Gabinet Psychoterapii Maria Suchodolska-Wójcicka

Gabinet Psychoterapii Maria Suchodolska-Wójcicka Psycholog Psychoterapeutka Jestem psychologiem, psychoterapeutką, członkiem nadzwyczajnym Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej.

Ukończyłam całościowe szkolenie z zakresu psychoterapii przy Oddziale Leczenia Zaburzeń osobowości i Nerwic Szpitala Specjalistycznego im. dr Józefa Babińskiego w Krakowie atestowane przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne oraz Studium Terapii Rodzin w Dolnośląskim Centrum Psychoterapii. Aktualnie jestem w trakcie szkolenia psychoanalitycznego. Posiadam doświadczenie w pracy z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi.

26/07/2025
23/07/2025

Jeszcze chwila do urlopu… z zazdrością myślę o tych, którzy już ładują akumulatory, a ja stale w pracy.
Ale jest to szczególny czas. Nie tylko dlatego, że jeszcze jesteśmy, ale już cały czas wszystko, co mówi do nas pacjent przepuszczamy przez filtr mającego nadejść rozstania. Może ono być przeżywane przez pacjentów jako unicestwienie wspólnego świata, opuszczenie, porzucenie, czy okrutna konfrontacja z rzeczywistością, w której istniejemy jako odrębna osoba ze swoimi potrzebami, bliskimi i ten świat jest poza zasięgiem pacjenta.
Ale jest to również czas dużo trudniejszych pożegnań- kończenia terapii. Kończenia często głębokich, wieloletnich relacji. Żegnanie wyjątkowych dla nas osób, którym towarzyszyliśmy w ich stawaniu się sobą, odkrywaniu swojego potencjału. Jak „własne dzieci”wysyłamy je w świat głęboko przekonani, że sobie w tym świecie będą radzić. Ale poza radością, „że tak pięknie dojrzeli” jest też smutek rozstania, żałoba…
Otuchę daje myśl, że pozostają w naszych sercach i że dzięki spotkaniu z nimi, my też mogliśmy odkrywać siebie.

Cytat z mojego wykładu „Kto? Z kim? Jak? I po co? Refleksje o relacji psychoterapeutycznej”

„”Powszechnym doświadczeniem" jest jak by powiedział Winnicott, że z pewnym zaskoczenie początku naszej pracy(z latami pracy coraz mniejszym) obserwujemy jak bardzo inni jesteśmy, inaczej się czujemy? Nie nie - jesteśmy inni w kontakcie z różnymi pacjentami. Możemy pomyśleć, to pacjent wnosi swoje...
W koncepcji pola Berrengerowie proponowali myślenie, że we dwoje ( terapeuta i pacjent) tworzymy przestrzeń emocjonalną, charakterystyczną dla tej unikatowej pary. Żeby skomplikować sprawę musimy uznać, że jest nas czworo- świadomość terapeuty, nieświadomość terapeuty, świadomość pacjenta/nieświadomość pacjenta. Robi się gęsto. Jest o czym myśleć i nad czym się zamyślać. (jest taka piękna scena z filmu „Tylko miłość" Roba Reinera, kiedy para w kryzysie próbuje się godzić w łóżku, już prawie się zaczynają kochać i nagle pojawia się jego ojciec ze swoimi mądrościami, wyskakuje jej matka, ze swoimi i para w oparach wewnętrznych obiektów odskakuje od siebie jak oparzona.
Czasami tak to wygląda w gabinecie- jakbyśmy słyszeli na jednej sesji wiele różnych głosów - ojca, matki, krytyka, płaksy, herosa, kopciuszka. A w nas pojawia się też wiele głosów- krytyka, nadopiekuńczej mamuśki, mędrca, głupola, ratownika...
W myśleniu o sytuacji terapeutycznej jako polu terapeuta i pacjent wzajemnie na siebie
oddziaływują i wpływają. Dzięki temu możliwy jest rozwój obu uczestników tej sytuacji.”

18/06/2025

"Co możemy zrobić z naszym poznawczym starzeniem się?

Być aktywnym i zaangażowanym przez całe życie. Przez całe życie pracujemy na naszą tzw. rezerwę mózgową. Jest to zdolność mózgu do tolerowania lub kompensowania zmian zachodzących z wiekiem czy chorobą w taki sposób, by funkcje poznawcze zostały zachowane. U osoby z większą rezerwą, uszkodzenie musi się okazać bardziej poważne, aby zmiany były zauważalne w jej życiu. To jest jedno z najważniejszych działań prewencyjnych choroby Alzheimera i łagodnych zmian poznawczych. Jaka forma aktywności jest ważna? Coraz więcej jest dowodów potwierdzających znaczenie zarówno aktywności poznawczych, fizycznych i społecznych w biegu życia. Gdy badacze mówią o aktywności mają na myśli np. takie czynności jak prace domowe, wizyty towarzyskie, uprawianie ogrodu, pisanie – w przeciwieństwie do pasywnego spędzania czasu (odpoczynek, czytanie, oglądanie telewizji). Co do aktywności fizycznej, to ważne, aby mieć świadomość, że nie musi ona oznaczać zorganizowanych zajęć czy czasu wyjętego z codzienności, ale może być realizowana w sposób “zanurzony” w codzienności np. poprzez dojeżdżanie rowerem do pracy. W jaki sposób aktywność fizyczna wpływa na sprawność poznawczą? Badania konsekwentnie pokazują, że ćwiczenia aerobowe pozytywnie korelują z objętością istoty białej w czołowych i skroniowych obszarach mózgu oraz w hipokampie (czyli tych “kawałkach”, które naturalnie z wiekiem kurczą się).

