Dorota Kotowicz Psycholog

Dorota Kotowicz Psycholog Psychoterapia poznawczo-behawioralna, terapia schematów, pomoc psychologiczna, terapia online Gabinet prywatny ul. Bukowińska 12 Warszawa

11/10/2023

powrót 10 | 10 | 2023 Notatki z samego środka. O zdrowiu psychicznym. Chciałabym napisać Wam dziś o moich osobistych odkryciach związanych ze zdrowiem psychicznym. O odkryciach serca i poruszeniach duszy. Może ktoś z Was przejrzy się w tych zapiskach. A może dodacie coś od siebie do tej s...

08/09/2023

„Ewolucyjnie jest uzasadnione, że nasz umysł działa jak rzep na zdarzenia negatywne, a jak teflon na te pozytywne. Osoby, które były uważne i bardziej czujne, miały większą szansę na przeżycie. Takie są hipotezy dotyczące naszych przodków. Obecnie nie ma już tych zagrożeń co wcze....

20/07/2023

'Od jakichś stu lat obwinia się matkę o wszystkie nieszczęścia, których doświadcza dziecko' - psychoterapeutka Zofia Milska-Wrzosińska opowiada Agnieszce Jucewicz o specyfice relacji matka-córka. Czy idealna relacja jest tu w ogóle możliwa?

01/07/2023
🥹
31/05/2023

🥹

14/05/2023

Nerw błędny jest istotną częścią układu nerwowego człowieka i dopiero teraz zaczynamy rozumieć, jak duży wpływ ma on na nasze ogólne zdrowie i samopoczucie. Nadszedł czas, aby dowiedzieć się więcej! Czytaj artykuł na blogu Polyvagal Perspectives na stronie Psychology Today - lub polskie tłumaczenie poniżej.

👉https://www.psychologytoday.com/intl/blog/polyvagal-perspectives/202304/an-owners-guide-to-the-vagus-nerve

🇵🇱Polskie tłumaczenie poniżej.

Autorka: Winden Rowe, MS, NCC, LPC
Recenzentka: Hara Estroff Marano

JAK REGULOWAĆ REAKCJE AUTONOMICZNEGO UKŁADU NERWOWEGO?

Najważniejsze punkty:

☑Nerw błędny jest odpowiedzialny za wysyłanie sygnałów od jelit do mózgu za pośrednictwem wszystkich głównych układów w organizmie
☑Rozumiejąc, jak nerw błędny reguluje nasz układ nerwowy, możemy zrozumieć, jak i dlaczego czujemy się w określony sposób w danej sytuacji.
☑Zdrowe napięcie wagalne jest czymś, do czego powinniśmy dążyć. Istnieje wiele sposobów na osiągnięcie bardziej sprężystej reakcji układu nerwowego.

Kilka faktów na temat podstawowych funkcji nerwu błędnego:

💡Głównym zadaniem nerwu błędnego jest "unerwienie", a to znaczy, że “dotyka” on wszystkich głównych układów narządów w naszym ciele. Wysyła sygnały z mózgu do ciała i odwrotnie, przez cały dzień, codziennie. Jest kluczowym elementem czegoś, o czym prawdopodobnie słyszałeś w dziedzinie wellness, czyli osi jelito-mózg.

💡Ten X nerw czaszkowy będący głównym składnikiem autonomicznego układu nerwowego, jest odpowiedzialny za zapewnienie nam bezpieczeństwa. W odpowiedzi na jakiekolwiek oznaki zagrożenia, rzeczywiste lub postrzegane, nerw ten jest odpowiedzialny za upewnienie się, że jesteśmy świadomi potencjalnego niebezpieczeństwa, a następnie sygnalizuje mózgowi i ciału serię poleceń, które mają zapewnić bezpieczeństwo w obliczu zagrożenia.

💡Nerw błędny jest wielofunkcyjny. Jest zaprojektowany, by sygnalizować, czy sytuacja jest bezpieczna, czy nie - czy musimy uciekać, czy też zastygnąć i wyłączyć się. Reakcje te pochodzą z różnych gałęzi nerwu. W zależności od tego, która gałąź nerwu błędnego ma tendencję do największej aktywności, ta gałąź będzie z czasem dominować w ciele jako jego główna funkcja. Na przykład, jeśli dorastasz w bezpiecznym miejscu i czujesz ogólne poczucie więzi z osobami w twoim środowisku, górna część nerwu błędnego, nerw błędny brzuszny, wzmocni się z czasem jak mięsień, czyniąc tę gałąź nerwu błędnego twoim trybem domyślnym. Może się też zdarzyć sytuacja odwrotna. Jeśli dorastasz bezsilny w niebezpiecznym środowisku (pomyśl o dzieciach w ubóstwie lub dzieciach w szkołach z przemocą gdzie dochodzi do użycia broni - oba realne i stale istniejące zagrożenia), wtedy dolna grzbietowa gałąź nerwu błędnego dominuje w ciele i zdobywa przewagę nad poczuciem bezpieczeństwa i spokoju.

