Sylwia Plich - psychoterapia, mindfulness i współczucie

Sylwia Plich - psychoterapia, mindfulness i współczucie Jestem psychoterapeutką oraz nauczycielką Mindfulness.

Prawdziwa przynależność zaczyna się od nas samychJako istoty społeczne potrzebujemy przynależeć – to naturalne i głęboko...
09/06/2025

Prawdziwa przynależność zaczyna się od nas samych

Jako istoty społeczne potrzebujemy przynależeć – to naturalne i głęboko ludzkie. Coraz częściej jednak zauważam, jak bardzo boimy się, że zostaniemy odrzuceni, jeśli pokażemy siebie prawdziwych. Dlatego czasem zakładamy maski, dopasowujemy się, chowamy kawałki siebie, by móc „pasować” do grupy, społeczności, otoczenia.
I choć na zewnątrz wygląda to jak przynależność, w środku często zostaje pustka – bo przecież trudno czuć się częścią czegoś, jeśli najpierw musimy wyrzec się części siebie.

Brené Brown w książce "Z odwagą w nieznane" pisze:

„Prawdziwa przynależność to praktyka duchowa wiary w siebie i przynależność do samego siebie w stopniu tak pełnym, że umożliwiającym dzielenie się własnym autentycznym "ja" ze światem i odnajdywanie świętości zarówno w byciu częścią czegoś, jak i w samotnym trwaniu na bezdrożach. Prawdziwa przynależność nie wymaga zmiany tożsamości. Wymaga bycia tym, kim się jest.”

To dla mnie ważne zdanie. Pokazuje, że przynależność nie musi polegać na podporządkowaniu się, lecz na byciu autentycznym – zarówno w relacji z sobą samym, jak i z innymi.

Współczesna psychologia (np. teoria autodeterminacji Deciego i Ryana) potwierdza: rozwijamy się najpełniej tam, gdzie możemy być sobą i być przyjęci. Te dwie potrzeby – przynależności i autentyczności – nie muszą się wykluczać.

Wraz z doświadczeniem mogę coraz bardziej powiedzieć, że prawdziwa przynależność zaczyna się wtedy, gdy przestajemy udowadniać, że zasługujemy na miejsce w grupie, a raczej kiedy zaczynamy być sobą, w pełni i z odwagą. Nie chodzi o dopasowanie się za wszelką cenę, ale o odnalezienie takiego punktu w sobie, z którego możemy wyjść do innych – prawdziwi i obecni.

To nie zawsze jest łatwe. Ale wierzę, że właśnie wtedy relacje stają się głębsze, a my czujemy się naprawdę „na miejscu” – nie dlatego, że spełniliśmy czyjeś oczekiwania, ale dlatego, że jesteśmy sobą.

Jeśli też tego szukasz – spróbuj zacząć od siebie. To może być piękna podróż. 🙂

Obraz: „Ja i moja wioska” - Marc Chagall

„Cokolwiek się stanie, pozostań żywy. Nie umieraj, zanim naprawdę umrzesz. Nie zatracaj siebie, nie trać nadziei, nie tr...
16/01/2025

„Cokolwiek się stanie, pozostań żywy. Nie umieraj, zanim naprawdę umrzesz. Nie zatracaj siebie, nie trać nadziei, nie trać kierunku.

Pozostań żywy, w zgodzie ze sobą, każdą komórką swojego ciała, każdą cząstką swojej skóry.

Pozostań żywy, ucz się, studiuj, myśl, czytaj, buduj, wynajduj, twórz, mów, pisz, marz, projektuj.

Pozostań żywy, żyj w pełni wewnątrz siebie, ale także na zewnątrz, napełnij się kolorami świata, napełnij się spokojem, napełnij się nadzieją.

Żyj z radością.

Jest tylko jedna rzecz, której nie powinieneś marnować w życiu – a jest nią samo życie.”

