Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie Konsultacje psychobiologia, psychoterapia pozytywna, Sesja Radykalnego Wybaczania, Sesje koherencji serca, Sesje -odczyt z Kronik Akaszy,

Narzekanie – cichy sabotażysta nastroju, zdrowia i relacji.Na pierwszy rzut oka narzekanie może wydawać się czymś zupełn...
01/08/2025

Narzekanie – cichy sabotażysta nastroju, zdrowia i relacji.

Na pierwszy rzut oka narzekanie może wydawać się czymś zupełnie nieszkodliwym. Ot, kilka zdań rzuconych w rozmowie – o pogodzie, o spóźnionym autobusie, o cenach w sklepie czy złośliwym przełożonym. Wydaje się, że to taka naturalna reakcja – forma ulgi, sposób na „spuszczenie pary” z emocjonalnego kotła. Ale kiedy przyjrzymy się temu bliżej, okazuje się, że narzekanie ma znacznie większy wpływ, niż mogłoby się wydawać.

W rzeczywistości narzekanie nie jest tylko chwilowym komentarzem. To często utrwalony wzorzec myślenia – sposób, w jaki mózg automatycznie skupia się na tym, co nie działa, co jest trudne, co nie takie, jak powinno. Z czasem przestajemy dostrzegać to, co dobre i wspierające, a zaczynamy funkcjonować w schemacie nieustannego niezadowolenia.

Nie chodzi tu o konstruktywną krytykę czy zdrowe rozładowanie emocji. Mowa o nawykowym narzekaniu – bez intencji zmiany, bez gotowości do działania. Czyste „wygadanie się”, które z pozoru przynosi ulgę, ale z perspektywy psychobiologii i neuropsychologii – działa wręcz odwrotnie.

Co dzieje się, gdy narzekamy?
Utrwalamy schemat stresu – mózg nie odróżnia tego, czy coś realnie się dzieje, czy tylko o tym mówimy. Za każdym razem, gdy narzekamy, aktywujemy ścieżki stresowe, podnosimy poziom kortyzolu i adrenaliny.
Obniżamy odporność psychiczną i fizyczną – przewlekłe niezadowolenie osłabia układ immunologiczny. To tak, jakby ciało nieustannie szykowało się na „zagrożenie”.

Oddziałujemy na relacje – chroniczne narzekanie zniechęca innych. Nawet jeśli ktoś słucha z troską, z czasem może poczuć się przeciążony lub bezradny.

Zamykamy się na rozwiązania – narzekając, kierujemy uwagę na problem, nie na możliwości jego zmiany. Mózg staje się mniej elastyczny i mniej kreatywny.

Co może być pod spodem?

Z perspektywy psychobiologii, za narzekaniem może kryć się coś więcej niż tylko frustracja. Często to sposób na wyrażenie:
– poczucia niesprawiedliwości,
– braku wpływu,
– rozczarowania,
– utraconej potrzeby bycia zauważonym.

Narzekanie może też „zastępować” wyrażenie złości, gniewu, rozczarowania – zwłaszcza gdy nie nauczyliśmy się mówić o emocjach wprost. Zamiast powiedzieć: „Potrzebuję pomocy” albo „Jest mi trudno”, pojawia się narzekanie na rzeczy zewnętrzne.
Narzekanie – choć często traktowane jako niewinna forma odreagowania – z punktu widzenia neurobiologii może mieć znacznie głębsze skutki. Mózg jest plastyczny, co oznacza, że tworzy i wzmacnia połączenia neuronalne na podstawie powtarzających się doświadczeń i reakcji.

Gdy regularnie narzekamy układ nerwowy zaczyna postrzegać to jako „normalne środowisko myślowe”. To efekt działania tzw. reguły Hebba: neurony, które odpalają się razem, łączą się razem. Czyli: im częściej skupiamy uwagę na tym, co trudne, irytujące, niesprawiedliwe – tym bardziej umysł „automatyzuje” tę reakcję i szybciej uruchamia podobne schematy myślowe w przyszłości.

Z czasem, zamiast szukać rozwiązań, mózg skupia się na wyszukiwaniu trudności. Pojawia się większe napięcie, frustracja i brak poczucia sprawczości. Coraz trudniej dostrzec dobre momenty, radość i wdzięczność, bo filtr percepcyjny ustawił się na „tryb przetrwania”.

Co można zrobić?

Zacząć zauważać momenty narzekania – nie po to, by się karać, ale by odzyskać świadomość.
Zatrzymać się i zapytać: „Czy to, co mówię, zbliża mnie do rozwiązania czy tylko mnie pogrąża?”
Zadawać sobie pytanie: „Czego naprawdę potrzebuję w tej sytuacji?”

Codziennie wieczorem zanotować 3 rzeczy, które poszły dobrze – to ćwiczy mózg do zauważania pozytywów.

To nie kwestia pozytywnego myślenia na siłę – tylko zmiany torów, którymi codziennie wędrują myśli. Można powiedzieć, że mózg – jak mięsień – uczy się reagować inaczej, kiedy świadomie kierujemy uwagę na to, co wspiera, a nie tylko wyczerpuje.

Co dzieje się w ciele?

Narzekanie nie kończy się w głowie. Kiedy powracasz do tych samych negatywnych myśli, rośnie poziom kortyzolu – hormonu stresu.

Jeśli ten stan się utrzymuje, zaczyna wpływać na ciało: - na blogu czeka rozwinięcie tematu https://malgorzatawyszomirska.pl/narzekanie-cichy-sabotazysta-nastroju-zdrowia-i-relacji/– wraz z ćwiczeniem, które pomoże Pani przyjrzeć się swoim schematom i odzyskać wpływ nad tym, gdzie kieruje się energia myśli.

Pozdrawiam z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie
Zapraszam do lektury i praktyki.

