17/05/2024
Cveta Dimitrova: Jesteśmy coraz bardziej samotni w świecie i wydaje nam się, że jeżeli nie będziemy doskonali, to w nim nie przetrwamy. Nie mamy wpływu na wojny, kryzysy gospodarcze, zmiany klimatu, relacje z bliskimi są trudne i wymagające, to co nam pozostaje?
Jacek Tomczuk: Inwestycja w siebie: lepszą sylwetkę, bycie idealnym rodzicem, kochankiem, maratończykiem, hodowcą roślin doniczkowych…
CD: Dokładnie tak. Dodatkowo wspiera to przekaz społeczny, który mówi: trzeba cały czas się rozwijać, udoskonalać. Perfekcjonizm zajął miejsce poszukiwania egzystencjalnego sensu, odpowiadania sobie na pytania: kim jestem. Współczesne społeczeństwa zachodnie odwróciły się od życia introspekcyjnego. To widać w prymacie kultury wizualnej, liczy się obraz, szybkie wnioski.
JT: Czuję tu jakąś idealizację czasów przeszłych. Nie wiem, czy 50 albo 100 lat temu ludzie mieli dużo głębsze życie duchowe?
CD: Jestem daleka od idealizacji przeszłości. Ale w postęp jest wpisana jakaś cena. Nasze umysły są tak zajęte tym, co się dzieje na zewnątrz, bodźców jest tak dużo, że nie ma miejsca na życie wewnętrzne, czasem też na nudę. Za wszelką cenę staramy się nie marnować czasu, słuchamy podcastów, korzystamy z aplikacji, żeby wysycić każdą minutę.
JT: Co w tym złego?
CD: Nie ma nic złego w tym, że ludzie chcą słuchać podcastów i jednocześnie sprzątać czy gotować. Problem jest wtedy, kiedy nie chce się zostawać samemu ze swoimi myślami, poczuciem pustki czy bólem i puszcza się kolejny odcinek albo wyznacza się sobie kolejne zadanie, żeby coś odwróciło naszą uwagę. Czasem można wiele doświadczyć, nie robiąc nic. Świat nas karmi przekonaniem, że mamy nieograniczony wpływ na swoje życie, ciało, możliwości…
Fragment rozmowy Jacka Tomczuka z Cvetą Dimitrovą - Newsweek 17/18, 21.04.2024
(kadr z filmu "Perfect Days" reż. Wim Wenders)