

Najlepszy czas na działanie jest teraz 🔥

Polecam tę ważną rozmowę i piękne spotkanie. ❤️
02/03/2025

Polecam tę ważną rozmowę i piękne spotkanie. ❤️

„Nastolatki miewają miny, o których nic nie wiedzą” - mówi neurobiolog, prof. Marek Kaczmarzyk. Mózg nastolatka i mózg dorosłego funkcjonują tak odmiennie, że momentami mogą przypominać dwa odrębne systemy operacyjne. Jak przejść przez okres dojrzewania bez utraty więzi? Zapraszam...

https://www.facebook.com/100034975304124/posts/1449336646242165/?app=fbl
23/02/2025

https://www.facebook.com/100034975304124/posts/1449336646242165/?app=fbl

"Przeciwieństwem depresji jest ekspresja." - Edith Eger

Istotą depresji jest STŁUMIENIE. Stłumienie, powstrzymanie i wycofanie energetycznego impulsu, który zostaje przytrzymany w ciele.

Rozwój adaptacji depresyjnej i depresji ma swoje źródło m.in. w dzieciństwie na gruncie braku odzwierciedlenia i braku wsparcia dla wyrażanych przez dziecko emocji.

Jeżeli dziecko czuje i dostaje od opiekunów sygnały, że jego emocje nie zostaną przyjęte, bo np. nie jest w nich widziane, jest odrzucane, karane lub widzi, że rodzic nie pomieszcza jego złości, lęku, ekscytacji lub radości, zacznie je tłumić, aby ochronić relację i ten wzorzec tłumienia wniesie w swoje dorosłe życie.

Stłumienie może też powstać na gruncie nagłego, traumatycznego wydarzenia, w którym osoba nie otrzymuje adekwatnego wsparcia.

Długotrwałe tłumienie ma swój odzew w psychosomatyce, w powstawaniu zmian biochenicznych w mózgu, w gospodarce hormonalnej, w samopoczuciu psychicznym i innych symptomach. Dzieje się tak, ponieważ stłumiony impuls nie znika, ale zostaje w ciele zwrócony przeciwko sobie w autoagresywnym ruchu.

Depresja może mieć bardzo różne twarze, a jedną z nich jest wzorzec wyczerpywania się i nadużywania siebie. I dlatego depresja może objawiać się nie tylko poprzez zamknięcie i wycofanie, ale też poprzez nadaktywne działanie, pracoholizm, bycie w nieustannym ruchu, wysokie pobudzenie. Poprzez brak odpoczynku i brak przerw, które w następstwie prowadzą do silnych spadków i odłączenia.

Depresja towarzyszy w różnych adaptacjach i tak np. jest obecna w adaptacji narcystycznej, co bardzo trudno dostrzec na pierwszy rzut oka, a jednak wyłania się, gdy mechanizmy obronne rozpadają się i osoba zaczyna mieć kontakt z tym, co stłumione i wyparte.

Jednak jakby nie było, najważniejsze jest to, że tworząc wspierający kontekst dla depresji, można się sobą zaopiekować. Istotne, aby zrobić to w pomieszczającym i przyjmującym kontakcie.

Zazwyczaj depresja jest złożoną adaptacją i ma wiele warstw, które bywają długo niewidoczne, dlatego warto dać sobie czas, aby spotkanie z tym, co stłumione, pojawiało się, gdy jest na to gotowość.

Bardzo cenię procesy, w których figurą lub tłem jest depresja i jest to jeden z moich ulubionych tematów w psychoterapii, ponieważ zawsze na jednym z biegunów depresji jest nieodkryta żywotność - energia życia, która wychyla się w nieoczywisty sposób i zaprasza do ożywienia - do kontaktu.

Agnieszka

Obraz: Owen Gent

Adres

Warsaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy DROGA SERCA umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do DROGA SERCA:

Udostępnij