19/08/2025
🦆Nigdy nie będziesz miała ochoty na trudną rozmowę, ale...
pewnego dnia będziesz miała już dość. Myślę, że tzw. "odpowiedni moment", czy "motywacja" nie biorą się same z siebie. Często jest to kwestia naszej decyzji, że chcemy podjąć trudny temat, zanim wybuchniemy, a emocje będą nas zżerać od środka. Po prostu chcemy zadbać o siebie i o relację.
Badania pokazują, że gdy zaczynamy od faktów, uczuć i potrzeb, druga strona jest o 60% bardziej skłonna do wysłuchania nas (Gottman, 2015).
Oto kilka przykładów "otwieraczy rozmowy":
🦆„Chciałabym porozmawiać o czymś ważnym. Czy to dobry moment?”
🦆„Zauważyłam, że ostatnio nasze rozmowy kończą się szybko i chciałabym się tym podzielić.”
🦆„Potrzebuję szczerości w naszej relacji, dlatego chciałabym poruszyć jedną sytuację.”
Dzięki takim zdaniom:
✅ mówisz z troską,
✅ tworzysz przestrzeń na wysłuchanie,
✅ minimalizujesz ryzyko obronnej reakcji.
Trudna rozmowa nie staje się przez to łatwa… ale staje się możliwa.
Co o tym myślisz? Jakie masz doświadczenie w tzw. "trudnych rozmowach"?