Pracownia Psychologiczna Kornela Kowalska

Pracownia Psychologiczna Kornela Kowalska Zapraszam osoby na konsultacje:
* przeżywające różnego rodzaju kryzysy np.utrata pracy, rozwód
*osoby uzależnione oraz ich rodziny.

28/02/2025

„Inni ludzie nie mają żadnego formalnego obowiązku respektowania naszych granic (nie licząc tych, do których przestrzegania zobowiązuje ich prawo). Mają prawo do innego światopoglądu, niemożliwości zrozumienia naszych granic, niedojrzałości emocjonalnej. Przede wszystkim jednak nie możemy zmusić innego człowieka, aby decydował, zachowywał się i myślał zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Możemy jedynie uszanować jego wolność wyboru, ale dać ją także sobie i zadecydować, jak zachowamy się w danej sytuacji. Niemniej to, jak będziemy traktować kontakt z osobami, które nie szanują naszych granic, zależy już tylko od nas. Czy zostaniemy w takiej relacji, czy ją zakończymy, wiele powie o nas samych i naszych osobistych nawiasach”

Karolina Malinowska „Nawiasy osobiste” w: Dwumiesięcznik Newsweek Psychologia 1/2025

fot. Ahmed ؜

25/10/2024

Przez wieki związek dwojga ludzi był raczej sojuszem ekonomicznym, miał zapewnić ciągłość gatunku. W małżeństwie – czy to aranżowanym, cz z tzw. rozsądku - miłość była mile widziana, ale z pewnością nie kluczowa. Brzmi mało romantycznie, ale tradycyjne małżeństwo opierało się o dobrze zdefiniowane role płciowe i co za tym idzie - na jasnym podziale pracy. On miał ciężko pracować i przynosić do domu pieniądze, ona rodzić dzieci i zajmować się gospodarstwem. Niemal do końca XX w. małżeństwo miało trwać aż do śmierci, kobiety były całkowicie zależne od mężów a rozwód, o ile w ogóle się wydarzał, był powodem wstydu i wykluczenia.
Dynamikę związków zmieniły feminizm, antykoncepcja i prawa reprodukcyjne. Byt kobiety przestał być zależny od mężczyzny, co pozwoliło na decydowanie o własnych uczuciach i losie. Przestaliśmy potrzebować małżeństwa, żeby wyprowadzić się od rodziców, nie musimy nawet być w stałym związku, żeby mieć udane życie seksualne, czy żeby wziąć kredyt. To wszystko sprawiło, że zaczęliśmy zwracać uwagę na poziom naszej satysfakcji w związku („Chcę być usłyszany z moim potrzebami”), być bardziej wybredni („Jak nie ta, to inna”) i bardziej wymagający - od siebie i od partnera. Kłopot w tym, że ciągle chcemy tego wszystkiego, co miało do zaoferowania tradycyjne podejście, czyli koleżeństwa, wsparcia ekonomicznego, życia rodzinnego i statusu społecznego. Jednocześnie na liście oczekiwań wobec potencjalnego pojawiły się: antidotum na naszą samotność, wysoki intelekt, ciekawa osobowość i czarny pas w sztuce miłości. No i nie zapominajmy, że nasz partner ma jeszcze jedno arcyważne zadanie: mamy stać się przy nim najlepszą wersją siebie. Nie zależy nam już tylko na tym, żeby w relacji być, ale również na tym, żeby ta relacja była spektakularnym sukcesem.

Dwumiesięcznik Newsweek psychologia 6/2022
„Cykl życia pary” Matylda Porębska
Autorka gier dla par Otwarcie i Razem
fot Takahiro Sakamoto

19/10/2024

„Ludziom potrzebna jest umiejętność radzenia sobie z tym, że te same osoby czy sytuacje mogą wywoływać różne emocje – że można równocześnie kogoś kochać i bardzo się na niego złościć, że można przeżywać trudne emocje, a mimo to być szczęśliwym. Taka postawa jest związana ze zintegrowaniem w jedną całość pozytywnych i negatywnych aspektów rzeczywistości i jest ważnym elementem zdrowego rozwoju i dojrzałości. (…) Integracja obiektu, czyli tolerancja dla sprzeczności wiąże się z tym, że dzięki niej zamiast pragnąć idealnego życia, idealnych relacji itp. człowiek może dbać o to realne życie, które ma. Może widzieć rozwój i zmianę nie w tym, że nigdy nie przydarzają mu się trudne sytuacje, ale w tym, że coraz lepiej radzi sobie z tymi, które mu się przytrafiają.”

