13/02/2025
Społeczeństwo często myli wrażliwość ze słabością lub nadmierną potrzebą bliskości, ale to nieprawda.
W rzeczywistości wrażliwość jest oznaką wewnętrznej siły, odwagi i pewności siebie. Ponadto jest to najszybsza droga do budowania prawdziwej empatii, która jest jedną z najgłębszych ludzkich potrzeb.
To umiejętność mówienia o:
-Przeszłych trudnościach, które wciąż wpływają na Twoje obecne życie, np. traumatycznych doświadczeniach z dzieciństwa.
-Aktualnych trudnościach, czyli przyznawaniu się do swoich lęków i słabości zamiast udawania, że wszystko jest w porządku.
-Uczuciach miłości i wdzięczności, bez obaw przed pokazaniem, jak bardzo inni na nas wpływają.
-Potrzebach, czyli umiejętności proszenia o to, czego potrzebujesz, np. określonych form bliskości fizycznej, nawet jeśli wiesz, że nie zawsze wszystko zostanie spełnione.
-Granicach, np. w sferze seksualnej i codziennym życiu, czyli wyrażaniu, co jest dla Ciebie komfortowe, a co nie.
Kiedy czujesz, że masz jakieś blokady, warto spróbować je rozpoznawać.
Jeśli wychowałeś/aś się w środowisku, gdzie okazywanie wrażliwości nie było akceptowane, mogłeś być do tego zniechęcany. Takie doświadczenia uczą nas, że pokazywanie emocji prowadzi do odrzucenia lub kary. W dorosłym życiu możemy nadal nosić w sobie te lęki, obawiając się, że otwarcie się przed partnerem sprawi, że zostaniemy ocenieni lub zranieni.
Stopniowe otwieranie się przed bliskimi osobami przyczynia się do oswajania się z wrażliwością.
Czy chcesz rozwijać swoją wrażliwość bez lęku?
Nabyć nowe wzorce, które mogą być krokiem do pełniejszej relacji?
Jednym z najlepszych sposobów na naukę wrażliwości jest praktyka dzielenia się uczuciami w danym momencie. Często łatwiej jest mówić o emocjach z przeszłości, ale prawdziwa intymność buduje się wtedy, gdy dzielimy się tym, co czujemy teraz. To wymaga otwartości i gotowości dwóch stron.
Spróbuj!💟
„[…] czasami największym darem jest gotowość do odłożenia na bok własnych problemów i otwarcie serca na drugiego człowieka, wysłuchanie go i pochylenie się nad jego cierpieniem”. Jean Sasson