Pracować jak najdłużej. “Naturalne eksperymenty”, które projektują dla nas rządy regulując czas przejścia na emeryturę w danym kraju, pozwalają badaczom przyjrzeć się temu, jak aktywność zawodowa wpływa na sprawność poznawczą. Dla przykładu, w Stanach Zjednoczonych dane z badań podłużnych Health and Retirement Study zebrane w latach 1998-2008, czyli w okresie, w którym reforma polityki społecznej doprowadziła do “manipulacji”, aby uzyskać szczytową liczbę osób na emeryturze w wieku 62 lub 65 lat, sugerują, że obserwuje się wówczas gwałtowne spadki funkcji poznawczych. Podobne wnioski da się sformułować dla Europy na podstawie badania “SHARE: 50+ w Europie” – zewnętrznie wyznaczonemu przejściu na emeryturę towarzyszy spadek zdolności poznawczych. Oczywiście znaczenie ma też fakt, jaką pracę wykonujemy. Wiemy np. ze szwedzkich badań starzenia się bliźniąt, że spadek funkcji poznawczych i ryzyko AD jawiły się jako mniejsze u badanych wykonujących złożoną pracę, która wiązała się z ludźmi i danymi, ale nie z rzeczami.

Pielęgnować ciekawość. Z wiekiem następuje pogarszanie się pewnych konstruktów odwołujących się do ciekawości, takich jak np. otwartość na doświadczenie i poszukiwanie nowości. Ale nie u wszystkich. Osoby, które zachowały chęć poznawania nowych rzeczy, wykazują lepszą pamięć i wyższy dobrostan. W jednym badaniu pokazano nawet, że wyższy poziom ciekawości uzyskany w samoopisie przez osoby starsze pozostawał w istotnym związku z ich wskaźnikiem przeżywalności, wyższym o ponad 5 lat (Swan, Carmelli, 1996). Ciekawość wydaje się czynnikiem ochronnym. Na przykład uczenie się nowych, ambitnych umiejętności, takich jak fotografia czy język obcy, poprawia funkcje poznawcze, m.in. pamięć epizodyczną i szybkość przetwarzania. Te wyniki wskazują na wagę uczenia się przez całe życie (tzw. lifelong learning).

Pielęgnować znajomości (przez całe życie). W interesującym niemieckim badaniu (Fankhauser, 2015), w którym przez ponad osiem lat analizowano ryzyko demencji, wykazano związek ze strukturą sieci społecznych. Osoby, które na początku badania miały wyższą częstotliwość kontaktów społecznych (ocenianą na podstawie zażyłości i częstości interakcji z krewnymi, sąsiadami, przyjaciółmi oraz uczestnictwie w spotkaniach religijnych, lokalnych i społecznych), wykazały istotnie niższe ryzyko demencji.

Troszczyć się o coś (choćby o roślinę). Za początek badań nad starzeniem się i kontrolą osobistą uznaje się klasyczny eksperyment terenowy Ellen Langer i Judith Rodin z 1976 roku. Mieszkańców domu opieki w wieku 65-90 lat podzielono na dwie grupy. W jednej z nich osoby otrzymały roślinę i możliwość wyboru, jak ją hodować. W drugiej – także zostały obdarowane rośliną, ale poinformowano je, ze zadba o nią personel. Wyniki pokazały znaczącą poprawę w grupie osób dbających samodzielnie o roślinę w zakresie czujności, poziomu aktywnego uczestnictwa i dobrostanu. Aktualne badania nadal podkreślają pozytywny wpływ poczucia kontroli na zdrowie i funkcje poznawcze.

Wewnętrzne umiejscowienie kontroli (“mam wpływ na moje życie”) koreluje z objętością hipokampu i dlatego uważa się, że stanowi czynnik ochronny przed uwarunkowanym wiekiem pogorszeniem się funkcji poznawczych.

Zajmować się tym, co chcemy i co ma dla nas sens (przez całe życie). Motywacja zwiększa sprawność poznawczą. Widać to w skali mikro i w skali makro. W zadaniach eksperymentalnych na przykład zauważa się, że starsze osoby lepiej sobie radzą, jeśli informacje, które mają zapamiętać postrzegają jako ważne i znaczące emocjonalnie. To skala mikro. A makro? – tu badacze przyglądają się na ile nasze życiowe wybory zawodowe i to, czy możemy o sobie powiedzieć np. “energicznie dążyłam do swoich celów” wspierają nasz mózg na starość. Badania pokazują na przykład, że ze zmniejszonym ryzykiem łagodnych zmian poznawczych i choroby Alzheimera łączy się sens życia."

fragment recenzji książki “Różnorodne ścieżki zmian poznawczych w starszym wieku” red. naukowa: Grzegorz Sędek, Thomas M. Hess, Dayna R. Touron, PWN 2024. Książka jest pracą zbiorową badaczy z różnych krajów, którzy przedstawiają współczesną wiedzę na temat poznawczych aspektów starzenia się.
Recenzja ukazała się na blogu Instytutu Dobrej Śmierci

fot John Moeses

01/06/2025

📖„W pewien ciemny i dżdżysty wieczór rodzina Muminków obierała grzyby”...