Agnieszka Stein „Dziecko z bliska idzie w świat”
fot Annie Spratt

11/08/2024

„Przytulanie to bardzo ewolucyjny mechanizm. Więź, która może się dzięki niemu tworzyć, jest po to, żebyśmy mogli przetrwać jako gatunek – wyjaśnia Anna Król-Kuczkowska, psycholożka, psychoterapeutka i superwizorka kierująca Pracownią Psychoterapii Humani w Poznaniu. – Współcześni neurobadacze mówią, że jest to tzw. dotyk socjoafektywny. Afektywny, a więc zawierający jakiś komponent uczuciowy, lecz niekoniecznie miłosny, gdyż przytulać można ludzi o bardzo różnym stopniu koligacji czy blis­kości z nami. Dotyk tego typu ma w sobie ­coś z posuwistego ruchu, np. takiego, jakim głaszcze się kota. Choć może obejmować poklepywanie, ruchy te kojarzą się z delikatnością i czułością, nie zaś z czymś gwałtownym, zaskakującym ani też czymś, co moglibyśmy odebrać jako opresyjne czy przekraczające granice. Ale najciekawsza część tej nazwy to: socjo-. Otóż nasze móz­gi są organami społecznymi. Oczywiś­cie każdy z nas ma własny, odrębny mózg, jednak podczas rozmowy – nawet takiej jak u nas, za pośrednictwem komputera – pojawia się socjostaza, czyli wpływanie na siebie. Gdybym np. zrobiła teraz srogą minę i zaczęła panią pouczać, to bez względu na to, co pani myśli o swojej niezależności czy dojrzałości, rozregulowałabym panią. Wszyscy na siebie wpływamy. I możemy się wzajemnie rozregulowywać, do czego dochodzi chociażby podczas kontaktu z trudną dla nas osobą”.
Na szczęście okazuje się, że potrafimy się również nawzajem stabilizować i koić. „Właśnie tak działa dotyk socjoafektywny: jest naładowany emocjonalnie, bezpieczny i reguluje uczucia. Jeżeli jeden człowiek przytula drugiego, to osoba przytulana uspokaja się. Można zaobserwować to także w rozwoju małych dzieci – zresztą bez kontaktu cielesnego z opiekunem w ogóle by do niego nie doszło. Dzięki temu buduje się poczucie self – to tak, jakby z pierwotnego chaosu wyłaniała się istota ludzka. Poczucie self, czyli inaczej świadomość ja, pozwala nam, mówiąc w dużym uproszczeniu, mieć wrażenie, że ja to ja, a więc że istnieję. Zagadnienie to badają nie tylko neuronaukowcy. Do czego, według filozofów, potrzebny jest nam dotyk? Do tego, aby poczuć, że coś jest prawdziwe, jest rzeczywistością. Dziecko nieprzytulane ma duży kłopot z wewnętrzną wiedzą, że »to jestem ja, czuję, co czuję, takie są moje granice«. To bardzo szerokie pojęcie, które dotyczy też umiejętności regulowania własnych emocji. Poprzez proces ko­jenia, przytulania dziecka rodzic »instaluje« w nim tę funkcję. I większość dorosłych potrafi już sama siebie koić, a jeśli nie dadzą rady sami, to mogą skorzystać z pomocy innych osób. Duży deficyt tej zdolności jest charakterystyczny dla każdej głębszej psychopatologii czy zaburzenia psychicznego” – wyjaśnia Król-Kuczkowska."

Berenika Steinberg "Czule tulę" ▶️ https://przekroj.org/duch-cialo/czule-tule/

fot. cottonbro studio

08/06/2024

"Zaobserwowałem, że nieznajomość samego siebie wiąże się często z niezdolnością do mówienia "nie". Aby móc skutecznie powiedzieć "nie", człowiek musi wiedzieć kim jest i czego pragnie. Asertywność implikuje prawo i zdolność do zmiany postawy. Człowiek, który wyraża otwarcie swoje stanowisko i broni swojej indywidualności, chętniej zapoznaje się z cudzym punktem widzenia. Przejście od "nie" do "tak" jest względnie łatwe. Dużo trudniejsza jest droga w przeciwnym kierunku. "Nie" daje nam czas na zebranie myśli i podjęcie decyzji, więc ewentualna późniejsza zgoda jest owocem dojrzałych przemyśleń. Aby znać własny umysł, trzeba pamiętać o swoim "nie"."

Alexander Lowen, Przyjemność, tłum. Paweł Luboński
fot Karina Carvalho

26/05/2024

📚 Z okazji Dnia Matki dzielimy się z Wami refleksją Donalda W. Winnicotta o ▪️Wkładzie matki do społeczeństwa▪️:

"Próbuję zwrócić uwagę na fakt, że na początku zwyczajnie dobra matka, przy wsparciu męża, jest ogromnie pomocna dla jednostki i dla społeczeństwa, a dzieje się tak po prostu dlatego, że jest oddana swemu niemowlęciu.