RĘCE – MOST MIĘDZY WNĘTRZEM A ŚWIATEM ZEWNĘTRZNYM.Czyli co mówią Twoje dłonie, kiedy nie mówią słowa?Ręce są przedłużeni...
25/07/2025

RĘCE – MOST MIĘDZY WNĘTRZEM A ŚWIATEM ZEWNĘTRZNYM.

Czyli co mówią Twoje dłonie, kiedy nie mówią słowa?

Ręce są przedłużeniem serca. To one dotykają, tulą, tworzą, pracują, odpychają, dają i przyjmują. Są jak anteny, przez które ciało komunikuje się ze światem. I… z Tobą.

W psychobiologii nie traktujemy rąk jedynie jako mechanicznego narzędzia – one mówią. Kiedy zaczynają boleć, drętwieć, sztywnieć, odmawiać współpracy, często opowiadają historię, której jeszcze nie wypowiedziałaś głośno.

Ból w rękach może oznaczać konflikt działania.
– „Muszę działać, ale już nie chcę.”
– „Chciałabym przestać, ale nie mogę.”
– „Tęsknię za innym ruchem, ale ktoś – może nawet ja sama – mi tego zabrania.”

Czasem ciało daje sygnał, zanim umysł zdąży to zrozumieć. Przez ręce wyraża się bunt, przeciążenie, zmęczenie lub… niespełniona potrzeba stworzenia czegoś swojego.

Ręce – to również dotyk, bliskość, wymiana
W psychobiologii ręce symbolizują kontakt z drugim człowiekiem – zarówno ten, którego pragniemy, jak i ten, którego się obawiamy. To nimi przytulamy, głaszczemy, ale też odsuwamy i stawiamy granice.
Dlatego ból, sztywność czy napięcie w rękach mogą odzwierciedlać konflikty związane z bliskością i dotykiem:
- tęsknię za bliskością, ale boję się jej.
- nie mogłam się obronić, gdy ktoś mnie dotknął niechcianym dotykiem.
- chciałabym/chciałbym znów poczuć czyjąś obecność, ale już nie mogę.

Rękoma dajemy i przyjmujemy – to kolejna warstwa znaczeń.
Niektórzy nas czują, że nie mają prawa przyjmować pomocy, inne – że muszą dawać bez końca. Obie te postawy mogą prowadzić do wewnętrznego konfliktu, który ciało zapisuje właśnie w rękach.

Każda część dłoni ma swoje znaczenie.

Psychobiologia opracowała dokładną mapę rąk:
– Kości śródręcza odpowiadają za skutki działań – jeśli boli ich podstawa, warto zapytać o fundamenty tego, co robisz.
– Jeśli boli głowa kości – to może być trudność w zmierzeniu się z konsekwencjami własnych wyborów.
– Mrowienie lub napięcie to często znak, że w środku nosisz emocje, które nie mają ujścia.
– Sztywność może mówić: „Nie mogę już działać tak, jak działam – potrzebuję zmiany.”

Dlatego, kiedy ciało zaczyna wysyłać sygnały przez dłonie, warto zapytać:

Czy to, co robię, naprawdę jest moje?
Gdzie jestem w tym wszystkim JA?

Na blogu czeka na Ciebie rozwinięcie tego tematu – w tym:
✔️ pytania do autorefleksji,
✔️ ćwiczenie do pracy własnej,
✔️ i afirmacja wspierająca odzyskiwanie sprawczości.

https://malgorzatawyszomirska.pl/rece-most-miedzy-wnetrzem-a-swiatem-zewnetrznym/

Zachęcam, by zajrzeć, przeczytać i – jeśli zechcecie – podzielić się swoimi odczuciami. Może ręce właśnie teraz próbują coś powiedzieć…

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

W psychobiologii ręce odgrywają niezwykle istotną rolę, ponieważ są przedłużeniem serca i centrum działania człowieka. To właśnie przez nie dotykamy świat, obejmujemy bliskich, tworzymy, dajemy i przyjmujemy

Gdy obwiniamy innych – i utkniemy.W życiu wielu z nas przychodzi taki moment, kiedy z całą siłą zaczynamy odczuwać ból, ...
22/07/2025

Gdy obwiniamy innych – i utkniemy.

W życiu wielu z nas przychodzi taki moment, kiedy z całą siłą zaczynamy odczuwać ból, który – być może – był tłumiony przez lata. Nagle widzimy wyraźniej: „To, co mnie spotkało, było krzywdzące”, „To nie było w porządku”, „Ktoś nie miał prawa się tak zachować”.
I to prawda. Nie miał.

Ale jeśli zostajemy tylko w tym miejscu – w miejscu zranienia, żalu, poczucia niesprawiedliwości – zatrzymujemy swój własny proces uzdrowienia. Bo chociaż wskazanie winnego może dać chwilowe poczucie ulgi, nie daje wolności. Nie daje zmiany.

Gdy uwagę kierujemy wyłącznie „na zewnątrz” …często pojawia się gniew. Wyrzut. Agresja ukryta pod emocją ofiary. I chociaż nie chodzi o to, by ją stłumić – to warto zrozumieć, że energia, którą karmimy żal do innych, jest energią, której nie dajemy sobie.

W psychobiologii mówi się jasno – to, co niewyrażone, zapisuje się w ciele.
Jeśli przez lata trzymamy się jednego obrazu: „oni mnie skrzywdzili, to ich wina”, możemy nie zauważyć, że nasze ciało zaczyna żyć tą opowieścią.