🎈W dzień dziecka pragniemy zabrać Was w podróż do doliny Muminków i opowiedzieć, jak to się ma do psychoterapii psychoanalitycznej.

📖W owy wieczór Too-Tiki przyprowadziła niewidzialne dziecko. „Wiecie przecież jak łatwo stać się niewidzialnym, kiedy jest się bardzo wystraszonym” wyjaśniła zaskoczonej rodzinie. Okazało się, że Ninni wystraszyła zimna jak lód ciotka, która się nią zajmowała, choć wcale jej nie lubiła.
Tata Muminka chciał zabrać niewidzialną Ninni do lekarza, ale Mama Muminka odparła, że najwidoczniej Ninni ma swoje powody, by przez jakiś czas pozostawać niewidzialną.
N***y jest dzieckiem, które wszystko robi jak należy. Zjada śniadanie, nie proszona zmywa po sobie talerzyk. Kłopot w tym, ze według Muminka i Małej Mi jest nieznośnie irytująca w zabawie. Bawi się przez grzeczność, ale to nie jest fun.

✒Ta opowieść staje się tematem artykułu Joony Taipale „Social Mirrors. Tove Janson’s Invisible Child and the importance of being seen”
Autorka zauważa, że zawiodła funkcja odzwierciedlania. Ninni dorastała w zniekształconym lustrze, który nie odbijał jej prawdziwego ja.
Od momentu narodzenia dziecko przepełnione jest potrzebami, których samo nie jest w stanie zaspokoić. Przetrwanie i rozwój są uzależnione od wystarczająco dobrej opieki. Poczucie siebie zależy od tego, czy matka pozostaje otwarta na potrzeby niemowlęcia i reaguje na nie empatycznie. Jeśli to doświadczenie jest powtarzane dowiadujemy się o sobie różnych rzeczy: czy jesteśmy głodni, czy jesteśmy wściekli, czy lubimy kaszkę, czy wolimy truskawki. Co ważne, uczymy się, że możemy nasze subiektywne przeżycia otwarcie pokazywać innym.

🫂Ninni w domu Muminków rozpoczyna terapię! Mama muminka szuka recepty na niewidzialność w poradniku spisanym przez babcię. Sprawdza, jak jej własna zinternalizowana matczyna figura poradziłaby sobie z tą niespotykaną sytuacją. Dom muminków to trzymające środowisko, a niewidzialne dziecko jest zachęcane do wyrażania potrzeb i uczuć. Ninni przykleja się do Mamy Muminka i podąża za nią krok w krok. Nie ma czegoś takiego jak Ninni – powiedziałby w tej sytuacji D. W. Winnicott.

🥰Po długim okresie niewidzialności wydarza się sytuacja, która zmienia N***y. Tatuś Mumika usiłuje wepchnąć do wielkiego, przerażającego morza mamę. N***y widzi po raz pierwszy, że Mama Muminka jest kimś więcej niż tylko jej subiektywnym obiektem, że istnieje naprawdę w realnym świecie. To wyzwala w niej dziką agresję i czuje się po raz pierwszy odrębną całością. Gryzie tatę Muminka z całej siły w ogon. W tej chwili wyłania się jej buzia z zadartym noskiem i rudymi lokami.
"Jaka ona słodka" – mówi Mama Muminka
"Sama bym tego lepiej nie zrobiła" – mówi Mała Mi.

📣Z okazji Dnia Dziecka życzymy Wam bycia widzianymi przez kogoś w całości z wszelkimi możliwymi uczuciami i potrzebami.
Zespół fb PTPP

Cytaty z książki Tove Janson "Opowiadania z Doliny Muminków" wyd. Nasza Księgarnia
Link do artykułu na PEP WEB:
Taipale, J. (2016) Social mirrors. Tove Jansson’s Invisible Child and the importance of being seen. Scandinavian Psychoanalytic Review 39:13-25

27/05/2025

🎯Nabór do grupy terapeutycznej dla młodzieży klas 1. i 2. szkół średnich.

Poradnia Psychologiczna dla Dzieci i Młodzieży Kraków - Krowodrza przy Szpitalu Babińskiego po raz kolejny otwiera nabór do grupy terapeutycznej dla młodzieży z 1. i 2. klas szkół średnich.

‼️Spotkania rekrutacyjne do grupy rozpoczną się w czerwcu br., natomiast grupa startuje w październiku 2025 r.

Celem grupy będzie praca nad poprawą relacji rówieśniczych i umiejętnościami społecznymi.
Grupa planowo rozpocznie się w październiku 2025 r. i potrwa do końca czerwca 2026 r. Będzie liczyć maksymalnie 12 osób.
Udział w grupie będzie poprzedzony spotkaniem kwalifikacyjnym.

