
01/08/2025
🌿 „Nie wiedziałam, co lubię. Bo przez lata to nie miało znaczenia.”
Pani Marta ma 47 lat.
Od kilkunastu lat opiekowała się swoją chorą mamą – najpierw walka z rakiem, potem udar, nastepnie całkowita zależność.
Każdy dzień był walką – o czas, o spokój, o siły.
O sobie nie myślała wcale.
„Pamiętam, jak p. Karolina zapytała mnie na pierwszym spotkaniu: Co Pani sprawia przyjemność?
A ja nie umiałam odpowiedzieć. Bo nie wiedziałam.”
Marta przyszła na terapię zajęciową po śmierci mamy. Nie dlatego, że „nagle miała czas”.
Tylko dlatego, że czuła pustkę. I w niej – lęk, zmęczenie, poczucie winy, brak tożsamości.
„Zatraciłam się w opiece. A gdy się skończyła – nie zostało nic.
Nie umiałam wstać rano. Nie wiedziałam, co z sobą zrobić.
Byłam i pusta, i przeciążona jednocześnie.”
W pracowni zaczęły się małe rzeczy:
– stworzenie świecy,
– posadzenie ziół w doniczce,
– wspólne wycinanie kartek świątecznych.
Zadania proste. Ale w ich tle działo się coś głębszego.
„Zaczęłam znowu czegoś chcieć. Zaczęłam zauważać, co mi się podoba.
Po raz pierwszy od lat zrobiłam coś tylko dla siebie i nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia.”
Ważne było coś jeszcze: bycie z innymi.
Po prostu byli. I przyjęli ją – taką, jaką była.
„Zawsze czułam, że muszę zasługiwać – na uwagę, na pomoc.
Tutaj po prostu ktoś się cieszy, że jestem. I to wszystko.”
📍 Historia p. Marty to kolejna opowieść z naszej serii „Sztuka w działaniu – uzdrawiamy codzienność.”
Bo czasem nie trzeba wielkich zmian.
Czasem wystarczy małe działanie, jedna decyzja, jedno miejsce, gdzie możesz być sobą – bez roli opiekuna, matki, córki. Tylko sobą.
📌 Jeśli masz podobnie – jeśli czujesz się zagubiona, zmęczona, niewidzialna – napisz do mnie.
Tutaj jest miejsce. I ktoś, kto Cię zauważy.