Co mówi ciało, kiedy tkwimy w roli ofiary?
– Napięciowe migreny, gdy nieustannie „przeżuwamy” myśli o niesprawiedliwości, poczuciu winy lub odpowiedzialności innych.
– Zaburzenia snu, gdy nie pozwalamy sobie wyjść ze stanu czuwania, obrony, bycia gotowym na kolejny atak.
– Choroby autoimmunologiczne, kiedy złość zamiast być wyrażona – zostaje skierowana przeciwko sobie.
– Zamrożone barki, sztywne ręce, gdy ciało „nie chce już dźwigać” odpowiedzialności za cudze czyny, ale nie wiemy, jak odpuścić.

Bo prawda jest taka: nasze ciało nie zna pojęcia „wina”. Zna tylko energię: zablokowaną lub przepływającą. A obwinianie– zatrzymuje przepływ.

Skąd to się bierze?

W dzieciństwie nie mamy narzędzi. Nie mamy możliwości „pracować ze sobą”. Jeśli ktoś nas krzywdził, nie mogliśmy odejść. Jeśli ktoś nas nie widział, nie mogliśmy poszukać innej relacji. Zostawaliśmy. Cierpieliśmy. Adaptowaliśmy się. I właśnie dlatego to wtedy zapisuje się głęboko w psychice przekonanie:

„Nie mam wpływu. Nie mogę się uratować. Ktoś inny decyduje o moim losie.”
Ten zapis zostaje w układzie nerwowym, aż… dorastamy. Aż ciało zaczyna chorować. Aż coś nas zatrzyma – i zaprosi do tego, by spojrzeć głębiej.

Z perspektywy psychobiologii nieprzeżyta emocja to energia, która nie może się domknąć. A jeśli nie może – będzie wracać w różnych postaciach:
– powtarzających się relacji (np. przemocowych partnerów, surowych szefów),
– chronicznego zmęczenia i wypalenia,
– powracających objawów somatycznych,
– ataków paniki lub depresji.

To, co zostało zranione, będzie wracać, dopóki nie zostanie zauważone z nowego poziomu świadomości.

I tu pojawia się droga

Bo przychodzi moment, w którym możemy zapytać Siebie:
– Co moje ciało chce mi powiedzieć?
– Czy jestem jeszcze w tej samej opowieści, co 10, 20 lat temu?
– Czy naprawdę wciąż czekam, aż ktoś mnie przeprosi – czy jestem już gotowa sobie to dać sama?

Uzdrowienie nie wymaga uniewinnienia oprawcy. Uzdrowienie wymaga odzyskania swojej siły z tego, co już nie służy.

Kiedy przenosisz uwagę z pytania:

„Dlaczego oni tak mnie skrzywdzili?”
na pytanie:
„Dlaczego JA tam zostałam?”
zaczyna się prawdziwy rozwój. Zaczyna się odzyskiwanie siebie.

Przykład: Kobieta, lat 38. Przewlekłe bóle nadgarstków, szczególnie prawego.
Po latach terapii i rozmów o przemocy ze strony byłego partnera – wciąż wracała do tej samej narracji: „Zniszczył mnie. Zmarnował mi życie.”
Dopiero, gdy zapytała siebie: „Dlaczego JA nie potrafiłam wyjść z tej relacji, choć wiedziałam, że mnie niszczy?” zaczęło się prawdziwe uzdrowienie.
Bo w tym pytaniu nie było winy. Była odpowiedzialność, miłość, gotowość do zmiany.

Uznanie swojej historii nie równa się utknięcie w niej. Masz prawo czuć, że ktoś Cię skrzywdził. Masz prawo czuć złość, żal, ból. Ale masz też prawo… pójść dalej.
Nie po to, żeby zapomnieć. Ale po to, by przestać żyć tylko tym.

Co możesz zrobić?

Rozpoznaj emocję, która się w Tobie powtarza.

Zatrzymaj się i nazwij ją – nie przez pryzmat innych, ale Twoich potrzeb.

Wybacz sobie, że nie wiedziałaś/wiedziałeś wcześniej.

Od dziś zacznij wybierać SIEBIE – w drobnych, codziennych gestach.

Obserwuj, co mówi ciało, gdy zaczynasz odpuszczać narrację winy.

W ciele jest pamięć. Ale w ciele jest też klucz do wyjścia. I nie chodzi o to, żeby z kimkolwiek się rozliczać. Chodzi o to, żeby odzyskać swoje życie. Z empatią. Z dojrzałością. Z odpowiedzialnością – nie za przeszłość, ale za to, kim chcesz być dziś.

PRAKTYKA - Zwróć uwagę do SIEBIE – krok po kroku

1. Zatrzymaj się.
Usiądź w spokojnym miejscu. Zamknij oczy. Oddychaj powoli, głęboko.
Zauważ, czy w Twoim ciele jest napięcie, ścisk, drżenie, ucisk? Gdzie czujesz najwięcej dyskomfortu?

2. Zidentyfikuj sytuację lub osobę, którą nadal obwiniasz.
Pomyśl o niej. Pozwól sobie poczuć, co się w Tobie dzieje.
Zadaj sobie pytanie:
„Co czuję, kiedy myślę o tej osobie/sytuacji?”
Nie oceniaj emocji. Po prostu je zauważ. Nazwij: złość, bezradność, smutek, żal, poczucie winy, niesprawiedliwości…

3. Zmień kierunek uwagi:
Zamiast pytać:
„Dlaczego oni mi to zrobili?”
zaproś inne pytania:
– „Co ta sytuacja we mnie porusza?”
– „Co chciałam zrobić, a nie mogłam?”
– „Na co nie miałam siły/pozwolenia wtedy?”
– „Co chcę wybrać teraz, jako dorosła kobieta?”

4. Przenieś ręce na serce.
Połóż dłonie na klatce piersiowej i powiedz do siebie (cicho lub na głos):
„Dziś wybieram wracać do siebie.”
„Już nie muszę czekać na zadośćuczynienie. Uznaję, że to było trudne. Ale teraz JA decyduję, co zrobię dalej.”

