Psychoterapia indywidualna i rodzinna

Psychoterapia indywidualna i rodzinna Psychoterapia indywidualna i par Psychoterapia indywidualna, par i rodzin w nurcie systemowym. Zapraszam
Łucja Fitchman

https://www.youtube.com/watch?v=-BPnmCillH4
21/11/2023

https://www.youtube.com/watch?v=-BPnmCillH4

[Płatna współpraca] Dla niektórych granice to ograniczenia, dlatego warto je pokonywać. Dla innych to nasza ochrona, nasz pancerz, dlatego trzeba ich bronić ...

15/11/2023

Nic tak bardzo nie leczy, jak świadomość bycia umiłowaną, upragnioną, oczekiwaną.
Brak bliskości głęboko rani naszą egzystencję. Bliskość trzeba, byśmy przeżywali ją w sposób odpowiedzialny. Bliskość jest ściśle związana z relacjami. Relacje są ścieżkami, po których trzeba stąpać jak po ziemie świętej, aby doświadczyć na nich bliskości z drugim człowiekiem i ze sobą.
Autorefleksja pomaga w dojrzałym przeżywaniu bliskości.

Obok bliskości doznawanej, czyli bycia obejmowanym, pojawia się impuls aktywnego obejmowania, udzielania schronienia drugiemu w swoich ramionach.

Dyskomfort emocjonalny odczuwamy wtedy, gdy bliskości nam brakuje lub mamy jej nadmiar. Rytm bliskości i dystansu faluje w każdym z nas w zgodznie z indywidualnymi potrzebami. Gdy doświadczamy odosobnienia, nabrzmiewa w nas tęsknota i pojawia się dążenie do bliskości. Celebracja bliskości i jej nasycenie wyzwala pragnienie oderwania się, dystansu. Przesada, przeciąganie się w czasie zarówno jednego, jak i drugiego stanu poza charakterystyczny dla każdego z nas rytm, ujawnia się rozdrażnieniem. Krótko mówiąc, bycie razem oznacza w naszym życiu rytm przechodzenia od bliskości do dystansu i znowu od dystansu do bliskości.

Więcej: "Bliskość, która leczy", B.Szpakowski

https://www.youtube.com/watch?v=716eQiVcNJI
11/11/2023

https://www.youtube.com/watch?v=716eQiVcNJI

[Współpraca płatna] Zamiana ról to zwykle ciekawy eksperyment i niezła zabawa, ale nie w tym wypadku. Kiedy dziecko przejmuje rolę opiekuna, czyli tego, kto ...

https://www.youtube.com/watch?v=5I0fqRfs93o
14/10/2023

https://www.youtube.com/watch?v=5I0fqRfs93o

Moi Kochani ❤❤❤Dzisiaj kolejny bardzo istotny temat. Porozmawiamy o tym, że czasem zdarza się w naszym życiu coś, co powoduje, że zmienia się ono bardzo, a c...

