Kuba Babij - psychoterapia, superwizja, natura, mindfulness

Kuba Babij - psychoterapia, superwizja, natura, mindfulness Jestem psychoterapeutą, superwizorem, nauczycielem uważności, oraz wykładowcą akademickim.

PSYCHODELIKI NAD WISŁĄ - RAPORTW ostatnich latach obserwuje się globalny wzrost zainteresowania psychodelikami. Stosunko...
21/08/2025

PSYCHODELIKI NAD WISŁĄ - RAPORT

W ostatnich latach obserwuje się globalny wzrost zainteresowania psychodelikami. Stosunkowo niewiele wiadomo o używaniu tych substancji w Polsce.

„Psychodeliki nad Wisłą” to szeroko zakrojony projekt naukowy dotyczący wzorów używania substancji psychodelicznych w naszym kraju. Projekt realizowany jest przez Instytut Psychiatrii i Neurologii w ramach zadania współfinansowanego ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych na zlecenie Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.

Niniejszy artykuł prezentuje cele i metodę tego projektu, a także wprowadza w kontekst aktualnego stanu badań nad psychodelikami w Polsce i na świecie. Raport jest napisany bardzo przystępnym językiem i choć jest długi, to na pewno warto mu poświęcić trochę czasu. Szczególnie jeśli jest to nowy dla Ciebie temat...

W trakcie czytania "Postępuj słusznie, tu i teraz. Dobre wartości, dobry charakter, dobre czyny”  Ryana Holidaya, którą ...
20/08/2025

W trakcie czytania "Postępuj słusznie, tu i teraz. Dobre wartości, dobry charakter, dobre czyny” Ryana Holidaya, którą to książkę dostałem do recenzji. Książka o cnotach i stoicyzmie. Fajny cytat poniżej. Zastanawiałem się, czy coś dodać w jakimś kontekście, ale to zdanie jest tak uniwersalne, że pasuje wszędzie...

"Nie możemy zacząć działać, jeżeli nie skończymy debatować.
Debatujemy bez końca, żeby nie musieć zabrać się do działania."

CZY UWAŻNOŚĆ MOŻE WSPIERAĆ PROCES INTEGRACJI PSYCHODELICZNEJ?Artykuł naukowy, który jakąś chwilę temu ukazał się we Fron...
19/08/2025

CZY UWAŻNOŚĆ MOŻE WSPIERAĆ PROCES INTEGRACJI PSYCHODELICZNEJ?

Artykuł naukowy, który jakąś chwilę temu ukazał się we Frontiers in Psychiatry, pokazuje, że tak – i to w bardzo konkretny sposób. Dla osób zaznajomionych z tematem - nie ma w tym niczego odkrywczego i ta synergia jest oczywista. Jednak biorąc pod uwagę percepcję substancji psychedelicznych nawet w bardziej otwartych społeczeństwach niż nasze - każde badanie, każda metanaliza, która to potwierdza, jest na wage złota - bo może być przyczynkiem do większej wiedzy na temat potencjalnych benefitów i zagrożeń, która może przekładać się na zmiany na poziomie prawnym oraz nowe sposoby leczenia.

Autorzy dowodzą, że choć najczęściej mówi się o ACT jako naturalnym „towarzyszu” psychodelików, to również trening MBCT może być wyjątkowo pomocny w procesie pracy z enteogenami.

Dzięki praktyce MBCT rozwijamy takie umiejętności jak:

✅ akceptacja,
✅ obecność,
✅ koncentracja,
✅ decentracja (dystans do własnych myśli).

Każda z tych postaw okazuje się bezcenna zarówno w przygotowaniu do sesji, w trakcie samego doświadczenia, jak i w późniejszej integracji.

Uważność pomaga radzić sobie z lękiem, utratą kontroli i innymi trudnymi emocjami, które mogą pojawić się podczas podróży psychodelicznej. Dzięki temu łatwiej poddać się doświadczeniu i otworzyć na zaproszenie wglądów z doświadczenia psychodelicznego w codzienności.

Artykuł podsumowuje, że trening MBCT, dzięki swojemu naciskowi na systematyczny trening uważności, dobrze uzupełnia stany świadomości wywołane przez psychodeliki i ma potencjał, by wzmacniać wszystkie etapy procesu terapeutycznego, gdzie to integracja doświadczeń po sesji psychodelicznej jest tym miejscem - gdzie wydarza lub może wydarzać się cała magia i proces charakterologicznej zmiany...