5. Obserwuj ciało.
Jak reaguje Twoje ciało, gdy wybierasz powrót do siebie zamiast walki z przeszłością? Czy coś się zmienia? Czy pojawia się ulga, oddech, ciepło? A może opór – to też ważna informacja.

Afirmacja: „Nie muszę już szukać winnych. Wybieram siebie. Wybieram życie. Moje ciało jest moim przewodnikiem i domem.”

Z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Czy czasem dopada Cię fala samokrytyki – zupełnie „znikąd”?Bez konkretnych myśli, raczej jako uczucie ciężkości, przytło...
18/07/2025

Czy czasem dopada Cię fala samokrytyki – zupełnie „znikąd”?
Bez konkretnych myśli, raczej jako uczucie ciężkości, przytłoczenia, jakby coś w Tobie szeptało:

„Co ze mną nie tak?”

Widzisz wtedy wszystko, co „nieidealne” – bałagan, zmęczenie, niedokończone sprawy.

To nie lenistwo, nie brak organizacji.

To może być przewlekły, nieuświadomiony wstyd, który podpowiada, że jesteś „nie dość”.
Twój umysł próbuje ten wstyd „wyjaśnić”:

– „Bo nie posprzątałam.”
– „Bo źle wyglądam.”
– „Bo nie zrobiłam wszystkiego.”

Ale to tylko wtórne tłumaczenia.

Najpierw pojawia się emocja wstydu, dopiero potem myśli, które mają nadać jej sens.

Wstyd – czym jest naprawdę?

To nie jest tylko chwilowe zażenowanie, jak wtedy, gdy powiemy coś nie tak przy ludziach. Wstyd to głębokie, osiadające w ciele i psychice przekonanie, że „coś ze mną jest fundamentalnie nie w porządku”, że jeśli ktoś zobaczy mnie naprawdę – z moimi emocjami, ciałem, zmiennością, potrzebami – odrzuci mnie.

To uczucie często pochodzi z bardzo wczesnych lat życia – może nawet z okresu, kiedy nie potrafiliśmy jeszcze mówić. Wtedy, kiedy:
• ktoś nas zawstydził za płacz,
• skrytykował naszą naturalną ekspresję,
• nie otrzymaliśmy empatii tam, gdzie bardzo jej potrzebowaliśmy.

Wstyd nie tylko boli – on uczy nas, że lepiej nie być sobą. Dlatego z czasem zakładamy „maski”, role, zbroje. Stajemy się „odpowiedni”, „ułożeni”, „silni”, ale coraz dalej od siebie. Bo nie chcemy, żeby ktoś dotknął tych miejsc, które my sami uznaliśmy za nie do pokazania.

W klasyfikacji Davida R. Hawkinsa (twórcy mapy poziomów świadomości), wstyd znajduje się na samym dole skali – na poziomie 20, najbliżej śmierci psychicznej.

To jeden z najbardziej paraliżujących stanów emocjonalnych.
Hawkins pisze: „Wstyd sprawia, że chcemy zniknąć. To uczucie, które dosłownie odcina człowieka od życia, od relacji, od poczucia, że warto być.”

Na blogu czeka na Ciebie pełen artykuł o tym mechanizmie + praktyka do pracy z wewnętrzną krytyką i wstydem.
Zajrzyj, jeśli chcesz lepiej zrozumieć siebie i zatrzymać to błędne koło.
https://malgorzatawyszomirska.pl/wstyd-przewlekly-i-nieuswiadomiony/

Z miłością – wróć do SIEBIE 💛Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Z radością dzielę się z Wami czymś, co tworzyłam z sercem – ruszyła moja nowa strona internetowa. To miejsce, które pows...
17/07/2025

Z radością dzielę się z Wami czymś, co tworzyłam z sercem – ruszyła moja nowa strona internetowa. To miejsce, które powstało z potrzeby zebrania w jednym punkcie wszystkiego, czym się dzielę i co może Was wspierać – zarówno na poziomie ciała, emocji, jak i świadomości.

Na stronie znajdziecie szczegółowe informacje o mojej pracy, aktualną ofertę, a także możliwość rezerwacji sesji czy warsztatów online – w prosty, intuicyjny sposób, bez konieczności pisania wiadomości czy czekania na potwierdzenie. Teraz w każdej chwili możecie wybrać termin dla siebie i zatroszczyć się o swój czas – ten, który naprawdę coś zmienia.

Ale to nie wszystko.

Z ogromną radością zapraszam Was również do czytania bloga, który właśnie wystartował.
To będzie przestrzeń, w której chcę dzielić się tym, co dla mnie ważne:
🌿 refleksjami z sesji, życia, wewnętrznych procesów,
🌿 przemyśleniami z obszaru psychobiologii, psychosomatyki i pracy z emocjami,
🌿 pytaniami do zatrzymania się,
🌿 ćwiczeniami, inspiracjami i treściami, które – mam nadzieję – będą wspierały Was w codziennym życiu, nie tylko w trudnych momentach.
To nie jest tylko strona – to zaproszenie do przestrzeni uważności, czułości i prawdy o Sobie.

Z tej okazji przygotowałam również specjalny rabat na sesje online – z wdzięczności za Waszą obecność i na dobry początek nowego rozdziału.
🌟 Wystarczy podczas rezerwacji wpisać hasło: START, a cena automatycznie zostanie obniżona ( ważny do 31 sierpnia)
To mój mały prezent – aby łatwiej było zrobić pierwszy krok w stronę Siebie.
Zapraszam Was do odwiedzenia nowej strony, rozgoszczenia się i – jeśli poczujecie – zarezerwowania swojego czasu dla Siebie.
Zapraszam z całego serca. ❤️

https://malgorzatawyszomirska.pl/

Dziękuję, że jesteś.
Z miłością i wdzięcznością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Tę przestrzeń stworzyłam z myślą o Tobie – o osobie, która czuje, że coś w niej woła o zmianę, o ulgę, o prawdę.

