06/01/2022
Obiecałam Wam milion lat temu reckę kosmetyków Samarite. Lepiej późno niż wcale, c'nie?
Tytułem wstępu:
1. To nie jest post sponsorowany.
2. Opisuję tutaj reakcję mojej skóry - nie ma gwarancji, że u każdego będzie tak samo.
Skoro już wyjaśniliśmy sobie najważniejsze kwestie, mogę przejść do przyjemniejszej części :-)
Po Samarité sięgnęłam z polecenia Koleżanki. Zachwyciło mnie wszystko - od zapachu, przez konsystencję, opakowanie, obietnice producenta, zdjęcia efektów klientek.
W przypadku recenzowanego kompletu (serum i krem) producent obiecuje między innymi: cofnięcie wieku skóry o kilka lat (w 28 dni), redukcję zmarszczek, nawilżenie oraz możliwość używania w miejsce kremu pod oczy.
Divine Cream (DC) i Divine Secret Serum (DSS) używałam regularnie 3 miesiące. Nie zmieniłam diety, stylu życia, nie miałam więcej/mniej stresu, a były to jedyne nowości, które wprowadziłam do pielęgnacji. Dlatego za całe dobro podziękuję Samarite, ale również zrzucę winę za wszystko, co wydarzyło się złego.
Zacznę od minusów:
Po pierwszych 3 tygodniach zaczął się dramat - moje czoło nie polubiło DC, zapchało się jak nigdy. Oszczędzę Wam szczegółów, ale naprawdę nie pamiętam, żebym kiedykolwiek zrobiło mi się na twarzy coś tak okropnego. Pisałam Wam już kiedyś, że moja skóra bardzo nie lubi zmian i ciężko się przyzwyczaja do nowości. Byłam jednak zdeterminowana, żeby przetrzymać trudny początek z nadzieją na poprawę, więc nie przerwałam stosowania. Niestety było coraz gorzej i po dwóch miesiącach zaopatrzyłam się w ratunkowe kwasy i zrezygnowałam z nakładania DC na czoło. Po około tygodniu od odstawienia, wszystko wróciło do normy.
Co ważne - czas używałam serum, tylko zmieniłam dawkowanie z 2x dziennie na 1x - rano. Na wieczór nakładam kwasy, tak na wszelki wypadek. Od czasu odstawienia kremu skóra jest idealna, bez niespodzianek.
A teraz plusy:
Latem zauważyłam pogorszenie stanu skóry na szyi. Wypróbowałam kilka polecanych kosmetyków anti-aging, które nic nie dały. Zrezygnowana sięgnęłam po Samarite. Po około 2 miesiącach zauważyłam faktyczną poprawę i za to wielkie ukłony.
Podsumowując:
Czy cofa wiek skóry? W przypadku szyi zdecydowanie tak.
Czy nawilża? Tak. Latem używałam tego zestawu również pod oczy i spokojnie dawał radę, więc po raz pierwszy od lat nie musiałam inwestować dodatkowy krem pod oczy. Jednak przyszła zima i już nie jest tak różowo - uzupełniłam pielęgnację o silniejsze nawilżenie i ulubiony krem na okolicę oczu.
Czy jest dla każdego? W niewielkich ilościach tak. Na pewno nie uczuli. Jest to idealny zestaw na wykończenie sesji masażu, dlatego Samarite zostanie ze mną na dłużej.
Co więcej, są to pierwsze kosmetyki, których z przyjemnością i regularnie używa mój Mąż i jemu nie stała się żadna krzywda.
PS. Samarite ma jeszcze w ofercie czerwony krem, który na razie testuję, ale już widzę, że radzi sobie z zimowymi problemami dłoni. Łagodzi też podrażnienia spowodowane kontaktem ze środkami chemicznymi, których używam do sprzątania. Na pewno zaopatrzę się w pełnowymiarowe opakowanie.
A Wy, jakie macie doświadczenie z tą marką? Czy może dopiero się przymierzacie do testów?