Artykuł jest w jezyku angielskim. Temat będzie kontynuowany....

---------
Proszę pamiętaj, że informacje zawarte w tym poście mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Psychedeliki to silne substancje psychoaktywne, a ich stosowanie niesie ze sobą szereg zagrożeń. Należy ich używać wyłącznie w ramach zatwierdzonych badań klinicznych i pod ścisłą kontrolą wykwalifikowanych specjalistów.

Wiele psychodelików jest nielegalnych w większości krajów. Nie promuję ani nie zachęcam do ich używania poza legalnym kontekstem. Zawsze upewnij się, że znasz i przestrzegasz wszystkich lokalnych, krajowych i międzynarodowych przepisów dotyczących używania i posiadania substancji kontrolowanych.

Cały artykuł znajdziesz w linku poniżej.

PRZYPOWIEŚĆ O ZATRUTEJ STRZALE/ O DWÓCH STRZAŁACH CIERPIENIAW nawiązaniu do wczorajszego posta - krótka przypowieść."Pew...
16/08/2025

PRZYPOWIEŚĆ O ZATRUTEJ STRZALE/ O DWÓCH STRZAŁACH CIERPIENIA

W nawiązaniu do wczorajszego posta - krótka przypowieść.

"Pewien uczeń zwrócił się do Buddy z pytaniami:
— Nauczycielu, zanim zacznę praktykować, chcę wiedzieć: skąd przychodzi świat? Dokąd zmierza? Czy dusza istnieje po śmierci? Jaki jest początek wszystkiego?

Buddha spojrzał na niego i opowiedział historię:

— Wyobraź sobie człowieka ranionego zatrutą strzałą. Przyjaciele sprowadzają lekarza, ale ten człowiek mówi:

„Nie pozwolę usunąć strzały, dopóki nie dowiem się, kto mnie zranił — czy był wojownikiem, czy kapłanem, kupcem czy robotnikiem. Nie pozwolę wyjąć strzały, dopóki nie poznam jego imienia i rodu. Czy był wysoki, niski czy średniego wzrostu? Ciemny, jasny czy rumiany? Z jakiej wioski pochodził? Czy strzelił z długiego łuku czy z kuszy? Z jakiej nici była cięciwa? Z jakiego drewna był promień? Z jakiego ptaka zrobione były pióra?

— I co się stanie z takim człowiekiem? — spytał Buddha.
— Zginie od trucizny, zanim pozna odpowiedzi.

— Tak samo, uczniu, jest z twoimi pytaniami. Jeśli będziesz czekał na odpowiedzi na wszystkie metafizyczne zagadki, zanim zaczniesz praktykować, umrzesz, zanim znajdziesz ulgę. Ważne jest jedno: usunąć strzałę cierpienia."

OBRAZEK: Canva
TEKST: zbeletryzowana wersja historii z Cūḷa-Mālunkyovāda Sutta (MN 63), Majjhima Nikāya

MONITOR NIEZGODNOŚCI, MBCT,  Gdy poznawałem podejście MBCT, po raz pierwszy zetknąłem się z terminem “discrepancy monito...
15/08/2025

MONITOR NIEZGODNOŚCI, MBCT,

Gdy poznawałem podejście MBCT, po raz pierwszy zetknąłem się z terminem “discrepancy monitor” - monitor niezgodności, który w prosty i przejrzysty sposób opisuje w jaki sposób nasze wzorce myślenia i przeżywania mogą zapraszać nawrót depresji, albo dokładać się do naszego obniżonego nastroju.

W MBCT "discrepancy monitor" (monitor rozbieżności / monitor niezgodności) odnosi się do automatycznego procesu umysłowego, w którym nasz mózg porównuje obecną sytuację z oczekiwaniami, celami lub wyobrażeniami tego, jak „powinno być”.

✅ Jak to działa w praktyce:

Umysł skanuje rzeczywistość i „sprawdza”, czy jest zgodna z naszym planem, normami lub wcześniejszymi doświadczeniami.

Gdy wykryje rozbieżność („jest inaczej niż miało być”), uruchamia tryb naprawiania.

W kontekście depresji — ten mechanizm może prowadzić do nadmiernej ruminacji, bo zamiast zaakceptować różnicę, umysł obsesyjnie „przeżuwa” problem i szuka rozwiązania, często w sposób jałowy.