Zawsze warto znaleźć czas i zrobić coś dla SIEBIE– coś, co będzie wyrazem troski, czułości i opieki nad własnym wnętrzem...
14/07/2025

Zawsze warto znaleźć czas i zrobić coś dla SIEBIE– coś, co będzie wyrazem troski, czułości i opieki nad własnym wnętrzem. W świecie, który nieustannie pędzi, gdzie tak łatwo zgubić siebie w obowiązkach, oczekiwaniach i hałasie codzienności, świadome zatrzymanie się staje się nie luksusem, lecz koniecznością.

Dla mnie taką formą powrotu do siebie są wakacje z jogą – chwile, w których mogę odetchnąć, zwolnić, być tu i teraz. To czas, w którym pozwalam sobie po prostu być, a nie tylko działać. To przestrzeń, w której słucham swojego ciała, swojej ciszy, swoich emocji. Odnajduję w tym spokój, uważność, kontakt z oddechem – a przez to kontakt ze sobą.
Takie momenty nie są tylko odpoczynkiem – mają głęboki wpływ na nasze zdrowie. Kiedy naprawdę się zatrzymujemy i zaczynamy siebie słuchać, ciało przestaje być w ciągłej gotowości, napięciu, stresie. To właśnie wtedy aktywuje się układ regeneracji – ciało wchodzi w tryb samouzdrawiania.

Dlatego:

Zatrzymanie jest niezbędne, by usłyszeć, czego naprawdę potrzebujemy.

Uważność pozwala dostrzec, co nas boli – nie tylko fizycznie, ale też emocjonalnie.

Delikatność wobec SIEBIE zmienia napięcie w rozluźnienie, a wewnętrzny chaos w spokój.

Obecność wycisza umysł, reguluje oddech i równoważy emocje – a to wszystko sprzyja procesom zdrowienia.

Dbanie o siebie to akt odwagi i odpowiedzialności za własne zdrowie. To krok w stronę życia w zgodzie ze sobą – bez pośpiechu, w zgodzie z rytmem ciała i serca.

Dbanie o siebie – regularnie, świadomie i z czułością – to jeden z kluczowych kroków na drodze wychodzenia z dolegliwości fizycznych i psychicznych. Bo zdrowienie nie zaczyna się w tabletkach– zaczyna się w chwili, gdy wybieramy siebie.

Daj sobie czas. Daj sobie przestrzeń. Tam zaczyna się prawdziwa zmiana.

To właśnie w ciszy, zwolnieniu i zatrzymaniu pojawia się przestrzeń na prawdziwe spotkanie ze sobą. Nie chodzi o wielkie gesty ani spektakularne decyzje. Chodzi o codzienne, drobne wybory, które mówią: „jestem ważna”, „mam znaczenie”, „zasługuję na troskę”.

Jak dawać sobie czas i przestrzeń każdego dnia?

Poranek bez pośpiechu – wstań 10 minut wcześniej, zanim świat zacznie czegoś od Ciebie. Usiądź z herbatą, pobądź chwilę w ciszy, z oddechem, z intencją na dzień.

Prowadzenie dziennika – zapisuj, co czujesz, co Cię poruszyło, co boli. Pisząc, porządkujesz emocje i odzyskujesz wpływ nad tym, co dzieje się w Tobie.

Spacer w uważności – nie dla kroków ani kalorii, ale dla siebie. Idź powoli, bez telefonu, obserwuj kolory, dźwięki, zapachy. Zwróć uwagę, jak się czujesz w ciele.

Rytuał oddechu lub krótkiej medytacji – nawet 3 minuty dziennie, by zamknąć oczy i po prostu być. To wystarczy, by wrócić do siebie.

Pozwolenie sobie na nie – odmów czegoś, co Cię obciąża. Odpuść zadanie, które może poczekać. Zamiast tego zrób coś, co Cię karmi.

Czas bez ekranów – 15 minut dziennie tylko dla siebie, bez bodźców. Czasem wystarczy leżeć, patrzeć w niebo, nic nie robić. I to już jest regenerujące.

Wieczorny rytuał ukojenia – kąpiel, świeca, ulubiona muzyka, olejek eteryczny. Symboliczne „dziękuję sobie za dziś”.

To właśnie te małe gesty budują Twoją wewnętrzną przestrzeń – miejsce, w którym możesz się zatrzymać, odetchnąć, poczuć.

To tam – w tych chwilach obecności – zaczyna się prawdziwa zmiana, zdrowienie i powrót do siebie.

BO KIEDY JESTEŚ BLISKO SIEBIE WSZYSTKO STAJE SIĘ MOŻLIWE.

Dziękuję pięknie swojej nauczycielce jogi Dominika Fuga

pozdrawiam z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Dlaczego to znów się dzieje...?Być może i Ty zadajesz sobie pytania:– Dlaczego ciągle przytrafia mi się to samo?– Dlacze...
09/07/2025

Dlaczego to znów się dzieje...?

Być może i Ty zadajesz sobie pytania:
– Dlaczego ciągle przytrafia mi się to samo?
– Dlaczego tak trudno mi zaakceptować zmiany?
– Czy coś robię źle? Czy to moja wina? A może to ja coś przyciągam?

To naturalne, że chcemy zrozumieć. Ale co, jeśli klucz nie tkwi w tym, co robisz – ale w tym, czemu nie pozwalasz się wydarzyć?

Psychobiologia mówi jasno: opór to nie lenistwo. To informacja.

Opór wobec zmiany to biologiczna i emocjonalna reakcja ochronna, nie przypadek.

