Our Story
Idąc tropem powiedzenia "jesteś tym co jesz” możemy pokusić się o stwierdzenie, że "jesteś również tym, co w siebie wsmarujesz”.
Nasza skóra ma bowiem około 2 m kw. i jest największym pod względem powierzchni i masy (ok. 3 kg) narządem ludzkiego ciała. Narządem, który każdego dnia wchłania do krwiobiegu dziesiątki substancji chemicznych, które zatruwają nasz organizm. Czy zatruty organizm może wyglądać zdrowo?
Dzisiejszy skomercjalizowany świat wręcz obsesyjnie każe nam dbać o swoją skórę. Ma być sprężysta, jędrna, pozbawiona zmarszczek, gładka…. jednym słowem idealna. Oczywiście, wg tego przekazu, nie stanie się tak, jeżeli nie będziemy używać „skutecznych”, czyli markowych kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji każdej części ludzkiego ciała. Rozejrzyjcie się po swojej łazience, która z was nie ma przynajmniej 4 kremów? ;) Czy znacie ich skład?
Trujemy się więc i złudnie upiększamy wydając gigantyczne pieniądze na kosmetyki. Według firmy badawczej PMR wartość polskiego rynku produktów kosmetycznych na koniec 2016 roku ma wzrosnąć do 23 mld zł.
Jest jednak alternatywa. Nie trzeba wydawać kroci na trujące produkty wielkich koncernów. To masaże twarzy oraz zioła stworzone przez naturę, których działanie od setek lat poznawali nasi przodkowie, a o których my niestety zapominamy.
Nasza twarz nie jest tworem oderwanym od naszej duszy i reszty ciała. Dlatego tylko holistyczne podejście daje nam możliwości wydobycia piękna, które mamy w sobie.
Chciałabym zachęcić was do zmiany nawyków pielęgnacyjnych, bo kto dba o duszę i ciało i kto czyta etykiety, nie błądzi :)