✅ Dlaczego to jest problematyczne przy depresji?

W depresji monitor niezgodności jest nadaktywny. Podczas epizodów depresji, oraz obniżonego nastroju - nasz układ spoczynkowy DMN jest aktywny w mocniejszym stopniu co przekłada się większą aktywność na poziomie myśli

Każde odstępstwo od „normy” wyzwala spiralę negatywnych myśli („to źle, że tak jest”, „powinienem być inny”, “jak można było o tym zapomnieć” ).

Skupienie na tej różnicy utrzymuje nas w trybie działania (doing mode), który w stanach obniżonego nastroju sprzyja nawrotom depresji/ obniżonego nastroju.

W trybie działania muszę cały czas naprawiać/ poprawiać i redukować to co nieprzyjemne i nie pasujące do obrazka. Każde nieprzyjemne doświadczenie staje się aberracją/ błędem, które powinno zostać natychmiast usunięte.

✅ Jak MBCT na to działa?

Trening uważności uczy rozpoznawania momentu, kiedy włącza się „monitor rozbieżności”.

Zamiast reagować ruminacją, czyli przeżuwaniem naszych myśli - uczymy się przechodzić w tryb bycia (being mode) — obserwując doświadczenie z akceptacją, bez oceniania i natychmiastowego naprawienia.

Siła spirali ciągnącej w dół ulega zmniejszeniu

Mogę być świadomy swojego "monitora niezgodności". Mogę o tym mówić nawet na kursach, wspominać podczas pracy z klientami, ale skłamałbym gdybym powiedział, że jestem wolny od tego procesu.

Pracuję teraz powoli nad naprawą barku uszkodzonego przez nieodpowiednią technikę ćwiczeń. Praca idzie powoli i regularnie, ale bardzo często pojawia się głos: “to się nigdy nie naprawi, robisz za mało, inni wychodzą z tego szybciej”.

Jeśli pójdę za którąś z tych myśli i wejdę w nią w to co w psychoterapii ACT nazywamy fuzją, będę miał kolejny ból.Zaraz za bólem barku pojawi się też ból psychiczny ( “nie tak miało być/ czemu ja” etc? W terminologii Mindfulness nazywa się to czasem bólem/ cierpieniem pierwotnym i wtórnym.

Moim bólem pierwotnym jest ból barku, moim bólem wtórnym może być sposób reakcji na ból barku. Ból pierwotny jest nieunikniony i wynika z samego faktu życia.

Ból wtórny i jego skala jest do pewnego stopnia opcjonalny i zależy od naszej odpowiedzi. Rzecz jasna cały czas poruszamy się w paradygmacie uważności - różne podejścia terapeutyczne i filozoficzne - mogą to tłumaczyć na inny sposób

Pierwotne i wtórne cierpienie są echem tego co w psychologii buddyjskiej nazywa się “ dwie strzały”, oraz nawiązują one do tego co buddyzm nazywa - “duhka”, czyli cierpienie. Mi samemu bardziej podoba się inne bardziej poetyckie tłumaczenie “duhkii” czyli “immanentny brak satysfakcji związany z wszystkim co doświadczasz”. ;) Czym są dwie strzały i dukha będzie jako ciekawostka w kolejnym poście.

Obrazek na podstawie ktorego przygotowałem tą inforgrafikę - pochodzi z pracy zbiorowej: The Neuroscience of Depression. Features, Diagnosis, and Treatment, rozdział: Mindfulness-based cognitive therapy and depression, autorstwa Tatiany Ewais

RUN FOR HELP - BIEGNIJ DLA SIEBIE I BIEGNIJ DLA INNYCH Dobrze jest czasem pobiegać, a jeszcze lepiej pobiegać w dobrej s...
13/08/2025

RUN FOR HELP - BIEGNIJ DLA SIEBIE I BIEGNIJ DLA INNYCH

Dobrze jest czasem pobiegać, a jeszcze lepiej pobiegać w dobrej sprawie. Chciałbym zaprosić Cię do wzięcia udziału w wirtualnym biegu fundacji "Słonie na Balkonie", Ty decydujesz, na jakim dystansie i ile razy w roku pobiegniesz. Za każdy bieg otrzymasz medal, który fundacja wyśle Ci pocztą.

