10/02/2024
- Załóżmy, że mam dość siebie i swojego życia. Co mi Pan powie?
- Najpierw będę słuchał. Musiałaby pani opowiedzieć o kontekście: dlaczego, od kiedy, w jakich sytuacjach ma pani dość siebie. W trakcie takiej wstępnej rozmowy zyskiwałbym szerszy czy głębszy obraz pani cierpienia, a jednocześnie między nami, daj Boże, tworzyłaby się więź. Taka, która by mnie otwierała na pani sprawy, a panią otwierała na mnie i moje słowa.
- Dziwna więź, niesymetryczna.
- Jej istotą jest szacunek i uważność. Ale oczywiście nie można powiedzieć, że to lustrzana relacja. Bywa, że pierwsze spotkanie nie pozwala terapeucie rozstrzygnąć, czy będzie przydatny. Nieraz przez kilka sesji zastanawiamy się, czy jest sens odbywać kolejne.
- A jak już wiemy?
- Zawieramy kontrakt terapeutyczny. Ustalamy, dokąd zmierzamy i w jaki sposób. Zawarcie dobrego kontraktu jest w moim przekonaniu kluczowym aspektem terapii. Kontrakt to też czas, żeby odpowiedzieć na pytania osoby przychodzącej po pomoc.
- Spytałabym, w ramach jakiej szkoły Pan pracuje.
- Sięgam po elementy z różnych podejść. Najpiękniej by było, gdybym wszystko potrafił i stosował model najbardziej potrzebny w danej sytuacji. Czasem mi się udaje: przychodzi ktoś z indywidualnym problemem, a okazuje się, że podłożem jego cierpienia jest relacja małżeńska. Wtedy proponuję terapię małżeńską.
Bywa też, że ktoś ma problem, który w jednym modelu dałoby się rozwiązać kilkoma sesjami, a w innym modelu proponuje się kilka lat. Tu już pojawiają się wątpliwości etyczne.
- Można chodzić na terapię całe życie?
- Zakazu nie ma. Zachodzi jednak podejrzenie, że to nie tyle terapia, co okazja, żeby raz na tydzień porozmawiać z kimś, komu się ufa. Z drugiej strony, mam pod opieką pacjentów psychotycznych, którym długoterminowa terapia jest niezbędna. Czas terapii powinien więc zależeć od głębokości zaburzenia i problemu pacjenta.
- Da się od terapii uzależnić?
- Od terapii i od terapeuty. Za tą zależnością kryje się zależność od rodzica. Ważnym elementem terapii jest wspólny namysł nad tą zależnością, a sztuką terapeutyczną – jej rozwiązanie."
Kalina Błażejowska, Bogdan de Barbaro
fot cottonbro studio