Psychoterapia i psychodietetyka - Emilia Kozłowska

Psychoterapia i psychodietetyka - Emilia Kozłowska Jestem psychoterapeutką, psychologiem oraz psychodietetykiem z wieloletnim doświadczeniem. https://www.znanylekarz.pl/z/1CjhAm

W mojej pracy kieruję się głębokim przekonaniem, że każdy człowiek nosi w sobie wiele historii – każda z nich zasługuje na pełne zrozumienie, wsparcie i troskę.

Czasem życie przytłacza.Codzienność staje się zbyt głośna, zbyt szybka, zbyt trudna.W chaosie obowiązków, w presji „musz...
30/06/2025

Czasem życie przytłacza.
Codzienność staje się zbyt głośna, zbyt szybka, zbyt trudna.
W chaosie obowiązków, w presji „muszę”, „powinienem”, „nie mam siły” – łatwo utknąć. Bezradność wślizguje się niepostrzeżenie. A z nią – beznadzieja.

Bywa, że nie widzimy już nic poza zmęczeniem.
Nie czujemy siebie. Nie wierzymy, że może być lepiej. Że jeszcze kiedyś poczujemy spokój, radość, sens.

Ale nawet w takim stanie… można zacząć.

Nie trzeba od razu układać całego życia.
Nie trzeba widzieć pełnego obrazu, by zacząć przesuwać dwa małe elementy tej wielkiej układanki.
Dwa. Nie dziesięć. Nie sto.
Tylko dwa.

To może być:
Wypicie wody.
Pościelenie łóżka.
Przypomnienie sobie jednej rzeczy, którą lubisz.
Albo powiedzenie sobie: „Mam prawo być zmęczony_a. Ale próbuję.”

To, co dziś wydaje się bezsensowne, jutro może być pierwszym puzzlem nadziei.
Nie wszystko trzeba mieć teraz. Ale warto wierzyć, że z małych ruchów, z odrobiny czułości do siebie, z iskry – może zapalić się światło.

Pozwól sobie na to. Na ten jeden mały krok.
Bo może właśnie od niego zaczyna się droga do czegoś pięknego…

Rozwój nie zawsze wygląda pięknie.Czasem nie przypomina spokojnego marszu w stronę marzeń, tylko pełne potknięć, chaotyc...
27/06/2025

Rozwój nie zawsze wygląda pięknie.
Czasem nie przypomina spokojnego marszu w stronę marzeń, tylko pełne potknięć, chaotyczne dreptanie w półmroku. Bywa, że zamiast skrzydeł czujemy ciężar. A każdy krok boli.

Ale to nadal krok w przód.

Wzrost nie zawsze jest szybki, efektowny, czy zgodny z naszym planem. Czasem to miesiące ciszy, zawieszenia, cofania się. Czasem to porażka za porażką, zanim przyjdzie jakiekolwiek “udało się”.

I choć to trudne – każda pomyłka czegoś uczy. Każda rysa, każde „nie wyszło” zostawia ślad, który z czasem układa się w drogowskaz.

Nie musisz być idealny_a, by być w drodze.
Nie musisz wszystko wiedzieć, wszystko rozumieć, wszystko robić dobrze.

Wystarczy, że idziesz.
Powoli, niepewnie, czasem zatrzymując się, czasem płacząc w miejscu – ale idziesz.

I to jest wystarczająco piękne.
Bo rozwój to nie perfekcja.
To odwaga, by próbować mimo wszystko.

Pies i kot jako terapeuci duszy — psychologiczne korzyści z relacji dzieci i młodzieży ze zwierzętamiWspółczesne dzieci ...
23/06/2025

Pies i kot jako terapeuci duszy — psychologiczne korzyści z relacji dzieci i młodzieży ze zwierzętami

Współczesne dzieci i młodzież często zmagają się z nadmiarem bodźców, presją i samotnością. W takich warunkach relacja z psem lub kotem może stać się nie tylko źródłem radości, ale przede wszystkim wsparciem emocjonalnym i regulacyjnym. Badania psychologiczne i neurobiologiczne potwierdzają: obecność zwierzęcia wpływa kojąco na psychikę młodego człowieka.

Zwierzę nie ocenia i nie stawia oczekiwań. Po prostu jest – a jego obecność pomaga obniżyć poziom kortyzolu i zwiększyć oksytocynę, wspierając poczucie bezpieczeństwa i więzi (Beetz et al., 2012). Dzieci opisują to krótko: „czuję się spokojniejszy, kiedy przytulam psa”.