Całość zebranych pieniędzy zostanie przeznaczona na psychoterapię dzieci w kryzysie psychicznym – obecnie fundacja ma pod stałą opieką 600 dzieci, a w kolejce jest 50 kolejnych dzieci, które potrzebują pomocy. Aktualna edycja trwa do końca sierpnia. Możesz zapisać się na 3, 10 lub 21 kilometrów.

Ja ze swojej strony deklaruję się na półmaraton i dam tu znać gdy go skończę. Trzy lata temu (zdjęcie) brałem ostatni raz udział w zoorganizowanym biegu i czuję, że jeśli mam wrócić do takowych to tylko wtedy gdy gdzieś z tyłu będzie jakaś "słuszna sprawa", a jeśli takowej nie będzie z automatu - to sam ją znajdę. :)

Będzie mi bardzo miło i dzieciakom pewnie też, jeśli sam/ sama/ samo weźmiesz też udział. Link do biegu/ regulaminu - poniżej. :)

https://www.runforhelp.pl/

Bardzo dobry artykuł. Dobrze mi czytać ludzi z otwartą głową. Psychoterapia ma ponad 100 lat i nie jest wolna od swego r...
03/08/2025

Bardzo dobry artykuł. Dobrze mi czytać ludzi z otwartą głową. Psychoterapia ma ponad 100 lat i nie jest wolna od swego rodzaju "sekciarstwa". Miło mi przeczytać koleżanki/ kolegów/ osoby terapeutyczne po fachu, którzy nie są "ludźmi jednej księgi"...

FRAGMENT ARTYKUŁU

Porozmawiajmy o relacji pacjenta z terapeutą. Podstawową przesłanką psychoterapii jest to, że naszym życiem rządzą nieświadome siły, które przemawiają do nas tylko pośrednio i nie mamy do nich wglądu. Naszym przewodnikiem po nich jest terapeuta. To on rozdaje karty. Niezgoda z jego interpretacją czy metodami zawsze może być obrócona przeciwko nam i zostać uznana za opór w terapii. Zaprotestujmy, że nasza relacja z matką nie ma tu nic do rzeczy, a to tylko pokaże, jak bardzo musimy być zdesperowani, żeby się do tego nie przyznać. W relacji terapeutycznej pacjent nie może mieć racji.

Absolutnie się z tym nie zgadzam. Jest to przekonanie błędne i bardzo szkodzące współczesnej psychoterapii, jej pacjentom i terapeutom. Dominujący pogląd w nowoczesnej terapii jest dokładnie odwrotny. Prowadząc zajęcia dla szkolących się terapeutów, wielokrotnie im powtarzam to samo, czego – na szczęście dla mnie – sama byłam uczona. To pacjent jest najlepszym superwizorem.

Co to znaczy?

Że nikt tak dobrze jak pacjent nie odzwierciedli tego, czy terapia idzie dobrze, czy źle. To reakcja pacjenta na to, co mówi terapeuta, jest najlepszym miernikiem tego, czy dana interwencja była dobrze i celnie sformułowana. Nie chodzi o to, że zawsze mają to być interwencje łatwe do przyjęcia (jak np. kwestia matki), ale powinny być na danym etapie możliwe do przyjęcia, nie nadwerężać zaufania, budować poczucie współdziałania w terapii. Jeśli pacjent mówi, że poczuł się niezrozumiany, to znaczy, że się poczuł niezrozumiany. W jaki sposób do tego doszło i dlaczego – tego psychoterapeuta musi się dowiedzieć.

Dobra relacja terapeutyczna opiera się z jednej strony na twardej, rzetelnej, współczesnej wiedzy klinicznej psychoterapeuty, a z drugiej na tym, że my, psychoterapeuci, musimy pozostawać w pozycji niewiedzenia, czyli mentalizowania

LInk do artykułu w komentarzu.

BYCIE SWOIM WŁASNYM OPIEKUNEMMacedonia. UrlopJestem teraz na wakacjach, ale zupełnie spontanicznie wybrałem się na warsz...
26/07/2025

BYCIE SWOIM WŁASNYM OPIEKUNEM

Macedonia. Urlop

Jestem teraz na wakacjach, ale zupełnie spontanicznie wybrałem się na warsztat prowadzony prowadzony przez trenera z Japonii pod tytułem Cultivating the Inner Mind (心Shin) and Developing Social Contribution Skills (技Gi) in the Japanese Way” ("Pielęgnowanie Serca (心 Shin) i Doskonalenie Umiejętności Służby Społecznej (技 Gi) na japoński sposób").