Jeśli doświadczyłeś/aś tego jak nerw błędny przejmuje kontrolę nad twoją zdolnością do funkcjonowania, oto kilka sposobów na przywrócenie poczucia bezpieczeństwa i spokoju:

RUCH. Nerw błędny stanowi starożytną ścieżkę naszego układu nerwowego, występującą u wszystkich zwierząt. Kiedy zwierzęta mają kłopoty, najprawdopodobniej oddalają się od zagrożenia, aby odzyskać poczucie bezpieczeństwa. To nie jest tylko racjonalna czynność, ale także sposób, w jaki ciało wydatkuje wszelkie hormony, neuroprzekaźniki i inne substancje biochemiczne oraz procesy uruchamiające reakcję strachu. Poruszanie ciała pomaga doprowadzić do przepływu substancji chemicznych, przemieszczania ich, wydalania lub "zużywania" jako sposobu na przywrócenie spokoju. Joga, bieganie, chodzenie, rozciąganie, a nawet wstawanie i "otrząsanie się" - potrząsanie kończynami - to świetny sposób na przeformułowanie reakcji wagalnej.

ODDYCHAJ. Oddychanie jest jednym z najbardziej automatycznych procesów w organizmie, ale także funkcją, na którą możemy wpływać dzięki uważności (mindfulness). Oddychanie odgrywa rolę w reakcjach obu gałęzi autonomicznego układu nerwowego, współczulnej i przywspółczulnej. Współczulne reakcje włączają aktywację. Przywspółczulne odpowiedzi obejmują uspokajanie, hamowanie, odpoczynek i trawienie. Przedłużony wdech sygnalizuje ciału, że chcemy energii, chcemy aktywacji, chcemy nakarmić mózg i ciało tlenem, podstawowym paliwem i motorem napędowym dla układu nerwowego. Kiedy robimy przedłużony wydech, ciało otrzymuje sygnał, aby się uspokoić, zwolnić, zrekalibrować. Co zabawne, kiedy ludzie są przytłoczeni, tradycyjnie mówi się im, żeby "wzięli głęboki oddech!". Ale to, co naprawdę powinniśmy doradzać, to wzięcie wdechu o dowolnej długości, a następnie skupienie się na powolnym wydechu, i powtarzaniu tego. Jeśli kiedykolwiek brałeś/aś udział w zajęciach jogi i zostałeś/aś poproszony/a o oddech trzy razy z rzędu z naciskiem na wydłużony wydech, twój instruktor miał nadzieję zaangażować twój przywspółczulny układ nerwowy. Wpływ na nerw błędny poprzez oddech jest ogromny. Jest to dobry sposób na odzyskanie poczucia spokoju.

ZNAJDŹ OSOBĘ CI PRZYJAZNĄ. Nie każdy ma kogoś, do kogo może się zwrócić w chwili przytłoczenia, ale gdybyśmy wszyscy nauczyli się lepiej wspierać siebie nawzajem i być uważnymi na tych, którzy są w niebezpieczeństwie, świat byłby zupełnie inny. Nerw błędny to sposób naszej biologii na poproszenie nas o praktykowanie samoopieki i bezpiecznego połączenia. Jeżeli uczymy się, że dobrze jest prosić o pomoc i tę pomoc otrzymujemy, to jest to szybka droga do powrotu do poczucia samoregulacji i spokoju.

Istnieje wiele innych sposobów na uzdrowienie układu nerwowego i przywrócenie zdrowego napięcia błędnego. Obejmują one takie elementy jak doradztwo psychologiczne, EMDR, terapie oparte na substancjach psychodelicznych, doświadczania somatyczne i inne. Nie zawsze jest łatwo uzyskać dostęp do opieki i wsparcia wyszkolonych specjalistów, zwłaszcza w momencie przytłoczenia. Naucz się poświęcać czas na praktykowanie tych prostych narzędzi i zacznij zauważać, jak reagujesz na stres. Tak jak reakcje wagalne mogą nasilić się w negatywny sposób, tak samo mogą pojawić się pozytywne i zdrowe reakcje, gdy nauczymy się praktykować te proste, bezpłatne i łatwe sposoby powrotu do równowagi.

Tłumaczenie: Instytut Poliwagalny

28/04/2023

A zatem stało się. Wybrałeś/aś psychoterapeutę, może korzystasz już jakiś czas z jego pomocy, możliwe nawet, że niebawem Twoja psychoterapia skończy się. Chcę Ci pogratulować, ale jednocześnie przestrzec przed nadmiernym samozadowoleniem.