Dla wielu młodych ludzi zwierzę staje się figurą przywiązania – źródłem stałości i bezwarunkowej akceptacji. Takie relacje wspierają rozwój empatii, samoregulacji emocjonalnej oraz zdrowych wzorców relacyjnych (McNicholas & Collis, 2000).

Opieka nad psem czy kotem rozwija odpowiedzialność i uważność, ale też umiejętności społeczne. Zwierzę może być „społecznym pomostem” – ułatwia nawiązywanie kontaktów i wspólne działania. Dzieci posiadające pupile częściej wykazują postawy prospołeczne (Melson, 2001).

W przypadku dzieci z trudnościami rozwojowymi (ASD, ADHD, zaburzenia lękowe) zwierzę może pełnić funkcję terapeutycznego „mostu” do świata. Carlisle (2015) zauważyła, że dzieci z autyzmem w obecności psa częściej podejmowały interakcje społeczne i komunikację.

Z punktu widzenia psychologii pozytywnej, zwierzę może być zasobem wspierającym odporność psychiczną („resilience”). Uczy, jak dbać, troszczyć się, ale i jak żegnać – konfrontując dziecko z przemijaniem w sposób naturalny i pełen czułości.

Zwierzęta, zwłaszcza psy i koty, to nie tylko towarzysze zabawy – to aktywni uczestnicy emocjonalnego i społecznego rozwoju dziecka. Pomagają regulować emocje, budować więzi i radzić sobie z trudnościami. Jeśli pielęgnujemy tę relację z uważnością – może stać się jednym z najważniejszych doświadczeń w życiu młodego człowieka.

Jeśli się szkolić, to tylko w tak zacnym towarzystwie 🤓 dziękuję
05/06/2025

Jeśli się szkolić, to tylko w tak zacnym towarzystwie 🤓 dziękuję

Nie ma dzieci niejadków. Są tylko niesłuchani mali ludzie.Ile razy słyszałaś: „On to niejadek!”, „Znowu nic nie zjadła!”...
15/05/2025

Nie ma dzieci niejadków. Są tylko niesłuchani mali ludzie.

Ile razy słyszałaś: „On to niejadek!”, „Znowu nic nie zjadła!”, „Bez zjedzenia obiadu nie wyjdziesz od stołu!”?

To nie dzieci są problemem. To nasze dorosłe wyobrażenia o tym, ile, kiedy i czego powinno się jeść. Próbujemy wcisnąć dzieci w ramy własnych przekonań, głodu i sytości – często zupełnie odklejonych od ich realnych potrzeb.

Dzieci rodzą się z niesamowitą umiejętnością słuchania ciała. Wiedzą, kiedy są głodne, a kiedy mają dość. Jedzą intuicyjnie. Ale my, dorośli, tę intuicję im odbieramy – łyżka po łyżce, tekstem po tekście, przymusem i szantażem emocjonalnym.

Mówimy: „Zjedz za mamusię”, „Nie możesz zostawić, bo się zmarnuje”, „Nie wyjdziesz, dopóki nie skończysz talerza”.

I co z tego zostaje w dorosłości?

Ludzie, którzy jedzą nie dlatego, że są głodni, tylko dlatego, że trzeba dokończyć.

Ludzie, którzy nie potrafią przestać jeść, bo nigdy nie nauczyli się ufać sygnałom sytości.

Ludzie, którzy traktują swoje ciało jak śmietnik, bo kiedyś ktoś im powiedział, że trzeba zjeść wszystko, nawet jeśli bolał już brzuch.

W świecie pełnym osób zmagających się z kompulsywnym objadaniem, otyłością, zaburzeniami odżywiania… naprawdę warto zadać sobie pytanie: czy ja pozwalam mojemu dziecku słuchać siebie?

Nie, dzieci nie umrą z głodu mając dostęp do jedzenia. One naprawdę wiedzą, ile potrzebują – o ile nie zgasimy im tej wewnętrznej mądrości.

Nie karm dziecka swoją potrzebą kontroli, własnym lękiem przed zmarnowanym obiadem czy przekonaniem, że miłość okazuje się dokładką. Karm je szacunkiem, cierpliwością i zaufaniem.

Bo kiedy pozwolimy dzieciom jeść według ich potrzeb, mamy szansę wychować pokolenie, które nie będzie musiało reperować relacji z jedzeniem przez resztę życia.

Niech jedzenie będzie dialogiem, nie walką.