Czy nie jest przypadkiem tak, iż wkład, jaki ma oddana niemowlęciu matka, jest niezauważany właśnie dlatego, że jest tak wielki? Jeśli zaakceptuje się ten wkład, to każdy mężczyzna i każda kobieta, którzy są psychicznie zdrowi, każdy mężczyzna i każda kobieta, którzy czują się osobami w świecie i dla których świat ma jakieś znaczenie, każda szczęśliwa osoba - wszyscy oni są nieskończenie zobowiązani kobiecie. W czasie, kiedy niemowlę (płci męskiej lub żeńskiej) ta osoba nic nie wiedziała o zależności, była zależna w sposób absolutny.

Chcę podkreślić, że i w tym przypadku uznanie tego faktu, jeśli nastąpi, nie będzie się wiązało z wdzięcznością ani nawet z pochwałą. Jego wynikiem będzie zmniejszenie się lęku, jaki odczuwamy. Jeśli nasze społeczeństwo zwleka z uznaniem w pełni tej zależności, stanowiącej historyczny fakt w początkowym stadium rozwoju każdej jednostki, zarówno rozwój, jak i regresja muszą być zablokowane, a przyczyną tej blokady jest lęk. Jeśli nie uznajemy w pełni roli matki, to musimy czuć niejasny lęk przed zależnością. Przybiera on czasem postać lęku przed kobietą, a kiedy indziej przybiera mniej rozpoznawalne postaci, zawsze zawierając w sobie lęk przed dominacją.

Niestety, lęk przed dominacją nie sprawia, że grupy ludzi unikają dominacji; przeciwnie, przyciąga ich on do specyficznych lub wybranych form dominacji. W istocie, gdyby podjąć badanie psychologii dyktatora, można by się spodziewać, że okaże się, iż między innymi w swej osobistej walce próbuje on kontrolować kobietę, której dominacji nieświadomie się boi; próbuje ją kontrolować, zawierając ją w sobie, działając dla niej i żądając w zamian całkowitego podporządkowania i 'miłości'" (s. 120-121).

D.W. Winnicott (2015). "Dom jest punktem wyjścia. Eseje psychoanalityczne" (przekł. A. Czownicka). Gdańsk: Wydawnictwo Imago.

Fot.: Freepik.

19/03/2024

Konflikt jest wpisany w każdy związek i odgrywa w nim pożyteczną rolę. Nie można się rozwijać bez konfliktu. Dokonując jakiegoś wyboru, przeważnie ranię tę drugą osobę. Powiedzmy, że chcę, żebyśmy gdzieś razem wyjechali, a moja żona chce zostać w domu. Mogę raz czy drugi ulec, ale w którymś momencie muszę postawić na swoim, bo inaczej niepostrzeżenie wprowadzę do naszego związku bardzo niedobrą zasadę - że moje potrzeby się nie liczą. Więc w którymś momencie muszę oświadczyć np.: „Jadę na Mazury". A moja żona ma prawo powiedzieć: „Wiesz, jestem z tego niezadowolona". A ja: „Przykro mi, ale chcę pojechać". I jadę. I to niczym nie grozi pod warunkiem, że nie robimy fochów.
Potem ja zadzwonię z tych Mazur i powiem: „Cześć! No jak ci tam beze mnie? Dalej jesteś zła?". To rozładuje napięcie. Ale jak się obrażę na żonę albo ona na mnie i zaczniemy sobie robić różne złośliwości, to się nakręci spirala wrogości. A więc od umiejętności zawierania kompromisów ważniejsza jest umiejętność stawania do konfrontacji."

Andrzej Wiśniewski, psychoterapeuta rodzin i par

18/03/2024

"Kiedy mózg wyczuwa emocje podstawowe (np. strach, złość, smutek), o których na podstawie wcześniejszych doświadczeń wie, że nie są mile widziane, budzą się emocje hamujące (np. lęk, poczucie winy, wstyd), które zatrzymują przepływ energii emocji podstawowej, powodując napięcie mięśniowe i spowolnienie oddechu. Rezultat przypomina jednoczesne naciśnięcie pedałów gazu i hamulca w samochodzie. Emocje podstawowe domagają się ekspresji, a emocje hamujące wstrzymują ekspresję. Zablokowanie energii emocjonalnej wywołuje stres w naszych ciałach. Gdy raz się nauczymy, nawet nieświadomie, że dana emocja podstawowa jest nieakceptowalna, wzorzec hamowania tej emocji utrzyma się przez całe dorosłe życie, chyba że aktywnie pracujemy nad zmianą tego mechanizmu."

