21/05/2025
Mamy koniec maja i teoretycznie powinno być ciepło. Gdybym wyszła z tego założenia i dobierała garderobę do typowo późnomajowej aury, to bym na niedzielnym spacerze, z którego pochodzi zdjęcie, okropnie zmarzła. Gdybym z kolei uparła się, że mamy w tym roku wyjątkowo zimny maj i chodziła ubrana jak na załączonym obrazku, to bym się wczoraj, kiedy było ponad 20 stopni, szalenie zgrzała.
Jest dla nas zupełnie zrozumiałe i oczywiste, że garderobę dobieramy do aktualnej pogody i jesteśmy w tym elastyczni. Owszem, czasami bywa to trudne.
Swój ubiór dobieramy też wg. subiektywnego klucza związanego z osobistą tolerancją temperatury.
Dlaczego zatem sposoby na schudnięcie dobieramy wg sztywnych szablonów? Bo Zośka na tym schudła, bo tak jest zdrowo, bo owoce maja cukier, bo węglowodany tuczą, bo post przerywany jest najlepszy, a chudnie się tylko na keto. Wymieniać można by w nieskończoność.
Rzadko dochodzimy do wniosku, że jak cos nie działa to dlatego, że nie jest kompatybilne ze mną, moim stylem życia, programem dnia, preferencjami smakowymi, przyzwyczajeniami i nawet niekiedy kaprysami. Częściej dochodzimy do wniosku, że „to bez sensu”, „ jestem słaba”, „cierp ciało jeśliś chciało” itp.
Ciekawa jestem Waszego zdania i doświadczeń związanych ze sztywnymi dietami oraz elastycznym podejściem do zmian.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia w zmianie nawyków bez sztywnych zasad, opartego na szukaniu strategii, które będę wspierać Ciebie z całym bagażem, który ze sobą niesiesz. Zapraszam do współpracy. Link do zapisów na konsultację znajdziesz w bio. Jeśli masz jakieś pytanie, zapraszam do kontaktu.