15/03/2025

– Moja mama żyje niewłaściwie. Bardzo chcę jej pomóc.
– Pomóc w czym?
– Pomóc jej zacząć żyć właściwie.
– A pani?
– Co ja?
– Czy pani żyje właściwie?
– A co to ma do mnie? Przecież mówię o mamie!

Prawdziwa historia. Piękna, młoda kobieta w jaskrawej sukience i z mnóstwem bransoletek. Jej mama w podeszłym wieku żyje „niewłaściwie”. Przecież mama ma wszystko, nawet kupili jej sanatorium. Ale ona nie chce tam jechać.

– Ona woli jechać na swoją działkę i plewić „głupie ziemniaki”, a ja jej milion razy mówiłam: kup, ile ci trzeba, dam ci na to pieniądze. A jej koleżanki są równie głupie jak te ziemniaki. Tylko o swoich wnukach rozmawiają.
– A o czym powinny rozmawiać?
– Powinny myśleć o rozwoju duchowym.
– A pani?
– Znowu o mnie?
– Proszę opowiedzieć o sobie.
– No, skończyłam dziennikarstwo.
– A pani mama studiowała na uniwersytecie?
– Nie.
– A tata?
– Nigdy go nie widziałam.
– Czyli mama wychowała panią sama?
– Razem z babcią.
– Jak pani dorastała? Proszę opowiedzieć.
– Zawsze się wstydziłam mojej mamy. Byliśmy bardzo biedni. Latem jeździliśmy na działkę.
– Plewić „głupie ziemniaki”?
– I zbierać jagody w lesie. Wszystkie dziewczyny je kupowały, a my zbierałyśmy na sprzedaż. Śmiały się ze mnie, że moja mama handluje jagodami przy drodze. Nad morze pojechałam dopiero w dziesiątej klasie.
– A co pani wtedy robiła?
– Kazano mi się uczyć. Może dlatego mam teraz problemy z mężczyznami, bo nie nauczyli mnie, jak z nimi rozmawiać.
– Nie, to nie dlatego. Problem w tym, że nie widzi pani, ile pani mama dla pani zrobiła.
– Co takiego zrobiła? Wszystko osiągnęłam sama!
– Oczywiście, sama. Kto opłacił pani studia? Kto sadził „głupie ziemniaki”, żeby było co jeść? Kto zbierał jagody i sprzedawał je, żeby kupić pani wyprawkę do szkoły? Jeśli dobrze liczę, pani dzieciństwo przypadało na lata 90. Doskonale je pamiętam. Kiedy nie było w ogóle pieniędzy, kiedy ludzie przeżywali dzięki ziemniakom.
– Ale pan mówi tylko o materialnych rzeczach! A przecież jest jeszcze rozwój duchowy. Przyjaźń! Zaufanie!
– Łatwo mówić o przyjaźni i zaufaniu, kiedy się wszystko ma. Trudniej, gdy nie ma się czym nakarmić dziecka. A pani mama zrobiła wszystko, co mogła. Dała pani dokładnie tyle, ile była w stanie. Dała pani szansę, dzięki której może pani robić to, co robi. Tak, jej jest trudno, nie rozumie, jak można żyć inaczej, ale jej strategia życiowa – sądząc po pani – okazała się skuteczna. A reszta to już pani zadanie.
– Jakie?
– Proszę się zastanowić.

Kiedy studiowałem psychologię, jeden z wykładowców powiedział: „Rodzice zawsze się mylą, ale macie wybór, jakie życie chcecie przeżyć, i ten wybór macie dzięki swoim rodzicom.”

Nasi rodzice nie mieli łatwego życia. Doskonale pamiętam swoje dzieciństwo. Pamiętam, jak mama i babcia gotowały bieliznę i prały ją ręcznie. Pamiętam, jak żyliśmy, kiedy rodzice przez pół roku nie dostawali pensji. Pamiętam zimę, kiedy nie mieliśmy nic do jedzenia oprócz ziemniaków i konserwowanych warzyw z naszego ogródka. Pamiętam, jak moja mama płakała, kiedy w szkole ukradziono mi buty na zmianę i nie było pieniędzy na nowe.

Nasi rodzice włożyli zbyt wiele sił, abyśmy mieli czas. Abyśmy mogli się uczyć, aby nasze życie było inne niż ich. Tak, oni „żyli niewłaściwie” – według nas. Ale nasze „właściwe życie”, z sanatoriami, wizytami w muzeach, podróżami, książkami i samorozwojem, wyrosło na ich ziemniakach. I na tym polu ziemniaków, wśród takich samych przyjaciółek, nauczyły się być szczęśliwe.