30/09/2023

"Jestem przeciwniczką zmuszania mężczyzn do uczestniczenia w porodzie. Niestety, presja środowiska jest ogromna: jak nie idziesz z żoną do porodu, to nie jesteś dobrym ojcem, wszyscy koledzy byli, a ty nie pójdziesz. To fatalne podejście. Nie wolno ich zmuszać nie tylko do bycia przy porodzie, ale też do tego, że muszą tam być cały czas. Trzeba wcześniej powiedzieć, że mogą wyjść, trzeba powtarzać: nie wytrzymasz, to wyjdziesz, i już. (...)
Wymaganie od mężczyzny uczestniczenia w tym wydarzeniu bez wcześniejszego przygotowania jest dla niego torturą. Wtedy przez kilkanaście godzin patrzy, jak najbliższa osoba się męczy, i nic nie może zrobić. To dla niego koszmar.
Dziewczyny wyobrażają sobie miejsce, w którym chcą rodzić. Chcą, żeby było ciepłe, przytulne, z wodą, która uspokaja, muzyką, ulubionymi zdjęciami. Tworzą w myślach gniazdo, a rolą mężczyzny jest zrobić to gniazdo, jak przyjadą do szpitala. Niech zamyka drzwi, przygasza światła, wyprasza ludzi, jeśli jest ich za dużo. Radzę, żeby wcześniej zrobić listę priorytetów, potem ojciec dziecka może negocjować poszczególne jej punkty. Może znaleźć w szpitalu osobę, która będzie się nimi opiekowała, poprosić ją o chwilę rozmowy i ustalić, co się da, a co nie.
Uczę mężczyzn, jak pomóc kobiecie zmienić pozycję. Mówię: popatrz, trzeba zrobić tak, żeby jej było łatwiej wstać z klęczek. Dobra jest pozycja, kiedy kobieta wiesza się mężczyźnie na szyi, ale jeśli nie będzie wiedział, jak ją podtrzymywać, to po pięciu minutach padnie mu kręgosłup. Daję panom narzędzia: uczę masażu, wspomagania oddychania. Tłumaczę, co zrobić, żeby było jej wygodnie pod prysznicem, że trzeba jej podawać picie, kiedy trzeba zawołać położną.
Mężczyznom trzeba wcześniej opowiedzieć, jak dokładnie przebiega poród, bo wyobrażenia oparte na filmach z internetu są mało realistyczne. Przychodzi na przykład taki moment, że akcja jest już bardzo intensywna i wydaje się, że za chwilę dziecko się urodzi, ale wiele kobiet właśnie wtedy wchodzi w okres przejściowy - robią się senne, chcą odpocząć. Mężczyzna się przygotował - chce oddychać, chce masować, a ona mu mówi: zostaw mnie, i zamyka się w łazience. Facetowi trudno usiąść wtedy w kącie. To jest dla niego stresujące, trzeba go przygotować na takie sytuacje.
Jeśli zapytać kobietę, czego oczekuje od mężczyzny podczas porodu, to ona odpowie: żeby po prostu był. A jak jego zapytać, co będzie wtedy robił, to usłyszymy: będę pomagał. Bo dla faceta "tylko być" jest strasznie trudne, dla niego odpowiedzią na problem jest działanie."

Katarzyna Oleś, położna
fot Beatrice

30/09/2023
24/09/2023

Wybór, nie emocja.

21/09/2023

W każdej rozmowie otrzymujemy niepowtarzalną okazję, aby zanurzyć się w czyjś świat i spróbować go choć troszeczkę poznać. Tylko nasz rozmówca może nas do tego świata zaprosić. Tylko on może go przed nami otworzyć i nas po nim oprowadzić. Nie ma innego sposobu na poznanie tego wewnętrznego świata drugiej osoby, niż bezpośredni kontakt z nią.

Jeżeli druga osoba nie opowie nam siebie, nigdy jej tak naprawdę nie poznamy.

Można powiedzieć, że każda rozmowa, każde spotkanie z drugim człowiekiem przypomina trochę odwiedziny u kogoś w domu. Od tego, jak będziemy zachowywać będąc gościem w czyimś domu zależy, czy gospodarze polubią spędzenie czasu z nami. Od tego, na ile będziemy okazywać szacunek im oraz temu wszystkiemu, co w tym ich świecie znajdziemy, zależy jak długo będziemy mogli w nim pozostać oraz jak wiele zdecydują się nam pokazać.

Każdy zaś składa się z wielu różnych przestrzeni. Tak samo każdy człowiek oraz jego życie ma wiele wymiarów. Niektóre są bardziej publiczne, dostępne, a inne są bardziej prywatne i pilniej strzeżone. Do niektórych pomieszczeń dopuszczane są tylko wybrane, najbardziej zaufane osoby. Niektóre tematy są zarezerowane dla tych, którzy okażą się godni zaufania.

Zupełnie inne temat podejmuje się w kuchni czy w salonie, a inne w korytarzu. Jeszcze inne w osobistym pokoju czy w gabinecie, a jeszcze inne w sypialni. Będąc gościem w czyimś domu mamy szansę zobaczyć kilka takich pomieszczeń i usłyszeć o tym, co dana osoba lubi, posłuchać historii rozwieszonych na ścianach obrazów i zdjęć, zapoznając się w ten sposób z ważnymi dla niej wspomnieniami i relacjami. Jednak tylko goście, którzy okażą się godni zaufania i udowodnią to w czasie — swoim szacunkiem, lojalnością, zainteresowaniem, umiejętnością słuchania i dochowywania tajemnic, dyskrecją i taktem zostaną dopuszczone do bardziej prywatnych przestrzeni. Dokładnie tak samo będzie w każdej relacji.