Prowadzącymi grupę będą psychoterapeuci:
Małgorzata Petlic-Błażejowska i Mateusz Janik.
Spotkania odbywać się będą w Poradni Psychologicznej dla Dzieci i Młodzieży Kraków-Krowodrza przy ul. Mehoffera 10 (Azory).

Zapraszamy do udziału w grupie szczególnie osoby zamieszkujące dzielnicę Krowodrzy lub uczęszczające tam do szkoły.

W sprawie grupy prosimy kontaktować się:
☎️pod nr telefonu 533 607 841 lub na
📩malgorzata.petlic@babinski.pl lub mateusz.janik@babinski.pl.

Poradnia Psychologiczna dla Dzieci i Młodzieży Kraków-Krowodrza

23/04/2025

Tak przy Wielkanocnym poniedziałku...

"Kilka" psychoanalitycznych refleksji pod wpływem serialu ...

III. PSYCHOLOG. PRZEMOC. POMIESZCZANIE vs ROZEGRANIE

„No, to teraz wyjdzie z niego potwór”. Tak zaspojlerowała mi pewna nastolatka trzeci odcink netflixowego hitu pt. DOJRZEWANIE.

I wyszedł.

Chodzi o to, że gdyby wyszedł wcześniej w obecności wrażliwego dorosłego, ktory by go przytrzymał i pomieścił przy pomocy myślącego umysłu, to może nie doszłoby do rozegrania go w morderczym czynie. Zanim odniosę się do zagadnień trzymania, pomieszczania i rozgrywania, napiszę czym jest ów „potwór” w adolescencji (i nie tylko).

Najpierw jednak chcę wyraźnie zaznaczyć, że niniejszych rozważań nie traktuję jako usprawiedliwiania działań oprawcy, ale jako pomoc w rozumieniu jego motywów.

„Jak zrozumieć zło tkwiące w ludzkim sercu, w sercach nas wszystkich? I co czyni jednego człowieka podatnym na rozgrywanie własnych impulsów predysponujących go do roli prześladowcy albo ofiary, a co pozwala drugiemu je pomieszczać i pozostać na nie odpornym? (Waddell, 2018/2019, s.130)

Niezależnie od tego, jakie jest pochodzenia tego „zła” (osobiste wyposażenie czy/i wpływ środowiska), duże znaczenie ma to, w jakim stopniu, na początku życia udawało się opiekunom na różne sposoby modulować, modyfikować doznania lękowe lub chronić przed nimi dziecko. Wiele zależy od wykształcenia zdolności radzenia sobie z frustracją i od tego, czy jednostka rozwinie myślenie i umiejętność znoszenia bólu psychicznego. Mając do czynienia z dorastającym człowiekiem musimy cały czas pamiętać o współistnieniu w nim silnych, dziecięcych stanów umysłu i konfliktów dotyczących opieki, tożsamości, zależności, odpowiedzialności.

Adolescenci przejawiają dużą ambiwalencję wobec swoich dziecięcych pragnień oraz dążenia do dorosłości. Chcą tego i jednocześnie bardzo się obawiają. Równolegle poszukują tożsamości, która sprawi, że będzie im ze sobą dobrze. Niekiedy w obronie przed regresją, zależnością i pasywnością nastolatek prezentuje się jako osoba niewrażliwa, niezależna i agresywna.

Widząc Jamiego w pokoju przeznaczonym do przesłuchań najpierw czujemy żal, bo wygląda jak zagubione, niewinne dziecko. Potem z zaskoczeniem obserwujemy rozwój akcji, kiedy zachęcony i sprowokowany postawą psycholog i naporem własnych emocji, pokazuje nam swoją nieobliczalną, arogancką i agresywną część.

Tylko, że każdy ją ma. W różnym stopniu nasiloną i oswojoną.

Moje myślenie na temat agresywnych zachowań opiera się na szukaniu ich rozumienia i znaczenia, szczegółnie nieświadomego, do którego osoba stosująca przemoc nie ma dostępu.

A to, o czym nie sposób myśleć, ujawnia się poprzez działanie.

Niełatwo jest podejmować myślenie o tym, co dzieje się w umysłach istot ludzkich, które popełniają okropne czyny. Szczególnie jeśli te istoty mają niespełna 13 lat. Czasami lepiej nie myśleć niż utracić przekonanie, że żyjemy w bezpiecznym społeczeństwie a sporo dzieli nas od osób, które dopuszczają się morderstwa. W rzeczywistości ta granica jest bardzo cienka a rozpoznanie jej może budzić w nas przerażenie i wściekłość. Pojawia się też pragnienienie wymierzenia sprawcy natychmiastowej kary. Problem w tym, że to niczego nie zmieni, bo nie wyeliminuje z jego świata wewnętrznego potępiającego aspektu, a może nawet go wzmocni (co spowoduje eskalację agresji).

„Jakakolwiek modyfikacja psychiki osób, które żyją w świecie przepełnionym okrucieństwem, wymaga doświadczenia spotkania z umysłem jednostki (terapeuty) zdolnej do nawiązania kontaktu z psychiką sprawcy bez wchodzenia w pozycję osoby nadużywającej lub ofiary.” (Ruszczyński, 2007/2020, s.12).

I takim spotkaniem była rozmowa Jamiego z panią psycholog.

