
06/05/2025
Recap! Majówki dzień 3: ze stanicy do stanicy. pożegnaliśmy z łezką w oku, bo było nam tam niezwykle przytulnie (no dobra, może po prostu CIEPŁO 😀). Naładowane białkiem chili i gorący prysznic o budzącym szacun ciśnieniu położyły nas jak dzieci 🍛.
Ogarnąwszy ładnie obejście (bośmy w końcu obiecali 😉) zjechaliśmy w dół w kierunku jeziora, podnieśli morale lodami na deptaczku i ruszyli w faktyczne Bory Tucholskie. Te ścieżki i ta przede wszystkim frekwencja na nich, to był dla mnie jakiś totalny szok - kiedy jechałam tą samą trasą 5 lat temu, podczas wspomnianej wcześniej Pierwszej Majówki Pocovidowej, spotkałam przez dwa dni może jakieś... 3 osoby. Wliczając w to krótkie spotkanie z właścicielem campingu w Drzewiczu, który wpadł tylko wręczyć mi klucze do zamkniętego generalnie terenu. Teraz? Ło matko. Pary i stada "niedzielnych" kolarzy, chmary dzieci na rowerkach ledwie ogarniających strony ścieżki... no było momentami strasznawo, choć emocjonująco (stąd oczywiście zadyszka na filmiku 😀). Kumulację to zjawisko osiągnęło w Swornychgaciach, gdzie poprzednim razem zatrzymałam się na jedno samotne piwo w jedynym czynnym miejscu, a teraz oczom mym ukazały się jakieś kurorty z człowiekiem na człowieku, kajakiem, kaczkiem, rowerkiem, grillikiem i cholera wie czym jeszcze. Uciekliśmy stamtąd dość żwawo, na szczęście po to żeby się przekonać, że większość z tych osób kursuje wyłącznie na trasie Charzykowy-Swornegacie, a dalej zaczyna się dopiero wspaniała przejażdżka. Bo ludzie prawie zniknęli, górki znacząco urosły, podjazd za zjazdem, zjazd za podjazdem, piski radości i duma z udanych prób. Później skończyła się kulturalna ścieżka i zaczęło nas bujać po jakichś górskich lasach, było pchane, było piachu po pachy, było uśmiechu od ucha do ucha. A potem był przeogromny i przepyszny, absolutnie-ostatni-na-zamknięcie, ledwo zdążony pstrąg w barze "u Jarosi". Polecam z wielkim przekonaniem, acz tych ostatnich 8km z pełnym żołądkiem było odczuwalne jak 30 😀 Ale udało się - przed zmrokiem jeszcze dobiliśmy do Wdzydzów, a w nich do kolejnej .pl stanicy, gdzie hamaczek zawisł w okolicznościach wybitnych, bo nad samą promenadą (na legalu!).