Gdy ciało i podświadomość czują, że zmiana może nieść ból, stratę, ocenę lub zagrożenie – zatrzymują ruch, nawet jeśli świadomie go pragniesz.

Nie zmieniam pracy, choć mnie wypala.
Nie kończę relacji, choć mnie rani.
Nie ruszam z pomysłem, choć go kocham.

Dlaczego?

Bo coś wewnątrz mówi: „Zmiana = ryzyko.” I wtedy życie zatrzymuje się w pętli. Powtarza scenariusz – aż zobaczysz, co jest do przeżycia.

Czym jest opór? – Psychobiologiczna perspektywa:

1. Opór jako mechanizm ochronny – „Nie ruszaj się, bo może być gorzej niż teraz”
To biologiczny zapis: lepiej pozostać w znanym bólu niż zaryzykować coś nieznanego, co może być jeszcze bardziej bolesne.
Ciało zamraża ruch, decyzję, zmianę, bo kiedyś ruch = niebezpieczeństwo.
Przykład: Kobieta, która od lat tkwi w niesatysfakcjonującej pracy, ale za każdym razem, gdy myśli o odejściu, ma ataki paniki lub bóle brzucha.
W dzieciństwie widziała, jak ojciec stracił pracę i rodzina pogrążyła się w chaosie.
Jej ciało zapamiętało: „Zmiana pracy = brak bezpieczeństwa = zagrożenie życia.”
Dlatego choć logicznie chce odejść, ciało trzyma ją na miejscu. Opór chroni.

2. Opór jako strażnik lojalności rodowej – „W moim rodzie kobiety nie miały wyboru, więc ja też nie mogę”
Jeśli kobiety w rodzie były tłumione, uległe, wykorzystywane, cierpiały w relacjach – możesz (nieświadomie) powtarzać ich los, bo „przekroczenie” ich doświadczenia byłoby jak zdrada.
Przykład: Młoda kobieta chce wyjechać za granicę i zacząć nowe życie, ale za każdym razem „coś ją zatrzymuje” – nagła choroba, rozstanie, zagubienie.
W jej rodzie:
– babcia nie mogła wyjechać, bo opiekowała się chorymi dziećmi,
– mama całe życie spędziła „dla innych”.
W podświadomości działa: „Jeśli ja się uwolnię – to znaczy, że one żyły na darmo.”
Opór mówi: „Nie wychodź z tego losu. Bądź wierna.”

3. Opór jako nieświadoma obietnica z przeszłości – „Nigdy więcej nie poczuję tego bólu. Nawet jeśli zatrzymam całe życie”
Kiedy w przeszłości – szczególnie w dzieciństwie – przeżyliśmy głębokie zranienie, często składamy w sobie nieświadomą obietnicę:
„Nigdy więcej nie pozwolę sobie na to uczucie.”
Ale razem z bólem zamrażamy też: radość, relacje, ekspresję, marzenia.
I właśnie wtedy pojawia się opór jako strażnik zamkniętych drzwi.
Przykład: Ktoś, kto jako dziecko został odrzucony lub wyśmiany, gdy wyraził coś ważnego (np. zaśpiewał, napisał wiersz, podzielił się uczuciem), jako dorosły nie może ruszyć z żadnym kreatywnym projektem.
Opór mówi: „Lepiej nie próbuj – jeśli znów się otworzysz, znów zostaniesz zraniony.”
I dlatego nawet kiedy ma talent, pasję, pomysł – nie publikuje, nie zaczyna, nie pokazuje się.
Nie z braku odwagi – tylko z dotrzymania obietnicy: „Nigdy więcej tego bólu.”

Co możesz zrobić?

1. Nie walcz z oporem – zapytaj go.

Zatrzymaj się i powiedz:
„Drogi oporze, co próbujesz mi pokazać?”
„Kogo próbujesz ochronić?”
„Kiedy pierwszy raz to poczułam?”
Czasem sam głos oporu to głos wewnętrznego dziecka, które zostało zranione, gdy próbowało coś zmienić.

2. Nazwij pętlę, zanim spróbujesz ją przerwać.
Zapisz sobie powtarzający się scenariusz:
„Kiedy próbuję ______, dzieje się ______.”
Sprawdź, co w tym schemacie jest dla Ciebie znajome, bezpieczne, "domowe" – nawet jeśli trudne.

3. Symboliczny ruch – choćby minimalny.
Psychobiologia mówi: „Mała zmiana to sygnał dla mózgu: już mogę.”
Zrób jeden ruch: napisz, powiedz, zaplanuj, rusz ciało.
Nie wszystko od razu. Ale coś.
To przerwie wzorzec „nieruchomości”.

ZAMIANA PERSPEKTYWY:

Nie pytaj już:
„Dlaczego to mi się przytrafia?”
Zacznij pytać:
„Czego jeszcze nie chcę poczuć – co to blokuje?”
„Kogo lub co próbuję nieświadomie ochronić?”
„Czy jestem gotowa poczuć, by wreszcie ruszyć?”

Afirmacja na koniec:
„Zmiana jest bezpieczna. Opór mnie nie zatrzymuje – on mnie chroni.
Ale teraz ja mogę wybrać inaczej.”
pozdrawiam z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Prawo biologicznego wodospadu - czyli jak nierozwiązane konflikty emocjonalne przelewają się z pokolenia na pokolenie.W ...
06/07/2025

Prawo biologicznego wodospadu - czyli jak nierozwiązane konflikty emocjonalne przelewają się z pokolenia na pokolenie.

W psychobiologii mówi się, że każda emocja, której nie można było przeżyć, nazwać, uznać – nie znika, tylko zostaje „zawieszona” w systemie rodzinnym.