Hilary Jacobs Hendel, Niekoniecznie depresja
fot unsplash

14/03/2024

„Doświadczenie pokazuje, że ludzie w większości nie odseparują się od rodziców ani nie zaakceptują (choć w najmniejszym stopniu) przeszłości, jeśli nie przejdą fazy złości, czy nawet nienawiści w stosunku do osoby z rodziny, społeczności lub ideologii, pod których wpływem się ukształtowali. Druzgocące wydarzenia przestają być traumatyczne w chwili, gdy da się upust związanym z nimi reakcjom emocjonalnym. Uczucia są mądre.”

Nancy McWilliams, Psychoterapia psychoanalityczna
fot Milada Vigerova

09/03/2024

"Większość z nas odczuwa od czasu do czasu pragnienie utonięcia w ramionach ukochanej osoby w poszukiwaniu utulenia i pocieszenia. Poczucie, że znaleźliśmy się w całkowicie bezpiecznym miejscu, działa na nas niezwykle ożywczo. W języku angielskim [ani polskim - LP] nie ma określenia na takie doznanie, ale Japończycy znają je pod nazwą amae. W Japonii amae uważa się powszechnie za element wszelkiego rodzaju relacji międzyludzkich, nie tylko między członkami rodziny, ale także przyjaciółmi i kolegami z pracy. Według japońskiego psychoanalityka Takeo Doi, amae to "emocja, która uważa czyjąś miłość za pewnik" a pojawia się ona w sytuacjach, kiedy jesteśmy zależni od pomocy drugiej osoby a jednocześnie nie mamy obowiązku okazywać jej wdzięczności. Nieraz zaleca się okazanie pewnej amae samemu sobie, kiedy człowiek nadmiernie się przepracowuje. Według Doi poddanie się amae jest ważne, ponieważ oznacza powrót do poczucia zadowolenia i bezwarunkowej opieki ze strony rodziców (z okresu niemowlęcego). Jest to spoiwo pozwalające rozkwitać stabilnym relacjom; symbol najgłębszego zaufania. Dlaczego ci z nas, którzy dorastali w świecie zachodnim, nie potrafią znaleźć odpowiednich słów na wyrażenie podobnych doświadczeń? Być może ta luka w naszych językach mówi wiele o tym, jak trudne bywa przyjmowanie pomocy od innych. Istnieje także obawa, że zostaniemy uznani za "potrzebujących" albo nazbyt dziecinnych, czy strach, że wplączemy się w niekończący się łańcuch zobowiązań. A co być może najważniejsze, ogarnia nas wstyd na myśl, że nie zawsze jesteśmy samowystarczalnymi dorosłymi, za jakich chcielibyśmy uchodzić."

"Księga ludzkich uczuć"
fot Izzie Renee

29/02/2024

"W indywidualistycznej, opartej na rywalizacji kulturze wszędzie słyszymy obietnicę, że każdy z nas będzie szczęśliwy, jeśli tylko zdobędzie to, czego chce. Natomiast w wielu kulturach niezachodnich dominująca mądrość mówi, że należy chcieć tego, co się ma. Myślenie psychoanalityczne to ciekawa mieszanka obu tych wrażliwości: jest ono z gruntu zachodnie, indywidualistyczne, pozytywistyczne i (z początku przynajmniej) zaabsorbowane zaspokojeniem i frustracją popędu. Mimo to od samego początku kładło nacisk na poszanowanie „zasady rzeczywistości", odroczenia gratyfikacji, „ucywilizowania się" polegającego na uzależnieniu poczucia własnej wartości od wkładu w dobro ogółu i umiejętności wyrzeczenia się bezpośredniej satysfakcji na korzyść bardziej wartościowych, trwalszych rodzajów przyjemności."

Nancy McWilliams - Opracowanie przypadku w psychoanalizie

(obraz: Émile François Chambon)

17/10/2023

"Zdolność do podążania za prawdą własnego doświadczenia oraz do tolerowania prawdy doświadczenia drugiej osoby, do uznawania i przyjmowania znaczenia doświadczenia drugiej osoby bez utraty znaczenia własnego doświadczenia, zwłaszcza gdy są one nie tylko różne, ale wręcz sprzeczne, jest ogromnym osiągnięciem rozwojowym. [...] Osiągnięcie tej zdolności nie jest czymś danym raz na zawsze i w intymnych związkach pozostaje ona zawsze pod presją naszych własnych dziecięcych pragnień, lęków oraz niepokojów związanych z ponownym zaznaczaniem granic między self a innymi."

James V. Fisher

(obraz: Hilma af Klint)

Adres

Wroclaw

Telefon

+48506280841

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Pracownia Psychologiczna Kornela Kowalska umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Pracownia Psychologiczna Kornela Kowalska:

Udostępnij