A naszym zadaniem jest dbać o swój ogród i szanować to, co zrobili inni. Najpierw szanować. Potem dziękować. A dopiero potem zaczyna się dorosłość.

To wszystko, co chciałam wam dzisiaj powiedzieć. Ściskam was mocno.

O. Pasternak

Czy wiesz, co naprawdę czujesz?Emocje to nasz wewnętrzny kompas, który mówi nam, co jest dla nas ważne, gdzie są nasze g...
09/03/2025

Czy wiesz, co naprawdę czujesz?

Emocje to nasz wewnętrzny kompas, który mówi nam, co jest dla nas ważne, gdzie są nasze granice i czego potrzebujemy. Problem w tym, że często działamy na „autopilocie” i nie zastanawiamy się nad tym, co tak naprawdę przeżywamy. Bywa, że złość maskuje smutek, lęk ukrywa się pod irytacją, a zmęczenie może być w rzeczywistości efektem tłumionego stresu.

Emocje są jak fale – przychodzą i odchodzą.

Każda z nich ma swoją funkcję:
🔹 Radość daje nam energię i motywację.
🔹 Smutek pozwala się zatrzymać i pożegnać to, co dla nas ważne.
🔹 Złość sygnalizuje, że nasze granice zostały naruszone.
🔹 Lęk ostrzega przed zagrożeniem i mobilizuje do działania.
🔹 Wstręt pomaga nam unikać tego, co może nam zaszkodzić.

Nie ma „złych” emocji – każda jest ważnym sygnałem i ma swoje miejsce. Problem pojawia się, gdy ich nie zauważamy lub odrzucamy. Tłumione emocje nie znikają – one wracają w postaci napięcia w ciele, rozdrażnienia, problemów ze snem czy niekontrolowanych wybuchów.

Jak lepiej rozpoznawać swoje emocje?
✔️ Zatrzymaj się na chwilę i zapytaj siebie: „Co teraz czuję?”
✔️ Nazwij emocję – to pierwszy krok do jej zrozumienia.
✔️ Zastanów się, co ją wywołało i czego Cię chce nauczyć.
✔️ Pozwól sobie ją przeżyć – nie oceniaj, nie tłum, po prostu ją zauważ.

Dbanie o emocje to dbanie o siebie. Gdy lepiej rozumiemy swoje uczucia, łatwiej nam się z nimi obchodzić, a w efekcie – żyć spokojniej i w większej harmonii.

Wielu z nas nauczyło się tłumić emocje – zaciskać zęby, mówić „wszystko w porządku” i przechodzić nad trudnymi uczuciami...
04/03/2025

Wielu z nas nauczyło się tłumić emocje – zaciskać zęby, mówić „wszystko w porządku” i przechodzić nad trudnymi uczuciami do porządku dziennego. Ale emocje, których nie wyrażamy, nie znikają. One odkładają się w ciele i psychice, prowadząc do napięć, chorób psychosomatycznych oraz wybuchów w najmniej oczekiwanych momentach.

Zablokowane emocje często znajdują ujście w ciele – bóle głowy, napięcie mięśni, problemy żołądkowe czy przewlekłe zmęczenie mogą być sygnałem, że organizm „mówi” to, czego my nie pozwalamy sobie odczuć i przeżyć. Tłumienie emocji może także prowadzić do niezdrowych mechanizmów odreagowywania, takich jak kompulsywne jedzenie, nadmierne sięganie po używki czy niekontrolowane wybuchy złości.

W kontekście dzieci, o których ostatnio pisałam/em – jeśli my, dorośli, nie potrafimy regulować własnych emocji, trudno nam będzie pomóc dzieciom w nauce zdrowego ich przeżywania. Maluchy uczą się od nas nie tylko słów, ale i sposobu, w jaki radzimy sobie ze stresem, frustracją czy smutkiem. Jeśli my „kisimy” emocje lub odreagowujemy je w szkodliwy sposób, one również będą powielać te schematy.

Regulacja emocji nie oznacza ich tłumienia, ale świadome przeżywanie i wyrażanie w sposób, który nam służy. Warto szukać zdrowych form odreagowania – rozmowy, ruchu, technik oddechowych, sztuki czy terapii. To najlepsze, co możemy zrobić nie tylko dla siebie, ale i dla naszych dzieci, które uczą się od nas, jak dbać o swój wewnętrzny świat💚💚💚

📖 Czytanie dzieciom – klucz do ich rozwoju i emocjonalnej równowagi 🧠💡Czy wiesz, że regularne czytanie dziecku nie tylko...
28/02/2025

📖 Czytanie dzieciom – klucz do ich rozwoju i emocjonalnej równowagi 🧠💡

Czy wiesz, że regularne czytanie dziecku nie tylko rozwija jego wyobraźnię, ale także wpływa na inteligencję emocjonalną i zdolność do radzenia sobie ze stresem? Naukowcy potwierdzają, że biblioterapia – czyli terapia poprzez czytanie – może być skutecznym narzędziem wspierającym rozwój dziecka na wielu poziomach.