Uważna przerwa w pracy 🥰
24/04/2023

Uważna przerwa w pracy 🥰

Steven Hayes "Umysł wyzwolony" ❤️
27/03/2023

Steven Hayes "Umysł wyzwolony" ❤️

12/03/2023

ZASIANE ZIARNO DEPRESJI

Nasz cykl materiałów o depresji kończymy artykułem, który w moim poczuciu pokazuje złożoność mechanizmów podtrzymujących błędne koło wyczerpywania się i ponownych ataków.

Jest taki wykład Lowena pt. „Wola życia i pragnienie śmierci”, opisujący zamianę zachodzącą między PRAGNIENIEM ŻYCIA, wolą życia i PRAGNIENIEM ŚMIERCI. Zjawisko to choć powszechne i generujące wiele cierpienia, niekoniecznie jest rozpoznawalne. Dla mnie stało się ono punktem wyjścia w zrozumieniu powracających cykli: DZIAŁANIA, WYCZERPYWANIA się i ponownego REANIMOWANIA. Dziś tę matrycę zachowań widzę jako jedno z ziaren stanu depresyjnego zasianego dawno temu. Powoli kiełkując, na dobre zapuściło korzenie w naszych ciałach, stopniowo wysysając z nich życie.
Określenie „silna wola” jest w zasadzie komplementem cechującym ludzi sprawczych, zorganizowanych, którzy wiedzą, jak działać, a co więcej – działają. Mówiąc, że ktoś ma silną wolę życia, wyrażamy podziw dla determinacji, zaangażowania, a często też poświęcenia, jakie jest w stanie włożyć, by żyć, przeżyć i sięgać po przyjemność. To niezbędna cecha czy umiejętność, którą dobrze mieć w zasięgu na trudne czasy. Na szczęście życie nie wymaga od nas ciągłego bycia w stanie gotowości, w którym musimy stale walczyć o przetrwanie. Wymaga tego od nas trauma. Życie płynie swoim rytmem i tylko okresowo konieczna jest mobilizacja energii, by przetrwać czy coś przekroczyć.
Jednak dla części z nas pragnienie życia stało się niedostępne i zamienione w walkę o przetrwanie. Utraciliśmy w związku z tym lekkość, spontaniczność i oparcie w czymś tak podstawowym i naturalnym, jak witalność. Kiedy tracimy połączenie z własną ŻYWOTNOŚCIĄ, zapominamy, że jest ona częścią każdego z nas i walcząc o nią, właśnie ją wyczerpujemy. Jednak coś każe nam walczyć. Coś sprawiło, że zwątpiliśmy w siłę własnego pragnienia życia i potrzebujemy coraz bardziej wzmacniać wolę życia.
Przychodzą takie chwile łączności ze sobą, kiedy odwaga i szczerość są z nami. A wtedy możemy rozejrzeć się wewnątrz siebie i dostrzec, jak wola życia wzrasta z zepchniętego pragnienia śmierci. Domagając się uwagi, dzień po dniu rozrasta się w nas, wyczerpując naszą witalność. Pragnienie śmierci, które mam na myśli, jest czymś doświadczanym na poziomie komórkowym. Nie chodzi mi tu ani o popęd śmierci, ani myśli samobójcze. Opisuję odpowiedź na zdarzenie traumatyczne, po którym wyczerpane dziecko uznaje, że jedynym rozwiązaniem na przetrwanie bólu czy cierpienia jest wycofanie żywotności. Robimy to na różne sposoby w zależności od wieku, siły bodźca, cech osobniczych. Kierunek jest jeden – SPŁYCIĆ ODDECH, SPOWOLNIĆ METABOLIZM, OGRANICZYĆ RUCHOMOŚĆ, WYCOFAĆ CZUCIE po to, by zamrzeć w stanie, który pozwoli przetrwać. To fizyczne obumieranie jest odpowiedzią na psychiczne cierpienie i cielesne wyczerpanie. Lowen jako przykład podaje najczęstsze przekroczenie obecne w czasach, w których żył – odkładanie dziecka do łóżeczka, pozostawianie go samego w płaczu i krzyku do czasu, kiedy się uspokoi i zaśnie. Szczęśliwie dziś wiemy, jak bardzo takie działanie jest uszkadzające i że pozostawianie w łóżeczku zapłakanego maluszka nie nauczy go samodzielności ani nie wzmocni płuc czy strun głosowych. Do 5.−6. miesiąca życia niemowlę nie wie, że matka i ono to dwie różne osoby. Kiedy matka odmawia kojenia (sama jej obecność jest kojąca), dziecko przeżywa to jako rozpad świata. Nie myśli o tym, jak zmanipulować, by dostać, chce po prostu przywrócić swojemu światu bezpieczną stabilność. A do tego potrzebny jest ten drugi, choć maluch jeszcze nie rozumie, że ten drugi jest oddzielny od niego.
Co dzieje się, kiedy dziecko jest zostawione samemu sobie i nikt nie reaguje na sygnały, jakie daje? Będzie płakać, protestować całym sobą, nawoływać, w efekcie wyczerpie się nadmiernie, jego zasoby energetyczne zmaleją i zaśnie. Tak właśnie rodzi się wzorzec:
POTRZEBUJĘ – NIKT NIE ODPOWIADA – JESZCZE INTENSYWNIEJ BĘDĘ PRÓBOWAĆ – NIKOGO NIE MA – JUŻ NIE MAM SIŁY – JUŻ NIE MA SENSU – ZASYPIAM.
W samotności, w stanie wyczerpania, snem, który staje się sposobem na samokojenie i zaczyna być łączony z ratunkiem, a nie odpoczynkiem. Kiedy opiekunowie trenują swoje dziecko do samokojenia, oczywiście wygrają. Duch zostanie złamany, żywotność nadwyrężona, potrzeby zaprzeczone, a stan wyczerpania w samotności będzie za każdym razem momentem, kiedy coś w dziecku obumiera, osłabiając pragnienie życia na rzecz woli życia, która ma zaprzeczyć doświadczeniu obumierania.
DOROSŁY WYCZERPUJĄCY SIĘ
Część z nas czuje, że żyje tylko, gdy działa, nieświadomie podlegając głównemu mechanizmowi obronnemu: woli życia. Kult „robienia” jest najbardziej powszechnym sposobem, by nie czuć, odciąć się od siebie, zapełnić pustkę, zatracić się w kolejnych zadaniach. Kiedy zamiast czuć, musisz robić, kiedy możesz się zatrzymać, a boisz się tego, kiedy zamęczenie jest lepsze niż odpoczynek, to wola przejęła kontrolę. Oczywiście po to, by – jak każda inna strategia obronna – chronić. Zmaganie z życiem stało się naturalne.
Kiedy rozbudowujemy wolę życia, trwamy pomiędzy robieniem, wyczerpywaniem się i ponowną próbą ożywiania po to tylko, by znowu móc działać. Cykle MOBILIZACJI i WYCZERPYWANIA się, których długo nie chcemy widzieć, z czasem są coraz trudniejsze do zaprzeczenia. Każde podjęte działanie, by nie czuć lub coś wyprzeć. Każde przekroczenie granicy zmęczenia. Każda ponowna próba reanimacji wyczerpanego organizmu – sumują się, by doprowadzić do momentu, w którym również wola życia przestanie działać i nie będziemy w stanie ożywić się ponownie. Pojawi się LĘK, do głosu dojdzie długo spychana ROZPACZ, a zaraz za nią pragnienie śmierci. Bo to właśnie silnie rozbudowana wola życia miała mu ZAPRZECZAĆ i trzymać je w ryzach. Funkcjonujemy w taki sposób od tak dawna, że nie zadajemy sobie pytań o sens czy koszty. Z czasem to OBJAWY wymuszają na nas zatrzymanie. Z czasem nieśmiało przedziera się do nas świadomość znajomości miejsca, w którym jesteśmy i odtwarzania schematu wyczerpywania siebie w aktualnym życiu.
Spychane pragnienie śmierci nie znika. Wyczerpując swoją żywotność w kolejnych aktach działania nie osłabimy go. Zaczynamy złościć się na ciało, że zawodzi, że nie wytrzymuje narzuconych wymagań. Za wszelką cenę staramy się je wzmocnić, uczynić bardziej niezawodnym i wydolnym. Ale zmęczenie narasta. Z lękiem obserwujemy, że coraz trudniej jest nam ponownie wzbudzić się i działać. Powoli dociera do nas, że to, jak się traktowaliśmy, było niszczące, że cena jest dotkliwa, a przede wszystkim, że włożony trud nie przyniósł oczekiwanego efektu. Bo CHWYTANIE się ŻYCIA nie czyni go bardziej dla nas dostępnym. I kiedy dzisiejsze wyczerpanie łączy się z dawno zasianym wzorcem przetrwania przez zamieranie, dotykamy momentu, w którym czujemy, jak bardzo nie mamy siły żyć. Przychodzi do nas myśl: JAK TO SIĘ STAŁO?! Przecież tak dobrze mi szło! Nasza dobra przyjaciółka, latami niezawodna wola życia okazuje się niewystarczająca.
JAK SOBIE POMÓC?
By zadbać o chorego człowieka, trzeba po prostu pozwolić mu ODPOCZĄĆ, co w dużej mierze oznacza ZATRZYMAĆ SIĘ. Niestety niepokój, jaki może wywołać myśl o ograniczeniu działań, nadających sens i rytm życia, skutecznie zintensyfikuje obrony, wpychając w kolejny cykl zadań. To, co jest konieczne do rozpoczęcia procesu zdrowienia, jest równocześnie bardzo zagrażające. Doprowadza często do sytuacji, kiedy dopiero bardzo ciężki stan psychofizyczny staje się wystarczającym powodem, by jakkolwiek uznać swoją kondycję i się zatrzymać. Nadchodzi trudny czas oglądania zniszczeń i poniesionych kosztów. Pierwszym wyzwaniem jest DOSTRZEŻENIE własnej reakcji na zatrzymanie się z wyczerpania. Tego, że wprawdzie planuję w jego wyniku odpocząć, ale tylko na tyle, by móc znów zacząć działać. Drugim wyzwaniem jest UCHYLENIE się przed działaniem w odpowiedzi na tę samoobserwację. A trzecim – UZNANIE swoje- go stanu wyczerpania i usłyszenie swoich najskrytszych poczuć i myśli:
JAK BARDZO JUŻ NIE MAM SIŁY WALCZYĆ O ŻYCIE,
JAK BARDZO JESTEM ROZCZAROWANY, PATRZĄC NA SKUTKI,
