09/04/2025
Hej, macie czasem takie refleksje życiowe w najbardziej nieoczekiwanym momencie dnia? Ja dzisiaj tak miałam, druga połowa dnia trochę mnie zesmęciła. Choć było pozytywnie, bo dziewczynki dzielnie ze mną pojechały na zajęcia poza miasto i były zwierzaki i lody i bajka i kolacja na życzenie. Ale co się działo? Zostawiłyśmy Marcysię na zajęciach i zabrałam Gabę i najmłodszą do Zabajki zobaczyć co się zmieniło, odwiedzić zwierzaki i zaczęło się - Gaba całą godzinę chodziła na hamulcu, dopiero jak miałyśmy wracać zaczęła trochę sama chodzić. Najmłodsza latała jak szalona. Odebrałyśmy Marcysię po zajęciach, już nie wyszłam z auta, bo się naciagałam mojego osiołka, więc tylko wskoczyła i pojechałyśmy na lody. Odwiedziłyśmy sklep, nie tak całkiem spokojnie, bo Gabi upatrzyła sobie pluszaki i zaczęła wyć w niebogłosy robiąc niezłą scenę przed kasami. A obok 8 i 2,5 latka, które próbowały same kasować lody na kasie samoobsługowej 🫣 trzymając wyjącą i rzucającą się Gabi kasowałam z boku jeszcze wymarzone lody. Pojechałyśmy do domu i wiadomo konsumpcja na całego, lody wszędzie - ale dzieci zadowolone obejrzały bajkę i przyszedł czas na mycie. Siedziałam, więc sobie tak na ziemi na klęczkach przed Gabrysią, którą wspierałam przy sprawach toaletowych służąc za misia tulisia i tak wśród hałasów pozostałych moich córek próbowałam myśleć o tym, że kurcze Gabi ma już te 10 lat, siły coraz więcej, próbuje ze mną walczyć (klepanie, gryzienie, ciąganie za włosy to codzienność) i dla mnie jest to normalne i to rozumiem - identycznie zachowuje się nasza najmłodsza teraz. Najmłodsza, czyli 2,5latka która nie zawsze potrafi się z nami skomunikować. Zdałam sobie sprawę, że stawiam czasem Gabę na równi z Dorotką, ale w rzeczywistości w obrazie osób z zewnątrz jest już dużą dziewczyną, która dziwnie się zachowuje.
Pozdrowionka mama Daria 🫶