Warsztat nie był długi, moja obecność na nim była bardzo spontaniczna, a wypoczęty umysł tak receptywny, że dużo rzeczy, wciąż we mnie pracuje.

Zwrot, który był parokrotnie powtarzany na przestrzeni tego warsztatu i zaprosił do pisania tego posta to - “being babysitter of Your own self” - czyli bycie opiekunem swojego self (ja)”. Nie jest to dla mnie coś nowego, ani nie jest to jakaś koncepcja, która jest czymś nowym we współczesnej psychoterapii, ale myślę, że być może potrzebowałem w danym momencie tego przypomnienia.

W mojej perspektywie pamiętanie o tym i gubienie tej idei jest czymś co wydarza się cyklicznie. Pamiętam o sobie, potem zapominam. Potem znów pamiętam.

BYĆ BABYSITTEREM SWOJEGO WEWNĘTRZNEGO JA

To nie znaczy „naprawiać siebie”. Ani dyscyplinować, ani tym bardziej poprawiać nastroju i kompulsywnie zamieniać to co nieprzyjemne w przyjemne. Być swoim własnym opiekunem to przede wszystkim towarzyszyć.

Cierpliwie. Uważnie. Tak jak opiekunka do dziecka siedzi z maluchem, który nie potrafi jeszcze mówić, ale bardzo dużo przeżywa. Czasem jest miły, czasem jest nieznośny, czasem śpi i nie wymaga tyle uwagi. To nie ma znaczenia. Dobra opiekunka po prostu jest.

W buddyźmie Małej Drogi (Therawady) odnajdujemy pojęcie uważności (sati). Nie jest bierne obserwowanie, lecz aktywne zanurzenie się w chwili obecnej, niczym światło latarni rozświetlającej mroki wewnętrznego pejzażu. Kiedy zgiełk emocji, niczym burza, zaczyna miotać twoją duszą, uważność pozwala ci dostrzec każdą falę, każdy rozbłysk. Nie jesteś już wtedy okrętem miotanym przez sztorm, lecz cichym obserwatorem z bezpiecznej przystani.

To rozpoznanie siebie jako świadka, nie jako więźnia swoich stanów, jest pierwszym aktem troski o wewnętrzne dziecko. Pozwól myślom przepływać, niczym chmurom na niebie, bez osądu, bez przywiązania.

Sati w ujęciu therawady to przypominanie sobie o byciu uważnym. Angielskie - “re - member” (przypominanie) tłumaczone prosto i bardzo dosłownie to “złożyć z powrotem członki” - "przywrócić do całości to co zostało rozczłonkowane”.

Być babysitterem swojego wewnętrznego ja — to znaczy usiąść przy sobie wtedy, gdy wszystko się rozłazi i wali w gruzy. Gdy w środku krzyczy zranione dziecko, gdy umysł chce uciec, ciało się napina, a stare strategie nie działają.

Nikt, łącznie ze mną nie jest wolny od doświadczeń tych rozpadów, rozszczepień czy tego co znany amerykański psychoterapeuta i buddysta - nazywa - “traumami codziennego życia (trauma of everyday life).

Nie chodzi o to, by być „mądrym dorosłym”, który wszystko rozumie. Raczej — by być czułym świadkiem tego, co właśnie przechodzi przez psychiczny krajobraz.

Może to wstyd. Może pustka. Może lęk. Gniew. Poczucie niedopasowania.

Nie pytaj od razu „dlaczego”. Najpierw usiądź obok. Zaparz symboliczną herbatę. Oddychaj razem z tym, co trudne. Pokaż, że nigdzie się nie wybierasz.

To jest akt odwagi. Akt opieki.

W tak dziwnych czasach jak dziś sposób w jaki zajmujemy się sobą będzie definiował to jak będziemy się czuć. I nie ma znaczenia z jakiej pozycji startowej zaczynamy - zawsze możemy próbować być dla siebie lepszym. Czasem nawet ponosić w tym porażkę i zaczynać znowu od nowa….

