
02/06/2025
Ostatnia osoba po zajęciach, kiedy wstaliśmy z savasany, powiedziała “tak się dobrze czuję. Było tak spokojnie. Myślałam, że będą jakieś wygibasy, a nie czułam się za dobrze i bałam się trochę przyjść. A ja do niej “A wiesz co? Jak prowadziłam zajęcia, to pomyślałam “Boże, jest dużo wolniej i spokojniej niż myślałam, ale wydawało się to właściwe”.
Po chwili wychodząc już ze studia, pomyślałam jakie to zabawne, że w życiu nie warto się na nic nastawiać tylko przyjść i uczestniczyć,
bo i tak wyjdzie to, co ma wyjść.
Nawet prowadząc coś, nie możemy mieć pewności, co do tego, jak wyjdzie 😉
Wprawia mnie to w pewien rodzaj pokory i zachwytu jednocześnie, zachęcając do zaufania, odwagi i odpuszczenia.
A jak jest u Was?
Keep practising 🙏🏻