16/04/2023
Plan na półmaraton był prosty, ale nie do końca łatwy - realnie miałem polecieć 1:33-1:32… ale miałem marzenie, że się optymalnie zregeneruję i kopyto będzie siedziało jak należy i zaatakuje czas poniżej 1:30 🥹
Po starcie oddechowo miałem spory zapas:
✅pierwsze 5km zrobiłem w 21:02
✅10km w 42:02
✅15km w 1:02:41
❌ i tu zaczęły się schody, bo miałem już mocno skute hamstringi i duperke 🥵
Na ostatnich kilosach został jeszcze podbieg - niewielki, ale odczuwalny w tym stanie 😮💨
Gdy tylko się skończył, do mety był niecały kilometr, wiec odpaliłem rakietę i zacząłem finiszować 🚀
Wbiegłem z czasem 1:29:57 🏁🏁🥹🤪
Potem odcięło mnie jak nigdy, nie wiem czemu zacząłem ryczeć jak baba w ciąży 🙈🤦🏻♂️ chyba wylały się ze mnie jakieś zblokowane emo 🤷🏻♂️
Nie cieszyłem się, jeszcze przez kilka godzin czułem się jak bym umarł 💩
Jakieś 4-5h później dopiero pojawił się u mnie zaciesz 😆 a teraz zaczynam celebrować moje osiągniecie 🥲🥂
Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy trzymali za mnie bicki 💪 i tym, którzy we mnie nie wierzyli, bo czasami lubię zrobić komuś na złość 😇😈
Z całego serducha gratuluje wszystkim, którzy chcą od życia więcej i przekładają chęci na czyny ♥️ bez Was świat byłby gorszy 🤗