23/07/2025
ROZSTANIE BEZ ROZSTAWANIA. O POTRZEBIE ODRĘBNOŚCI W ZWIĄZKU Jeśli jeszcze nie znacie to polecam Wam portal SEXEDPL Bardz...
21/07/2025

ROZSTANIE BEZ ROZSTAWANIA. O POTRZEBIE ODRĘBNOŚCI W ZWIĄZKU

Jeśli jeszcze nie znacie to polecam Wam portal SEXEDPL Bardzo dobra strona poświęcona edukacji seksualnej, prawom człowieka, oraz szerokiemu spektrum zagadnień związanych z obszarem relacji.

Ostatnio trafiłem tam na bardzo ciekawy artykuł o tytule:
“Gdy nie ma już „my”. Jak wrócić do „ja” po rozstaniu?” – o tym jak odzyskać siebie po rozstaniu. Artykuł nie aspiruje do bycia wyczerpującym, ale wskazuje jak może wyglądać szlak odbudowy swojego self po rozłace i robi to w zręczny sposób. Link znajdziesz poniżej mojego posta.

💔 Rozstanie, zawsze konfrontuje nas z doświadczeniem wyodrębnienia.
Im dłuższa i bardziej symbiotyczna jest relacja tym mocniejszy może być ból “wyodrębniania się”. I choć w każdą relację od momentu jej powstania wpisany jest jej koniec, w ten czy inny sposób, to czasami doświadczenie rozstania jest naturalną konsekwencją braku wyodrębnienia partnera/partnerów.

Często paradoksalnie, to właśnie brak pracy nad swoją indywiduacją, rozmycie granicy pomiędzy tym co jednostkowe a tym co wspólne, prowadzi do największych napięć i konfliktów. Bo gdzie kończy się "ja", a zaczyna "my"? Gdzie tracimy figurę siebie na rzecz niejasnego tła związku?

🌀 W perspektywie Gestalt, zdrowy kontakt odbywa się na granicy, która jest jednocześnie miejscem spotkania i miejscem rozdzielenia.
Jeśli ta granica staje się porowata, jeśli przestajemy czuć, co jest nasze, a co partnera, wchodzimy w konfluencję – stan, w którym tracimy poczucie odrębności. To generuje frustrację, stłumione potrzeby i w końcu – wybuch. Oczywiście, jakaś ilość konfluencji jest potrzebna, aby relacja istniała, ale wraz ze stażem relacji i brakiem uważności (oraz dziesiątkami innych mechanizmów), granice mogą niezauważalnie, ale powoli i stanowczo blaknąć.

Dlatego te punkty, które autorka atykułu wymienia w kontekście powrotu do siebie po rozstaniu, są dla mnie esencją zdrowego funkcjonowania w parze, na lata przed rozstaniem.

🪴 "Twórz nowe rytuały i nowe struktury dnia. Takie, które nie są kontynuacją „wspólnego życia”, tylko Twojego."

Będąc w związku, często zlewamy się w jedno. Zapominamy o swoich solowych przyjemnościach, o porannej kawie w ciszy, o czasie tylko dla siebie. Jeśli zaniedbujemy swoje własne "ja" i jego unikalny rytm, akumulujemy wewnętrzny bunt. Zadbaj o to, by mieć przestrzeń tylko dla siebie – swoje hobby, swoich znajomych, swoje projekty. To nie jest egoizm, to higiena psychiczna.

W każdym związku - funkcjonują de facto trzy osoby: ja - ten drugi/ druga - my. Dbanie o każdą z tych postaci jest równie ważne i nie ma nic zlego w pamietaniu o sobie.

🧭 "Eksperymentuj z decyzjami, które nie wymagają konsultacji. Przypomnij sobie, jak to jest robić coś „po swojemu”."

W relacji uczymy się kompromisów, ale nie możemy zatracić zdolności do samodzielnego podejmowania decyzji. Spróbuj czasem pójść na spontaniczny spacer (lub inne wydarzenie), kupić sobie coś "niepraktycznego", podjąć małą decyzję, która dotyczy tylko ciebie. Z pozoru brzmi to jak mała, nieznacząca aktywność, ale takie ruchy wykonywane gdy jesteśmy w relacji - to ciągłe budowanie poczucia sprawczości i przypominania sobie o własnej autonomii.

📌 "Sprawdzaj swoje potrzeby i granice – one się zmieniają."

Potrzeby są dynamiczne, granice ewoluują. To, co było OK rok temu, dziś może być nieznośne. Napisałem może, ale właściwie to chciałbym napisać “powinno być”.

