05/11/2024
Sydney Marathon nowym Majorem!
Dieta roślinna, bieganie, szeroko pojęty lifestyle i czasem choroba Crohna. O tym tutaj poczytacie!
Wroclaw
Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Michał Hawełka umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.
Wyślij wiadomość do Michał Hawełka:
Cześć! Mam na imię Michał, ale w internetach korzystam z pseudonimu Hawek. Pozwól że opowiem Ci krótko swoją historię o tym jak ze stereotypowego studenciaka, który ma gdzieś zdrowe odżywianie stałem się osobą świadomą tego co je. Droga ta nie była prosta i częściowo jej podjęcie nie było moją decyzją, co nie zmienia faktu, że dziś jestem z faktu jej przebycia bardzo zadowolony.
W roku 2014, kiedy byłem jeszcze na studiach i żywiłem się głównie w fastfoodach zaczęły się moje problemy zdrowotne. Pojawiły się popołudniowe bóle brzucha, które z tygodnia na tydzień były coraz mocniejsze, a do tego w toalecie pojawiła się krew (tematyka dla niektórych niekomfortowa - wypróżnianie się - będzie się w tej historii przewijać kilkukrotnie, także żeby nie było że nie ostrzegałem). Po rozmaitych badaniach zdiagnozowano u mnie szczelinę odbytu, którą trzeba było wyciąć, a bóle brzucha łączono z ewentualnymi wrzodami. No i OK, w grudniu 2014 przeszedłem operację i wszystko miało już być super. Szkoda tylko że nie było.
W 2015 roku polatałem trochę po lekarzach i w kilka miesięcy otrzymałem diagnozę - Choroba Leśniowskiego-Crohna. W tym czasie nic mi to kompletnie nie mówiło, ale po kilku szybkich użyciach Wujka Google zrozumiałem, że wpakowałem się w niezłe g***o. Kolejne parę miesięcy było desperacką walką o wejście w remisję (czyli pewnego rodzaju uśpienie choroby) przy pomocy różnych leków (w tym na przykład sterydów). W międzyczasie pojawiły się problemy z nerkami, a koniec końców wylądowałem na stole operacyjnym. Dwa razy. I tak pozbyłem się kawałka jelita cienkiego.
No ale dobra, jaki to ma związek z tematyką mojego kanału? Zwłaszcza ta część wegańska? Otóż po moich przebojach chciałem coś zrobić ze swoim stylem życia, trochę bardziej przykładać wagę do tego co jem. Choroba co prawda była uśpiona, ale na niektóre produkty i tak źle reagowałem. Potrzebne było eksperymentowanie na samym sobie, sprawdzanie co jest OK, a co powoduje problemy. I tak po roku znów trafiłem do szpitala. Tym razem jednak sprawcą całego zamieszania była kukurydza. Moje skrócone jelito nie mogło sobie z nią poradzić i trochę się przytkało. To był moment poniekąd przełomowy - jeszcze bardziej przykładałem wagę do jakości jedzenia, zacząłem też sam próbować coś gotować (a to było dla mnie coś wielkiego, bo wcześniej byłem w stanie przypalić wodę). Minęło kilka(-naście?) miesięcy i wraz z moją ukochaną żoną postanowiliśmy spróbować ograniczyć mięso, a potem pozostałe produkty pochodzenia zwierzęcego. Efekty były niesamowite. W bardzo krótkim czasie przestałem mieć jakiekolwiek problemy związane z odżywianiem. To był moment, w którym stwierdziłem że dieta roślinna to jest to. I tak już od ponad roku sobie żyję, a teraz chcę się dzielić moimi spostrzeżeniami z wami.