Winnicott twierdził, że terapeutycznie jest wtedy, gdy możemy komunikować się z kimś na głębszym poziomie. (Winnicott, 1986/20011)

Chociaż sesja Jamie’go z biegłą nie była terapią to pozwoliła zajrzeć w wewnętrzny świat głównego bohatera oraz zobaczyć (i poczuć) starcie potężnych, emocjonalnych sił. A jednocześnie dała doświadczenie odparcia prowokacji do agresji, wycofania lub odrzucenia. Pani psycholog wy/uTRZYMAŁA (przestrzeń, swoje emocje i reakcje na wodzy).

Co jest potrzebne aby takie trzymanie i rozmowa na pogłębionym poziomie zaistniały?

Winnicott dodaje otuchy:

„Ten, kto przyjmuje rolę psychoterapeuty, nie musi być mądry. W ograniczonych w czasie, specjalistycznych i intymnych warunkach terapii powinien jedynie chcieć się zaangażować w to, co dziecko w tym momencie wnosi, cokolwiek by to było. Powinien też angażować się w to, co pojawia się za sprawą nieświadomej współpracy, którą pacjent szybko podejmuje i która uruchamia potężny proces. To właśnie ten proces przebiegający w dziecku nadaje sesjom wartość." (Winnicott, 1986/2011, s. 95-96).

Biegła wykazuje godne podziwu zaangażowanie, stanowczość i niezależność. Do sporządzenia opinni potrzebuje 5 sesji i nie daje się zbić z tropu stwierdzeniem ochroniarza, że innym specjalistom wystarczą 3. Może powiedział tak z zadrości, bo pani psycholog poważnie podchodzi do swojej pracy, wczuwa się i jest nią żywo zainteresowana, podczas gdy on swojej nienawidzi? Psycholożka działa według określonych procedur i nie interesuje ją jakie standardy mają inni. Zależy jej by chronić przestrzeń potrzebną do wykonania odpowiedzialnego zadania i nie ulega zewnętrznym naciskom. Dobrze radzi sobie też z agresywnymi atakami, które przypuszcza na nią Jamie. Budzi tym szacunek i zaufanie. Często jako specjaliści zmagamy się z dużą presją. Oczekuje się od nas trafnej diagnozy i przydatnych zaleceń po zaledwie jednym spotkaniu z pacjentem, a po paru sesjach efektów terapii. Do tego dochodzą wymagania i procedury systemowe: NFZ-owski, sądowy, rodzinny, szkolny. On-line, już, zaraz, teraz, jak najlepiej i jak najmniejszym kosztem. A terapii i dojrzewania nie można skrócić, okroić, skondensować i przyspieszyć. I nie są to sprawy łatwe i przyjemne ale szalenie ważne i potrzebne. Jeśli mamy rzetelnie pracować na tak delikatnej materii jak psychika ludzka (chwiejna, krucha, nastoletnia!!!) i badać zakopane głęboko w nieświadomości fantazje, blokady oraz traumy to kilka spotkań nie wystarczy. Co prawda mogą pomóc zbudować bezpieczną przestrzeń, zaufaną więź i motywację do pracy ale to dopiero początek i fundament dla „potężnego procesu” leczenia, o którym wspomina Winnicott.

Na filmie widzimy pozytywny efekt dotychczasowych rozmów psychologicznych w postaci dobrego, serdecznego porozumienia i zalążków więzi. W terapii nazywamy to zawiązanym/ustanowionym sojuszem/przymierzem terapeutycznym. Mamy tu dorosłego, który chce słuchać na głębszym poziomie i szukać „rozumienia rozumienia” spraw, zjawisk, czynów. W pewnym momencie nawet (typowo dla nastolatków) Jamie z tego żartuje. Wydaje się zawiedziony i przestraszony podtekstem rozmowy i kierunkiem w którym ona zmierza ale łatwiej mu z tego drwić niż ujawnić, co naprawdę myśli. Szczególnie wobec kobiet. Pozwala sobie na to (tak jak na krzyki i skracanie fizycznego dystansu), gdy czuje się na tyle bezpiecznie aby ujawnić wstydliwe, zagrażające i przerażające kawałki. A tak naprawdę pokazał jak bardzo wzgardzony i upokorzony czuł się w środku i co musiał z tym zrobić, żeby się nie załamać. Zakomunikował to wszystko biegłej za pomocą identyfikacji projekcyjnej i rozegrania swoich uczuć w działaniu.

Już wyjaśniam o co chodzi.