Nie noszę tego samego swetra co w podstawówce, nauczyłem się jeść pomidory, których kiedyś nie lubiłem i nie inaczej powinno być w relacji. Ruch powoduje elastyczność, brak ruchu powoduje sztywność. Moje zachowania, zobowiązania, decyzje powinny ewoluować jeśli tkanka mojej relacji ma być elastyczna. To nie jest jakaś wielka filozofia, albo wyżyny psychoterapii - to zwyły zdrowy rozsądek.

Jeśli nie monitorujesz swoich wewnętrznych map, jeśli nie komunikujesz partnerowi, co się zmienia w twoim wewnętrznym krajobrazie (Jung powiedziałby: w procesie indywiduacji, odkrywaniu kolejnych aspektów Jaźni), to jak ma Ciebie rozumieć?

Utrzymanie kontaktu ze swoimi granicami to klucz do uniknięcia przekraczania i wynikających z tego żalu czy agresji.

🤝 "Szukaj wsparcia, nie samotności."

Tak, wsparcia powinniśmy szukać też poza związkiem.Psychoterapeuta, przyjaciele, grupa wsparcia – to nie zdrada, to wzmacnianie własnej psychiki. Żaden partner/partnerka nie powinna być naszym jedynym źródłem wsparcia, bo jeśli tak jest to każda rysa na tym wsparciowym fundamencie będzie boleć/przestraszać, ranić, lub zapraszać nadmierną kontrolę z naszej strony.

Jeśli masz staek, który płynie dzieki jednemu żaglowi, to porwanie tego żagla zawsze będzie katastrofą na miarę Titanica.

Kiedyś cała wioska/społeczność lub plemię było źródłem wsparcia, dziś bardzo często lokujemy te wszystkie funkcje w osobie partnera/partnerki. Niestety bardzo często nie ma szans, aby jedna osoba mogła udźwignąć te wszystkie funkcje i nie ugiąć się pod ich ciężarem. Może nie wydarzy się to od razu, ale na przestrzeni czasu - konsewencje zawsze przyjdą.

Im silniejsze i bardziej wspierane jest twoje "ja", tym zdrowsze "my" możesz tworzyć.
Partner nie powinien być twoim jedynym źródłem bezpieczeństwa i spełnienia.
Odbarczenie tej drugiej osoby z tej roli zawsze zdejmuje presję z relacji i pozwala jej swobodnie oddychać. Krzesło o jednej nodze może wspierać, będzie wyglądać elegancko, ale krzesło o czterech nogach będzie zawsze bardziej stabilne.

🧠 Z perspektywy psychoanalizy, zdrowa relacja to taka, gdzie dwie dojrzałe, zindywidualizowane jednostki (które przeszły przez proces separacji-indywiduacji z pierwotnymi obiektami) są w stanie tworzyć bliskość bez stapiania się.
To umiejętność bycia odrębnym, a jednocześnie połączonym – coś, co w teorii relacji z obiektem nazywamy zdolnością do używania/ korzystania z obiektu bez niszczenia go przez symbiotyczną fuzję.

Brak pracy nad indywiduacją – czyli rozwijaniem pełni swojego Ja, włączając w to aspekty świadome i nieświadome (Jungowska integracja cienia, dialog z archetypami) – zawsze będzie wywoływać napięcie w relacji. Bo to, czego nie integruję w sobie, będę projektować na partnera, obarczając go swoimi brakami, niezaspokojonymi potrzebami czy wewnętrznymi konfliktami.

🌀 To co według mnie warto praktykować od samego początku relacji to "rozstanie bez rozstawania".Skoro muszę odzyskiwać siebie zaraz po relacji, to czemu by nie zacząć robić tego wcześniej?

Nie jest to żadna utopijna wizja, ale codzienna praktyka dbania o swoją integralność, będąc jednocześnie w relacji z drugą osobą. To nieustanne balansowanie między "ja" a "my". Znajdowanie przestrzeni na własny oddech, na własny głos i na własną przestrzeń (jakkolwiek to rozumiesz).

Według mnie tylko pamiętając o sobie, możemy być razem naprawdę z drugą osobą, nie tracąc przy tym siebie.

