
08/07/2025
🔸 Czytasz właśnie fragment pamiętnika Moniki.
Prawdziwa historia kobiety, która przez lata żyła obok, zamiast z kimś.
Zmienione zostały imiona i szczegóły – ale emocje są autentyczne.
Ta seria to lustro dla każdej z nas, która kiedyś kochała zbyt mocno, czekała zbyt długo i milczała zbyt często.
Codziennie nowy rozdział o 7:00.
Zostań – być może to też Twoja opowieść. - Zostaw komentarz, żeby algortym pokazywał Ci ciąg dalszy tej historii - Rozdział 7 z 10
📖 Rozdział 7 (wersja pełna, jak życie)
„Nie chcę, żebyś się zmieniała” – mówi, gdy ja wreszcie zaczynam żyć
„Ten odczyt energii coś we mnie złamał. Ale to było dobre pęknięcie – jak pęka skorupa jajka, żeby coś wreszcie się mogło wykluć.” [przyp. red Monika trafia na mnie w kwietniu na odczyt energii ze zdjęcia, w maju spotykamy się na pierwsze sesje]
Po tej sesji z Tobą, Marta, wróciłam do domu z jakimś... drżeniem.
Nie paniką. Nie euforią.
Drżeniem ciała, które zaczyna się budzić z długiego snu.
Następnego dnia... po prostu wyszłam z domu.
Nie do pracy. Nie po zakupy.
Na spacer. Sama.
Wzięłam bluzę, słuchawki, poszłam przed siebie. Tylko ja i moje myśli, które na początku gryzły się ze mną, ale potem... zaczęły się układać.
Kolejnego dnia poszłam na jogę.
Jest blok obok. Miałam to pod nosem całe życie. Ale zawsze mówiłam, że to „nie mój klimat”.
Wiesz, co było moim klimatem? Utrata siebie w imię spokoju domowego.
Po jodze wróciłam z rumieńcami. Z potem. Z endorfiną.
Z życiem.
I wtedy... kliknęłam „kup teraz”.
Nowe spodnie, sukienka, top.
Z karty kredytowej. Tak, wiem. Ale to był mój pierwszy „nieodpowiedzialny” wydatek na siebie, odkąd zostałam matką i księgową własnego związku.
Zaczęłam czytać.
Jedną książkę, potem drugą.
Zaczęłam słuchać podcastów w drodze do sklepu.
I przestałam przepraszać, że mnie interesuje coś więcej niż promocja na schab.
Odezwałam się do Ani z liceum.
Potem do Izy z pracy sprzed lat.
Zaczęłyśmy pisać. Plotkować.
Wróciły mi kolory w środku.
Nawet głos mi się zmienił – jakbym po latach odzyskała własną tonację.
A potem przyszły rozmowy z Tobą.
Nie coaching. Nie terapia.
To było jak duchowa transfuzja:
„Monika – Ty nie jesteś popsuta.
Ty jesteś przebudzona. I teraz trzeba to życie zbudować od nowa. Ale już dla siebie.”
I wtedy zabrałam syna do kina.
Na komedię. Śmialiśmy się jak dzieci.
Potem poszliśmy na lody, i wiesz co powiedział?
„Mamo, Ty się teraz śmiejesz więcej.”
I miał rację.
Ale największy cios dałam sobie – i swojej najstarszej ranie – tydzień później.
Kupiłam strój kąpielowy.
Cały czas miałam wymówki: za gruba, za blada, za późno.
Ale poszliśmy razem na basen.
I kiedy zdjęłam tę sukienkę w szatni i zostałam w samym kostiumie – miałam ciarki.
Ale weszłam.
W wodę. W życie. W nową ja.
I wtedy zaczęłam patrzeć na mojego męża inaczej.
Nie jak na mężczyznę, którego straciłam.
Ale jak na faceta, który nigdy nie był w stanie iść za mną.
On siedział.
Ja chodziłam długie kilometry.
On siedział.
Ja czytałam, pisałam, oddychałam, żyłam.
Nie wzięłam rozwodu. Jeszcze nie.
Ale wzięłam odpowiedzialność za swoje życie. I już go nie oddam.
"Nie zmieniłam się po cichu.
Zmieniłam się codziennie. Z potem, ze łzami, z kartą kredytową w ręce i włosami mokrymi po basenie.
Zmieniłam się, bo wreszcie zaczęłam siebie traktować jak kogoś, na kim mi zależy."
I WŁAŚNIE DLATEGO:
JUŻ NIE BĘDĘ GRZECZNA
🔔 OSTATNIE DNI NA DOŁĄCZENIE
📆 Cena: 899 zł (można w ratach)
📈 START 14 lipca - 6 Tygodni
W programie:
🧠 Spotkania mentoringowe
👩🏫 4 prowadzące (Life coach, Neurografika, Psychoenergetyka™, rozwój)
⚡ Zadania, które rozwalą Twój system operacyjny i zainstalują nową wersję JA.
Już nie będę grzeczna