25/11/2015                                                                            
                                    
                                                                            
                                            Sport i skolioza
Często pytacie czy coś mogę trenować czy nie mogę. Czy coś zaszkodzi, albo pogłębi skoliozę a może pomoże. Lekarz zabronił i tak dalej. Przypomina mi się wtedy anegdotka. 
Pacjent: panie doktorze boli mnie jak biorę wdech
Doktor: to proszę nie oddychać
Nadal jako społeczeństwo obowiązuje w naszej świadomości autorytet lekarza. To co on powie to niemal świętość. Zwłaszcza jeżeli chodzi o zalecenia ruchowe o których zazwyczaj lekarz nie ma pojęcia. Ciekawa sprawa, że jednym z najpilniej i najchętniej przestrzeganych przez pacjenta zaleceń jest zakaz ruchu, albo jakichś aktywności. Szkoda, że tak chętnie nie przestrzegamy zaleceń dot, zmiany nawyków żywieniowych lub rzucenia nałogów.
 Lekarz ortopeda, to specjalista od operowania, pracy przy stole operacyjnym i to zazwyczaj w jednej specjalnej okolicy. Np: są ortopedzi od tylko od stawów kolanowych, są od barków, są też od ręki, od kręgosłupa, od skoliozy itd. Są specjalistami w bardzo wąskiej dziedzinie i dobrze, bo robiąc 1000 razy operację kolana  są w niej mistrzami i wiedzą o tym dużo. Zęby na tym zjedli. Natomiast radzenie się takiego lekarza od kolan, co sądzi o skoliozie mija się z sensem. To tak jak by zapytać laryngologa co sądzi o biodrze. 
Mądry lekarz odeśle do specjalisty, kolegi po fachu, a ten łakomy na pieniądze zaleci coś co sobie wymyśli na chłopski rozum. Tak, żeby nie zaszkodzi a nóż może pomoże. Dlatego ciągle polecają jakieś dyrdymały typu: proszę pływać, nie skakać, nie biegać, nie tańczyć najlepiej prowadzić oszczędnościowy tryb życia. Dla leniucha taka recepta jest jak wygrana na loterii. W końcu ktoś z "autorytetem" powiedział mi, że nie mogę się ruszać, pocić i nie przemęczać - super.
 Do czasu, zwykle po 30stce mając skoliozę czy nie mając. Pojawiają się bóle pleców. A ta fantastyczna porada z przed lat wychodzi nam bokiem. Teraz nie tylko bolą nas plecy, nie mamy kondycji i męczymy się wchodząc na drugie piętro. Ciało poza skoliozą, która deformuje plecy jest też zdeformowane, fałdkami tłuszczu i brakiem mięśni. A ból jest większy i to nie koniecznie z powodu skoliozy tylko siedzącego trybu życia.
Jak sądzicie co bardziej szkodzi? Siedzenie 8 godzin w pracy + 1 godzina w samochodzie + 2-3 godziny w domu na kanapie lub przy komputerze. Czy 3-4 razy w tygodniu godzinny trening tego co sprawia nam przyjemność? 
Zazwyczaj nie ruchliwe dzieci, mało sprawne, siedzące godzinami przy komputerze na jednej nodze są najczęściej narażone na wady postawy. Matka zapisał dziecko na tańce, dziecku się spodobało, chciało się ruszać. Parę tygodni później na okresowym badaniu okazało się , że dziewczynka ma skoliozę. Co na to lekarz? Jak dowiedział się, że trenuje balet powiedział    "balet bye bye". 
Dobrze, że za oceanem nie ma takich lekarzy. Gdyby Usain Bolt za młodu posłuchał się takiej rady to dziś pewnie nie był by rekordzistą świata. Pare lat temu widziałem na Olimpiadzie dziewczynkę gimnastyczkę 16-17 lat. Miała dużą skoliozę 60-80 stopni, deformacja byłą widoczna. A pomimo tego zajęła trzecie miejsce. (skakała na trampolinie i robiła nieprawdopodobne akrobacje). Masa sportowców po ciężkiej kontuzji dostałą od lekarza zakaz sportu do końca życia. A oni robili swoje i potem przychodzili do "lekarza" z medalem.
Reasumując konsultuj się z najlepszymi specjalistami, ale zawsze podejmuj decyzje samodzielnie. Pod koniec dnia to będzie nadal Twoje ciało, albo zdrowie twojego dziecka. Wg mnie najlepszą osobą, z którą możesz skonsultować tego rodzaju rzeczy, będzie fizjoterapeuta wyspecjalizowany w leczeniu skolioz. To on widzi dziecko przez godziny i z nim ćwiczy. To on skończył specjalistyczne kursy dot. skolioz i ma doświadczenie. A nie lekarz, który przyjął dziecko w przerwie pomiędzy pacjentami z kontuzjami kolana.