JAK BARDZO ZDEGRADOWAŁEM SWOJE POTRZEBY,
JAK WIELE NIOSĘ CIERPIENIA W SOBIE.
Dopuszczenie takich myśli przyniesie też falę obaw i lęków np. nie mogę tego czuć, gdybym poczuł, jak bardzo jestem zmęczona(y), nigdy bym już się nie podniósł(a) albo kiedy przestanę robić, rozpadnę się. Dlatego lepiej, by zatrzymywanie się było procesem, o ile choroba nie „każe” inaczej. Krok po kroku sprawdzamy, które aktywności WSPIERAJĄ moją energię życiową, a które mają wypełniać czy zagłuszać uczucia. Oczywiście na początku to nie jest jasne, dlatego równocześnie rozpoczynamy pracę nad przywracaniem łączności z ciałem i możliwościami znalezienia oparcia w nim. To konieczny etap, by przejść do otwierania się na własną żywotność, czerpania z kontaktu ze sobą, a nie z działania. Na tym etapie na tyle na ile ożywiamy ciało, na tyle pracujemy nad uziemieniem, które da dostęp do klarownego poczucia rzeczywistości wewnętrznej: CO JEST DLA MNIE DOBRE? Co jest moją potrzebą? Kiedy jestem przy życiu?
Uziemienie pozwoli oddawać ciężar do ziemi i stopniowo czuć w niej oparcie. Noszony stan GOTOWOŚCI będzie mógł być okresowo zwalniany z aktywności, czyli będziemy mogli wychodzić ze STANU PRZETRWANIA na rzecz ŻYCIA. Przyjdzie również świadomość zawieszeń, odczujemy je w sobie oraz nauczymy się rozpoznawać momenty, w których je aktywujemy. Z czasem stanie się dostępne rozróżnienie, kiedy jestem w jakościach uziemienia, a kiedy w gotowości. Pozwoli to zostawać przy sobie żywym, a nie przy iluzji tego, co mnie ożywia. Możliwe będzie stopniowe wycofywanie inwestowania energii z woli życia na rzecz wzrastającej łączności z pragnieniem życia.
Praca nad osłabieniem obron i zwiększaniem osadzenia w ciele przygotowuje do momentu, w którym pragnienie śmierci, niespychane, niezaprzeczane, wyjdzie z cienia. Zaskakujące jest, że to nie lęk będzie dojmujący, a ból. Zapis pragnienia śmierci w ciele jest historią cierpienia, doznanej agonii, która nie mogła być inaczej przeżyta, jak poprzez wycofanie żywotności i stopniowe obumieranie. Ci z nas, którzy w dzieciństwie mieli doświadczenia trudnych porodów, podtopień, podduszeń, ciężkich uszkodzeń ciała, porzuceń, opuszczeń emocjonalnych prawdopodobnie dotkną w sobie STANU AGONII, kiedy to nie było już siły ani nadziei, tylko ból i wyczerpanie. I to właśnie ona stanowi ŻYZNE PODŁOŻE DLA DEPRESJI.
W tym momencie nikt nie powinien pozostawiać siebie samego. Praca nad takim wzorcem w samotności jest zbyt bliska powtórzenia go. Dlatego, by mogło powstać nowe doświadczenie, konieczna jest obecność drugiej osoby, która zostanie z nami, kiedy będziemy dotykać tak bolesnych, opuszczonych miejsc. Będzie ona w stanie usłyszeć dla nas to małe dziecko, w którym zakiełkowała myśl: lepiej nie żyć. Pozwoli to na budowanie poczucia bycia przyjętym i wspartym, kiedy wyczerpywanie czy opuszczanie ciała przestanie być jedynym rozwiązaniem. Obecność drugiego człowieka umożliwi zasianie nowego ziarna z informacją, że nie ma nic złego w tym, że potrzebuję. Dokonana w relacji zmiana wzorca w połączeniu z dostępem do witalności rozmrozi to, co zastygłe i na nowo wypełni życiem.
Pacjent z nowym doświadczeniem w Ja cielesnym i w relacji z drugą osobą będzie w stanie z czasem sam wobec siebie pełnić kojące FUNKCJE OPIEKUŃCZE. Pojawiające się pragnienie śmierci czy to pod postacią MOBILIZACJI i działania, czy WYCOFANIA i izolacji będzie szybciej rozpoznawane jako skutek zdławionych potrzeb, na które budzi się dawne destrukcyjne rozwiązanie. W przyszłości pozwoli to na zostawanie przy sobie, kiedy znajomy cykl będzie wracać. A może, bo wzmocniony latami powtórzeń, znalazł w nas trwałe miejsce. Im więcej jesteśmy w stanie dopuścić i wyrazić bólu zatrzymanego w przeszłości, odczuwając go w teraźniejszości, tym pragnienie śmierci będzie słabsze.
Ciało pamięta wszystko, a więc zapamięta dla nas też dobre rzeczy!! To jak się czujemy po płaczu, jak kojące jest uziemienie, jak napełniający może stać się oddech i w końcu jak naturalne jest pragnienie życia. Gdy mamy to w pamięci i doświadczeniu, zyskujemy skuteczną kotwicę na czas sztormu.

