
31/07/2025
Przeżyłam ...
W noc nowiu księżyca śniło mi się, że zszywam bliznę po cesarskim cięciu, byłam wtedy na powtórce materiału z terapii czaszkowo-krzyżowej.
W sobotę już przed wyjazdem do domu jakoś tak wyszło, że koleżanka popracowała z moją blizną.
Bo ponad 14 lat temu moja córa wybrała taki sposób przyjścia na świat, i nie to stanowiło problem, bo ja po cesarce mogłam swobodnie funkcjonować.
Temat porodu przerabiałam na warsztatach, historię opowiadałam wielu kobietom w gabinecie.
Wiadomo poród dla dziecka i kobiety to chyba najważniejsze wydarzenie w życiu, zmieniające świat na zawsze. Trudny i traumatyczny często gęsto, ale to też nie o tym.
To co dzisiaj do mnie przyszło, to co wylało się w końcu z dzikości mojego kobiecego ciała to wycie, krzyk i bezsilność, bo wtedy kiedy po opracji musiałam odleżeć swoje to rozumiem, ale 9 mcy noszenia dziecka w łonie i go nie ma koło mnie, ze mną, przy mojej piersi. NIE MA DZIECKA, BRAK DZIECKA
Lęk podświadomy zapisał się w gardle i sercu.
Bo dziecko musiało dostać szczepionki ( tak to najważniejsze w tym momencie, parę godzin po porodzie - nie do matki tylko igła i zastrzyki). I nie chodzi o to szczepienie tylko kolejność priorytetów.
A ta jest jedna Dziecko najbardziej na świecie potrzebuje Mamy i to natychmiast po urodzeniu.
Nie mogę tego zmienić, wkurw mam na zachodni system, z drugiej strony dziękuję za możliwość cesarki, bo ta często ratuje i matkę i dziecko.
Życzę sobie, żeby kolejne kobiety rodziły po ludzku, otoczone empatią i profesjonalnym wsparciem.
Ja dotuliłam tamtą siebie i dotuliłam córę. To takie ważne dla naszego systemu nerwowego .