Każda rozmowa jest spotkaniem. Podczas każdego spotkania jesteśmy zapraszani jako goście do czyjegoś wnętrza — jak do domu. Jeśli te osoba samą siebie szanuje, raczej nie zostaniemy zaproszeni do jej prywatnych pomieszczeń za pierwszym razem. Nie liczyłbym na to. Tym bardziej, jeśli nie potrafimy uszanować jej granic i sami rozglądamy się po domu, bez pytania biorąc do ręki i oglądając znajdujące się w nim tematy, ignorując panujące w tym wewnętrznym świecie zasady ustalane przez jego gospodarza, wchodząc nieproszonym tam, gdzie sam nie chce nas wpuścić. Postępując w ten sposób sami narażamy się na to, że zostaniemy z tego domu wyproszeni, albo że nigdy więcej nie zostaniemy doń wpuszczeni.

Wchodząc w czyjś świat trzeba umieć się zachować.

Pomyślmy chwilę, co robimy nieraz w czasie rozmów — na przykład z naszymi dziećmi. Pomyślmy o tym, jak traktujemy je z góry, jak oceniamy ich sposób myślenia, marzenia, plany na życie. Pomyślmy o tym, jak często bagatelizujemy lub umniejszamy ich zdanie, jak często się wymądrzamy i przychodzimy do ich pokoju autentycznie zatroskani, ale niezaproszeni, żeby wiedzieć lepiej od nich i mówić, jak jest albo jak być powinno, aby mówić im, jakie powinny być, a tym samym dając im wyraźnie do zrozumienia, że w gruncie rzeczy nie akceptujemy ich takich, jakimi jesteśmy.

Musimy nauczyć się szanować wewnętrzny świat naszych rozmówców, w przeciwnym rezie na zawsze go przed nami zamkną, a my ockniemy się kiedyś, być może po wielu latach, zdawszy sobie sprawę, że się tak naprawdę zupełnie siebie nawzajem nie znamy, że nie mamy ze sobą żadnej relacji, i że te, bliskie nam bądź co bądź, osoby nie chcą nas wcale widzieć, nie chcą nam o niczym mówić.

Pytanie jak zachowywaliby się próbując wchodzić w ich wewnętrzny świat? Jak traktowaliśmy ich i to, co w ich wewnętrznym świecie — w ich domu zastaliśmy, co próbowali nam z dumą, a może ze wstydem czy bojaźnią, ale w zaufaniu pokazać? Jak obchodzimy się z tym, co nam opowiadają?

Bo jeśli pierwsze co, to już na samym progu nasze dzieci słyszą krytykę — ich pomysłów, planów, sposobu myślenia, wyglądu czy przekonań, nie dziwmy się, że zamkną nam drzwi przed nosem. Jeśli już w przedpokoju głośno wyrażamy swoją konsternację tym, co widzimy w głębi ich mieszkania — w ich życiu, nie łudźmy się, że zostaniemy zaproszeni choćby do salonu. A jeśli zostaniemy wpuszczeni i nawet przez jakiś czas zachowamy się w ich domu przyzwoicie, ale potem wyskoczymy z czymś, co będzie przejawem braku szacunku i poszanowania dla tej bliskiej nam osoby, złamiemy zaufanie, jakim nas obdarzyła i być może przez bardzo długi czas nie otrzymamy kolejnego zaproszenia do tego ich wewnętrznego domu , ponieważ zostawialiśmy za sobą niesmak i rozczarowanie.

To absolutnie nie oznacza, że goście nie mogą poruszać podczas tych spotkań trudnych tematów. To nie oznacza, że nie mogą napominać. Muszą jednak mieć na względzie, że życie ich rozmówców nie jest ich życiem. Nie oni w nim rządzą, nie oni w nim ustalają zasady. Nawet dzieci mają prawo do swoich myśli, przekonań, do własnych marzeń i do swojej wizji życia.

Jeżeli chcemy utrzymać z nimi RELACJĘ, potrzebujemy nauczyć się w rozmowach z nimi odkładać na bok nasze RACJE, bo, choćbyśmy się napinali, nie zdołamy mieć tych dwóch rzeczy, a więc racji i relacji, jednocześnie.

Potrzebujemy również zdecydować, czy przychodzimy do nich, aby ich WYSŁUCHAĆ i POZNAĆ czy tylko żeby WIEDZIEĆ LEPIEJ i spróbować urządzić ich świat po swojemu, bo jeżeli rozpanoszymy się za bardzo w ich świecie, po prostu nie zostaniemy doń więcej zaproszeni i nie będziemy mogli na to absolutnie nic poradzić. Próby wdzierania się do niego siłą zostaną potraktowane jak najście lub włamanie, próby przekonywania — jak nagabywanie. Ocenienie i wyśmiewanie — niczym nieuprzejmość i uwłaczanie gospodarzowi domu. Nikt przecież nie lubi mieć intruzów w swojej przestrzeni. Tak samo ludzie, których myśli, przekonań, planów i pomysłów nie uszanowaliśmy, i których zaufanie podczas rozmowy zawiedliśmy, potraktują nas jak intruzów i zbyją nas byle czym. Jeśli zaś będzie to trwało wystarczająco długo, stracą nimi zainteresowanie. Właśnie tak wielu rodziców traci zaufanie i autorytet w oczach swoich dzieci.

Dlatego, gdy ktoś odważy się wpuścić cię do swojego świata, opowiedzieć ci o sobie i oprowadzić cię po swoim życiu tak, jak o swoim domu, wejdź ukłoń się w progu, podziękuj za ten przywilej i za zaproszenie. Pozwól się po tym domu oprowadzić choćbyś nawet znał już jego układ na wylot i przebywaj tylko tam, gdzie pozwolą ci przebywać. Zadawaj pytania, słuchaj i nie przerywaj w pół słowa. Nie oceniaj, nie próbuj niczego zmienić, przestawiać ani poprawiać. Niech cię ręka Boska przed tym broni. To nie jest twój dom! To nie twój świat.

Bądź dobrym gościem. Zachowuj się. Pozostaw po sobie dobre wrażenie, abyś znów został kiedyś do tego domu zaproszony. A jeśli zachowasz się jak burak, jak despota, jak ktoś, kto nie potrafi poprowadzić kulturalnej konwersacji i nie panuje nad sobą, wywołując awanturę w czyimś domu czy ubliżając gospodarzom, nie zdziw, jeśli cię wyrzucą za próg. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe, bo twoja noga więcej w tym domu nie postanie — a w każdym rezie dopóty, dopóki nie udowodnisz, że jesteś w stanie coś zmienić i zachować się właściwie.

Chcesz odzyskać czyjeś zaufanie? Zmień nastawienie i okazuj szacunek tej osobie, ale także wszystkiemu, co jest dla niej ważne. Bądź cierpliwy i nie narzucaj się. Żaden gość nie wprasza się do czyjegoś domu. Jest doń zapraszany. Ty tak samo czekaj na zaproszenie i nie wchodź w czyjś świat jak do siebie. Nawet jeśli jesteś rodzicem. Bo jeśli ty nie okażesz swemu dziecku szacunku, to znajdzie się inny, który go okaże i twoje dziecko za nim pójdzie. Chcesz tego?

Zadajmy sobie dziś to chociaż to jedno tak kluczowe w kontekście naszych relacji pytanie:

Wolisz mieć rację czy relację? 🙃
Wolisz, aby ci ufano czy może mieć kontrolę?
Obu tych rzeczy mieć nie możesz. Musisz wybrać. Pamiętaj, że stawką są twoi bliscy. 😉

Adres

Wroclaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Psychoterapia indywidualna i rodzinna umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Psychoterapia indywidualna i rodzinna:

Udostępnij

Kategoria

O mnie - Łucja Fitchman

Jestem Członkiem Nadzwyczajnym Wielkopolskiego Towarzystwa Terapii Systemowej https://www.wtts.edu.pl/wtts/czlonkowie-wtts/czlonkowie-nadzwyczajni-wtts/ef/

W 2017 r. odbyłam staż w Klinice Psychiatrii na Dziennym Oddziale Leczenia Nerwicy pod opieką dr hab. Krzysztofa Małyszczaka.

Studiowałam na Uniwersytecie Wrocławskim na Wydziale Nauk Społecznych, następnie ukończyłam 2-letnie podyplomowe studia (Poradnictwo rodzinne). Pracuję pod stałą superwizją.

Zapraszam Cię na sesję online (np. Skype, Hangouts), jeśli