Marzena Barszcz,
Psychoterapeutka w Analizie Bioenergetycznej.

Więcej informacji znajdziecie Państwo w książce i audiobooku „Psychoterapia przez ciało”: https://sklep.instytutanalizybioenergetycznej.com/pl/menu/pakiety-153.html

Dokładnie tak ❤️ Wszystko jest ok tak, jak jest :) Miłego weekendu
28/01/2023

Dokładnie tak ❤️ Wszystko jest ok tak, jak jest :) Miłego weekendu

Kochani Pacjenci!

Często proces psychoterapii wygląda jak trzeci rząd tej grafiki… Dlatego nie przejmujcie się czasami tymi trzema krokami w tył… nie zapominając, że już za chwile znów będzie pięć kroków w przód… a na każdym etapie jesteśmy i wspieramy Was…

Serdeczności,

Centrum E-Moc-Ja

🌄
20/01/2023

🌄

Sabina Sadecka - terapia traumy, wiedza i miłość po raz kolejny w samo sedno ❤️ podpisuję się rękami i nogami
06/01/2023

Sabina Sadecka - terapia traumy, wiedza i miłość po raz kolejny w samo sedno ❤️ podpisuję się rękami i nogami

Tęsknota za przynależnością i znaczeniem

Drodzy klienci, od grudnia przyjmuję przy ul. Kłopotowskiego 11 na Pradze Północ 😍
21/12/2022

Drodzy klienci, od grudnia przyjmuję przy ul. Kłopotowskiego 11 na Pradze Północ 😍

Dziękuję Sabina Sadecka - terapia traumy, wiedza i miłość za kolejny bezcenny tekst, którego z całym przekonaniem poleca...
17/12/2022

Dziękuję Sabina Sadecka - terapia traumy, wiedza i miłość za kolejny bezcenny tekst, którego z całym przekonaniem polecam ❤️

powrót 10 | 01 | 2022 “Bez zadań się rozpadam” – jak trauma może tłumaczyć nasze życie w ciągłym biegu TRAUMA I NIECZUCIE, Z KTÓREGO TRUDNO NAM WRÓCIĆ Trauma powstaje, gdy nasz układ nerwowy nie jest w stanie pomieścić poruszenia, jakie powstaje w nim w konsekwencji przerażają...

Dokładnie tak! ❤️
15/12/2022

Dokładnie tak! ❤️

„Mogłam była z tym sobie poradzić lepiej”.

Jak często w życiu akcentujesz to „lepiej”, gubiąc po drodze fakt, że poradziłeś/aś sobie. Po prostu.

Jestem niemal pewna, że gdzieś to musiałeś/aś usłyszeć, że Twoje serce karmione było regularnie tym poczuciem niedostateczności, rozczarowywania innych, deficytem , który tak łatwo było innym zobaczyć, tracąc z widoku całą resztę Ciebie. Że lustro, jakim był drugi człowiek stale pokazywało Ci, że można by inaczej, że bycie Tobą to za mało na ten - w jego perspektywie - wrogi i nieprzewidywalny świat. Z czasem sam stałeś się dla siebie tym lustrem. Jeszcze sroższym i jeszcze skrupulatniej odnotowującym „jak mogłeś wtedy nie…”.