Melanie Klein pierwszy raz opisała IDENTYFIKACJĘ PROJEKCYJNĄ w latach 40-tych XX wieku kiedy analizowała mechanizmy obronne charakterystyczne dla wczesnych faz rozwojowych i stanów psychotycznych. Jest to złożony mechanizm psychiczny, który łączy projekcję z identyfikacją. Najpierw osoba nieświadomie „wypiera” własne uczucia, impulsy lub części siebie, które są trudne do zniesienia (np. agresja, zazdrość). Następnie rzutuje je na inną osobę – czyli nieświadomie przypisuje je komuś innemu. Ale to nie wszystko – odbiorca projekcji rzeczywiście zaczyna zachowywać się zgodnie z tym, co zostało mu przypisane. Wilfred Bion w latach 60-tych rozwinął ujęcie mechaznimu identyfikacji projekcyjnej jako naturalnej formy pierwotnej komunikacji. W relacji niemowlęcia z matką, niemowlę projektuje na nią swoje niezrozumiałe stany (lęk, frustrację). Jeśli matka potrafi te stany „przetrawić” i oddać dziecku w bardziej zrozumiałej formie, to dziecko uczy się regulować emocje. Jeśli jednak matka nie jest w stanie tego zrobić, mechanizm się „zatrzymuje” – i zostaje jako szkodliwa obrona. Dziecku pozostaje ewakuacja (pozbywanie się) swoich uczuć w osoby lub działania, które je rozładują. Matka, która rozumie niemowlę i empatycznie identyfikuje się z nim oraz potrafi wytrzymywać nietolerowane przez dziecko lęki, łagodzić je i zwracać w formie dla niego znośnej, wzmacnia zdrowy rozwój psychiczny i fizyczny potomka. Funkcja terapeuty polega na tym samym. Poprzez uważną obecność, słuchanie i interpretowanie pomieszcza emocje pacjenta i nadaje im znaczneie.

Winnicott (1954) uważał ponadto, że sytuacja terapeutyczna pełni funkcję trzymania, czyli zapewnia sprzyjające środowisko (patrz poprzedni wpis), które daje ramy (oparcie) dla fizycznych i psychicznych aspektów pacjenta. Identyfikacja projekcyjna jest więc naturalnym elementem rozwoju psychicznego, ale może przekształcić się w patologię, jeśli nie znajdzie odpowiedniego „odbiorcy”.

Jamie rzutował na panią psycholog emocje, których się wstydził: lęk, bezsilność, upokorzenie. Próbował pokazać jej (nieświadomie) jak się czuł kiedy dziewczyna miała nad nim przewagę, publicznie go poniżyła i odrzuciła. Sytuacja ta została ponownie odegrana w sesji kiedy Jamie przestraszył biegłą a potem wyśmiał naturalną, żywą rekację widoczną na jej twarzy i ciele (odruch strachu). Pewnie sam był okropnie zażenowany swoimi prawdziwymi emocjami. Biegła nie broniła się przed tą projekcją, nie „oddała” jej Jamie'mu oraz nie zerwała z nim kontaktu. Nie uniosła się też dumą i gniewem, choć bardzo ją do tego prowokował. W terapii mówimy o powstrzymaniu reakcji przeciwprzeniesieniowej aby to, co w nas wyprojektował pacjent nie wróciło do niego z „nawiązką” zanim zostanie przez nas psychicznie „przetrawione”.Tu aż się prosi skojarzenie z hymnem o miłości, która powstrzymuje się od różnych rzeczy (np. nie unosi się pychą). Można powiedzieć, że funkcja trzymania i pomieszczania jest pierwotnym językiem miłości, którym możemy mówić do drugiego człowieka.

Gdyby to była terapia to interwencja pomieszczająca mogłaby brzmieć tak:

„Właśnie pokazałeś mi jak bardzo przestraszonym i zawstydzonym można się czuć, kiedy ktoś dla nas ważny wyśmiewa nas i odrzuca. Myślisz, że lepiej być wściekłym bo to daje poczucie siły niż bezbronnym i słabym.”

Jamie skorzystał (w dobrym sensie użył dostępnego, responsywnego obiektu) z sytuacji rozmowy, nawiązanej więzi i pani psycholog aby wyrazić trudne uczucia. Zrobił to nie tylko dla poczucia kontroli i ulgi ale też w nadziei, że to, co wyraził, zostanie również przyjęte i zrozumiane.

A czym w takim razie jest ROZGRYWANIE UCZUĆ W DZIAŁANIU?

To kliniczna koncepcja psychoanalityczna, która odnosi się do całego zakresu impusywnych, antyspołecznych i niebezpiecznych zachowań, które ujawniają się nie tylko w sytuacji terapeutycznej, ale też odzwierciedlają specyficzne dla jednostki tryby aktywności wynikające z jej osobowości i psychopatologii. Mogą to być działania kompusywne związane z ciałem, jedzeniem, otoczeniem, uzależnienia, kradzieże, powtarzalne schematy wchodzenia, utrzymywania i zrywania interakcji z innymi. W tym znaczeniu np. akt przemocy miałby zastępować myślenie. Wiele osób agresywnych opisuje, że w trakcie agresywnego zachowania w ogóle nie myślą i często doświadczają obezwładniającego braku kontroli. Jedno z zadań psychoterapeuty polega na umożliwieniu pacjentowi myślenia o znaczeniu przemocy, wspieraniu badania swojego umysłu, nieświadomych procesów i mechanizmów obronnych oraz źródeł niebezpiecznych zachowań tkwiących w psychice jednostki (Minnie, 2003). Hale (2003) pisał, że załamanie nerwowe lub niebezpieczne zachowanie pojawia się, kiedy zewnętrzna rzeczywistość odzwierciedla budzącą strach jednostki wewnętrzną fantazję.

U Jamie'go była to obawa granicząca z pewnością, że jest brzydki, nic nie znaczy i JUŻ ZAWSZE TAK BĘDZIE, że to się NIGDY NIE ZMIENI.

