Zbyszek Jasinkiewicz-Rostowski jest uzdrowicielem, dyplomowanym mistrzem bioenergoterapii a także niezależnym nauczycielem masażu Lomi Lomi oraz Romi Romi, bardziej znanego pod nazwą Ma-Uri. Pracuje z energiami już ponad czterdzieści lat. Szkolił się nie tylko w Polsce, ale i za granicą u hawajskich i polinezyjskich szamanów. Wykonuje zabiegi i prowadzi kursy na terenie całego kraju, jak również z
a granicą (m.in. w Anglii, Holandii, Francji czy w Egipcie).Jedna z najbardziej znanych nauczycielek Lomi Lomi - Susan Floyd obserwując poczynania Zbyszka na prowadzonym przez nią kursie w Niemczech stwierdziła: Zbyszek jest jednym z niewielu, z nielicznych osób na na Świecie, które na tak wysokim poziomie wykonują masaż Lomi Lomi. Zaś Anne Michelle Lemieux powiedziała: Macie w Polsce prawdziwego Hawajczyka. W ciągu tych lat Zbyszek znacznie rozwinął swoje umiejętności, zgłębił tajniki bioenergoterapii, samoleczenia oraz wielu innych technik medycyny niekonwencjonalnej. Wyszkolił wielu masażystów. Pomaga również skutecznie rozwinąć swoje umiejętności początkującym, ale też i zaawansowanym, adeptom bioenergoterapii i Lomi Lomi. Pomógł już wielu ludziom pokonać choroby, uznawane przez medycynę konwencjonalną jako nieuleczalne lub przewlekłe. Pomógł też wielu odmienić swoje życie. Zbyszek twierdzi, że jeśli ktoś boi się zmian lub nie jest na nie gotowy, to lepiej żeby do niego nie przychodził, bo on na pewno go na te zmiany otworzy. A jeśli ktoś potrzebuje bodźca do tego, by zacząć zmieniać swoje życie, to jak najbardziej trafił pod właściwy adres. Właśnie ze względu na te swoje umiejętności, wśród przyjaciół i znajomych Zbyszek nazywany jest „Ogrodnikiem dusz”. Potrafi wydobyć z człowieka tkwiące w nim głęboko traumy, również z poprzednich wcieleń i tym samym oczyścić jego duszę lub jak kto woli karmę. Bardzo często osoba, która przychodzi do Zbyszka po pomoc, nie zdaje sobie sprawy z tego, co tak naprawdę kieruje nią w życiu, co sprawia, że wybiera taką a nie inną drogę, z której nierzadko wcale nie jest zadowolona. Dlaczego wciąż popełnia te same błędy. Ale żeby w pełni wyjść z tego błędnego koła, trzeba tę swoją duszę odpowiednio pielęgnować. Na początku bez pomocy Zbyszka jest to bardzo trudne. Często dzieje się tak, że pacjent po zabiegu i rozmowie o Podświadomości, rozumie jak powinien postępować i stara się to czynić, ale z czasem , niestety, powraca do starych przyzwyczajeń. Ciężko jest w naszych realiach, kiedy niejednokrotnie trzeba walczyć o byt, odciąć się od tego co było, nawet jeśli jest się w pełni świadomym tego co szkodzi. A ludzie wokół nas też nie pomagają. A Zbyszek pomaga. Tylko trzeba umieć go słuchać. I zrozumieć. Co wcale nie jest proste. Ale jest możliwe, jeśli tylko umiesz się otworzyć na zmiany.