~Virginia Woolf

“Przeszedłeś przez tysiące rzeczy w swoim życiu, o których ludzie nawet nie wiedzą. Doświadczyłeś rzeczy, które tobą wst...
23/12/2024

“Przeszedłeś przez tysiące rzeczy w swoim życiu, o których ludzie nawet nie wiedzą. Doświadczyłeś rzeczy, które tobą wstrząsnęły, zmieniły cię, złamały, zbudowały i nauczyły cię być silniejszym, niż kiedykolwiek myślałeś, że możesz być. I dzięki temu wszystkiemu jesteś tym, kim jesteś.

Więc następnym razem, gdy ktoś osądzi cię na podstawie niewielkiej części tego, co widzi i zinterpretuje, pamiętaj, kim jesteś, pamiętaj, ile przezwyciężyłeś, uśmiechnij się i idź dalej, ponieważ nie masz nic do udowodnienia nikomu innemu.

Udowodniłeś już tak wiele samemu sobie. Przeszedłeś przez burze, których ludzie nie dostrzegali, dzięki temu, jak dobrze sobie radziłeś.”

Źródło - książka: Kirsten Corley, “But Before You Leave”

Obraz: Andrii Kateryniuk, "Evening Glow"

W moich rozmowach z innymi pojawia się od czasu do czasu temat “wewnętrznego braku”, niepokoju, poczucia, że coś w życiu...
07/11/2024

W moich rozmowach z innymi pojawia się od czasu do czasu temat “wewnętrznego braku”, niepokoju, poczucia, że coś w życiu umyka, coś nieuchwytnego, co trudno jest zdefiniować. Wiele osób wspomina, że na zewnątrz wszystko wygląda w porządku, sprawy się układają, a jednak odczucie niedosytu pojawia się w krótkich chwilach zatrzymania w codziennej rutynie. Najczęściej odpychamy takie niepokojące odczucia, starając się cieszyć z tego co mamy, kierując uwagę na sprawy, które się jej domagają, odkładamy na kiedy indziej nasze potrzeby wyrażania siebie, dołożenia jakiejś cząstki siebie/własnego wkładu do świata, w którym żyjemy. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z takich tęsknot. To “kiedy indziej” przesuwa się coraz bardziej w czasie na później. Możemy czuć zadowolenie z życia, które prowadzimy, od czasu do czasu trochę ponarzekać, jednak to poczucie nieokreślonego braku uwiera nas jak kamyk w bucie, który nie hamuje nas w chodzeniu, ale co jakiś czas daje o sobie znać. Może jednak warto czasami znaleźć dla siebie chwilę, by wyjąć ten kamień z buta i obejrzeć go z bliska?

Poniżej cytuję fragment z książki Toka-pa Turner “Przynależność. Jak przypomnieć sobie drogę do domu.”, który może będzie dla Ciebie zachętą do refleksji. 🙂

“Czasem trudno uchwycić tę chwilę, w której spychamy coś cennego do podświadomości, ale często jest to po prostu strategia przetrwania w zbyt okrutnym świecie. Usiłując ochronić naszą wrażliwość, ukrywamy talenty. Na późniejszym etapie życia to oddzielenie przejawia się w kryzysie, w letargu lub w depresji. Duchowy albo twórczy paraliż może rozwinąć się na skutek przedłużającego się uciszania czyichś talentów. Wygnanie, na które sami siebie skazujemy, być może kiedyś nas chroniło, ale teraz energia, jaką musimy zaangażować w to “wyciszanie”, sprawia, że czujemy się wyczerpani. (..)

Milczenie jest mocą, ponieważ chroni wszystko to, co delikatne, bezbronne, przed badawczym wzrokiem, krytycyzmem, lekceważeniem, niepokojem i wygnanieniem. Osoba, która trwa w milczeniu, ma ogromną kontrolę. To, co trzyma w tajemnicy, nie może nigdy zostać zranione, dopóki pozostaje w ukryciu. Milczenie ma moc, to prawda - ale kiedy zwraca się przeciwko osobie, która w nim trwa, i staje się zdobywcą? Kiedy paraliżuje naturalną skłonność do mówienia, chęć śpiewania, tęsknotę za tym, żeby coś ofiarować? (..)
A jeśli milczenie powstrzymuje nas od wypełnienia naszej misji albo nawiązania relacji z innymi ludźmi? A jeśli to milczenie powstrzymuje nas od zdrowej kłótni, na przykład takiej, która nazywa niesprawiedliwość po imieniu i wywołuje zmianę? A jeśli to milczenie oznacza bycie współwinnym, podczas, gdy powinno być wezwaniem do rewolucji, która czeka na to, by się wydarzyć? (..)

Musimy odnaleźć to miejsce wewnątrz nas, gdzie wszystko zostało stłumione, i dać temu głos.”

"Kochać kogoś długoterminowo to uczestniczyć w tysiącu pogrzebów osób, którymi kiedyś byli. Osób, które są zbyt wyczerpa...
08/10/2024

"Kochać kogoś długoterminowo to uczestniczyć w tysiącu pogrzebów osób, którymi kiedyś byli. Osób, które są zbyt wyczerpane, by dłużej być takimi osobami. Osób, z których wyrośli, osób, którymi nigdy się nie stali. Tak bardzo chcemy, aby ludzie, których kochamy, odzyskali swoją iskrę, gdy się wypali, aby szybko się odnaleźli, gdy się zgubią.
Ale to nie naszym zadaniem jest rozliczanie kogokolwiek z tego, kim był kiedyś. Naszym zadaniem jest podróżowanie razem z nimi między każdą z ich wersji i szanowanie tego, co wyłania się po drodze. Czasami będzie to jeszcze bardziej świecący płomień. Czasami będzie to migotanie, które tymczasowo zalewa pokój idealną i niezbędną ciemnością." ~Heidi Priebe

(Książka: "This Is Me Letting You Go")

“Kiedy osoba zda sobie sprawę, że została dogłębnie usłyszana, jej oczy wilgotnieją. Myślę, że w pewnym prawdziwym znacz...
31/08/2024

“Kiedy osoba zda sobie sprawę, że została dogłębnie usłyszana, jej oczy wilgotnieją. Myślę, że w pewnym prawdziwym znaczeniu tych słów - płacze ona z radości. To jest tak, jakby mówiła “Dziękuję Boże, ktoś mnie usłyszał. Ktoś wie, jak to jest być mną.”” - Carl Rogers

Tworząc bliskie relacje oparte na wzajemnym zrozumieniu, możemy wzbogacać nasze życie. “Badania pokazują, że kiedy jesteśmy w bliskich związkach z przyjaciółmi i partnerami, odczuwamy więcej energii, polepsza się nasza zdolność działania, zwiększa jasność widzenia, wzrasta poczucie własnej wartości i godności, jak również chęć i zdolność tworzenia nowych relacji.” (I.P. Stiver, J.B. Miller, The Healing Connection)

Uważność i głęboki kontakt z drugą osobą są kluczowe w rozwijaniu poczucia bliskości w relacjach. Niestety w zabieganym życiu często nie mamy czasu lub nie zwracamy uwagi na rzeczywiste kultywowanie kontaktu z innymi. Zarówno my sami, jak i nasi bliscy możemy poczuć się samotni w naszych relacjach. Wiele jest w nich dzielenia się “rzeczami” do załatwienia, opowiadania faktów dotyczących naszego życia, o wiele mniej jest dzielenia się naszymi emocjami i uczuciami lub zwrócenia uwagi na to, jak się tak naprawdę ma druga osoba. Nawet nie zauważamy, że brakuje nam kontaktu w naszych interakcjach. Sami staramy się sobie radzić z własnymi sprawami, nie dając sobie możliwości na otrzymanie wsparcia od innych. Bez autentycznego kontaktu z drugą osobą nie możemy poczuć się zrozumiani, blisko lub połączeni z innymi. Oczywiście często nie jesteśmy nawet w kontakcie z samymi sobą. Pędzimy, ogarniamy nie zwracając uwagi na to co czujemy, jakie są nasze potrzeby. Zarówno w budowaniu kontaktu z samym sobą, jak i w relacjach z innymi, może pomóc nam praktyka uważności.

Możemy ćwiczyć obydwa te aspekty w każdej dłuższej rozmowie z przyjaciółmi, partnerem lub innymi. Poniżej znajdziesz ćwiczenie opisane przez Ronalda D. Siegela w książce “Uważność. Trening pokonywania codziennych trudności.”, które może Ci pomóc rozwijać poczucie kontaktu z drugą osobą i pogłębić Waszą relację.

Ćwiczenie: trzy przedmioty uwagi

Kiedy z kimś rozmawiasz, skoncentruj się na tych trzech aspektach:
1. Twoje odczucia w ciele, myśli i uczucia.
2. Słowa, język ciała i wyraz twarzy Twojego rozmówcy.
3. Twoje odczucia dotyczące kontaktu lub braku kontaktu z rozmówcą.
Kiedy Twój umysł zaczyna wędrować, łagodnie sprowadź uwagę na wymienione rzeczy.

Gabor Maté w książce “Mit Normalności” pisze o dwóch podstawowych potrzebach człowieka: więzi i autentyczności. Często w...
15/08/2024

Gabor Maté w książce “Mit Normalności” pisze o dwóch podstawowych potrzebach człowieka: więzi i autentyczności. Często w życiu doświadczamy napięcia między tymi dwoma potrzebami, z którego nie zdajemy sobie nawet sprawy. W przypadku takiej konfrontacji postępujemy zgodnie z nieuświadomionymi szablonami, których nauczyliśmy się w dzieciństwie/młodości, co może prowadzić do poważnej frustracji którejś z tych potrzeb.

“Więź (..) jest dążeniem do bliskości - zażyłości z innymi nie tylko w sensie fizycznym, ale i emocjonalnym. Jej głównym celem jest ułatwienie opieki lub oddawanie się pod opiekę. (..) Dążenie do więzi jest zaprogramowane w naszych mózgach i regulowane przez rozległe i złożone obwody neuronowe, które kontrolują i promują zachowania obliczone na podtrzymanie bliskości z osobami, bez których nie możemy przetrwać. U wielu ludzi obwody przywiązania mają pozycję nadrzędną wobec tych, które odpowiadają za racjonalność, umiejętność obiektywnego podejmowania decyzji lub świadomą wolę, a fakt ten w znacznej mierze tłumaczy nasze zachowanie w wielu sferach. (..) Najwcześniejsze relacje więzi mają tę wyróżniającą cechę, że tworzą szablony podejścia do wszystkich znaczących relacji (..). Przenosimy je na interakcje z małżonkami, partnerami, pracodawcami, przyjaciółmi i współpracownikami.”

“Autentyczność (..) jest to stan bycia wiernym sobie i zarazem zdolność do kształtowania własnego życia na podstawie głębokiej wiedzy na swój temat. Podobnie jak więź, jest to pragnienie zakorzenione w instynktach przetrwania. W najbardziej konkretnym i pragmatycznym ujęciu oznacza ona świadomość instynktownych odczuć i uznawania ich, gdy się pojawiają.(..) Autentyczność jest wiernością poczuciu siebie wynikającą z własnej unikatowej i prawdziwej esencji, rodzajem wewnętrznego GPS, na podstawie którego nawigujemy. Zdrowe poczucie samego siebie nie wyklucza troski o innych ani znajdowania się pod ich wpływem. Autentyczność nie jest sztywna, lecz ekspansywna i inkluzywna. Jej jedyny nakaz polega na tym, abyśmy to my - a nie narzucane z zewnątrz oczekiwania - byli prawdziwymi autorami i autorytetami we własnym życiu.”

Im więcej w życiu, szczególnie dzieciństwie, doznaliśmy zaburzenia więzi, tym trudniej może nam być w dorosłym życiu zachować autentyczność - wierność sobie, ponieważ obawiamy się, że to może wpłynąć negatywnie na nasze relacje (choć zapewne wcale nie musi to być prawda). Często nieświadomie rezygnujemy z siebie, własnych potrzeb, tłumimy emocje, by tylko zabezpieczyć się przed potencjalnym osłabieniem/zerwaniem więzi i tutaj możemy mówić o wszelkich relacjach: partnerskich, przyjacielskich czy służbowych. Bez uświadomienia sobie tych mechanizmów, możemy nie rozumieć dlaczego tak trudno jest nam zorientować się czego potrzebujemy, co czujemy lub by stanąć za sobą. Działa to podobnie w drugą stronę. Możemy czasami niepotrzebnie usztywniać się/okopywać się w swoich “racjach”, co może bardzo utrudniać nam relacje z innymi. Poszukiwanie równowagi między zaspokajaniem obydwu tych potrzeb prowadzi przez poznanie siebie i zrozumienie własnych mechanizmów, które wpływają na nasze zachowania. Dopiero wtedy mamy szansę na wprowadzenie zmian.

W kontaktach z innymi ludźmi zdarza nam się reagować w sposób, który jest dla nas bardzo niekorzystny. Czasami prowadzi ...
01/08/2024

W kontaktach z innymi ludźmi zdarza nam się reagować w sposób, który jest dla nas bardzo niekorzystny. Czasami prowadzi to do utraty znajomości, przyjaźni lub nawet partnera czy kogoś bliskiego, kto nie jest w stanie znieść naszych nieadekwatnych reakcji na zupełnie zwykłe by się wydawało sytuacje. Możemy na przykład reagować nadmiarowo, uruchamiając się ze złości, czy nawet gniewu, jakbyśmy chcieli wytoczyć armatę, by zabić mrówkę. Albo wręcz przeciwnie, wycofujemy się, przemilczamy lub nawet obrażamy się na drugą osobę.

Czasem możemy przyjąć, że tak już mamy i pracować tylko z rezultatami naszych zachowań, a czasami czujemy, że nasza reakcja jest czymś więcej niż tylko odpowiedzią na jakąś sytuację, choć nie do końca wiemy o co chodzi. Czasami możemy nawet zdawać sobie sprawę, że to jak reagujemy jest związane z różnymi trudnymi doświadczeniami z naszej przeszłości, najczęściej z dzieciństwa, ale bez “zmierzenia się” z nimi nie jesteśmy w stanie zmienić świadomie naszych reakcji. Mówimy w takich sytuacjach o tak zwanych traumach przez małe “t”, traumach relacyjnych, które spotykały każdego z nas. Mogą one być spowodowane przez niedostrojonych emocjonalnie rodziców, którzy nie zdając sobie nawet z tego sprawy nie potrafili adekwatnie reagować na nas, gdy byliśmy dziećmi lub takich, którzy z różnych względów nie byli w stanie poświęcić nam wystarczającej uwagi, a czasami mogą pochodzić z jakiś sytuacji rówieśniczych lub szkolnych czy przedszkolnych (to temat wymagający osobnego postu).

Trauma nie powstaje poprzez trudne doświadczenie samo w sobie, lecz jest tym jak to doświadczenie “odciska się” w naszej psychice i ciele.

“Trauma nie jest tym, co ci się przydarza, lecz tym co dzieje się w tobie. (..) trauma jest urazem psychicznym, osadzonym w naszym układzie nerwowym, umyśle i ciele, który utrzymuje się długo po zakończeniu pierwotnego incydentu (lub incydentów) i może zostać wywołany w dowolnym momencie. (..) Jeśli rana nie zagoi się sama, może się wydarzyć jedno z dwojga: będzie się jątrzyć albo, co jest częstsze, zostanie zastąpiona grubą warstwą tkanki bliznowatej. Otwarta rana jest ciągłym źródłem cierpień i miejscem narażonym na ból wskutek błahego bodźca. Zmusza nas do nieustannej czujności - niejako do ciągłego jej pielęgnowania - i ogranicza zdolność do elastyczności i podejmowania skutecznych działań zapobiegających doznaniu ponownej krzywdy. Lepsza jest blizna, która zapewnia ochronę i spaja tkanki, ma ona jednak swoje wady: jest sztywna, twarda i nieelastyczna, blokuje zdrowy wzrost i stanowi obszar odrętwiałej martwoty. Pierwotna żywa zdrowa tkanka nie regeneruje się.” (fragment z książki “Mit normalności” Dr Gabora Mate & Daniela Mate)

Warto więc zwrócić uwagę na nasze nawykowe reakcje, szczególnie te, które czujemy, że bardzo nam przeszkadzają i że są zupełnie “od czapy” w danej sytuacji. Najprawdopodobniej są one spowodowane naszymi wcześniejszymi trudnymi doświadczeniami, które warto sobie uświadomić i zająć się nimi w procesie psychoterapeutycznym.

Mając za sobą różne doświadczenia i wzorce z przeszłości - z dzieciństwa, czasu nastoletniego, dorosłości - borykamy się...
09/07/2024

Mając za sobą różne doświadczenia i wzorce z przeszłości - z dzieciństwa, czasu nastoletniego, dorosłości - borykamy się często ze stworzeniem satysfakcjonujących relacji, szczególnie tych romantycznych. Możemy mieć przekonanie, że wszystko należy robić razem, o wszystkim sobie opowiadać, lubić wszystko to samo od jedzenia po zainteresowania, bo to daje nam poczucie bezpieczeństwa. W tego typu relacjach nie ma miejsca na odrębność, bo postrzegamy ją jako coś zagrażającego naszemu związkowi. Czasami możemy dobrać się tak, że nam to nawzajem odpowiada. Niestety narażamy się tutaj na to, że nasze osobiste potrzeby nie zostaną zaspokojone, będzie brakować nam osobistej perspektywy i trudno nam będzie wejść w inne indywidualne relacje.
Druga skrajność to, gdy za wszelką cenę bronimy swojej odrębności i autonomii, nie pozostawiając miejsca nawet na odrobinę zdrowej zależności. W takiej sytuacji bardzo trudno nam będzie stworzyć więź z drugą osobą. Każdy przejaw czegoś wspólnego będziemy traktować jako niebezpieczeństwo utracenia własnej niezależności, co może uniemożliwiać nam stworzenie bliskości i intymności w naszym związku.

O poszukiwaniu złotego środka pisze Lieven Migerode w książce “Kocham cię i cię widzę, przewodnik po miłości”:

“Miłość mieści w sobie zarówno odrębność, jak i więź, które pozostają wobec siebie w napięciu. Ich proporcje zmieniają się bezustannie u obojga partnerów, na przestrzeni życia i w czasie trwania związku. Równowaga nigdy nie jest stała: zawsze poszukujemy. Czasem nasz związek to bardziej “ja i ty”, a czasami trochę bardziej “my”. Kiedy robi się za dużo “nas”, samoczynnie pojawia się tęsknota za tym, by być bardziej “mną i tobą”. Napięcie w poszukiwaniu złotego środka nie mieści się między partnerami, lecz zawiera się w “kochaniu”. Jeśli mamy być połączeni, musimy być odrębni: potrzeba pewnego dystansu, aby mogło zaistnieć połączenie. A jednocześnie - abyśmy naprawdę mogli być odrębni, musimy czuć więź.

W związku romantycznym owo napięcie przybiera najróżniejsze formy. Ale, jak wie każdy spadochroniarz na chwilę przed skokiem i każdy fan oglądający ważny mecz ukochanej jedenastki, napięcie nie musi być czymś negatywnym. Przyjemne może być również napięcie między autonomią a więzią - często bywa tak w przypadku wzajemnej tęsknoty, radosnego wracania do domu lub każdorazowego oczekiwania, czy seks znów okaże się udany.

Napięcie może jednak także być odbierane negatywnie, a mimo to czasem okazać się konieczne, jak w przypadku wakacyjnych kłótni. To stały punkt programu niejednej pary: ciężko pracujemy, szybko się pakujemy, cieszymy się, że wreszcie jesteśmy razem i nagle… bum! Od słowa do słowa już pierwszego dnia wakacji wywiązuje się kłótnia - i tak co roku. Dopiero kiedy się pogodzimy, zaczynają się prawdziwe wakacje. Na nowo dostroiliśmy się do siebie i odnaleźliśmy wakacyjną równowagę.“

„Przyjmowanie wsparcia to akt odwagi. To oznaka siły, a nie słabości.” - Brene BrownW weekend miałam dużą przyjemność uc...
24/06/2024

„Przyjmowanie wsparcia to akt odwagi. To oznaka siły, a nie słabości.” - Brene Brown

W weekend miałam dużą przyjemność uczestniczyć w warsztacie dla psychoterapeutów dotyczącym prowadzenia psychoterapii grupowej. Bardzo ciekawe było dla mnie zgłębianie “tajników” pracy grupy, a także jej prowadzenia. W ostatnim dniu rozmawialiśmy o współpracy współprowadzących grupę psychoterapeutyczną, o wsparciu jakie sobie dają nawzajem. Myślę, że temat ten dotyczy wszystkich naszych relacji. Często jesteśmy nauczeni, że powinniśmy radzić sobie sami, że nie powinniśmy od nikogo potrzebować pomocy. Co ciekawe często słyszymy także w takich przypadkach, że sami powinniśmy pomagać innym. Czyli mamy nie przyznawać się (czasem nawet sami przed sobą), że tego wsparcia potrzebujemy lub wręcz odmawiać go, chociaż w rzeczywistości nie jest to prawda. Jednocześnie słyszymy, że powinniśmy być wspierającymi osobami dla innych, co może prowadzić do tego, że spieszymy na pomoc, nawet nie sprawdzając czy druga osoba tego naprawdę potrzebuje. Warto zastanowić się jak to u mnie jest z dawaniem i przyjmowaniem wsparcia odpowiadając na poniższe pytania. Zachęcam Cię do zrobienia sobie takiego ćwiczenia.

🔹 Po czym poznajesz, że dostałe(a)ś wsparcie?
🔹 Po czym można poznać, że potrzebujesz wsparcia?
🔹 Po czym ktoś może poznać, że dajesz mu wsparcie?
🔹 Po czym poznajesz, że ktoś potrzebuje wsparcia?

„Wsparcie od innych to dar, który wzmacnia zarówno dawcę, jak i odbiorcę.” - Anne Lamott

"To, czemu zaprzeczasz, podporządkowuje cię. To, co akceptujesz, przemienia cię." Carl JungW wielu rozmowach, które prow...
31/05/2024

"To, czemu zaprzeczasz, podporządkowuje cię. To, co akceptujesz, przemienia cię." Carl Jung

W wielu rozmowach, które prowadzę z różnymi osobami, pojawia się wątek “pracy na sobą”, ciągłego nastawienia na zmianę siebie (ulepszanie, poprawianie) z nadzieją, że jak to osiągnę, to dopiero poczuję się dobrze i spełniony/a. Oczywiście nie ma nic złego w samej chęci zmiany, niestety jednak pod wpływem mediów społecznościowych i norm społecznych promujących wyidealizowane wizerunki, często wpadamy w pułapkę myślenia, że czegoś bardzo nam brakuje, że coś jest wciąż z nami nie “tak” i czując presję próbujemy dostosować siebie i swoje życie do nieosiągalnych standardów.

Według paradoksalnej teorii zmiany, koncepcji wywodzącej się z psychoterapii Gestalt, prawdziwa zmiana następuje wtedy, gdy staję się tym, kim jestem, a nie wtedy, gdy próbuję stać się kimś, kim nie jestem. Innymi słowy, zmiana następuje, gdy akceptuję siebie takim, jakim jestem w danym momencie, zamiast forsować siebie w kierunku wyidealizowanego obrazu. Próby narzucenia sobie zmiany często prowadzą do oporu i frustracji, a pełna akceptacja i zrozumienie swojego obecnego stanu pozwala nam otworzyć się na naturalny proces zmiany.

Akceptacja samego siebie może być trudna z wielu powodów, zarówno psychologicznych, jak i społecznych. W terapii Gestalt praca nad akceptacją siebie jest procesem wieloaspektowym, którego celem jest osiągnięcie większej harmonii i spójności wewnętrznej. Oto kilka kluczowych aspektów:

🔹 Świadomość - zwiększenie świadomości swoich uczuć, myśli, ciała i otoczenia poprzez skupienie na teraźniejszości (uważność na to, co się dzieje tu i teraz, zamiast na przeszłość czy przyszłość) oraz odkrywanie nowych sposobów myślenia i działania.
🔹 Pełne przeżywanie - otwarte i bezpieczne wyrażanie swoich emocji, które pomaga w ich zrozumieniu i akceptacji, a także zwracanie uwagi na doznania cielesne, które mogą odzwierciedlać ukryte emocje.
🔹 Akceptacja odpowiedzialności - uznanie odpowiedzialności za swoje życie i wybory, działania i uczucia oraz rozpoznawanie i szanowanie swoich własnych potrzeb oraz umiejętność stawiania granic.
🔹 Integracja - praca nad zintegrowaniem różnych aspektów siebie w jedną, akceptującą i spójną całość (np. część krytyczną i część poszukującą akceptacji).
🔹 Kontakt z innymi ludźmi - doświadczanie empatii i akceptacji, a także bycie autentycznym w relacjach interpersonalnych, co pomaga w budowaniu zaufania do siebie i innych.

Praca nad powyższymi aspektami umożliwia nam głębsze samopoznanie i zrozumienie siebie w szerszym kontekście, dzięki temu możemy dokonywać bardziej świadomych wyborów, które są spójne z nami samymi.

“Nie był zupełnie nieczuły, na sposób opisywany w gazetach i pokazywany w telewizji. Jego okrucieństwo polegało na nieob...
21/04/2024

“Nie był zupełnie nieczuły, na sposób opisywany w gazetach i pokazywany w telewizji. Jego okrucieństwo polegało na nieobecności. Nawet, gdy siadał przy stole, jadł przygotowane przez nią posiłki, myślami był gdzie indziej.“
Cytat: “Nostalgia anioła”, Alice Sebold

W naszym zabieganym życiu trudno nam znaleźć chwilę dla siebie, a co dopiero dla drugiego człowieka. Możemy mieć wiele interakcji w ciągu dnia, wymieniać się informacjami w pracy, o bieżących sprawach z bliskimi, ale ile w tych rozmowach mamy rzeczywistego kontaktu z innymi, jak często mamy okazję doświadczyć wnikliwego słuchania i zrozumienia. Odpowiedź na takie pytania może być czasem bardzo nieprzyjemna. Nasza uwaga łatwo się rozprasza na pracę, rzeczy do ogarnięcia, media społecznościowe, wiadomości, tak że zanim się zorientujemy mija nam kolejny dzień.
Dlatego tak cenię sobie praktykę uważności, bo dzięki niej znajduję chwilę, aby się zatrzymać i zadać sobie takie pytania. Podczas kursów mindfulness oraz pracy w gabinecie mogę raz za razem doświadczyć jak wielkim darem może być poczucie obecności w kontakcie z drugą osobą, jak bardzo może nas to ubogacać i przynosić ulgę w tym “pędzącym” świecie. Zachęca mnie to do pamiętania o tej obecności w kontaktach z moimi bliskimi, do ofiarowania sobie czasu na prawdziwe spotkania i docenia tej możliwości.

Obraz: Canva

Adres

Warsaw

Telefon

+48508108042

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Sylwia Plich - psychoterapia, mindfulness i współczucie umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Sylwia Plich - psychoterapia, mindfulness i współczucie:

Udostępnij