Gilligan (2000) wskazał, że doznanie lekceważenia lub n i e p o s z a n o w a n i a to istotny czynnik prowokujący agresję a uczucie wstydu to podstawowa lub najważniejsza przyczyna agresji, zarówno tej kierowanej na innych, jak i na siebie.

Obawy o to, czy możemy być kochani, o swoją męskość/kobiecość i poczucie własnej wartości dotyczą każdego z nas. Tak jak pytania, czy jestem kimś czy raczej nikim i co mam zrobić z tą całą nagromadzoną przez lata wściekłością? Czy ona może tylko eksplodować i niszczyć wszystko we mnie/wokół? Czy też można potraktować ją poważnie, poddać refleksji, zastanowić się co ją powoduje, zasila, wzmacnia, a co zmniejsza i neutralizuje?

Do tragedii dochodzi kiedy w otoczeniu nastolatka nie ma bezpiecznych kontenerów, rozumiejacych, myślących i stabilnych ludzi, którzy ani nie zwrócą tej energii przeciwko niemu ani nie karzą mu jej stłamsić tylko pokażą jak ją mądrze wykorzystać i spożytkować. I dadzą do zrozumienia, że ona może twórczo i witalnie zasilać miłosne aspekty naszego „ja” i rozwijać nas w kreatywny i relacyjny sposób. Jak nie ma obiektów, które pomagają przekształcać wewnętrzne siły, to ta energia krąży niezwiązana, doprowadza do załamania, chaosu lub przypadkowych wyładowań (jak pobicie kolegi Jamie'go przez przyjaciółkę Katy). A to tylko powierzchnia. Wierzchołek góry lodowej. Pod spodem jest całe morze cierpienia i bólu.

„Wydaje mi się, że ludzie tak mocno i uparcie trzymają się nienawiści, poniewać wyczuwają, że gdy nienawiść się ulotni, oni będą zmuszeni uporać się z bólem: (Klein, 2017, s.61)

Jakie jeszcze mamy przyczyny agresji i przemocowych zachowań?

Przede wszystkim warto rozróżnić agresję o charakterze samozachowawczym i sadomasochstycznym. Glasser (1998) dokonał tego podziału opisując przemoc samozachowawczą jako prymitywną reakcję na uczucie zagrożenia fizycznego lub psychologicznego wywołanego niebezpieczeństwem. Może to być zagrożenie zewnętrzne - na przykład atak na samoocenę jednostki, frustracja, upokorzenie lub podważenie wizerunku do którego dana osoba dążyła albo wewnętrzne czyli strach przed utratą tożsamości pod wpływem dezintegracji lub pomieszania. Agresywna reakcja wygrywa z innymi motywacjami, jest natychmiastowa, a jej cel to eliminacja źródła zagrożenia, czyli obiektu zewnętrznego. Tak było najprawdopodobniej w przypadku Jmie'go i jego ataku na Katy. Kiedy obiekt doświadczany jest wewnątrz i zostaje utożsamiony z ciałem, wówczas może dochodzić do samouszkodzeń i aktów samob*jczych. W fantazji agresywny czyn paradoksalnie chroni życie i służy odzyskaniu psychicznej równowagi. Przemoc sadomasochistyczna wywodzi się z samozachowawczej poddanej porocesowi seksualizacji. O dziwo jest ona wyższym poziomem rozwoju bo wymaga nawiązania jakiejś relacji z obiektem i nadawania znaczenia oraz pozostawia obiekt żywy, nie eliminuje go. Wywoływanie fizycznego lub psychicznego cierpienia, kontrola i dominacja służą tutaj odwróceniu roli i zanegowaniu niebezpieczeństwa. Ktoś, kto czuł się wcześniej ofiarą zamienia się ze sprawcą miejscami.

Każdy z nas czerpie przyjemność z destrukcji, natomiast przeżycia z początkowego okresu życia pomagają odpowiednio radzić sobie z tym aspektem siebie i nie poddawać się okrutnym i niszczącym impulsom. Im mniej w rozwoju danej osoby było doznań miłości i międzyludzkiego zaangażowania, tym większą przyjemnosć czerpie z zachowań destrukcyjnych. (Brennman, 2003).

Nie wiemy jakie doświadczenia i przeżycia ukształtowały Jamie'go. Próba doszukiwania się przemocy ze strony ojca wydaje się trochę naciągana. Dopiero ostatni odcinek dostarcza strzępków informacji na temat dzieciństwa ojca Jamie'go w którym najprawdopodobniej dochodziło do zaniedbań.

„Terapeuta często stoi na końcu procesu międzypokoleniowego rozegrania i otrzymuje zaproszenie do wytrzymywania nieznośnych doświadczeń i zaznajamiania się z wiedzą utrzymywaną przez lata w postaci czarnych dziur psychikli.” (Ruszczyński, 2007/2020, s. 21). Tym dziurom przyjrzymy się dokładniej w omówieniu ostatniego odcinka serialu.