📚 Co daje czytanie?
✔️ Rozwija inteligencję – dzieci, którym się czyta, lepiej radzą sobie z nauką i szybciej przyswajają nowe informacje.
✔️ Buduje odporność emocjonalną – opowieści pomagają dzieciom zrozumieć własne uczucia i uczą empatii.
✔️ Poszerza wyobraźnię – książki otwierają przed dziećmi nieskończone światy, rozwijając kreatywne myślenie.
✔️ Pomaga radzić sobie z trudnościami – historie o bohaterach pokonujących wyzwania uczą, jak mierzyć się z problemami w prawdziwym życiu.

Według badań opublikowanych w Journal of Pediatrics, dzieci, którym regularnie czytano w wieku przedszkolnym, wykazują wyższy poziom rozwoju językowego i społecznego w późniejszych latach. Inne badania pokazują, że opowieści mogą obniżać poziom lęku i wspierać dzieci w przechodzeniu przez trudne emocjonalnie sytuacje.

Czytanie to jeden z najprostszych, a zarazem najpotężniejszych sposobów na wsparcie dziecka. 📖💙

Błędne koło emocji i zaburzeń odżywianiaJedzenie i emocje są ze sobą nierozerwalnie związane, gdy trudno nam radzić sobi...
25/02/2025

Błędne koło emocji i zaburzeń odżywiania

Jedzenie i emocje są ze sobą nierozerwalnie związane, gdy trudno nam radzić sobie z napięciem, stresem czy lękiem, często szukamy ukojenia w jedzeniu – albo w jego unikaniu.

Dla jednych kompulsywne jedzenie staje się sposobem na chwilowe zagłuszenie trudnych uczuć. Dla innych skrajna kontrola jedzenia i restrykcje dają iluzję panowania nad własnym życiem, zwłaszcza gdy w środku czują chaos…
Problem w tym, że obie te strategie prowadzą do błędnego koła:

Silne emocje → sięganie po jedzenie lub jego unikanie → chwilowa ulga → wyrzuty sumienia, wstyd, poczucie porażki → jeszcze większa potrzeba kontroli lub ucieczki w jedzenie → jeszcze silniejsze emocje.

Anorektyczne zachowania, czyli restrykcje, głodzenie się, obsesyjna kontrola kalorii, to nie tylko chęć „bycia chudym”. To często sposób na odcięcie się od emocji, na udowodnienie sobie, że można wytrzymać, że ma się nad sobą pełną władzę, ale im większa kontrola, tym większy lęk przed jej utratą.

Prawdziwa zmiana nie zaczyna się od diety, liczenia kalorii czy jeszcze większej kontroli. Zaczyna się od zadania sobie pytania: co tak naprawdę próbuję „zagłodzić” lub „zajeść” – smutek? Bezsilność? Strach?

Dopóki nie nauczymy się regulować emocji w zdrowy sposób, jedzenie (lub jego brak) zawsze będzie narzędziem do radzenia sobie z tym, co trudne. Wyjście z błędnego koła zaczyna się od świadomości – bo to, czego naprawdę potrzebujemy, to nie kolejna dieta, lecz emocjonalne ukojenie.

Adres

Przyjaźni 58/4u
Wroclaw
53-030

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Psychoterapia i psychodietetyka - Emilia Kozłowska umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Psychoterapia i psychodietetyka - Emilia Kozłowska:

Udostępnij

Kategoria

Twoje wsparcie psychodietetyczne

Co oferuję jako psychodietetyk

Jeśli wiele razy mówiłaś sobie „od jutra”, „nowy dzień nowa ja”, wiele razy „odchudzałaś się” oglądając okładki płyt znanych trenerek, to ta strona jest właśnie dla Ciebie.

Jeśli brak Ci motywacji, samozaparcia, silnej woli, ciągle się poddajesz i nie potrafisz wytrwać w postanowieniu, będę Twoim wsparciem.

Jeśli nie akceptujesz siebie, swojego ciała, aktualnej masy ciała- daj mi znać.