Poradziłeś sobie. Wystarczająco. Nieidealnie. Ponosząc koszta. Wiem, że zabierasz siebie wielokrotnie w przeszłość marząc o innym możliwym rozwiązaniu. O innym możliwym Tobie w tamtym konkretnym momencie tamtego konkretnego życia.

Twoje poradzenie sobie z przeszłości nie potrzebuje od Ciebie ani od innych żadnego ocennnego komentarza. Poradziłeś sobie. Sięgając po najlepsze, co mogłeś, korzystając z tego co miałeś. Jeśli miałeś mało, zrobiłeś z tego mało najlepszy możliwy użytek, by dalej trwać i być i żyć.

Nie można poradzić sobie lepiej w przeszłości. Lepiej możliwe jest tylko teraz. Tylko teraz potrzebne jest widzenie, że można inaczej. Tylko w teraz możesz zadbać o siebie najpiękniej jak potrafisz.

Poradziłeś sobie. Powiedz do siebie z przeszłości kilka pięknych słów. Podziękuj sobie z dziś, że umiesz już lepiej niż tamto „najlepiej”.

Żyj 💕.

W ten weekend w AMiE próbuję swoich sił jako wykładowczyni 🤩
27/11/2022

W ten weekend w AMiE próbuję swoich sił jako wykładowczyni 🤩

08/10/2022

„W psychoterapii słuchanie jest istotniejsze od mówienia. W istocie większość tego, co terapeuci mówią podczas sesji, ma za zadanie pokazać, że słuchają. Żyjemy w takich czasach i cywilizacji, w których kładzie się nacisk raczej na działanie niż na bycie, w których dominują koncepcje naukowe podkreślające raczej przewidywanie i kontrolę, niż zdyscyplinowaną, naturalistyczną obserwację, w których autorytety kultury popularnej doradzają ludziom, jak wpływać na innych, a nie jak sprawić, by się poczuć dobrze ze sobą. Idea wyższości słuchania nad mówieniem jest sprzeczna z silną tendencją kultury Zachodu. Niemniej większość z nas pamięta zapewne transformację, jakiej doznaliśmy w wyniku czyjejś troskliwej uwagi, albo sytuację, kiedy byliśmy poruszeni tym, że ktoś nas zrozumiał, lub gdy w chwili odpoczynku w naszej świadomości pojawił się jakiś wgląd.”

Nancy McWilliams „Psychoterapia psychoanalityczna”
fot. Shahadat Rahman

"Skuteczności ustawień rodzinnych nie da się jednak zbadać.To jest jeden z najważniejszych zarzutów wobec Hellingera, kt...
02/09/2022

"Skuteczności ustawień rodzinnych nie da się jednak zbadać.

To jest jeden z najważniejszych zarzutów wobec Hellingera, który wprost mówi, żeby nie badać tej metody, bo inaczej przestanie być skuteczna. W wystąpieniach i swoich książkach podkreśla, że nie wie, skąd posiada wiedzę na temat ustawień. Ona miała na niego spłynąć. Należy przyjmować ją na wiarę. Ale skoro działa, to czy jest sens drążyć? Twierdzenie, że ustawienia rodzinne są skuteczne, przyjmuje się jednak na podstawie zadowolenia osoby tuż po zakończeniu seansu. Co się dzieje z nią po pół roku – nie wiadomo.

Ustawienia rodzinne są czasem określane jako psychoterapia grupowa. To spore nadużycie?

Psychoterapia to forma działań psychologicznych, które są zaplanowane, oparte na sprawdzonej wiedzy psychologicznej, odpowiednio dobrane do danej osoby i jej problemu, stosowane na podstawie prawidłowo postawionej diagnozy. Skuteczność psychoterapii w dużej mierze zależy od dobrze zbudowanej relacji psychoterapeutycznej. Psychoterapia jest rozciągniętym w czasie procesem, w trakcie którego pacjent przeżywa różne stany psychiczne.

Jak to wygląda u Hellingera? Nie stawia się diagnozy, co wymaga przecież kilkuetapowych spotkań klinicznych, podczas których są weryfikowane hipotezy diagnostyczne. Seanse kończą się na jednym spotkaniu, ewentualnie mają charakter weekendowych warsztatów. Nie ma więc szans na nawiązanie relacji terapeutycznej. Tzw. ustawiacze hellingerowscy są głęboko niezainteresowani efektami swojej pracy. Nie sprawdzają, co się dzieje z uczestnikiem po zakończeniu seansu. Nie podlegają oni superwizji, w odróżnieniu od terapeutów, którzy mają obowiązek konsultować swoją pracę z doświadczonym, certyfikowanym superwizorem. Poza tym prowadzący seanse narzucają z góry określony porządek moralny. Nie można się nie zgodzić z prawem przynależności czy twierdzeniem o bezwzględnej racji starszych pokoleń. W terapii nie ma mowy o narzucaniu światopoglądu czy systemu wartości. Anonimowość w trakcie seansów nie istnieje. Tajemnica spotkania terapeutycznego na pewno nie jest częścią ustawień hellingerowskich. Te zarzuty sprawiają, że jest to metoda potencjalnie bardzo szkodliwa, zwłaszcza jeśli ktoś przychodzi z realnym cierpieniem."

