11/08/2024
https://www.facebook.com/share/db4Dv2JkoQLdZqSZ/
„Przytulanie to bardzo ewolucyjny mechanizm. Więź, która może się dzięki niemu tworzyć, jest po to, żebyśmy mogli przetrwać jako gatunek – wyjaśnia Anna Król-Kuczkowska, psycholożka, psychoterapeutka i superwizorka kierująca Pracownią Psychoterapii Humani w Poznaniu. – Współcześni neurobadacze mówią, że jest to tzw. dotyk socjoafektywny. Afektywny, a więc zawierający jakiś komponent uczuciowy, lecz niekoniecznie miłosny, gdyż przytulać można ludzi o bardzo różnym stopniu koligacji czy bliskości z nami. Dotyk tego typu ma w sobie coś z posuwistego ruchu, np. takiego, jakim głaszcze się kota. Choć może obejmować poklepywanie, ruchy te kojarzą się z delikatnością i czułością, nie zaś z czymś gwałtownym, zaskakującym ani też czymś, co moglibyśmy odebrać jako opresyjne czy przekraczające granice. Ale najciekawsza część tej nazwy to: socjo-. Otóż nasze mózgi są organami społecznymi. Oczywiście każdy z nas ma własny, odrębny mózg, jednak podczas rozmowy – nawet takiej jak u nas, za pośrednictwem komputera – pojawia się socjostaza, czyli wpływanie na siebie. Gdybym np. zrobiła teraz srogą minę i zaczęła panią pouczać, to bez względu na to, co pani myśli o swojej niezależności czy dojrzałości, rozregulowałabym panią. Wszyscy na siebie wpływamy. I możemy się wzajemnie rozregulowywać, do czego dochodzi chociażby podczas kontaktu z trudną dla nas osobą”.
Na szczęście okazuje się, że potrafimy się również nawzajem stabilizować i koić. „Właśnie tak działa dotyk socjoafektywny: jest naładowany emocjonalnie, bezpieczny i reguluje uczucia. Jeżeli jeden człowiek przytula drugiego, to osoba przytulana uspokaja się. Można zaobserwować to także w rozwoju małych dzieci – zresztą bez kontaktu cielesnego z opiekunem w ogóle by do niego nie doszło. Dzięki temu buduje się poczucie self – to tak, jakby z pierwotnego chaosu wyłaniała się istota ludzka. Poczucie self, czyli inaczej świadomość ja, pozwala nam, mówiąc w dużym uproszczeniu, mieć wrażenie, że ja to ja, a więc że istnieję. Zagadnienie to badają nie tylko neuronaukowcy. Do czego, według filozofów, potrzebny jest nam dotyk? Do tego, aby poczuć, że coś jest prawdziwe, jest rzeczywistością. Dziecko nieprzytulane ma duży kłopot z wewnętrzną wiedzą, że »to jestem ja, czuję, co czuję, takie są moje granice«. To bardzo szerokie pojęcie, które dotyczy też umiejętności regulowania własnych emocji. Poprzez proces kojenia, przytulania dziecka rodzic »instaluje« w nim tę funkcję. I większość dorosłych potrafi już sama siebie koić, a jeśli nie dadzą rady sami, to mogą skorzystać z pomocy innych osób. Duży deficyt tej zdolności jest charakterystyczny dla każdej głębszej psychopatologii czy zaburzenia psychicznego” – wyjaśnia Król-Kuczkowska."
Berenika Steinberg "Czule tulę" ▶️ https://przekroj.org/duch-cialo/czule-tule/
fot. cottonbro studio