Z czasem spływa w dół jak woda po skałach – aż w końcu dotyka kolejnego pokolenia, które – choć nieświadome pierwotnego źródła – zaczyna czuć, reagować, chorować lub wybierać tak, jakby nie miało wyboru.
Jak to działa?
1. Nierozwiązany konflikt przechodzi dalej
Jeśli w poprzednich pokoleniach pojawiła się intensywna emocja związana z bólem, stratą, winą, poczuciem odrzucenia, a nie została przeżyta i rozwiązana – zostaje zapisana w pamięci komórkowej rodu.

Ta pamięć nie potrzebuje słów, tylko energii emocji, która nie została zintegrowana.

2. Ujawnia się w kolejnym pokoleniu jako:
• choroba (np. autoimmunologiczna, nowotwór, zaburzenia hormonalne),
• zachowanie (np. wycofanie, agresja, nad odpowiedzialność),
• zawód (np. praca „w służbie”, ratowanie innych, prawo, medycyna – symboliczne „naprawianie rodu”),
• relacje (np. toksyczne związki, samotność, brak dzieci, powtarzalne rozwody).

PRAWDZIWE UZDROWIENIE = UŚWIADOMIENIE + INTEGRACJA
Gdy dana osoba uświadamia sobie swoje powiązanie z historią rodu, zaczyna rozumieć, że pewne emocje, wzorce, lęki czy nawet choroby, które dotąd uważała za „swoje”, wcale nie muszą do niej należeć.

To moment przełomowy.
Bo świadomość nie kończy tematu – ale go rozświetla.
A to pierwszy krok do wolności.

Co się dzieje, gdy zatrzymujemy wodospad?

To nie znaczy, że unieważniamy ból przodków. To znaczy, że przestajemy nieświadomie go powtarzać. Że zdejmujemy z siebie ciężar, który niósł się przez pokolenia – często w milczeniu, w ciele, w niespełnieniu. I co najważniejsze: przerywamy przekazanie tego ciężaru dalej – dzieciom, wnukom, kolejnym duszom w naszej linii.

„Zatrzymanie wodospadu” to:
• powiedzenie po raz pierwszy: „Widzę, co się wydarzyło.”
• uznanie emocji, które były zakazane: gniewu, żalu, wstydu, tęsknoty, lęku.
• symboliczne przytulenie tych, którzy nie mieli głosu, ciała, prawa do bycia.
• pozwolenie sobie: „Ja już nie muszę nieść tego dalej.”


Nie zamykasz tematu – Ty go domykasz z godnością. To, co było rozlane i bolesne,
staje się widoczne i zintegrowane. Ty – jako świadoma osoba – przyjmujesz historię, ale nie pozwalasz jej dłużej sterować przyszłością. I w tym tkwi najgłębsze uzdrowienie rodu.

PRZYKŁADY „WODOSPADÓW” EMOCJONALNYCH

Zamrożona emocja po zdradzie – brak związków u wnuczki.
Babcia została zdradzona i upokorzona przez męża. Nigdy nie przebaczyła, ale żyła z nim „dla dzieci”.
Mama powtarzała: „mężczyznom nie można ufać”.
Wnuczka: piękna, wrażliwa, ale nie potrafisz utrzymać relacji. Związki kończą się ucieczką lub „nie wiadomo czemu się rozpadają”.

System emocjonalny chroni przed intymnością, bo zapis rodowy mówi: „Miłość boli.”

Zamknięty temat adopcji – dziecko czuje się „nie na miejscu”

Dziadek był dzieckiem oddanym do adopcji – nikt o tym nie mówił.
Jego wnuczka, od dziecka czuje:
– „Nie pasuję do tej rodziny”,
– „Nie wiem, kim jestem”,
– masz trudność z określeniem tożsamości, zaufaniem do bliskości, korzeni.
Nieujawniona historia staje się wewnętrznym konfliktem: „Nie wiem, skąd jestem = nie wiem, kim jestem.”

WAŻNE: NIE MA WINY – JEST INFORMACJA

Psychobiologia nie ocenia decyzji, nie nadaje winy. Pokazuje, że każde działanie zostawia emocjonalny ślad w polu rodu, i że możemy go:
✅ zobaczyć,
✅ nazwać,
✅ zintegrować,
✅ i wreszcie – uwolnić.

W psychobiologii nie używamy pojęcia wina tylko program rodowy, bo nic nie dzieje się przez przypadek 😊

PYTANIA DO WEWNĘTRZNEJ PRACY:

Jakie tematy wracają w mojej rodzinie jak echo (np. samotność, strata, wykluczenie)?
Czy jestem „w miejscu kogoś”, kto nie mógł żyć / mówić / istnieć?
Czy moje ciało niesie historię, której nigdy nie przeżyła/przeżyłem świadomie?
Czy pozwalam sobie żyć, czy ciągle się „cofam” – jakby coś mnie trzymało?

AFIRMACJA NA UZDROWIENIE LINII RODOWEJ

„Wiem, że to, co czuję, może nie być tylko moje.
Wybieram zobaczyć i uszanować to, co było ukryte.
Dziś ja mogę żyć w pełni – i to wystarczy, by „woda” przestała spadać dalej.

pozdrawiam z miłościa Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Ciało nie kłamie jest żywą świadomością.Nasze ciała nie są czymś, co możemy po prostu zignorować dla wygody.Ciało jest o...
03/07/2025

Ciało nie kłamie jest żywą świadomością.

Nasze ciała nie są czymś, co możemy po prostu zignorować dla wygody.

Ciało jest odzwierciedleniem zdrowia fizycznego jak i psychicznego.

Ciało jest przestrzenią świętą, świątynią ducha, duszy.

Wszystko co zapraszamy do swojego ciała podwyższa lub obniża naszą energię.

Bądź pewny/pewna, że Twoje ciało zawsze stara się osiągnąć stan optymalnego zdrowia, niezależnie od tego jak źle je traktujesz. Ciało podobnie jak wszystko inne w naszym życiu, jest odbiciem naszych wewnętrznych myśli i przekonań. Nasze ciało zawsze mówi do Nas. My musimy znaleźć czas, by wsłuchać się w jego głos.