Sohn (1997), Hyatt Williams (1995) łączą zachowania agresywne z utratą i niepowodzeniami w procesie symbolizacji czyli nadawania psychologicznego znaczenia faktom (doznaniom fizycznym, wydarzeniom w otoczeniu). Kiedy utrata jako fakt zostaje całkowicie i psychotycznie zanegowana to wywołuje stan w którym totalna nietolerancja jakiegokolwiek depresyjnego doświadczenia prowadzi do potrzeby fizycznego rozgrywania (Sohn, 1997). Tak prawdopodobnie czuła się przyjaciółka zamordowanej Katy kiedy wyładowała swoją wściekłość na koledze Jamie'go. I tak się poczuł Jamie kiedy uzmysłowił sobie, że to ostatnie spotkanie z panią psycholog.

Adolescencja usiana jest stratami.

Młodzi w okresie pokwitania bardzo intensywnie przeżywają utratę obrazu dziecięcego ciała i matki w roli głównego opiekuna. Wcześniej mogli polegać na dorosłych, którzy interweniowali, jeśli ich agresja wymknęła się spod kontroli. Teraz muszą pożegnać się z dziecięcym ciałem, światem i przywilejami oraz relacją z rodzicami w jej dotychczasowym kształcie. Bardziej niż w jakiejkolwiek fazie rozwoju targają nimi emocjonalne poruszenia, zmiany fizyczne zachodzące w ciele i mózgu, a także zewnętrzne wymagania. Podstawowy dylemat sprowadza się tu do tego, czy młody człowiek będzie projektował swoje bolesne uczucia w celu pozbycia się ich (ewakuacji), czy też zdoła przyjąć z zewnątrz coś, co pozwoli mu ukoić nieznośny stan. To „coś” to w najlepszym przypadku pomieszczająca funkcja rodziny, grupy rówieśniczej lub wrażliwy umysł dorosłego. Taki umysł, który słucha i reaguje zachowując powściągliwość oraz świadomość własnych, dziecięcych impulsów i nastoletnich stanów umysłu.

Obcując z nastolatkiem musimy nieustannie pamiętać o istnieniu tych niemowlęcych stanów, które aktywują podobne obszary w nas samych, co często „zaprasza” do rozegrań w postaci kłótni czy destrukcyjnych zachowań.

„(…) myślenie buduje się dzięki słowom. Słowa pochodzą stąd, że kiedyś ktoś je do nas wypowiada (Freud 1923/1994, s.66).

Dlatego rozmawiajmy z naszymi nastolatkami albo pozwólmy, żeby najpierw ktoś czule i troskliwie porozmawiał z nastolatkiem wewnątrz nas.

Dominika Borowska-Stasica
Psycholożka, Certyfikowana psychoterapeutka psychoanalityczna PTPP

Bibliografia

•Brennman, E. (2003). Słowo wstępne w: The Sadomasochistic Perverion by F. Demassi. London. Karnac.
•Freud, Z.(1923/1994). Ja i to. Tłumaczenie: Maria Łapińska, Warszawa, Wydawnictwo PWN
•Gilligan, J. (2000). Violence. Reflections on our Deadliest Epidemic. London: Jessica Kingsley Publishers.
Glasser, M. (1998). On violence: a preliminary comunication. International Journal of Psychoanalysis, 79: 887-902.
•Hale, R. (2003). Setting the scene 1:from common law to statue law. British Journal of Psychoterapy, 20(2):135-139.
•Hyatt Williams, A. (1995). Murderousness in relation to psychotic breakdown (madness). W: J. Ellwood (red.), Psychosis:Understanding and Treatment. London and Bristol/Pennsylvania: Jessica Kingsley.
•Klein, N. (2017). No Is Not Enough: Defeating the New Shock Politics. London: Allen Lane.
•Minnie, C.(2003). Psychoanalytic aspects to the risk containment of dangerous patients tread in high security hospital. W: R. Doctor (red.), Dangerous Patients: A psychodynamic Approach to Risk Assessment and Management. London: Karnac Books.
•Ruszczyński, S. Morgan, D. (2007/2020), Wykłady o przemocy, perwersji i przestępczości. Przekł. K. Okoń, Warszawa, Ingenium.
•Sohn, L.(1997).Unprovoked assults: making sense of apparently random violence. W:D. Bell (red). Reason and Passion: a Celebration of the Work of Hanna Segal. London. Duckworth.
•Waddell, M. (2018/2019), O nastolatkach. Opowieści o światach wewnetrznych. Przekł: A. Pałynyczko-Ćwiklińska, Warszawa, Ingenium.
•Winnicott D.W. (1986/2011). Dom jest punktem wyjścia. Eseje psychoanalityczne. Przekł. A. Czownicka, Gdańsk, Imago

Zdjęcie: Netflix, Adolescence

Adres

Rynek 19
Wolbrom
32-340

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet Psychoterapii Maria Suchodolska-Wójcicka umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Gabinet Psychoterapii Maria Suchodolska-Wójcicka:

Udostępnij

Kategoria

Our Story

Jestem psychologiem, absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ukończyłam całościowe podyplomowe całościowe szkolenie z zakresu psychoterapii przy Oddziale Leczenia Zaburzeń osobowości i Nerwic Szpitala Specjalistycznego im. dr Józefa Babińskiego w Krakowie atestowane przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne. Posiadam doświadczenie w pracy z dziećmi, młodzieżą oraz dorosłymi.