21/08/2025
Rok szkolny tuż za rogiem…
A wraz z nim nie tylko nowe książki i plany lekcji, ale i dobrze znane wyzwania: relacje rówieśnicze.
I co roku powraca ten sam problem – rodzice, którzy biegną, by za wszelką cenę "rozwiązać" konflikty swoich dzieci.
Tylko… po co?
👉 Konflikt w grupie to nie tragedia – to lekcja życia.
👉 Kłótnia, nieporozumienie, różnica zdań – to naturalne laboratorium, w którym dziecko uczy się: stawiania granic, obrony swojego zdania, empatii i… ponoszenia konsekwencji.
👉 A gdy rodzic wchodzi między dzieci, gasi każdy spór i wyręcza swoje dziecko – odbiera mu szansę na rozwój, odwagę i odporność.
To kiedy interweniować?
🔹 Nie interweniujmy zawsze.
Bo nie wszyscy muszą się lubić – i to też jest w porządku. Ale wszyscy powinni się szanować.
🔹 Dajmy dzieciom przestrzeń, by uczyły się stawiania granic, obrony słabszych i radzenia sobie z emocjami. Tak, czasami w złości padnie niefajne słowo – nie panikujmy, obserwujmy. To także część procesu uczenia się.
🔹 Reagujmy stanowczo tylko wtedy, gdy dziecko jest w realnym zagrożeniu – gdy mamy do czynienia z przemocą, prześladowaniem, uporczywym wykluczaniem. Wtedy warto zgłosić sprawę wychowawcy, pedagogowi czy psychologowi.
💡 Rolą dorosłego nie jest rozwiązywać wszystko za dziecko.
Rolą dorosłego jest być obok – wspierać, rozmawiać i uczyć, że granice i szacunek są fundamentem każdej relacji.
Szkoła to nie tylko matematyka i ortografia. To przede wszystkim trening życia społecznego.
Nie odbierajmy dzieciom tej szansy.