28/02/2024
Hej! Mam na imię Nicole. Jestem artystką i edukatorką. Pracuję z dziećmi i nastolatkami, oferując im przestrzeń, umiejętności, obecność i serce, aby mogli pielęgnować swoją wrażliwość artystyczną i rozwijać umiejętności mówienia językiem sztuk wizualnych.
Nie udzielam klasycznych kursów rysunku, malarstwa, czy fotografii. Zamiast tego zapraszam młodych ludzi do mojej pracowni, do wspólnego spędzania czasu z płótnem, szkicownikiem, farbami i obiektami. Tworzymy, rozmawiamy, śmiejemy się i wspieramy. Wymieniamy się inspiracjami, uwagami, doświadczeniami. Dzieła sztuki powstają, kiedy my jesteśmy zajęci cieszeniem się wzajemnie swoim towarzystwem i zgłębianiem zakamarków naszej wyobraźni.
Kiedy sama byłam nastolatką, spędzałam niezliczone godziny w pracowni pani W. Traciłam poczucie czasu. Eksperymentowałam. Wylewałam na szkicownik i płótno fantazje, nadzieje, frustracje, lęki i wstydy. Uczyłam się równolegle rzemiosła artystycznego i samej siebie. Zbudowałam warsztat dość solidny, żeby dostać się do wymarzonego liceum - Liceum Plastycznego w Szczecinie, a następnie na studia artystyczne - na Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu, które ukończyłam pięć lat później.
Teraz moja kolej, żeby otwierać przestrzeń pracy dla tych, którzy chcą nie tylko uczyć się skrótów perspektywicznych czy teorii kolorów, ale też rozmawiać, czuć się swobodnie, tracić poczucie czasu w dobrym towarzystwie.
Pracownia pani W. nauczyła mnie, że sztuka jest nieodłączna od życia wewnętrznego, potrzebuje więc specyficznych warunków, aby naprawdę kwitnąć. Bezpieczeństwo. Głęboka akceptacja. Prawdziwe słuchanie. To, co dzieje się wokół płótna jest tak samo ważne jak to, co na nim powstaje. Dopiero czując się naprawdę swobodnie można posłużyć się wizualnym rzemiosłem, żeby to, co ciężkie i ciemne obejrzeć z nowej perspektywy, a tym, co jasne i żywe - podzielić się z innymi.
Ta wewnętrzna praca również wymaga rzemiosła. Aby je opanować, obok pracy w roli atelierista w placówce Reggio Emilia, studiuję psychoterapię psychologii zorientowanej na proces w Instytucie Psychologii Procesu w Warszawie. W mojej pracowni ciężka przeszłość, wewnętrzne rany, samotność i poczucie, że nie pasuje się do tego świata nie są wymagane… ale są ciepło zapraszane. Byłam w ciemnych miejscach. Bez nich moja sztuka, praca i moje życie nie byłyby takie, jakie są teraz. Dużo lepiej przechodzi się przez nie ze sztuką. I w dobrym towarzystwie.