Choroba to nie wróg. Choroba to informacja. To język ciała.

Choroba nie przychodzi „z zewnątrz”, by nas zniszczyć.
Ona powstaje wtedy, gdy w nas samych brakuje całości – gdy przestajemy być sobą w pełni, gdy żyjemy w oddzieleniu: od siebie, od swoich uczuć, prawdy, potrzeb i wewnętrznej spójności.

Dopóki jesteśmy rozszczepieni – między tym, co czujemy, a tym, co robimy, między tym, kim jesteśmy, a tym, kogo gramy…
dopóty ciało musi przemawiać.

Nie dlatego, że jest przeciwko nam.
Ale dlatego, że jest ostatnim kanałem prawdy.

Kiedy choroba się pojawia – psychobiologia pokazuje konkretne mechanizmy

Choroba może powstać, gdy:

Jesteśmy w opozycji do siebie - Żyjemy w sprzeczności – chcemy jednego, robimy drugie.
Przykład: Osoba z astmą — tłumi złość, bo chce być „dobrym dzieckiem” dla rodziców. Nie może „odetchnąć pełną piersią”, bo życie w zgodzie z sobą byłoby nieakceptowalne dla otoczenia.

Obwiniamy innych lub siebie – i nie bierzemy odpowiedzialności. Choroba pojawia się, gdy oddajemy siłę na zewnątrz, obwiniając świat za nasz ból.
Przykład: Przewlekły ból pleców – może wynikać z poczucia „dźwigania” problemów innych, których nie mamy siły już nieść, ale też nie pozwalamy sobie ich oddać.

Żyjemy w wiecznym niedosycie. Nie umiemy żyć „tu i teraz”. Ciągle brakuje: pieniędzy, miłości, uznania, spełnienia.
Przykład: Zaburzenia trawienne (jelita) często wynikają z „niestrawionych” emocji, wiecznego porównywania się i życia w „gdybym tylko…”.

Nie żyjemy po swojemu. Dopasowujemy się. Odgrywamy role. Mówimy: „tak trzeba”.
Przykład: Choroby tarczycy (zwłaszcza u kobiet) są często związane z tłumieniem głosu, z życiem „według cudzych oczekiwań”, ze strachem przed byciem sobą, presją czasu.

Niesiemy coś, co nie należy do nas. Problemy rodzinne, traumy rodowe, cudze emocje. Ciało mówi: „To nie moje”.
Przykład: Problemy ze skórą – często wynikają z konfliktu separacji, braku kontaktu, albo zbyt silnego kontaktu z czymś, co chcielibyśmy „zrzucić z siebie”.

Choroba to reakcja. Na co? Na rozbieżność między tym, co jest – a tym, co powinno być według nas.

To cierpienie z powodu rozdźwięku między rzeczywistością a oczekiwaniami.

Ciało mówi:
„Nie mogę dłużej dźwigać tego fałszu.”
„Nie mogę się już zginać, milczeć, tłumić, bać, udawać.”
A co to znaczy być zdrowym?
Zdrowie nie polega tylko na braku bólu.

Bycie zdrowym to stan harmonii – ze sobą, z własnym życiem, z emocjami i ciałem. To życie w autentyczności.
Zdrowy człowiek nie udaje.
Nie gra.
Nie wypiera się siebie.
Nie boi się powiedzieć: „Tego chcę. Tego nie chcę. To jest moje. A to już nie.”
Zdrowie to wewnętrzne spójne JA, które nie musi niczego udowadniać.

💖 A największą siłą leczącą jest… MIŁOŚĆ.
Nie romantyczna. Nie zależna. Nie warunkowa.
Tylko ta najcichsza i najczystsza – miłość do SIEBIE, która mówi:
Nie musisz być doskonała/doskonały.
Masz prawo czuć.
Masz prawo przestać dźwigać.
Masz prawo wyzdrowieć, bo nie jesteś już przeciwko SOBIE.
Gdy odkrywamy, jaki wzór myślenia stoi za doskwierającymi nam chorobami, mamy szansę go zmienić i przestać chorować.

Jak dbasz o swoje ciało?
Jak się odżywiasz?
Czy dajesz swojemu ciału uwagę?
Czy kochasz swoje ciało?
Czy czytasz sygnały płynące z ciała czy je lekceważysz lub wręcz zagłuszasz?
Co myślisz o swoim ciele, jak je postrzegasz?
Czy troszczysz się o nie, jak o przyjaciela, czy traktujesz jak najemnika, który ma spełniać standardy i oczekiwania innych?

Zatroszcz się o swoje ciało, a ono na pewno ci się odwdzięczy

✏️PRAKTYKA : „Ciało jako list”
Usiądź w ciszy.
Zamknij oczy. Połóż dłoń tam, gdzie ciało boli lub gdzie jest napięcie.
Zadaj pytanie:
💬 „Co chcesz mi powiedzieć?”
💬 „Co zlekceważyłam w sobie?”
💬 „Kiedy po raz pierwszy to poczułam/poczułem?”
💬 „Czy to jest naprawdę moje – czy kogoś innego?”
Poczekaj.
Nie szukaj odpowiedzi głową.
Ciało odpowie – obrazem, wspomnieniem, uczuciem.
Zapisz to. To może być pierwszy krok do uzdrowienia.

pozdrawiam z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Adres

Zakrzowska 19
Wrocław-Psie Pole
51-318

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 20:00
Wtorek 08:00 - 20:00
Środa 08:00 - 20:00
Czwartek 08:00 - 20:00
Piątek 08:00 - 20:00

Telefon

+48607223443

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie:

Udostępnij

Kategoria