05/11/2018
Ustawienia lepsze czy gorsze?
Hellingerowskie, czy niehellingerowskie?
Duchowe, czy psychologiczne?
Zauważam, że na moje posty z cyklu "Pytania o ustawienia" najżywiej reagują osoby pracujące "Nowymi ustawieniami wg Berta Hellingera" i sympatycy tego podejścia. Przy niektórych wp*sach odnoszę wrażenie, że ktoś poczuł się zaatakowany albo potraktowany "z góry". Jeśli tak się stało, to bardzo przepraszam, nie było to moją intencją. Nie krytykuję innych podejść, chcę tylko op*sywać swoje przemyślenia i metodę pracy, swoje rozumienie "pola" i tego, co dzieje się w ustawieniach.
Ktoś pod moim postem nap*sał, że w ustawieniach dotykamy "duchowego wymiaru uniwersalnej świadomości". Ale jacy "my"? Wszyscy, którzy zajmują się ustawieniami, czy tylko praktykujący "nowe ustawienia Hellingera"? Ja w swojej pracy nie dotykam. Może dotykam, ale o tym nie wiem? Każdy może wierzyć w to, co chce i pracować w obszarze, który uzna za stosowny. Dla mnie "duchowe wymiary" to kierunki, którymi nie zajmuję się zawodowo. Psychoterapia jest mi zdecydowanie bliższa. Może nie daje poczucia, że patrzy się dalej, szerzej, sięga głębiej, w rejony duchowości itd, ale w moim przekonaniu, daje mi większą jasność tego, co i dlaczego robię w pracy i w jakich rejonach się poruszam w ustawieniach. Obecnie taki jest mój wybór, kto wie, moze kiedys sie to zmieni?
Często jestem pytany o moją drogę i o to, dlaczego przestałem podążać za Hellingerem. Spróbuję op*sać ten proces:
Wiem, co to znaczy iść w nieznane. Najbardziej doświadczyłem tego, gdy pierwszy raz zetknąłem się z ustawieniami (1997), gdy pojawiła się ta niesamowita fascynacja, gdy coraz bardziej się w tym zagłębiałem, gdy spotkałem Hellingera (miałem szczęście poznać go bliżej, gdy towarzyszyłem mu w tygodniowej podróży po Polsce). Przez lata bardzo mu ufałem, podążałem za nim, był wspaniałym przewodnikiem. To bez wątpienia geniusz i chyba najwybitniejsza osoba, z jaką było mi dane się zetknąć. Jednak, niestety, ok 2007? 2008? zaczęły się zmiany. To był czas, gdy Hellinger odrzucił swoich najwybitniejszych uczniów, najbliższe osoby, które towarzyszyły mu od wielu lat (byli to glównie psychoterapeuci) ogłosił "nowe ustawienia" jako jedyne słuszne i zaczął organizować własny system kształcenia. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wbrew temu, co mówił wcześniej o wolności w ustawieniach, poszanowaniu różnych kierunków rozwoju metody, chce ustawienia zmonopolizować dla swojej nowej szkoły, jednocześnie dyskredytując pracę innych. Podam przyklad: przeczytałem op*s z seminarium Hellingera, gdy wybrał do ustawienia z grupy dwóch reprezentantów, jednego określił jako "nowe ustawienia", drugiego pogardliwie jako tzw. "stare, klasyczne ustawienia". Oczywiście wynik takiego niby-ustawienia (a tak naprawdę manipulacji), był łatwy do przewidzenia: dobrzy uczniowie potwierdzili intencję swojego mistrza. Pojawiały się kolejne sytuacje, w których Hellinger lekceważąco wyrażał się o psychoterapii. Zaczęły narastać we mnie wątpliwości. Czy rozwijając swoje nowe podejście trzeba deprecjonować innych? Czy każda praca z "polem" musi być hellingerowska? Czytałem czasop*smo, które Hellinger wówczas wydawał, namawiał czytelników, aby w miastach i miasteczkach organizowali grupy nazwane "Freundenkreis" (krąg przyjaciół), które miałyby się regularnie spotykać, aby według ustalonych reguł studiować teksty Hellingera. Skojarzyło mi się to z wyznawcami jakiejś nowej religii, z kółkami modlitewnymi. Coraz więcej wątpliwości... Bylo jasne, ze staję przed wyborem w kwestii swojej dalszej ścieżki zawodowej: praca w rejonach duchowości, czy psychoterapia? "Nowe ustawienia" wg Hellingera, czy ustawienia systemowe jako jedna z metod w psychoterapii i doradztwie? Zdecydowanie to pierwsze, duchowość, choć z pewnoscia fascynujące, zawodowo nie jest kierunkiem dla mnie. Jestem psychologiem i psychoterapeuta. Praktycy "nowych ustawień" mówią, że myślenie psychoterapeutyczne może być przeszkodą, ograniczeniem w pracy ustawieniowej. Ja jednak przyjmuję to ograniczenie z wdzięcznością, jako oparcie, zasób, dzięki któremu tam nie skręciłem i mogę się dalej rozwijać w kierunku, który uznałem dla siebie za właściwszy. Trzeba sobie i potencjalnym klientom jasno zdefiniować jaki zawód się wykonuje. Np. Wilkirski zajmuje się psychoterapią i ustawieniami systemowymi, a nie ustawieniami hellingerowskimi. W moim rozumieniu sednem ustawień systemowych jest efekt pola, jako nowo rozpoznanego, choć istniejącego od zawsze, kanału informacyjnego pomiędzy klientem a reprezentantem. Taka czy inna filozofia, rozumienie funkcjonowania systemow, itd, mają znaczenie drugorzędne, mogą różnić się u różnych prowadzących, w różnych obszarach zastosowań.
UWAGA powtarzam: p*szę o swoich poglądach, swoich przemyśleniach, swoich doświadczeniach. Nikomu nic nie narzucam. Nie głoszę "jedynej słusznej prawdy".