04/06/2025
Właśnie wróciłam z 10-dniowego odosobnienia medytacyjnego Vipassana według nauk S.N. Goenki.
Bez telefonu, bez książek, bez rozmów.
Cisza zewnętrzna… i wewnętrzny hałas, który z każdym dniem stawał się coraz bardziej przejrzysty.
Praktyka Vipassany to nie „relaks w stylu slow” ani duchowy detox.
To chirurgia świadomości.
To spotkanie z tym, co naprawdę w nas żyje, bez znieczuleń i ucieczek.
Od świtu do wieczora – medytacja.
Obserwowanie oddechu.
Potem – obserwowanie doznań w ciele, milimetr po milimetrze.
I nie – nie po to, by coś zmienić. Ale by zobaczyć rzeczy takimi, jakimi są.
Pierwsze dni to walka.
Z bólem pleców. Z własnym umysłem, który chce „zrobić coś pożytecznego”.
Z napięciami, które nagle wychodzą spod skóry – dosłownie.
A potem przychodzi coś innego.
Zrozumienie, że wszystko się zmienia.
Że każdy ból, każda myśl, każda emocja – przychodzi i odchodzi.
I że ja nie muszę tego kontrolować.
Vipassana uczy wytrwałości. Pokory. Ciszy, która nie jest ucieczką – ale drogą powrotu do siebie.
Nie ma tu mantr, wizualizacji, pięknych intencji. Jest tylko… to, co jest.
Dla mnie to była podróż w głąb siebie bardziej wymagająca niż jakikolwiek wyjazd na koniec świata.
I wiem, że wrócę tam jeszcze nie raz.
Jeśli czujesz, że Twój umysł jest przebodźcowany, że ciało niesie historie, których nie masz czasu usłyszeć – ta praktyka może Cię głęboko poruszyć.
Nie jest łatwo. Ale warto.
Daj znać, jeśli chcesz więcej informacji – chętnie się podzielę 🙏