Czytaj najnowsze artykuły psychologiczne przygotowane przez naukowców z Uniwersytetu SWPS i zewnętrznych ekspertów.

Akceptacja - to słowo często budzi w klientach opór i złość. Wielokrotnie słyszę od Was: "Ale jak to mam zaakceptować to...
18/08/2022

Akceptacja - to słowo często budzi w klientach opór i złość.
Wielokrotnie słyszę od Was: "Ale jak to mam zaakceptować to, że mam depresję?! Mam się położyć i leżeć i tyle?!". No... nie. Nie na tym polega akceptacja. Akceptacja nie jest tym samym co przyzwolenie.

Jeżeli wydarza ci się coś przykrego masz 4 wyjścia
1. Rozwiązać Problem
2. Zmienić swoje podejście do problemu
3. Radykalnie zaakceptować problem
4. Nie robić nic i cierpieć dalej.

Ostatni punkt jest najłatwiejszy, nie musisz nic robić, sam się wydarzy. Ale czy nie lepiej skupić się na pierwszych trzech? Uważamy, że tak, ale najpierw trzeba zaakceptować problem.

Bardzo wartościowy (choć wiele osób powie, że długi ;)) artykuł dla wszystkich, którzy zauważają, że w ich związku coś "...
15/08/2022

Bardzo wartościowy (choć wiele osób powie, że długi ;)) artykuł dla wszystkich, którzy zauważają, że w ich związku coś "nie gra". Znajdziemy tu przykłady reakcji w różnych etapach nawiązywania i utrzymywania relacji w zależności od stylu przywiązania. Być może znajdziecie tu własne reakcje. Pamiętajcie, że dobry, zdrowy związek może być leczący nawet jeśli Wasza więź z rodzicami taka nie była. Lecząca jest także psychoterapia, a głównie bezpieczna, dobra relacja terapeutyczna. Dobrego czytania 🤩

Przywiązanie a konkretnie: jakie i ile ich jest? Skąd nieścisłości w literaturze i co przywiązanie ma do budowania związku i wreszcie seksu.

I kolejny opisany tryb obrońcy w terapii schematów 😊
13/08/2022

I kolejny opisany tryb obrońcy w terapii schematów 😊

Spośród różnych sposobów na odsunięcie od siebie przykrych uczuć Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni jest tym najbardziej wprost.

Nic dodać, nic ująć ❤️
09/08/2022

Nic dodać, nic ująć ❤️

Powiadają, że gdy nadchodzi burza, najlepiej poczekać, aż przejdzie. A gdy trwa to możemy zrobić tylko tyle, aby zminimalizować szkody. Ale doskonale wiemy, że burza zwykle przychodzi niespodziewanie albo zapowiada się krótko przed nadejściem. A więc nasze zasoby mogą być ograniczone. Możemy tylko wykorzystać te, które mamy, aby poradzić sobie z burzą, a dopiero potem szukać rozwiązania, by kolejnym razem nie porwała nam “dachu”.

Burza to kryzys, z którym nasz autonomiczny układ nerwowy radzi sobie poprzez aktywację mechanizmów zapewniających przetrwanie. Może to być reakcja „walcz lub uciekaj” angażująca współczulny układ nerwowy lub reakcja znieruchomienia angażująca grzbietową część przywspółczulnego układu nerwowego. Innymi słowy, musimy przejść przez burzę (kryzys) radząc sobie z nią jak najlepiej potrafimy w danej chwili, nie zadręczając się, że mogliśmy zrobić więcej.

Jednak aby utrzymać "dach" na swoim miejscu, gdy nadejdzie kolejna burza, musimy trenować nasz autonomiczny układ nerwowy "w pogodne dni". Kiedy jesteśmy spokojni i opanowani, kiedy czujemy się bezpiecznie, kiedy nasza potrzeba połączenia z innymi jest zaspokojona, wtedy możemy podejmować aktywności jak te przedstawione na grafice. W ten sposób pozwalamy energii nerwu błędnego brzusznego regulować nasze układy nerwowe by były bardziej odporne podczas następnej burzy.

Okres wakacyjny to dobry czas, by praktykować te aktywności. Jakie działania sprawiają, że odpoczywasz i się regenerujesz? Co sprawia, że czujesz łączność z innymi i czujesz się bezpiecznie?

Adres

Warsaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Dorota Kotowicz Psycholog umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Dorota Kotowicz Psycholog:

Widea

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria