Minazee to akronim od Mind Maze Free - to symbol wyzwolenia umysłu od natłoku myśli, od zamglenia, od trybu autopilota. To umiejętność zarządzania swoją energią i czasem, by konsekwentnie dążyć to tego, co jest dla nas ważne i być szczęśliwym. To dojrzała świadomość tego, co jest dla nas ważne. Otwieramy przed klientami drzwi do takiej ścieżki. Dajemy narzędzia w postaci medytacji, aktywności, muzyki i najnowszych technologii dobranych tak, by były odpowiedzą na indywidualne potrzeby. Swoją propozycję opieramy na pomiarach biofeedback takich jak: fale mózgowe, rytm serca, respiracja, temperatura i przewodność skóry. Wszystko po to, by mózg dostał dokładnie tego, czego potrzebuje, by jak najlepiej korzystać ze swoich możliwość.
Wiele osób, które chcą zacząć medytować ma te same pytania. Jaką metodę wybrać? Co się powinno robić w trakcie medytacji i jak? Skąd wiadomo, czy wykonuje się ją dobrze?
Moja przygoda z medytacją trwa już prawie 30 lat. Kiedy już zrozumiałam lepiej, o co w tym wszystkim chodzi, wiedziałam, że musi być jakiś sposób, by zrozumieć to szybciej. Zaczęłam poszukiwać metod, które ułatwią opanowanie medytacji bardziej efektywnie. Z pomocą przychodzi technologia i sprzęt do mierzenia fal mózgowych, taki jak zwykłe EEG.
Mnie ten sprzęt oszczędziłby jakieś 15-20 lat próbowania medytacji samej i ze wsparciem nauczyciela. No cóż, nasz mózg najchętniej robi to, co lubi.
Moją misją jest podzielenie się wiedzą i umiejętnościami, z tymi, którzy pragną nauczyć się medytować. W ten sposób otworzyłam pierwszy w Polsce gabinet neuromedytacji.
Od korporacji do medytacji.
To była długa droga. Zaczęłam medytować w wieku 14 lat. To były wczesne lata 90-te, a ja miałam niebywałe szczęście, bo mój nauczyciel języka polskiego był filozofem i nauczycielem karate. Otworzył w naszych głowach okno na inny świat, nauczył patrzeć daleko na wschód zamiast tylko na zachód. Zachęcał do medytacji i pozwalał na krótkie jej sesje na początku lekcji. Tak się to zaczęło. Byłam dzieckiem, bawiłam się medytacją bez głębszej wiedzy teoretycznej, bez celu, przymusu, żeby coś osiągnąć, bez presji i ambicji. Nie było dostępu do internetu, do takiej literatury jak teraz. Popełniałam błędy: nie medytowałam regularnie, ograniczałam się tylko do tych medytacji, które były łatwe – zupełnie nie rozumiejąc, że te są mi mniej potrzebne. Mało rozumiałam, błądziłam, przerywałam, ale mój mózg nieustannie chciał do medytacji wracać. Medytacja pomagała mi w trudnych momentach dojrzewania, wchodzenia w dorosłość, w byciu dobrą matką i godzeniu tego z pracą informatyka w korporacji. To zmieniło moje życie.
Coraz częściej czułam, że to mi pomaga na dużo głębszej warstwie niż tylko relaks i odprężenie. Zaczęłam poznawać różne metody medytacji, zarówno tradycyjne jak i nowoczesne. Byłam w ośrodkach buddyjskich, chodziłam na jogę, warsztaty różnego typu i dużo czytałam. Studiowałam najnowsze wyniki badań i publikacje o medytacjach, o mózgu, neurologii, psychologii, neuropsychologii, uważności. Temat pochłonął mnie zupełnie. Poznałam wiele metod ułatwiających zasypianie, przyswajanie wiedzy, nabierania zdrowego dystansu do swoich myśli i regulację emocji. Potrafiłam opanować się podstaw nowego języka programowania w weekend, a w 30 minut zrelaksować się po 60 godzinnym tygodniu pracy. Nauczyłam się w bardziej efektywny sposób regulować swoje emocje, naprawiać swoje nawyki i rozwijać relacje z bliskimi i mniej bliskimi ludźmi.
Ponad rok temu dowiedziałam się o różnych technologiach wspomagających naukę medytacji takich neurofeedback, biofeedback, wirtualna rzeczywistość. Ceny warsztatów z takimi technologiami w US czy Niemczech dochodzą do 15000$ za tydzień. To ogromne pieniądze, chciałam zrozumieć, co za nimi się kryje. To pragnienie było tak silne, że w ciągu roku uczestniczyłam w:
trzech szkoleniach z neurofeedbacku, które odbyły się w Neuromaster w Białymstoku zdobywając tym samym uprawnienia do prowadzenia treningu neurofeedbacku
kursie mindfulness w Oksfordzie zorientowanym na pracę indywidualną – Mindfulness Now (jestem w trakcie akredytacji)
kursie Breathworks w Taraloce w Whitchurch (w trakcie akredytacji)
odosobnieniu medytacyjnym w buddyjskim ośrodku Vajrasana w Suffolk
wykładzie James’a Hardt – twórcy ośrodka Biocybernaut w Monachium
warsztatach Mindfull Movement w Londynie
warsztatach z treningu fal alfa w BioNeuroTec w Genewie
warsztatach z neuromedytacji w ośrodku IFEN w Monachium
Moimi nauczycielami są: Jeff Tarrant, Vidyamala, Sona, Amalachita, Narepa, Ginny Wall, Jon Aaron, Fidelma Farley, Andrea Cygler, Eva Otzen, Piotr Sobaniec, Aston Colley.
Moim celem stało się połączenie tradycyjnych metod medytacji i zachodniego stylu życia z najnowszą technologią, w taki sposób by nauka medytacji była łatwiejsza, trafniejsza i bezpieczniejsza dla praktykującego. Gdzieś po drodze podjęłam decyzję o tym, że chcę się tym zajmować na codzień zamiast wprowadzać kolejne abstrakcyjne systemy tworzenia oprogramowania w korporacjach.
Zapraszam do świata Minazee.