OBRAZ: Agnes Cecile, "Life has been divided in two"

UWAŻNOŚĆ JAK SZWAJCARSKI SCYZORYK. O PUŁAPCE INSTRUMENTALIZACJI MINDFULNESS.Obrazek, ktory widzicie, używam czasem na wy...
17/07/2025

UWAŻNOŚĆ JAK SZWAJCARSKI SCYZORYK. O PUŁAPCE INSTRUMENTALIZACJI MINDFULNESS.

Obrazek, ktory widzicie, używam czasem na wykladach ze studentami podczas wykladu o spiritual bypassingu.

Na załączonym obrazku widać dziesiątki nagłówków: „How mindfulness can help you exercise”, „...sell more”, „...enhance s*x life”, „...change your brain”, „...improve your law practice”, „...boost your career performance”. Poprawia to. Usprawnia tamto.

Uważność jako panaceum. Uważność jako narzędzie. Uważność jako środek do celu.
To zjawisko nazywa się instrumentalizacją uważności – kiedy praktyka, wywodząca się z tradycji duchowych i kontemplacyjnych, zostaje sprowadzona do techniki poprawiającej efektywność, produktywność, odporność psychologiczną, sprzedaż, a nawet życie seksualne.

Problem? W tej wersji uważność przestaje być drogą pogłębiania świadomości, a staje się kolejnym „produktem” na rynku rozwoju osobistego. Narzędziem dopasowanym do logiki osiągnięć, wzrostu, poprawy i zysku.

Nie chodzi o to, że mindfulness nie działa w takich zastosowaniach jak na przedstawionych obrazkach.. Chodzi o to, do czego i w jakim duchu ją stosujemy.

Czy uczymy się obecności, by bardziej poczuć życie takim, jakie jest – z jego radością i bólem?Czy może po to, żeby szybciej „zresetować się” i wrócić na tory wydajności?

Mindfulness może być lekiem. Ale może też stać się kolejnym sposobem, by siebie uciszyć, wytłumić „naprawić” i jeszcze lepiej dopasować do systemu. Systemu, który jak widać, niedomaga na tak wielu poziomach.

Czasem dobrze się zatrzymać. Zamiast zapytać „co mi to da?”, zadać sobie pytanie:
„Po co chcę być obecny?”, lub jeśli wolisz bardziej ostro: "co tracę przez brak uważności"?

PINY, LOGINY, WARTOŚCICiekawa sprawa z tą pamięcią. Można pamiętać swoje piny i loginy do wielu różnych stron. Można naw...
09/07/2025

PINY, LOGINY, WARTOŚCI

Ciekawa sprawa z tą pamięcią. Można pamiętać swoje piny i loginy do wielu różnych stron. Można nawet używać tego samego loginu do wielu rożnych stron, cały czas mając go pod ręką.

W jakiś dziwny sposób pamięć o tym pozostaje przy nas dużo dłużej niż pamięć o naszych wartościach. Dziś przed pracą przeglądałem swoje stare zapiski z zeszłorocznego spływu po Wiśle. Zobaczyłem tam fragment, który był i jest dla mnie ważny, ale w jakiś sposób zostawiłem go na bocznych torach przez prawie rok.

Ten mały strzępek tekstu - zaledwie jedno zdanie - przypomniało mi o tym, co chciałem pielęgnować w sobie. A jednak gdzieś po drodze – wśród spotkań, wiadomości, codziennych zadań – straciłem z nim kontakt.

Zadziwiające, jak łatwo pamiętamy o fragmencie cyfrowej obecności tworzonej przez cyfrowe loginy, a jak szybko blaknie w nas pamięć o wartościach, które nas budują, tworzą i zasilają naszą obecnośc w życiu. Piny, hasła, loginy – utrzymujemy je bez wysiłku. A wartości? Czasem wystarczy, że minie rok, tydzień, albo i dzień – i to co ważne chowa się w cień.

Patrząc na ten zapisek sprzed roku, poczułem coś znajomego – jakby przez chwilę wrócił głos, który był cichy przez wiele miesięcy. Może to właśnie jest jeden z powodów, dla których warto czasem się zatrzymać. Otworzyć stary zeszyt. Przejrzeć notatki. Nie po to, by coś sobie przypomnieć, ale by na nowo poczuć, co wtedy było żywe. Bo może nadal jest – tylko czeka, aż znów je zobaczymy…

Adres

Warsaw

Telefon

+48696666093

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Kuba Babij - psychoterapia, superwizja, natura, mindfulness umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Kuba Babij - psychoterapia, superwizja, natura, mindfulness:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram